poniedziałek, 11 stycznia 2016

Molestowany chór katolicki w Ratyzbonie

Molestowanie chłopców w kościelnym chórze - katolickie zboczenie


„Od głaskania po gwałty”. Co najmniej 231 niemieckich chórzystów padło ofiarą katolickiej przemocy. Co najmniej 231 dzieci z chóru chłopięcego Domspatzen w Ratyzbonie było bitych lub molestowanych w latach 1953-1992 – poinformował w piątek dnia 8 stycznia 2016 roku niemiecki adwokat Ulrich Weber. Ekscesy były znane w kręgu osób tworzących chór, lecz nie prowadziły ani do konsekwencji personalnych, ani do zmian strukturalnych – czytamy w dpa. Wszystko to wygląda tak samo jak słynna polska afera z pedofilskim molestowaniem seksualnym w poznańskim chórze Słowiki, gdzie biskupi kościoła katolickiego tuszowali na przełomie XX i XXI stulecia sprawę zboczonego homopedofilskiego dyrygenta Wojciecha K. 

Sprawa chóru George Ratzingera i jego brata papieża Benedykta z Ratyzbony jest badana na polecenie niemieckiej prokuratury. Zajmujący się wyjaśnianiem skandalu adwokat Ulrich Weber ustalił, że co najmniej 231 dzieci z chóru chłopięcego, w latach 1953-1992 padło ofiarą przemocy fizycznej bądź seksualnej, w tym molestowania seksualnego i gwałtu. Informując o wynikach jego badań agencja dpa ocenia, że liczba ofiar wśród uczestników chóru jest znacznie wyższa niż początkowo przyjmowano. Zdaniem Webera, w rzeczywistości poszkodowanych jest znacznie więcej. Jak twierdzi, co trzeci chłopiec z 2100 uczniów, którzy w omawianym okresie przewinęli się przez chór, był ofiarą przemocy fizycznej i/lub seksualnej. 

Stwierdzono już że przynajmniej 50 z 231 maltretowanych dzieci było także wykorzystywanych seksualnie, na co zebrano dowody winy. - Seksualne napaści miały wiele form - od głaskania genitaliów po gwałty - cytuje adwokata dpa. Weber bada od maja 2015 roku przeszłość słynnego chóru w którym przemoc i pedofilia były normą. Rozmawiał z dziesiątkami ofiar, osobami odpowiedzialnymi oraz niemieckim pełnomocnikiem biskupstwa w Ratyzbonie ds. wykorzystania dzieci. Miał też dostęp do tajnych archiwów i kartotek osobowych biskupstwa. Jak zaznacza, wiele dzieci informowało o karach cielesnych, biciu za pomocą trzciny, pęku kluczy czy pieczęci. - Moczenie się w łóżku karano niepodawaniem napojów - powiedział Weber. Ekscesy były znane w kręgu osób tworzących chór, lecz nie prowadziły ani do konsekwencji personalnych, ani do zmian strukturalnych - czytamy w dpa.

Wielu poszkodowanych mówi chętnie przemocy i znęcaniu, natomiast nie chce mówić o traumie molestowania seksualnego w dzieciństwie, gdyż powoduje to dla nich zbyt duże cierpienia psychiczne i nawrót okropnych koszmarnych doświadczeń, a część boi się ujawnienia, gdyż ciągle boi się zbrodniczego i represyjnego kościoła katolickiego i jego zacofanych wyznawców (może stracić pracę, wierzącą rodzinę, znajomych, pozycję społeczną etc). Stąd nieoficjalnie wiadomo, że liczba obmacywanych i wykorzystanych seksualnie jest większa, dużo większa niż ujawniona, bo średnio tylko jedna na około 20-30 molestowanych i gwałconych w dzieciństwie skłonna jest opowiedzieć dokładniej o tym co się strasznego stało w dzieciństwie... 


Walka o odszkodowanie dla poszkodowanych trwa. W lutym 2014 roku mowa była o 72 przypadkach znęcania się nad dziećmi. Biskup Rudolf Voderholzer obiecał wypłacenie poszkodowanym odszkodowania w wysokości zaledwie 2,5 tysiąca euro, co jest śmieszne wobec ogromnego bogactwa kośioła katolickiego i ogromu zbrodni jego tak zwanych duchownych kapłanów. Weber ocenił współpracę z biskupstwem jako konstruktywną. Nie wiadomo, kiedy powstanie raport ostateczny. Katolicki chór katedralny Domspatzen z Ratyzbony w Bawarii należał do najbardziej znanych chórów chłopięcych. Powstał ponad 1000 lat temu, zatem zbadanie historycznie liczby molestowanych może być bardzo trudne, ale wobec znanej od 1700 lat pedofilii w kościele katolickim nie jest trudne oszacowanie skali zbrodni pedofilskich na kolejnych pokoleniach dzieci w chórze. Od 1994 roku zespołem, składającym się z chłopców i młodych mężczyzn, kieruje osoba świecka - Roland Buechner. Członkowie chóru uczęszczają do własnej szkoły i mieszkają w internacie. 

Okropny skandal wokół molestowania i gwałtów w chórze chłopięcym katolickiej katedry w Ratyzbonie jest poważniejszy, niż sądzono - pisze w najnowszym wydaniu ze stycznia 2016 niemiecki tygodnik Spiegel. Jak informuje, wielu byłych chórzystów musiało poddać się terapii ofiar pedofilii ze względu na urazy psychiczne, spowodowane molestowaniem seksualnym oraz nadużyciem przemocy ze strony zboczonych katolickich duchownych, którzy sprawowali kierownicze funkcje w chórze. Reżyser i kompozytor Franz Wittenbrink, który do 1967 roku mieszkał w internacie dla chórzystów w Ratyzbonie, mówił o panującym tam "wyrafinowanym systemie sadystycznych kar, połączonym z pożądaniem seksualnym". Ówczesny dyrektor internatu wieczorami wyszukiwał w sypialni dwóch lub trzech chłopców, których zabierał do swego mieszkania. Tam częstował ich winem mszalnym i poddawał ich na początek wspólnej masturbacji. "Wszyscy o tym wiedzieli. Nie umiem sobie wyjaśnić, dlaczego brat obecnego papieża Georg Ratzinger, który od 1964 roku był dyrygentem tego chóru katedralnego, miałby nic o tym nie wiedzieć" - powiedział Wittenbrink, cytowany przez "Spiegla". Według zebranych informacji jeden z uczniów tego samego rocznika popełnił samobójstwo tuż przed maturą, bo molestowali go tamtejsi księża i szefostwo chóru katolickiego. 

Niezgłębiona jest obłuda katolickich duchownych utajniających pedofilskie skalanie kościoła katolickiego na całym świecie. Niemieccy biskupi zdecydowali się na ujawnienie znanej od kilku lat afery z przemocą i pedofilią w chórze w Ratyzbonie dopiero pod naciskiem niemieckiej prasy, szczególnie domagającego się publicznych wyjaśnień Spiegel'a. Tak obłudny jest katolicki kościół, który może jak dotąd bezkarnie skrywać tysiące afer pedofilskich, także w Polsce. Tymczasem w Niemczech ujawniono kolejne przypadki molestowania seksualnego dzieci. Tym razem po raz pierwszy zarzuty pedofilii dotyczą szkoły kierowanej przez nauczycieli świeckich w szkole prowadzonej przez członków watykańskiej sekty Opus Dei. Chodzi o gimnazjum i liceum Odenwald w Południowej Hesji, uważane za tzw. szkołę elitarną, oficjalnie świecką, ale kierowaną przez funkcjonariuszy papieskiej sekty Opus Dei. Dyrektor placówki Margarita Kaufmann w specjalnie wydanym oświadczeniu przyznała, że znane jej są przypadki molestowania uczniów nawet z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Na początku stycznia 2016 niemieckie media doniosły o podobnych zarzutach wobec benedyktynów w bawarskim klasztorze Ettal i w słynnym chórze chłopięcym w Ratyzbonie. Przypadek elitarnej szkoły Odenwald zmienia jednak charakter debaty publicznej, o katechetów i nauczycieli szkół publicznych prowadzonych przez działaczy katolickich i chrześcijańskich. Już podczas wiosennej sesji plenarnej w pierwszym tygodniu stycznia 2016 roku niemieccy biskupi podkreślali, że problemu pedofilii nie można sprowadzać tylko do księży kościoła katolickiego. Na żądanie niektórych polityków, by dla wyjaśnienia przypadków pedofilii zorganizować specjalny "okrągły stół", abp Zollitsch odpowiedział, że przy takim stole powinni zasiąść przedstawiciele wszystkich zainteresowanych grup społecznych, od szkół po kluby sportowe. I wedle biskupa zapewne mają zapomnieć o wyznaniu religijnym, które pcha ich do czynów pedofilskich, a którym zwykle jest katolicyzm watykański... 

Ponad połowa zatrudnionych w Niemczech doświadczyła molestowania seksualnego lub była świadkiem takiego incydentu - podał w marcu 2015 roku niemiecki Urząd Antydyskryminacyjny. Pracownicy nie znają swoich praw, a pracodawcy nie chronią ich dostatecznie przed molestującymi zboczeńcami pracującymi w niemieckich firmach. Molestowanie seksualne zwykle ma silnie traumatyczne skutki dla każdej ofiary, dlatego pracodawcy są zobowiązani do ochrony swoich pracowników - powiedziała w Berlinie szefowa Urzędu Antydyskryminacyjnego (ADS) Christine Lueders. Nie możemy zaakceptować faktu, że pracodawcy nie informują zatrudnionych o przysługujących im prawach - zaznaczyła, podkreślając, że molestowanie seksualne jest zakazaną przez prawo formą dyskryminacji, jednak germanie nie bardzo się tymi zasadami przejmują, skoro połowa pracujących doświadcza molestowania seksualnego, bez względu na płeć, a molestowanie homoseksualne jest jednym z cięższych i bardziej traumatycznych odmian niemieckich zboczeń seksualnych. 

Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie ADS przez Socjologiczny Instytut Badania Opinii Publicznej w Duisburgu wynika, że 56 procent mężczyzn i 49 procent kobiet doświadczyło lub było naocznym świadkiem incydentów uznawanych przez prawo za molestowanie seksualne. Wśród najbardziej rozpowszechnionych form molestowania ankietowani wymieniali: dowcipy i komentarze z seksualnym podtekstem, uwagi dotyczące wyglądu i życia prywatnego (intymnego), obmacujące dotknięcia i pocałunki wbrew woli, a także nękające maile o treści erotycznej. Rzadziej dochodziło do obnażania się w obecności molestowanej osoby bądź zmuszania jej do oglądania pornografii. Najczęstszym miejscem takich incydentów było biuro oraz imprezy towarzyskie firmy, a także winda i kantyna - czytamy w omówieniu sondażu. Mężczyźni molestujący kobiety wykorzystują często wyższą pozycję w hierarchii służbowej, podczas gdy w przypadku mężczyzn molestowanych przez przedstawicieli tej samej płci chodzi najczęściej o osoby o zbliżonym statusie zawodowym. Osoby, które nie ulegają molestowaniu przez szefów i kierowników skarżą się na nękanie w sposób uporczywy, celowe zaniżanie płac i pomijanie na ścieżce awansu, czują się karane i złośliwie pomiatane przez pracodawców lub kierowników w germańskich firmach. Jak widać jeszcze gorzej jest w kościele katolickim, gdzie dzieci są obiektami molestowania, obmacywania i napaści seksualnych w całych Niemczech, które wyraźnie nie radzą sobie ani z problemami molestowania seksualnego, pedofilii katolickiej, ani z napływem uchodźców. 

Niestety, główni winowajcy molestowania seksualnego winni najbardziej ukrywania tych katolickich zbrodni na dzieciach, George Ratzinger i jego brat, który został papieżem Benedyktem, jak dotąd nie ponieśli zasłużonej kary, a przecież Niemcy tak są znani ze swojej starej zasady, że dowódca ponosi karę za wszystkie grzechy (zbrodnie) swoich podwładnych. 

LINKI


O oznakach molestowania dziecka i o tym jak rozmawiać z molestowanym dzieckiem: 



Antypedofilskie Bractwo Himawanti - Facebook (zalajkuj!):  

https://www.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti 

1 komentarz:

  1. Między innymi dlatego, z powodu takich wynaturzeń uważam, że religie powinny zniknąć z powierzchni Ziemi a ich przedstawiciele, czerpiący korzyści z ogłupiania i wykorzystywania ludzi, wybici. I zdania tego nie zmienię. WMGH Warszawa, Stefan Nagórski.

    OdpowiedzUsuń