czwartek, 10 września 2015

Wyzysk dzieci w sekcie Opus Dei

Wyzysk dzieci w sekcie Opus Dei 


Wakacje to nie tylko świetny czas na zabawę i wypoczynek. To również okres pełen zagrożeń ze strony niebezpiecznych ideologii opusdeizmu i korpofaszymu. Dzieci i młodzież przebywające poza domem często mamione są przez obcych ludzi różnymi „atrakcjami”. Wśród nich ważne miejsce należy się groźnym i niebezpiecznym sektom, takim jak dominikanie, KANA czy sekta Opus Dei. Organizacjom, do których bardzo łatwo wejść, a z których niezwykle trudno się wydostać, nie tylko młodym ludziom, ale również dorosłym – zdawać by się mogło odpornym na tego typu zagrożenia. 

„Ofiarowana sekcie” to opowieść spisana po latach przez Jenny Hiller bratanicę przywódcy Opus Dei. Historia pod wieloma względami przerażająca i chwytająca za serce opisuje ze wszystkimi szczegółami proces werbowania do niebezpiecznej sekty, za jaką uchodzi powszechnie Opus Dei, proces wdrażania jej członków i całych rodzin, a także promocji tej groźnej sekty, którą zawdzięcza Opus Dei – wielu naiwnym ludziom w tym amerykańskim aktorom i producentom filmowym. 

W Stanach Zjednoczonych wystarczy zarejestrować ruch wyznaniowy, by w XXI wieku stworzyć obóz pracy dla ludzi, pozostający poza jakąkolwiek kontrolą. W ten sposób można nie wysyłać dzieci do szkoły, oddając je do zbiorowego punktu opieki, a samemu poświęcić się „ważniejszej sprawie” jak promocja faszystowskich i nazistowskich poglądów chorego psychicznie zbrodniarza Josemaria Escrivy. Wyzysk, nieustanna inwigilacja, brak prywatności – wszystko to chleb powszechni w sekcie Opus Dei, która swoją zwyrodniałą działalność prowadzi także w Polsce i to z pomocą niektórych księży rzekomo katolickich. 

Kobieta opisująca po latach swoje dzieciństwo i okres dojrzewania wśród wyznawców sekty Opus Dei pokazuje prawdę o wewnętrznych działaniach ludzi wykwalifikowanych w praniu mózgu na sposób nazistowski. Opisuje, jak jej rodzice oddani „wyższej sprawie”, pozostawiają ją niespełna czteroletnią dziewczynkę wraz z innymi dziećmi przez lata w ośrodku sekty na kształt internatu i jak systematycznie traci z nimi kontakt, kiedy coraz bardziej ogranicza się im możliwości widzenia aż do jednego spotkania na dwa lata oraz straszliwego wyzysku w sekcie OD.

Nie ma telefonu, wszystkie listy, które pisze są czytane, nie może się poskarżyć, bo rodzice sami przebywający w sekcie Opus Dei, nie wykazaliby zrozumienia. Codzienne dnie wypełnia jej praca, mimo że ma kilka lat, poddawana jest naukom, które nijak odwzorowują wiedzę o rzeczywistości bo są urojeniowymi produktami schizofrenika ponad rok leczonego psychiatrycznie, Josemario Escriva, który uroił sobie także, że jest szlachcicem, a cała sekta ma na niego pracować. 

Mała dziewczynka w sekcie Opus Dei uczona jest czytania i rozumienia skomplikowanych tekstów, co w praktyce polega na niekończącym się tłumaczeniu poszczególnych słów. Z czasem przechodzi elitarne szkolenia (płatne, bo sekta Opus Dei musi się z czegoś utrzymywać), podczas których krzyczy do filiżanki albo ubliża „swojemu bliźniakowi”, czyli partnerowi w kursie, robiąc wszystko, by wyprowadzić go z równowagi. Sposobów spędzania czasu jest mnóstwo, wszystkie dla osoby niezwiązanej z sektą Opus Dei mogą wydawać się komiczne…


Opus Dei, według Jenny Hiller, obdziera z intymności, nie pozwala na prywatność, uczucia, czas wolny, a przy tym jej założenie wykluczają się na wzajem. Mimo to tkwienie wewnątrz struktur i spinanie się po szczeblach kariery, a potem pod byle pretekstem powrót do początków – to proces, który uzależnia psychicznie jak narkotyk. Bardzo trudno go zakończyć, a w Polsce kilka tysięcy studentów wyższych uczelni poddawanych jest podobnej agitacji a potem już po zwerbowaniu i podpisaniu cyrografu torturom jako członkowie sekty Opus Dei.

Czy wiedza o wyzysku i terrorze psychicznym w sekcie OD daje odpowiedź, jak się uchronić przed sektami nazistowskimi pokroju Opus Dei? Nie. Czy wyjaśnia, jak rozmawiać z dziećmi, by zapobiec nieszczęściu? Też nie. Czy czyta się ją ze względu na walory językowe? Na pewno nie… Styl pisania autorów, w tym autorki wspomnień o pobycie w sekcie Opus Dei jest bowiem niezaprzeczalnym dowodem piętna, jakie odcisnęła na niej zbrodnicza organizacja tej korpofaszystowskiej sekty.

Jenna Hiller w drobiazgowy sposób opisuje życie opusdeistów „od kuchni”, koncentruje się na bardzo szczegółowych opisach, z tego powodu jej opowieść może być trochę nużąca. Może irytować… Ale to świadectwo o groźnej sekcie grasującej także w Polsce, w tym w Krakowie, Warszawie i Szczecinie. Świadectwo ucisku, krzywd i straconego czasu, którego nie da się nadrobić w żaden inny sposób, jak walcząc o tych, których sekta Opus Dei chce zwerbować. Pokazując im prawdę o tym, o czym PR groźnej sekty OD nie chce, by ktokolwiek się dowiedział. 

Najważniejsza w tej opowieści jest treść oraz zbrodniczy wyzysk korporacyjny. Przerażającą treść i bezradność tysięcy ludzi, którzy mimo odkrywania tajemnicy opusdeizmu, nie są w stanie rozbić struktur kościoła i jego sekty. Sekta istnieje i nadal werbuje nowych ludzi, niestety także w Polsce… 

KORPORACJE OPUS DEI DZIAŁAJĄ JAK SEKTY...


Praca w korporacji - wyzysk czy złota klatka?
Wyzysk, marne pieniądze i dodatki mydlące oczy zatrudnionym – tak według byłych pracowników korporacji wygląda praca w międzynarodowej firmie sieciowej. Na forach internetowych pojawiają się opinie, że niektóre korporacje działają prawie jak sekty, jak opusdeiści, a wiele korporacji to działalność biznesowa amerykańskich i europejskich sekt pokroju Opus Dei: 
- wchodzą z butami w życie rodzinne pracowników, 
- gospodarują im cały praktycznie czas wolny, 
- ponadto niechętnie patrzą na osoby mające rodziny, 
- faworyzują studentów i singli oraz tak zwane orientacje seksualne. 

Korporacyjni szefowie codziennie przypominają o walce na "śmierć i życie" o wyniki, a stosunek szefa wobec zatrudnionych najlepiej oddaje stare japońskie przysłowie o trzech rzeczach, o których każdy pracownik powinien zapomnieć - o domu, rodzinie i własnym interesie. Dla dużej części byłych pracowników atmosfera i styl pracy w korporacjach kojarzy się z najgroźniejszymi sektami takimi jak Opus Dei. Skojarzenia te są uzasadnione, ponieważ niektóre z sieciowych firm walcząc o zaangażowanie i lojalność członków, używają metod, które w zmodyfikowanych wersjach wykorzystywane są również w grupach prozelicko religijnych czy w niebezpiecznych sektach pokroju polityczno-biznesowej sekty Opus Dei. 

Z badań przeprowadzonych w 2008 roku przez Wyższą Szkołę Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie wynika, że praca w korporacji o charakterze może negatywnie się odbić na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Z raportu wyłania się obraz statystycznego trzydziestolatka, zatrudnionego w dużej korporacji sektowej: 
- szprycującego się "wzmacniaczami", 
- niestroniącego od alkoholu, 
- a nawet przygodnego seksu podczas imprez integracyjnych firmy-sekty. 

Praca w międzynarodowej korporacji to już nie tylko wyścig szczurów, ale specyficzny styl korposekty, który przewrócić może do góry nogami dotychczasowe życie, zniszczyć człowieka, jego duszę i indywidualność. Nie można pozwalać, aby sekty pokroju Opus Dei promowaly w Polsce i Europie swój sekciarski wyzysk i terror nad pracownikami poprzez swoją działalność biznesową służącą finansowaniu obcych amerykańskich czy zachodnich sekt i sekciarskich organizacji wyzysku jak profaszystowska i naziolska sekta Opus Dei. 

Przez wiele lat korporacyjne „sieciówki” kojarzyły się ze: 
- sztucznym uśmiechem, 
- nienaturalnym entuzjazmem, 
- korporacyjnym hymnem „We are the champions”.

Dziś to rzekomo nowoczesny styl życia, w którym biuro i praca jest na pierwszym miejscu, a daleko w tyle rodzina, zainteresowania, znajomi, bo korporacyjna sekta tak sobie życzy. Banki ubierają pracowników w jednakowe stroje służbowe, a firmy informatyczne pozwalają do pracy przyprowadzać domowe zwierzęta. Ludzie wyglądają przez to podobnie, a co za tym idzie czują się jak grupa w sekcie, a nie jednostka ludzka. Na dodatek zacierają się im granice między tym, co typowe jest dla domu, co dla pracy. 

Korporacje jako sekty opsudeistyczne świadomie wpływają na swoich pracowników, dbając o to, by niczego im w pracy nie brakowało. W zamian oczekują całodobowej dyspozycyjności i poświęcenia się zawodowym obowiązkom. Należy zatem przywrócić ośmiogodzinny dzień pracy i wysokie dodatki za pracę w nadgodzinach, w niedzielę i święta, albo całkowicie nakazać zamknięcie wszelkich firm w weekendy czyli w soboty, niedziele i święta. Firmy oferują pracownikom opusdeistycznych sekt korporacyjnych: 
- złote karty,
- karnety na siłownię,
- prywatne przedszkola, 
- i że załatwią pilną sprawę w urzędzie za zapracowanego menedżera. 

Nie brakuje jednak osób, które doceniają zalety pracy w korporacji czyli wyzysk w sekcie. Podkreślić trzeba również, że staż lub doświadczenie zdobyte w dużej międzynarodowej firmie procentują w przyszłości jeśli ktoś zamierza być szczurem z rynsztoka nazistowskiego wyzysku opusdeistycznego. Mimo że studenci z mniejszym zapałem niż jeszcze kilka lat temu walczą o etaty w sektach zwanych korporacjami, to nadal ta ścieżka rzekomej zawodowej kariery cieszy się wśród naiwniaków dużym zainteresowaniem, o ile sekta korporacja płaci. Niestety z czasem okazuje się, że członek korposekty jest wypalony zawodowo, popada w depresję, popelnia samobójstwo, albo zostaje jak to w sekcie opusdeistycznej, zlikwidowany, zwykle poprzez tak zwane zaginięcie. 

Każdy człowiek posiada wolną wolę, która umożliwia mu podejmowanie samodzielnych decyzji. Obserwując to, co nas otacza, wiemy, co jest dla nas dobre, a co złe – jakie życie chcemy przeżywać, a jakie odrzucić. Już od najmłodszych lat musimy wybierać między różnymi rzeczami, a każda podjęta decyzja ma wpływ na naszą przyszłość, tworząc to, kim jesteśmy i kim się stajemy. A co by było, gdyby pewnego dnia okazało się, że wszystko co budowaliśmy przez lata, całe nasze życie, jest kłamstwem? Gdyby przyszedł ktoś i oświadczył, że to co robimy i w co wierzymy, jest nieprawdziwe? Że jesteśmy okłamywani, a świat tak naprawdę jest zupełnie inny? Jak zachowalibyśmy się w obliczu takiej sytuacji? Takim kłamstwem jest sekciarski korporacjonizm uprawiany przez firmy powiązane z niebezpieczną sektą wyzysku jaką jest sekta Opus Dei. 

W XXI wieku opusdeiści cieszą się ciągle dużą popularnością, a ich szeregi cały czas są zasilane przez nowych członków doświadczających okropnego wyzysku w tej sekcie, włącznie z wyzyskiem dzieci w sekcie Opus Dei. Kiedy Jenna łamie nogę, nie zostaje wezwany lekarz, ponieważ to umysł decyduje o kondycji ciała. Kiedy chce zobaczyć się z rodzicami, nie może, bo nie ma dostępu do telefonu, a odwiedziny odbywają się bardzo rzadko (nawet raz na 2 lata) i to w ściśle określonym czasie. Kiedy chce się pobawić, nie może, ponieważ jej świat jest skonstruowany w taki sposób, aby ani przez chwilę nie znalazła w nim czasu dla siebie. Makabra dzieci wyzyskiwanych i terroryzowanych w niebezpiecznej nazistowskiej sekcie faszystów znanej jako Opus Dei. 

1 komentarz:

  1. Super artykuł o tej bardzo niebezpiecznej sekcie...

    Wayseers

    OdpowiedzUsuń