poniedziałek, 2 marca 2020

Pedofil proboszcz Stanisław M. skazany na 3 lata.


Tym razem szybko i skutecznie zadziałały organy ścigania w sprawie kolejnego księdza-pedofila, Stanisława M. z Podkarpacia. 

Sytuacja wydarzyła się w roku 2018 we wsi Lipa, w której pedofil Stanisław M. był proboszczem. Jego ohydne czyny wyszły na jaw, kiedy to 15-letni ministrant wyjawił  najpierw rodzicom, a potem na lekcji religii  katechecie - wikaremu z parafii zarządzanej przez proboszcza Stanisława M. - że w dniu poprzednim proboszcz dotykał go w miejsca intymne i namawiał do seksu, a następnie poszedł odprawić mszę.  Wszystko to miało miejsce w zakrystii kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Lipie. Zszokowany wikary niezwłocznie powiadomił dyrekcję szkoły, a ci z kolei organy ścigania i kurię. Gdy policjanci przyjechali na parafię księdza - pedofila Stanisława M już nie było. Zboczony proboszcz, usłyszawszy o skandalu z nim w roli głównej, wyjechał z wioski, zostawiając wiadomość, że wyjechał...na urlop. Początkowo wielu mieszkańców nie wierzyło słowom chłopca i bronili swojego proboszcza, który swoją posługę kapłańską sprawował na tej wiosce 15 lat.  


Prokuratura przesłuchała chłopca i były one na tyle wiarygodnie, że postanowiono przesłuchać wielu innych chłopców, którzy byli ministrantami w latach 2004-2018.  Wystarczyło wysłuchać opowieści pierwszych czterech, żeby postawić księdzu Stanisławowi M. zarzuty molestowania seksualnego. Po zatrzymaniu ksiądz-pedofil nie przyznawał się do zarzutów, jednak po spędzeniu dwóch tygodni w areszcie przyznał się do molestowania tych czterech chłopców. Prokuratura nie wyklucza jednak wielu innych ofiar duchownego - zboczeńca. Dla sądu jednak zarzuty już na tym etapie były wystarczające, żeby postanowić trzymiesięczny areszt dla Stanisława M. 

Po roku, w sądzie w Stalowej Woli ruszył proces przeciwko zboczonemu proboszczowi. 56-letni ksiądz-pedofil Stanisław M.wyraził skruchę, przyznał się do zarzucanych mu czynów i postanowił dobrowolnie poddać się karze 3 lat bezwzględnego więzienia. O dziwo, zarówno prokurator i pokrzywdzeni przychylili się do propozycji księdza - pedofila  i sąd skazał go na 3 lata więzienia, pięcioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zajmowania stanowisk, gdzie miałby do czynienia z dziećmi. 

Od wyroku minął rok. W tym czasie polskie sądy kilkakrotnie zasądziły dla ofiar księży pedofilów odszkodowania od instytucji kościelnych. Być może pokrzywdzeni, byli ministranci proboszcza Stanisława M., odważą się dochodzić sprawiedliwości w sądzie, zważywszy na to, że ich oprawca pełnił posługę w jednym miejscu przez 15 lat i raczej mało prawdopodobne, aby władze kościelne nie wiedziały o jego pedofilskich skłonnościach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz