poniedziałek, 28 grudnia 2020

Ksiądz Kazimierz G skazany na 10 lat więzienia

Ksiądz pedofil skazany na 10 lat więzienia za wykorzystywanie seksualne dzieci


Godów: katolicki ksiądz-pedofil Kazimierz G. skazany na 10 lat więzienia! Wyrok zapadł po rozpatrzeniu sprawy na 12 posiedzeniach sądu, które odbyły się między styczniem a grudniem 2020 roku. Zgodnie z treścią wyroku, sąd uznał ks. G. winnym popełnienia przestępstw z art. 200 § 1. Kodeksu Karnego (seksualne wykorzystanie małoletniego w wieku poniżej 15 lat), art. 197 § 1. Kodeksu Karnego (doprowadzenie przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do obcowania płciowego) i art. 197 § 2. Kodeksu Karnego (doprowadzenie przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności). 

Ksiądz Kazimierz Gierlotka

Karę 10 lat więzienia wymierzył wodzisławski sąd rejonowy z okręgu rybnickiego 63-letniemu katolickiemu księdzu Kazimierzowi G., oskarżonemu o seksualne wykorzystanie kilkunastu dzieci należących do różnych grup liturgicznych działających w parafii w Godowie k. Wodzisławia Śląskiego. Informację o nieprawomocnym jeszcze wyroku na zwyrodniałego katolickiego księdza pedofila przekazał w poniedziałek Jacek Wesołowski z Sądu Okręgowego w Rybniku. Z uwagi na charakter sprawy proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, chociaż powinien być otwarty dla publiczności.  Dochodziło na plebani katolickiej do dotykania w miejsca intymne, masturbacji i wymuszania dotyku od dzieci, do obciagania oraz seksu analnego w dziecku. Dzieci milczały w obawie przed katolickim księdzem, który straszył je, że wyjawienie prawdy to śmiertelny grzech, a rodzice za oskarżanie księdza oddadzą je do domów dziecka albo do poprawczaka. 

W wyroku sądu I instancji oskarżony ksiądz pedofil został uniewinniony od tylko jednego z 17 zarzucanych mu przestępstw popełnionych w latach 2001-2003. Ofiary miały od 8 do 13 lat, zatem ksiądz katolicki to typowy pedofil zwyrodnialec gwałcący dzieci. Wydarzenia, o jakich mowa, rozgrywały się w latach 2001-2004 w parafii Świętego Józefa Robotnika w Godowie (powiat wodzisławski w woj. śląskim). Podczas procesu, który toczył się za zamkniętymi drzwiami, proboszczowi wspomnianej parafii udowodniano, że w tym czasie wykorzystał seksualnie kilkanaścioro dzieci – chłopców i dziewczynek. Byli to ministranci, chórzyści, a także dziewczynki należące do służby liturgicznej. Wielu pedofilów jest biseksualnych, gwałcą zarówno chłopców jak i dziewczynki w wieku znacznie poniżej 15 lat. 

Akt oskarżenia przesłała do sądu we wrześniu 2019 roku gliwicka prokuratura. Postępowanie zostało zainicjowane opublikowaniem przez jednego z pokrzywdzonych na profilu społecznościowym wpisu, z którego wynikało, że był on w przeszłości wykorzystywany seksualnie przez Kazimierza G. - księdza katolickiego posługującego w jego rodzinnej parafii. Do autora wpisu zaczęły się zgłaszać inne osoby, które również ujawniły, że w przeszłości katolicki pedofil ksiądz Kazimierz G. także wobec nich dopuszczał się nadużyć seksualnych, zboczonych molestowań, zmuszania do obciągania kutasa i gwałcenia doodbytniczego. Autor wpisów pisał też o stosach z filmami pornograficznymi na probostwie, alkoholowych ekscesach księdza, bo to żadna tajemnica, że pedofile i podobni zboczeńcy seksualni topią się w morzu alkoholu i twardej pornografii z jak najmłodszymi aktorami. Na poczet kary zaliczony został księdzu pedofilowi areszt tymczasowy, w którym parafialny ksiądz pedofil Kazimierz G. przebywa od 3 lipca 2019 roku. Ksiądz katolicki idzie w zaparte jak to typowy pedofil dzieciojebca nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, pomimo ewidentnych dowodów i sporej liczby ofiar. 

wtorek, 10 listopada 2020

Stanisław Dziwisz i Pedofilia w Watykanie

Stanisław Dziwisz - kardynał papieski obrońcą pedofilskich zboczeńców? 


"Dziwisz to oszust o podwójnym obliczu. Watykan przeżarty jest korupcją". Kardynał Stanisław Dziwisz, czyli Don Stanislao z reportażu TVN24, to według gościa Radia ZET Bartłomieja Sienkiewicza "oszust o podwójnym obliczu". - Watykan przeżarty jest korupcją i namiętnościami seksualnymi - dodaje. Za pieniądze i po znajomości propedofilski kardynał Dziwisz tuszował co najmniej sześć wielkich afer pedofilskich. Kardynał Stanisław Dziwisz miał przez dziesięciolecia wykorzystywać swoją pozycję do tuszowania afer pedofilskich w Kościele. Jedne sprawy zamiatał pod dywan, bo dotyczyły jego kolegów, inne – bo dostawał pieniądze od sprawców. Omawiany jest reportaż TVN24 "Don Stanislao" z 9 listopada 2020 roku oraz Raport watykański z 10 listopada 2020 roku. 

Propedofilski kardynał Stanisław Dziwisz, były sekretarz katolickiego papieża Jana Pawła II (Karola Wojtyły z Wadowic), miał uczestniczyć m.in. w procederze tuszowania nadużyć seksualnych przez księży, zakonników i biskupów katolickich na całym świecie. W filmie TVN24 "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Stanisława Dziwisza" przedstawiono dokumenty, relacje i rozmowy, wskazujące na krycie przestępców seksualnych wśród osób duchownych i zakonnych katolickiego kościoła. 


– Watykan jako monarchia absolutna i teokratyczna jest przeżarty korupcją i namiętnościami seksualnymi. Jest zepsuty do szpiku kości. Polski Kościół jest częścią tego zepsucia – uważa Gość Radia ZET Bartłomiej Sienkiewicz. Zdaniem posła Koalicji Obywatelskiej, kardynał Stanisław Dziwisz "okazał się oszustem i człowiekiem o podwójnym obliczu". – Ukrywał innych i ukrywał swoje czyny przed światem. Nie wstyd dać się oszukać. Wstyd jest dla oszusta – komentuje gość Beaty Lubeckiej. 

Sienkiewicz pytany przez Beatę Lubecką o kary dla duchownych za pedofilię, odpowiada, że sprawą powinna zająć się prokuratura. – A nie liczyć na to, który z kolejnych kardynałów wyda surowy wyrok w postaci zakazu noszenia pastorału. Mnie nie wzruszają te surowe kary kościelne, że jakiś biskup nie będzie mógł nosić pierścienia, pastorału i odprawiać mszy. Naprawdę to taka surowa kara?! Grom z jasnego nieba, który spada na grzesznika?! To się osuwa w śmieszność – dodaje Gość Radia ZET. 

Zdaniem Bartłomieja Sienkiewicza kolejne komisje w kościele "to tak, jakby jakaś mafia postanowiła ukarać swoich członków i powołała specjalny komitet mafijny do rozliczeń własnych żołnierzy mafii". Pytany o Jana Pawła II aka Karola wojtyłę z Wadowic odpowiada, że jego odpowiedzialność "za falę przestępstw i ohydy jest niewątpliwa i nie da się od niej uciec". Poseł Koalicji Obywatelskiej uważa, że to Jarosław Kaczyński gwarantuje biskupom bezkarność. – Żeby nie wiem, jak zgniłą strukturę stworzyli. Gwarantuje im, że tak długo, póki popierają rządy PiS, włos im z głowy nie spadnie. A biskupi chętnie z tej opieki korzystają – komentuje Sienkiewicz. 

niedziela, 1 listopada 2020

Psychofansi na Wolności - Lelon stracił pilną operację

Psycho Fans: bezczelnie fałszuje się i manipuluje wpisami w kartotekach chorych! 

Marcin L. ps. Lelon nie doczekał się operacji kręgosłupa! Marcin L. w październiku 2020 roku miał przejść poważną operację kręgosłupa. Do tej nie doszło, ponieważ oskarżony w procesie Psycho Fans nie wyszedł na czas z aresztu. Jak twierdzi jego rodzina, brakowało właściwej opieki medycznej i odmawiano mu koniecznych badań. - Bezczelnie fałszuje się i manipuluje wpisami w kartotekach - pisze Marcin L. do Sądu Okręgowego w Katowicach. Dyrekcja aresztu śledczego w Gliwicach fałszuje dokumentację medyczną, oszczędza na operacjach ratujących zdrowie i życie aresztantów siedzących latami bez wyroków (formalnie niewinnych)! 

W czwartek, 22 października 2020 roku, miała się odbyć kolejna rozprawa w procesie Psycho Fans. Do tej jednak nie doszło ze względu na głosy adwokatów, którzy obawiają się o zdrowie i życie oskarżonych. Tydzień wcześniej jeden z nich skarżył się na trudności z oddychaniem, kaszel i gorączkę, a pomocy musiał udzielić mu zespół medyczny pogotowia ratunkowego. Z kolei u Macieja M. potwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2 czyli koronawirusowym przeziębieniem. Co prawda mężczyzna nie został doprowadzony do sądu, ale podczas poprzedniej rozprawy miało z nim kontakt wielu współoskarżonych. Oburzenie na działanie PiSowskiego sądu reżimowego  wywołał fakt, że informację o stanie zdrowia M. przedstawiono dopiero po kilku godzinach i za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. Obrońcy Psycho Fans zwrócili się więc do prezes Sądu Okręgowego w Katowicach z prośbą o wyjaśnienia i odroczenie rozpraw do czasu ustalenia stanu zdrowia wszystkich oskarżonych. 

Skład sędziowski pochylił się jednak 22 października 2020 roku nad wnioskami o zwolnienie z aresztów części oskarżonych i w przytłaczającej większości odpowiedział na nie pozytywnie. - Nie uwzględniono jedynie wniosku Arkadiusza Sz. W pozostałych ośmiu przypadkach sąd zdecydował o zmianie środków zapobiegawczych i zwolnieniu oskarżonych z aresztów - mówi sędzia Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach. Wobec oskarżonych zastosowano poręczenia majątkowe w kwocie od 10 do 80 tysięcy złotych, zakaz zbliżania się do tzw. małych świadków koronnych, zakaz opuszczania kraju, a także dozór policyjny - bo sąd chce wyjść z twarzą z oskarżeń opartych na demagogiach i konfabulacjach jakiegoś ćpuna uwazanego za świadka koronnego, tzw. sześćdziesiątki (to od artykułu o małym świadku koronnym). W cywilizowanych krajach, świadek koronny musi dostarczyć dowodów wystarczających do skazania, a w Polsce może bełkotliwie wygadywać bez pokazania dowodów, co mu ślina na język przyniesie, a do tego na podstawie takich konfabulacji i demagogii, często absurdalnych więzi się ludzi, najczęściej niewinnych zarzucanych im czynów. Zwolnieni w dniu 22 października 2020 po długiej walce o odzyskanie wolności z aresztów zostali: 

Grzegorz K., Robert P., Mateusz L., Marcin L., Mariusz S., Konrad S., Szymon U., Adam W. 

Dla przykładu Marcin L. ps. Lelon prosił o zwolnienie ze względu na zły stan zdrowia. W 2012 roku przeszedł operację usunięcia przepukliny z kręgosłupa, a teraz wymaga kolejnej. Z kolei Mateusz L. w swoim wniosku odwoływał się do tego, że postawione mu zarzuty są oparte na sprzecznych i wątpliwych zeznaniach tzw. małych świadków koronnych. Obaj są już na wolności. - To dopiero początek naszej drogi. Kiedy sąd uniewinni osoby, które były bezprawnie przetrzymywane w aresztach, będziemy domagać się odszkodowań i zadośćuczynienia. Nasi mężowie i synowie spędzili w zamknięciu dwa lub trzy lata z dala od rodzin. Niektórzy stracili pracę. Nie zostawimy tego - zapowiadają rodziny oskarżonych w rozmowie z mediami i prasą. 

środa, 7 października 2020

Ksiądz Michał L skazany na 10 lat więzienia

Ksiądz Michał L. dwukrotnie zgwałcił 17-latkę. Ksiądz z Gdańska skazany na 10 lat więzienia. 


W dniu 7 października 2020 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał 37-letniego katolickiego gwałciciela księdza Michała L. za dwukrotne zgwałcenie 17-latki. Do przestępstwa gwałcenia po katolicku doszło w 2011 roku na plebanii Matki Boskiej Bolesnej. Katolicki ksiądz gwałciciel Michał L. spędzi w więzieniu 10 lat, ale może zostać zwolniony warunkowo już po pięciu latach. Wyrok po apelacji jest prawomocny, nie wiadomo czy jakaś ze stron złoży kasację od wyroku. Prokuratura twierdziła, że swoją ofiarę zgwałcił dwukrotnie w 2011 roku, kiedy pełnił obowiązki wikariusza w parafii Matki Bożej Bolesnej na gdańskich Stogach. Swoich czynów miał dopuścić się na plebanii oraz w saunie w hotelu, gdzie zwabił ofiarę pod pretekstem przeprosin. 

Do 10 lat spędzi w więzieniu katolicki ksiądz gwałciciel Michał L. za dwukrotny gwałt na 17-letniej dziewczynie. Taki prawomocny wyrok wydał sąd okręgowy, zmniejszając o dwa lata karę, jaką zasądził sąd niższej instancji. Do samego przestępstwa doszło w 2011 roku, gdy ksiądz Michał L. pełnił katolicką posługę w Gdańsku, ale zatrzymano go dopiero we wrześniu 2019 roku.  

Ksiądz gwałciciel Michał L. z Gdańska Stogi

Sąd Okręgowy w Gdańsku skazując katolickiego duchownego gwałciciela na 10 lat więzienia złagodził karę wymierzoną mu przez sąd niższej instancji. W marcu 2020 roku sąd rejonowy skazał ksiedza gwałciciela Michała L. na 12 lat więzienia. Orzekł też, że kapłan ma zapłacić poszkodowanej nawiązkę w wysokości 100 tysięcy złotych. Sędzia pierwszej instancji zakazał także oskarżonemu kontaktowania się z pokrzywdzoną w jakikolwiek sposób oraz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów przez okres 15 lat. Sąd apelacyjny utrzymał w mocy ten zakaz. - Proces, jak i uzasadnienie wyroku, były niejawne, głównie ze względu na dobro pokrzywdzonej - poinformował rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku Łukasz Zioła. 

Sąd wydał również wobec katolickiego duchownego gwałciciela zakaz zajmowania wszelkich stanowisk i wykonywania wszelkich zawodów, i działalności związanych z wychowywaniem, edukacją i leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi na zawsze. Od tego wyroku odwołał się obrońca księdza gwałciciela Michała L. Środowe w dniu 7 października 2020 uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces, było niestety niejawne. Linia obrony księdza Michała L. polegała na przedstawianiu wersji, że łączyła go z kobietą wzajemna "relacja uczuciowa". Sąd nie dał jednak temu wiary, ale nie podano z jakiego powodu (jak wiadomo wiele kobiet praktykujących katolicyzm w różnych wspólnotach parafialnych miewa romanse z księżmi katolickimi, którzy są na takowe często bardzo chętni). 

Mężczyzna katolicki zwany księdzem, Michał L., w śledztwie nie przyznawał się do winy, a na początku sprawy, jego obrońca - adwokat Janusz Masiak w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” wyjaśnił, że ze względu na wyłącznie jawności nie może publicznie zabierać głosu w obronie swojego klienta. - Choć żałuję tego bo moim zdaniem sprawa jest niejasna – zastrzegł mecenas kurii biskupiej broniący księdza gwałciciela. 

W apelacji bardziej kurii biskupiej podległej kara dla gwałciciela została złagodzona. Nie wiadomo jednak dlaczego, gdyż całe postępowanie odbywało się z wyłączoną jawnością, głównie ze względu na tak zwane dobro pokrzywdzonej (wystarczyło dane pokrzywdzonej utajnić). Wiadomo tyle, ile jeszcze podczas postępowania przygotowawczego zdradziła w tej sprawie prokuratura. Do obu gwałtów miało dojść w 2011 roku. Mężczyzna był wówczas wikariuszem w jednej z parafii na terenie Gdańska. Pierwszy raz katolicki ksiądz gwałciciel Michał L. miał zgwałcić nastolatkę na terenie plebanii, a drugi raz, gdy przyszedł ją przeprosić za wcześniejszy gwałt, a w celu przeprosin zwabił ją do sauny. 

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Biskup Dziuba i biskup Orszulik kryli pedofila przez 25 lat!

 Jak ujawnił portal OKO.press, biskup diecezjalny Andrzej Dziuba przynajmniej od połowy lat 90-tych tuszował przypadki molestowań małoletnich przez księdza Piotra S. 

Biskup Andrzej Dziuba

Sprawa została nagłośniona dzięki determinacji jednej z ofiar księdza pedofila. Janusz - takie imię w opisywanej historii nosi ofiara księdza Piotra S. - w wieku 13 lat był molestowany przez niego, a od ośmiu lat domaga się ukarania duchownego pedofila. 

W rozmowie,  która odbyła się w gabinecie biskupa i była w całości nagrywana przez Janusza, biskup Dziuba przyznał się, że zarówno on jak i poprzedni łowieccy biskupi, w tym biskup Orszulik, wiedzieli o skłonnościach pedofilskich podległego im księdza Piotra S. i znane były mu przypadki molestowań małoletnich. 

Biskup tłumaczy się przed Januszem, który zapoznał się z aktami procesowymi księdza pedofila Piotra S., że ze strony kurii na pewno były jakieś zaniechania procesowe. Te jednak były na tyle rażące, a sam proces tak bardzo nieudolny, że Watykan odebrał im prawa procesowe i całość sprawy przekazał do prowadzenia prymasowi Wojciechowi Polakowi. Jednym z powodów odebrania sprawy biskupowi Dziubie, było to, że nie przesłuchiwał powołanych kluczowych świadków. W nagranej rozmowie zaklinał się, że sprawa była zagmatwana i niejednoznaczna, a ofiary księdza pedofila się nie ujawniały. Kościelny proces Piotra S. trwał ponad 6 lat, co nawet według prawników kanonicznych jest skandalicznie długim czasem.  Piotr Szeląg, doktor nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego twierdzi, że było to celowe wydłużanie procesu, mające na celu zmęczenie ofiar i zniechęcenie ich do procesu przeciwko pedofilowi.  

wtorek, 4 sierpnia 2020

Kolejny biskup tuszował pedofilię

Po raz kolejny Watykan wszczął dochodzenie w sprawie tuszowania pedofilii w polskim Kościele. Tym razem podejrzanym jest emerytowany ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy.
Biskup Tadeusz Rakoczy

 Miał on zamieść pod dywan sprawę molestowania ministranta przez jednego księdza. Molestowany w dzieciństwie ministrant spotkał się z bp. Rakoczym po latach, by opowiedzieć mu o swojej krzywdzie. Rakoczy jednak sporządził tylko notatkę i nie nadał sprawie dalszego biegu. W niedługim potem czasie ten sam ksiądz pedofil skrzywdził kolejną ofiarę. Wówczas zareagował inny biskup w tej diecezji  Roman Pindel. Niemniej nie do końca wiadomo czy bp Pindel był tym, który poinformował Watykan o zatajeniu przez Rakoczego pierwszej sprawy, czy wiedza ta została przekazana dopiero po zgłoszeniu się pierwszwej ofiary do nuncjatury w Warszawie. Sprawa bp. Rakoczego jest już kolejną dotycząca pedofilii w polskim Kościele. Przypomnijmy, że watykańskie śledztwa o podobnym charakterze, toczą się w sprawach kilku  biskupów: Edwarda Janiaka, Jana Szkodonia, Henryka Tomasika czy Stanisława Napierały. 

Możnaby optymistycznie spojrzeć na działania władz watykańskich, gdyby nie kilka decyzji, które w pewien sposób przeczą szczerym intencjom oczyszczania polskiego Kościoła z pedofilii. Śledztwo w sprawie bp. Rakoczego Watykan przekazał bp. Jędraszewskiemu. Tego sameg, który nie widzi absolutnie żadnego problemu pedofilii w polskim Kościele. Jędraszewski w jednej swojej wypowiedzi zbagatelizował ten problem stwierdzając, że pedofile w Kościele to zaledwie kilka promili jeśli chodzi o księży. Zaprzecza tym samym watykańskim i świeckim ustaleniom w wielu krajach, na które niejednokrotnie powoływał się papież Franciszek. W tych statystykach wskazuje się na liczbę 2 czy nawet 10 procent spośród katolickich księży. Przyjmując ten najniższy pułap to w Polsce mamy ponad 400 księży pedofilów. 

niedziela, 28 czerwca 2020

Ksiądz pedofil z Ruszowa przez blisko 40 lat molestował dzieci


W przypadku księży pedofilów, których postawiono w stan oskarżenia za czyn pedofilski, istnieje nieomal reguła, że ujawniony czyn jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej i każdorazowo należy prześledzić karierę duchownego, celem znalezienia jego potencjalnych ofiar.

Tak było również w przypadku Piotra M.,  księdza pedofila z Wrocławia. Pełniący od 3 lat funkcję proboszcza w parafii p.w. Zmartwychwstania Pańskiego w Ruszowie, 67 -letni Piotr M., został oskarżony o molestowanie seksualne dwóch dziewczynek, przygotowujących się do pierwszej komunii świętej. Sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy to 9-letnia dziewczynka, opowiedziała swojej matce co zrobił jej ksiądz. Matka zgłosiła sprawę do prokuratury, a krótko po tym zgłosili się rodzice kolejnej z dziewczynek.


Prokuratura umarza śledztwo 

Gdy sprawa nabrała rozgłosu, do prokuratury zaczęły zgłaszać się inne osoby, znające księdza pedofila Piotra M. z innych parafii, w których pracował on jako kapłan. Aż 18 osób, zgłosiło się do prokuratury zeznając, że w latach 1984-1992 byli molestowani przez Piotra M. we Wrocławiu, gdzie pełnił on posługę w parafii Opatrzności Bożej i prowadził katechezę. Wiele z tych osób to obecnie osoby już dorosłe, które doświadczyły molestowania w podobnych okolicznościach, co wspomniane dziewczynki. W większości przypadków do molestowania dochodziło właśnie w okresie przygotowawczym do pierwszej komunii. W zeznaniach tych osób są relacje równie drastyczne, co obrzydliwe, jednak jasno wskazujące na to, że metody działania pedofila Piotra M. były zawsze takie same. 

niedziela, 24 maja 2020

Bestie gwałciły głuchonieme dzieci, a siostra zakonna im je dostarczała.

Do potwornych pedofilskich przestępstw dochodziło w kraju papieża Franciszka, Argentynie. W Ośrodku dla niesłyszących i głuchoniemych dzieci  prowadzonej przez instytut im. Antonia Provolo w Luján de Cuyo, w prowincji Mendoza na zachodzie Argentyny, dwóch katolickich księży - dyrektor placówki 83-letni Nicola Corradi i 59-letni Horacio Corbacho - oraz zatrudniony w ośrodku ogrodnik - 47-letni Armando Gomez, dopuszczali się gwałtów na niepełnosprawnych podopiecznych. Koszmar dzieci trwał na przestrzeni lat 2004-2016.

Horacio Corbacho, Armando Gomez i  Nicola Corradi

Księża i ogrodnik gwałcili dzieci w łazienkach, piwnicy, ogrodzie a nawet, co chyba najbardziej bulwersujące, w szkolnej kaplicy Maryi Dziewicy, do której dzieci przychodziły się spowiadać  i otrzymywać komunię. W trakcie przeszukania mieszkania jednego z pedofilów, policja znalazła łańcuchy, którymi krępowano dzieci i zdjęcia i filmy pornograficzne z dziećmi. Jednak równie demoniczną rolę, co gwałcący pedofile, odegrała także w tym wszystkim jedna sióstr zakonnych - Kosaka Kumiko. 

wtorek, 28 kwietnia 2020

Ewa Żarska nie żyje. Dziennikarka śledcza, tropiąca pedofilów, znaleziona martwa w mieszkaniu!

Niecałe dwa tygodnie temu, media obiegła szokująca wiadomość o śmierci 45-letniej Ewy Żarskiej - dziennikarki śledczej, reportażystki, polskiej reporterki telewizyjnej.  Ta pochodząca  z Piotrkowa Trybunalskiego dziennikarka swoją pracę zaczynała w bełchatowskim magazynie "Fakty", potem pracowała w Radiu Łódź, współpracowała z Telewizją Piotrków, Piotrkowską Medialną Agencją Informacyjną, Telewizją Polsat i TVN24 w Łodzi. Jednak przez większość swojej zawodowej kariery związana była z Polsatem, dla którego była m.in. sprawozdawczynią z Londynu, reporterką warszawskiej i łódzkiej redakcji Polsat News, przez kilka lat współtworzyła magazyn “Państwo w państwie”. 

Ewa Żarska

W swoich reportażach poruszała sprawy niezwykle trudne - często zaniechane przez organy ścigania - dotyczące pedofilii, brutalnych gwałtów, morderstw czy porwań. Niejednokrotnie pomagała policji w tropieniu i identyfikacji przestępców. Za swoją dziennikarską pracę była wielokrotnie nagradzana. Otrzymała nagrodę w konkursie "MediaTory" za reportaż "Mała prosiła, by jej nie zabijać". Była także nominowana do nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze. Napisała książkę "Łowca - Sprawa Trynkiewicza" o Mariuszu Trynkiewiczu, zabójcy i przestępcy seksualnym.

Dziennikarka zmarła w nocy z 16 na 17 kwietnia. Nie wiadomo jeszcze, jaka była bezpośrednia przyczyna jej nagłego odejścia. Jej okoliczności wyjaśni w najbliższych dniach łódzka prokuratura. 

- Niestety, Ewa Żarska nie żyje. W chwili śmierci była w swoim mieszkaniu. Tam znaleziono ciało - potwierdził „Wyborczej” Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci. 

Krótko po tej informacji media społecznościowe zaczęły dosłownie kipieć od setek komentarzy i domysłów na temat śmierci Ewy Żarskiej. Ta w kwiecie wieku kobieta, utrzymywała bardzo zdrowy tryb życia, który niejednokrotnie zachwalała na swoich profilach na Instagram czy Facebook. Często dzieliła się swoimi planami na przyszłość  - zarówno tą dalszą jak i bliższą. Dzień przed śmiercią zamieściła nawet na Instagramie swoje zdjęcie znad morza i opatrzyła je komentarzem: “Tak mi się przypomniało ...ech ? chce nad morze JUŻ!”. 

środa, 25 marca 2020

Gwałciciel ksiądz Michał L. z Rumi skazany na 12 lat więzienia.

 Kilka dni temu sąd skazał księdza Michała L. na 12 lat więzienia.  Sprawa miała swój początek ponad osiem lat temu,  gdy w parafii Matki Bolesnej w Gdańsku, ksiądz Michał L. dwukrotnie zgwałcił 17-letnią dziewczynę.  Pierwszy raz miało to miejsce na plebanii, a drugi gdy... ksiądz Michał L. chciał przeprosić swoją ofiarę za pierwszy gwałt.

gwałciciel Michał L. podczas odprawiania mszy

Wtedy to o wszystkim dowiedzieli się rodzice dziewczyny, którzy przyjaźnili się z oprawcą swojej córki. Zszokowana matka zadzwoniła do kurii aby zgłosić sprawę.  Jednak nie spotkała się tam z żadną reakcją. Trudno się dziwić, skoro pieczę nad gdańską kurią sprawował nie kto inny jak Abp Leszek Sławoj Głódź - duchowny niezwykle cyniczny, wielokrotnie tuszujący przypadki pedofilii wśród duchownych. To właśnie Abp Głódź postanowił o przeniesieniu księdza-pedofila parafii Świętej Trójcy w Wejherowie. Jednak sprawa ciągnęła się za oskarżonym księdzem i Głódź konsekwentnie ukrywał go przed wymiarem sprawiedliwości przenosząc go kolejne razy: do parafii Wniebowzięcia NMP w Żukowie, do św. Antoniego w Gdańsku-Brzeźnie, do św. Mikołaja w Gdyni i ostatecznie do św. Józefa i Judy Tadeusza w Rumi. 

czwartek, 5 marca 2020

Ojciec ze znajomymi usypiał tabletkami i gwałcił 8-latka. Sąd podtrzymał niższy wyrok!

Ta sprawa jest wybitnie szokująca. Trzech pedofilów z Poznania, usypiało tabletkami 8-letniego syna jednego z nich, a  potem gwałciło ze szczególnym okrucieństwem.


Sprawa być może nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie Krzysztof Matusiak - doświadczony emerytowany policjant, który wraz z żoną prowadzi pogotowie rodzinne. To do nich pod opiekę trafił gwałcony chłopiec i na podstawie jego zachowania pan Matusiak wywnioskował, że musiał być molestowany seksualnie. Po jakimś czasie udało mu się zdobyć zaufanie chłopca, który zaczął opowiadać przerażające historię wzbogacając je o jednoznaczne rysunki ze scenami gwałtów.
- To była najbardziej dramatyczna historia, z jaką się zetknęliśmy, a trafiały już do nas i wciąż trafiają dzieci wykorzystywane seksualnie. Żadne nie miało jednak takiej traumy - opowiada pan Matusiak.

Jednak samo podejrzenie o okrutnej zbrodni na chłopcu, mieli już pracownicy socjalni, którzy odwiedziali jego domostwo pod Dopiewem, na dwa lata zanim sprawa wyszła na jaw, w roku 2013. Już wtedy chłopiec zdradzał, że dzieje się z nim cos strasznego - był bardzo agresywny, nie kontrolował potrzeb fizjologicznych. Ojciec wówczas jeszcze mieszkał wraz chłopcem i jego matką. Po roku wyprowadził się od nich. 

poniedziałek, 2 marca 2020

Pedofil proboszcz Stanisław M. skazany na 3 lata.


Tym razem szybko i skutecznie zadziałały organy ścigania w sprawie kolejnego księdza-pedofila, Stanisława M. z Podkarpacia. 

Sytuacja wydarzyła się w roku 2018 we wsi Lipa, w której pedofil Stanisław M. był proboszczem. Jego ohydne czyny wyszły na jaw, kiedy to 15-letni ministrant wyjawił  najpierw rodzicom, a potem na lekcji religii  katechecie - wikaremu z parafii zarządzanej przez proboszcza Stanisława M. - że w dniu poprzednim proboszcz dotykał go w miejsca intymne i namawiał do seksu, a następnie poszedł odprawić mszę.  Wszystko to miało miejsce w zakrystii kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Lipie. Zszokowany wikary niezwłocznie powiadomił dyrekcję szkoły, a ci z kolei organy ścigania i kurię. Gdy policjanci przyjechali na parafię księdza - pedofila Stanisława M już nie było. Zboczony proboszcz, usłyszawszy o skandalu z nim w roli głównej, wyjechał z wioski, zostawiając wiadomość, że wyjechał...na urlop. Początkowo wielu mieszkańców nie wierzyło słowom chłopca i bronili swojego proboszcza, który swoją posługę kapłańską sprawował na tej wiosce 15 lat.  


Prokuratura przesłuchała chłopca i były one na tyle wiarygodnie, że postanowiono przesłuchać wielu innych chłopców, którzy byli ministrantami w latach 2004-2018.  Wystarczyło wysłuchać opowieści pierwszych czterech, żeby postawić księdzu Stanisławowi M. zarzuty molestowania seksualnego. Po zatrzymaniu ksiądz-pedofil nie przyznawał się do zarzutów, jednak po spędzeniu dwóch tygodni w areszcie przyznał się do molestowania tych czterech chłopców. Prokuratura nie wyklucza jednak wielu innych ofiar duchownego - zboczeńca. Dla sądu jednak zarzuty już na tym etapie były wystarczające, żeby postanowić trzymiesięczny areszt dla Stanisława M. 

niedziela, 1 marca 2020

Ksiądz z Oświęcimia oskarżony o molestowanie 14-latki, wciąż na wolności!

Kolejna tragedia młodej osoby, poszkodowanej przez księdza - pedofila. Tym razem seksualnego przestępstwa dopuścił się 32-letni ksiądz Szymon C. z parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Ofiarą zboczonego księdza padła 14-letnia uczennica jednej z oświęcimskich szkół podstawowych, w których pedofil nauczał religii.

Parafia św. Maksymiliana w Oświęcimiu

Gdy w roku 2016 zboczony kapłan trafił do parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu, był trzy lata po święceniach kapłańskich. Jak wyznał na swoich święceniach jego patronem i źródłem inspiracji zawsze był św. Florian- patron strażaków. Dlatego też pewnie został kapelanem straży pożarnej, w której posługę duszpasterską pełnił przez kilka lat. Jednocześnie uczył katechezy w szkołach podstawowych, m.in w Szkole Podstawowej nr 2, w której najprawdopodobniej doszło do molestowania 14-latki. Pomimo, że był podobno lubiany przez dzieci i młodzież, to jednak rodzice w stosunku do niego pozostawali podejrzliwi, mówiąc o nim, że jest "jakiś specyficzny". Czy miało to oznaczać, że przejawiał w jakiś sposób swoje pedofilskie skłonności?

Sprawa wykorzystywania seksualnego małoletniej uczennicy wyszła na jaw, gdy molestowana pokazała rodzicom screeny rozmów z messengera, które przeprowadzała ze zboczonym księdzem Szymonem C. Ojciec mówi, że ta informacja była dla nich życiowym szokiem. Wyznaje, że wstrząsu doznali  jako rodzice, ale też jako gorliwie praktykujący katolicy. - Z niedowierzaniem czytaliśmy razem z żoną, co ksiądz napisał do naszej córki. Osoba dorosła, nawet z inną dorosłą nie powinna sobie pozwolić na taką rozmowę, a co dopiero z dzieckiem - wyznaje zbulwersowany ojciec.

Rodzice nastolatki niezwłocznie poinformowali o całej sprawie organy ścigania, przekazując wszystkie dowody świadczące o winie księdza - pedofila Szymona C. Informacja o niebezpiecznym, zboczonym księdzu, nauczycielu katechezy, szybko dotarła do dyrekcji szkoły podstawowej, w której on nauczał. 

piątek, 21 lutego 2020

Ruszył największy proces pedofilski w Polsce. Ksiądz na ławie oskarżonych.

W styczniu informowaliśmy na naszym blogu o skierowaniu prze Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu do Sądu Rejonowego  w Nowym Targu aktu oskarżenia przeciwko pedofilowi księdzu Marianowi W.

W środę, 19 lutego przed sądem w Nowym Targu, rozpoczął się proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiądzie doprowadzony z aresztu śledczego ksiądz-pedofil Marian W. Sprawa ta uchodzi za największy proces pedofilski w Polsce, gdyż dotyczy 12 przestępstw seksualnych wobec 11 pokrzywdzonych. W stosunku do kolejnych 11 osób zarzuty wobec księdza - pedofila Mariana W. się przedawniły i nie będzie on za nie odpowiadał, pomimo jednoznacznie wykazanej w śledztwie winy. 



Przypomnijmy, że ten 67-letni ksiądz-pedofil był proboszczem w kilku parafiach diecezji tarnowskiej, m.in. w Grywałdzie, Kiczni i Szalowej. W latach 2003-2012 miał on dopuścić się szeregu przestępstw na małoletnich chłopcach poniżej 15- go życia. Pokrzywdzeni byli ministrantami lub lektorami w kościele prowadzonym przez Mariana W.

- Zarzucone oskarżonemu czyny polegały na doprowadzeniu małoletnich do poddania się różnego rodzaju tak zwanym innym czynnościom seksualnym, zazwyczaj poprzez nadużycie stosunku zależności, jaki zachodził między kapłanem a ministrantem czy lektorem – tłumaczy Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. 

czwartek, 13 lutego 2020

Zakaz wykonywania zawodu dla obrońcy księży-pedofilów!

Kilka dni temu pisaliśmy o sprawie Karola - chłopca wykorzystywanego przez księdza -pedofila Pawła Kanię - na korzyść którego Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zasądził odszkodowanie 300 tysięcy zł. od kurii bydgoskiej i wrocławskiej. W artykule tym przewinęła się historia niezwykle cynicznego mecenasa Michała Kelma, obrońcy katolickich pedofilów.


"Adwokat diabła"-Michał Kelm

Kelm jest obrońcą pedofilów niejako z powołania; bronił mi.n. słynną sadystkę i pedofilkę siostrę Bernadetę ze Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek, księdza-pedofila Skrzypczaka z Legionowa, czy zwyrodniałego proboszcza z Krzysztofa K. z Wojnowic - gwałciciela 16-latki. Stąd zyskał w
mediach przydomek "adwokat diabła".

Kelm próbował zwieść poszkodowanego chłopaka proponując mu reprezentowanie w procesie z księdzem - pedofilem, w tym samym czasie będąc już pełnomocnikiem kurii. Mec. Kelm zaoferował Karolowi pomoc, mamiąc go obietnicą ściągnięcia odszkodowania w wysokości 250 tysięcy złotych od pedofila Kani, pod warunkiem jednak, że chłopak najpierw podpisze ugodę z kurią. Propozycją Kościoła było zadośćuczynienie Karolowi, opiewające na kwotę 40 tysięcy złotych. Miało to na celu zdjęcie odpowiedzialności z Kościoła za ukrywanie i przenoszenie do innych parafii księdza - gwałciciela.

środa, 12 lutego 2020

Zatrzymanie pedofila na Śląsku.

Policjanci z wydziału kryminalnego Wojewódzkiej Komendy w Katowicach, 6 lutego zatrzymali 34-letniego mężczyznę, podejrzanego o wielokrotne zgwałcenie dwóch małoletnich dziewczynek. Jak powiedziała Anna Łukasik z Prokuratury Rejonowej Katowice - Wschód, podejrzany był partnerem matki zgwałconych dziewczynek.

Zatrzymanie 34-letniego pedofila

- Pierwszego czynu dokonał w 2016 roku, doprowadzając starszą z dziewczynek do poddania się innym niż obcowanie płciowe czynnościom seksualnym. Następnie zaczął prezentować jej treści pornograficzne w postaci filmów. Jakiś czas później doszło do pierwszego zgwałcenia, następnie dokonywał kolejnych gwałtów. W 2018 roku zaczął działać w ten sam sposób wobec młodszej z sióstr. Zastraszał obydwie dziewczynki, grożąc im, aby nikomu niczego nie ujawniały - mówi Anna Łukasik. 

niedziela, 9 lutego 2020

Biskup Jan Szkodoń z Krakowa oskarżony o molestowanie 15-latki.

Jak donosi portal LoveKrakow.pl przyszły tydzień zacznie się od kolejnego pedofilskiego skandalu z biskupem Janem Szkodoniem z Krakowa w roli głównej. Do głównych mediów ma trafić informacja o tym, że biskup Jan Szkodoń wielokrotnie w swoim mieszkaniu gościł 15-letnią dziewczynę i  tam dopuścił się czynów pedofilskich wobec tej nieletniej. Cała sprawa jest zbadana dosyć szczegółowo, gdyż w aktach widnieją nawet słowa wypowiadane przez biskupa w trakcie jego pedofilskich czynności. ""Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości" - miał szeptać do bezbronnej dziewczyny biskup Jak Szkodoń.

Biskup Jan Szkodoń  

Sprawa miała miejsce 25 lat temu. Już od dłuższego czasu jednak wiedzą o tym kościelne władze w Watykanie i to one mają zdecydować o przyszłych losach biskupa Szkodonia. Kuria krakowska dowiedziała się o tym z korespondencji Nuncjatury Apostolskiej. O całej sprawie zrobiło się głośno na przełomie roku. Wtedy to - jak twierdzą bliscy współpracownicy biskupa - Jan Szkodoń był wyraźnie czymś zakłopotany. Do tego stopnia, że trafił nawet do szpitala, skarżąc się na fatalne samopoczucie.

Jan Szkodoń święcenia biskupie uzyskał w stosunkowo młodym wieku, bo mając zaledwie 42 lata, co jest rzadkością w Kościele katolickim. Przez wiele lat był dziekanem Krakowskiej Kapituły Katedralnej. Był mocno zaangażowany w duszpasterską pomoc kard. Stanisławowi Dziwiszowi, kard. Franciszkowi Macharskiemu, czy znanemu z ostatnich kontrowersyjnych wypowiedzi abpowi Markowi Jędraszewskiemu. 

sobota, 8 lutego 2020

300 tysięcy odszkodowania od kurii dla chłopca molestowanego przez księdza Pawła Kanię.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wymierzył karę Archidiecezji Wrocławskiej i Diecezji Bydgoskiej za ukrywanie i pomoc księdzu pedofilowi Pawłowi Kani. Duchowny został skazany w 2013 roku na siedem lat więzienia i niebawem skończy odbywać swoją karę za wielokrotne zgwałcenie kilku chłopców.

Ksiądz - pedofil Paweł Kania


Kurie zostały pozwane o odszkodowanie przez jednego z gwałconych, który obecnie jest dorosłym mężczyzną i to właśnie jemu decyzją sądu mają one wypłacić 300 tysięcy złotych. Jak dowiedziono w trakcie trwania procesu obie kurie wiedziały o pedofilskiej działalności Pawła Kani i pomimo to nie zrobiły nic w tej sprawie, a jedynie przenoszono go na inne parafie nie zgłaszając ujawnionych spraw organom sprawiedliwości.

Początkowo myślano, że pierwszego pedofilskiego przestępstwa ksiądz Paweł Kania dopuścił się na chłopcu w Bydgoszczy w roku 2005 (to właśnie ten chłopiec oskarżył kurie), jednak dzięki mediom wyszło na jaw, że wcześniej był on zatrzymany we Wrocławiu pod zarzutem posiadania dziecięcej pornografii. Wtedy to kuria wrocławska wysłała go na urlop, a niedługo potem - bez czekania na wyrok sądu - w porozumieniu z kurią bydgoską przeniesiono go do Bydgoszczy. Tam, o zgrozo, w parafii Opatrzności Bożej został on opiekunem ministrantów i nauczycielem religii w nieistniejącym już dziś Gimnazjum nr 13  na Kapuściskach

piątek, 7 lutego 2020

Ksiądz z Gliwic wykorzystał seksualnie dwie małoletnie. Sąd Rejonowy w Gliwicach nie chce dla niego aresztu!

Traumatyczne doświadczenia z wakacji w Świnoujściu  przywiozły ze sobą dwie nastoletnie dziewczyny z  Gliwic. Na jednym z obozów w sierpniu  2011 r., organizowanym przez gliwicką parafię, były one molestowane przez katolickiego księdza Piotra R. Jedną z nich zboczony ksiądz zamknął siłą w pokoju i dopuścił się wobec niej czynności seksualnych, a drugą - dopuszczając się szantażu-  molestował, dotykając jej części intymnych .


Musiało minąć kilka lat, żeby dziewczyny otrząsnęły się z tych strasznych przeżyć i złożyły wyczerpujące i klarowne zeznania w delegaturze ds. ochrony dzieci i młodzieży działającej  przy kurii gliwickiej. Psycholog potwierdził prawdomówność poszkodowanych i  uznał ich zeznania za wiarygodne i spójne. Na ich podstawie Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła dochodzenie w sprawie pedofilskich czynów księdza Piotra R.

Jednak zanim powiadomiono organy ścigania, to Kościół prowadził własne postępowanie kanoniczne, zakończone potwierdzeniem zarzutów wobec Piotra R. Jednak wedle władz kościelnych pedofilskie przestępstwo nie było na tyle ciężkie by usunąć go całkowicie ze stanu kapłaństwa. Zdecydowano jedynie o odsunięciu księdza pedofila z pracy z dziećmi i młodzieżą. Piotr R. nadal pełni rolę kapelana  w szpitalu! Nie wiadomo czy tam wydzielono mu oddziały tylko dla dorosłych czy może duchową posługę niesie także chorym dzieciom. Ciekawe czy chorzy leczący się w tym szpitalu, chcą otrzymywać sakramenty z rąk pedofila, który tymi samymi rękoma molestował dzieci? 

środa, 5 lutego 2020

Prokurator wziął 300 tysięcy łapówki! Sąd go uniewinnił!

 

Początek tej szokującej sprawy miał miejsce w 2007 roku w Warszawie. Wtedy to, prokurator Krzysztof W. pracujący w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, przyjął w swoim mieszkaniu łapówkę w wysokości 300 tysięcy złotych.  Wręczono mu ją w zamian za pomoc w uwolnieniu pewnego gangstera ze Śląska o pseudonimie Młody Salomon. I gdy po przeliczeniu wszystkich banknotów -  po połowie w złotówkach i w walucie obcej - Krzysztof W. poczuł się bogatszy o 300 tysięcy złotych, do jego mieszkania wkroczyli policjanci z Centralnego Biura Śledczego.


Złapanego na gorącym uczynku prokuratora oskarżono o łapówkarstwo. Sprawa wydawała się być ewidentnie jednoznaczna, a skazanie skorumpowanego Krzysztofa W. tylko kwestią  czasu.
Tak też się stało i Sąd Okręgowy w Warszawie skazał jego na karę 7 lat pozbawienia wolności. Jednak na wskutek przeróżnych prawnych zabiegów Krzysztof W. nie poszedł za kraty i odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji.

Przez 10 lat (!) przekupny prokurator unikał kary i bez ani jednego dnia odsiadki doczekał się procesu apelacyjnego  w sądzie drugiej instancji. Tenże sąd dopatrzył się błędów proceduralnych  w działaniach policjantów z CBŚ i całkowicie uniewinnił Krzysztofa W., nie bacząc na sam fakt wzięcia przez niego 300 tysięcy złotych łapówki. 

niedziela, 26 stycznia 2020

Ksiądz z Opola Lubelskiego, opiekun Koła Przyjaciół Radia Maryja, molestował młodych chłopców!

Mieszkańcami małego Opola Lubelskiego wstrząsnęła wiadomość o aresztowaniu księdza Tomasza F., który wykorzystywał seksualnie przynajmniej dwóch chłopców w wieku poniżej 15 lat.  Księdza aresztowano na trzy miesiące. Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim przesłuchuje wszystkich świadków i pokrzywdzonych. Księdzu Tomaszowi F. za zarzucane czyny grozi do 12 lat więzienia. 



Prokuratura, ze względu dobro pokrzywdzonych nie ujawnia szczegółów ze śledztwa. Agnieszka Kępka, rzecznik prokuratury mówi udzieliła tylko lakonicznej informacji: "Wobec jednego z chłopców podejrzany dopuścił się przynajmniej kilkukrotnie obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych". Z innych ustaleń wynika, że drugi z pokrzywdzonych raz padł ofiarą księdza.

Ksiądz Tomasz F. pracował w Opolu Lubelskim 1,5 roku., jednak historia jego przenosin na różne parafie jest typowym przykładem postępowania władz kościelnych w stosunku do księży pedofilów. 
Pedofil Tomasz F.  na przestrzeni 20 lat pracował w siedmiu różnych miejscowościach. Swoją kapłańską karierę rozpoczął w 1997 roku we wsi Piotrawin w woj. lubelskim. Stamtąd został przeniesiony do Krzczonowa, a następnie pracował kolejno w: Łęczna, Serniki, Podgórze, Stołpie. Do Opola Lubelskiego trafił jako rezydent w 2017 roku. Tam został opiekunem Koła Przyjaciół Radia Maryja i miejscowych harcerzy oraz kapelanem szpitalnym. 

wtorek, 21 stycznia 2020

Caritas w Płocku ukradł 25 milionów złotych! Kościół nie chce ich oddać!

Od kilku lat  media donoszą, że współpraca Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych z Caritasem diecezji płockiej zakończyła się oszustwem na szeroką skalę.

Oto dyrektor Caritas w Płocku ksiądz Jerzy Z. w roku 2006 podpisał umowę i  wyłudził z PFRON-u na rzekome programy szkoleniowe blisko 25 milionów złotych! Sprawa zrobiła się dla PFRON niebezpiecznie podejrzana, gdy w fakturach i rachunkach Caritasu dopatrzył się wielu niezgodności, np. zatrudnienia na etacie sprzątacza tej samej osoby w miastach oddalonych od siebie o 440 km - w Kołobrzegu i Łowiczu. Wiele z kursów, na które Caritas pobierał pieniądze nie odbyły się wcale lub były organizowane w o wiele mniejszym zakresie niż deklarowany. Wiele dokumentów zostało sfałszowanych, a podpisy kursantów, klientów i wykonawców podrobione.


Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media w roku 2007 ksiądz Jerzy Z. został zwolniony z pracy. W roku 2008 wszczęto dochodzenie w tej sprawie, jednak Prokuraturze Okręgowej w Płocku nie udało się ustalić gdzie podziały się sprzeniewierzone pieniądze. Osobne dochodzenie prowadził PFRON i w 2008 roku zwrócił się do Caritasu o zwrot pieniędzy za wszystkie cztery programy szkoleniowe, z których żaden nie przebiegł prawidłowo. Mimo wielokrotnych rozmów, negocjacji i dwukrotnych wezwań do zwrotu pieniędzy, PFRON nie otrzymał od Caritasu ani złotówki. 

niedziela, 19 stycznia 2020

Skazano matkę z Krapkowic gwałcącą własne dzieci! Wysokie wyroki dla jej partnera i ojca.

W jednej z rodzin w Krapkowicach na Opolszczyźnie ponad trzy lata trwała gehenna gwałconych oraz maltretowanych fizycznie i psychicznie trzech sióstr w wieku 5-11 lat. Ich ciemiężcami było troje zwyrodnialców: matka - 36-letnia Katarzyna K., jej konkubent - 47-letni Janusz Cz., oraz ojciec Katarzyny - 62-letni Artur M. 


Cała ta trójka mieszkała w jednym mieszkaniu z trojgiem dzieci Katarzyny K. W trakcie regularnych libacji alkoholowych, cała trójka dorosłych znęcała się i molestowała bezbronne dzieci. Sprawa wyszła na jaw gdy dziewczynki trafiły do rodziny zastępczej. Tam zauważono u nich wszystkie symptomy wskazujące na uprzednie molestowanie seksualne. Zastępczy rodzice zgłosili sprawę na policję, która szybko wszczęła śledztwo.

Już w 2016 roku Ośrodek Pomocy Społecznej w Krapkowicach dostał pierwsze sygnały o nieludzkich warunkach w jakich przyszło się wychowywać małoletnim córkom Katarzyny K. Urzędnicy OPS-u stwierdzili jednak, że Katarzyna K. "tylko"nieudolnie opiekuje się swoimi dziećmi, oraz utrudnia pracę urzędników nie wpuszczając ich do domu.  To wystarczyło, żeby skierowano sprawę do sądu rodzinnego, skutkiem czego w maju 2018 sąd w Strzelcach Opolskich zdecydował o umieszczeniu trzech sióstr w rodzinie zastępczej. Pozostaje ubolewać, że nieodpowiednio wykwalifikowani urzędnicy nie dopatrzyli się żadnych symptomatycznych zachowań u gwałconych dziewczynek i musiały one przeżywać niewyobrażalne cierpienia przez dwa lata! 

wtorek, 14 stycznia 2020

Małopolska. Ksiądz pedofil z aktem oskarżenia!

Jak informują media, tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skierowała do Sądu Rejonowego w Nowym Targu akt oskarżenia przeciwko katolickiemu księdzu Marianowi W. Akt oskarżenia jest następstwem śledztwa rozpoczętego w maju 2018 roku. W lipcu 2019 roku aresztowano tymczasowo Mariana W., zatrzymując go w domu dla księży emerytów w Tarnowie.

Prokurator Leszek Karp, będący jednocześnie rzecznikiem prasowym prokuratury okręgowej w Nowym Sączu oznajmił, że katolickiemu duchownemu zostały postawione zarzuty popełnienia 12 przestępstw w stosunku do 11 małoletnich. Zarzucane czyny polegały na doprowadzeniu poddania się małoletnich tak zwanym czynnościom seksualnym. Wszyscy molestowani małoletni byli służącymi do mszy ministrantami lub lektorami.

Urodzony 1953 roku ksiądz Marian W. w latach 1991-2006 proboszczem w miejscowości Grywałd w województwie małopolskim, gmina Krościenko nad Dunajcem. We wcześniejszych latach ksiądz pedofil Marian W. pełnił służbę na parafiach w Kiczni - gmina Łącko i w Szalowej - gmina Łużna. Na tych właśnie parafiach miał on się dopuszczać swoich pedofilskich czynów, wzbudzając zaufanie wśród młodych chłopców jako duchowy autorytet i organizator spotkań towarzyskich. Często gościł chłopców na plebanii, na której grali oni w gry planszowe, sportowe czy spędzali czas na oglądaniu filmów.

Mieszkańcy Grywałdu pytani o księdza pedofila Mariana W. odpowiadają, że jest on wspominany przez wszystkich jako dobry gospodarz na parafii. W czasie bycia proboszczem wyremontował stary kościół i postawił nowy, odnowił plebanię i cmentarz. Przyznają jednak, że w miejscowości od lat krążyły pogłoski o pedofilskich skłonnościach księdza Mariana W. Trudno zrozumieć zatem sympatię wiernych w Grywałdzie do pedofila, który zniszczył życie wielu młodym chłopcom, spośród których większa część jest już obecnie dorosłymi mężczyznami. Do zastanowienia jest również fakt niezgłaszania organom ścigania swoich podejrzeń w stosunku do swojego proboszcza. Jak wiadomo zbiorowe wyparcie jednoznacznych faktów jest dosyć częstym zjawiskiem w relacjach ksiądz pedofil-parafianie. Psychomanipulacje stosowane przez pedofilskich księży, wyuczone latami doświadczeń obcowania w gronie duchownych katolickich, są bardzo efektywne i gwarantują bezkarność dla pedofila przez długie lata.

sobota, 11 stycznia 2020

Ksiądz pedofil z Dolnego Śląska aresztowany!

Świdnicka kuria zgłosiła do prokuratury rejonowej w Wałbrzychu zawiadomienie o popełnieniu przez podległego im księdza Leszka S. przestępstw seksualnych na nieletnich. Ksiądz - pedofil był wieloletnim proboszczem w parafii w Zesłania Ducha Świętego w Boguszowie-Gorcach. Leszek S. - emerytowany przymusowo ksiądz, został zatrzymany w Domu Księży Emerytów, w którym planował dokończyć w spokoju swojego pedofilskiego żywota. 



Postawiono mu zarzuty molestowania nieletnich w okresie 2002-2012. W tym okresie ksiądz - pedofil Leszek S. był proboszczem w Siekierczynie, Chojnowie, Głuszycy, a od roku 2009 w Boguszowie - Gorcach. Nieoficjalnie mówi się, że molestowanymi dziećmi były dorosłe obecnie kobiety. Sąd zasądził dla Leszka S. dwumiesięczny areszt tymczasowy. 

Kuria wydała oświadczenie, w którym prosi się wszystkich, którzy cokolwiek wiedzieli o przestępstwach seksualnych jakich dopuścił się Leszek S., żeby zgłaszali się do organów ścigania. Okoliczni mieszkańcy anonimowo jednak twierdzą, że podejrzenia o pedofilskie czyny księdza Leszka S. były szeroko komentowane i przez te wszystkie lata z całą pewnością takie informacje docierały do świdnickiej kurii. Pytaniem zatem pozostaje dlaczego kuria przez te wszystkie lata nie zbadała sprawy pedofila Leszka S. mogąc uchronić dzieci przed traumatycznymi doświadczeniami.