piątek, 25 października 2013

Ksiądz katecheta z Wysokiej skazany za pedofilię

Ksiądz pedofil katecheta skazany za dziecko 


Ksiądz Waldemar B. z parafii w Wysokiej pod Piłą, został w czwartek 24 października 2013 roku skazany prawomocnym wyrokiem na 3 lata bezwzględnego więzienia za molestowanie 9-letniego chłopca - podaje "Głos Wielkopolski". Sprawę rozpatrywał wydział karny odwoławczy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Ksiądz pedofil robił dziecku również pornograficzne zdjęcia celem wymiany z kolegami w sutannach i odsprzedaży. Sprawa była rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Jak informują dziennikarze, wyrok pierwszej instancji, który zapadł w czerwcu 2013, został zaskarżony przez obrońców księdza.  Sędzia w dalszym ciągu nie miał jednak wątpliwości i podtrzymał wyrok. 

Łańcuchy dla pedofila
Poza 3 latami bezwzględnego pozbawienia wolności duchowny otrzymał również 5 -letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego chłopca oraz 10-letni zakaz wykonywania zawodu związanego z dziećmi. Sprawa księdza katechety i pedofila Waldemara B. ujrzała światło dzienne w 2008 roku. Został on wtedy wyprowadzony przez policjantów z prowadzonej przez niego lekcji religii. Zarzuty wobec księdza pedofila miały dotyczyć przedziału lat 2003-2006, kiedy był wikarym w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Bydgoszczy. 

Ksiądz mimo decyzji sądu o tymczasowym aresztowaniu wyszedł na wolność ze względu na rzekomo zły stan zdrowia. U księdza stwierdzono wówczas głęboką depresję. Waldemar B. wpłacił 40 tysięcy zł  kaucji i od tej pory odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Dziennikarze “Głosu Wielkopolskiego” sprawdzili, że nie wrócił już do parafii w Wysokiej. Nie udało się jednak ustalić, skąd pochodziły pieniądze na kaucję. Dopiero teraz po 5 latach walki ofiary i rodziny dziecka zapadł prawomocny wyrok, skazujący księdza pedofila na 3 lata więzienia. 


Sprawa będzie też rozpatrywana przez "sąd kościelny", bardzo dotąd pobłażliwy wobec swoich kolegów po fachu. Ostatnio skazany duchowny przebywał na plebanii w Wysokiej pod Piłą, gdzie został przeniesiony. Niestety w październiku 2008 r. księdza jednak wypuszczono ze względu na rzekomo zły stan zdrowia. Stwierdzono u niego rzekomo głęboką depresję, która miała doprowadzić do zespołu Gansera. To, jak mówią lekarze, zjawisko niejako z pogranicza symulacji i rzeczywistych zaburzeń psychicznych. Pacjent sprawia wrażenie człowieka, który w naiwny sposób udaje chorobę. W rzeczywistości jednak robi tego celowo, zwykle w obawie przed odbyciem kary w więzieniu, a tego pedofile bardzo się boją. Przez kolejne orzeczenia lekarskie prokuratura nie mogła dokończyć sprawy. Udało się dopiero w 2012 roku, a w czwartek 24 października 2013 roku ksiądz pedofil katecheta usłyszał prawomocny wyrok. Ma spędzić trzy lata w więzieniu i dziesięć lat zakazu pracy z dziećmi oraz zakaz zbliżania do ofiary przez lat 5. O ile znów nie przedstawi orzeczenia jakiegoś łapówkarskiego lekarza kościelnego. 

Sprawa księdza Waldemara B. wyszła na jaw w 2008 r. Wtedy duchowny został wyprowadzony przez policjantów z prowadzonej przez niego lekcji religii w szkole w Wysokiej. Stawiane mu zarzuty dotyczyły wydarzeń z lat 2003-2006, gdy był wikarym w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Bydgoszczy. Duchowny zaprzyjaźnił się z rodzicami chłopca, który później często u niego bywał, a nawet nocował i jeździł z wikarym na wakacje. To wtedy miało dojść do molestowania i fotografowania 9-latka. Kompromitujące materiały znaleziono już na plebanii w Wysokiej, gdzie księdza przeniesiono. Śledztwo Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz - Południe toczyło się długo. - W toku postępowania podejrzany potwierdził niektóre zarzuty, nie przyznał się jednak do winy - mówił nam prok. Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz - Południe. Sąd postanowił o tymczasowym aresztowaniu księdza.  Bydgoskiej prokuraturze jedynie brutalne prześladowanie ofiar księży pedofilów i terapeutów ofiar dobrze wychodziło w latach 2003-2008. W końcu jednak leniwi prokuratorzy muszą zacząć zamykać swoich kapelanów, księży, wikarych, katechetów, bo zbrodni pedofilii duchowieństwa katolickiego nie daje się już utrzymać w milczeniu. 

Waldemar B. był wikarym w parafii Matki Boskiej Fatimskiej przy ulicy Ogrody na osiedlu Wyżyny. Rodzina z Bydgoszczy bardzo się z nim zaprzyjaźniła. Do tego stopnia, że ksiądz spał w domu parafian. Podczas wielu z takich nocy dopuszczał się gwałtu wobec śpiącego 10-letniego syna gospodarzy. Ksiądz pedofil Waldemar B. wszystko nakręcił kamerą. Chłopiec o zdarzeniu powiedział rodzicom dopiero dwa lata później. W jego wersję zdarzeń uwierzyły zespoły biegłych psychologów sądowych. Nagrania własne znalezione u księdza w Wysokiej stały się dowodami potwierdzającymi winę dokonania tej odrażającej zbrodni na dziecku. 

Proces księdza-pedofila toczył się za zamkniętymi drzwiami. Nie wiadomo, czy przyznał się do ostatecznie do winy - nie zrobił tego na początku śledztwa. Oprócz kary więzienia sąd orzekł wobec niego także 5-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego przez niego chłopca, dziś, już nastolatka oraz 10-letni zakaz pełnienia stanowisk i wykonywania zawodu związanego z dziećmi. Z bydgoską kurią nie udało się jak zwykle w takich sprawach skontaktować. Telefon rzecznika kurii katolickiej w Bydgoszczy milczał. Wcześniej kuria przekonywała, że przeniesienie Waldemara B. do Wysokiej, trzy razy mniejszej parafii, nie miało żadnego związku z jego zachowaniem w parafii w Bydgoszczy, chociaż przenoszenie księży pedofilów to znana już procedura ukrywania zboczeńców przez katolickich dygnitarzy w kościele. 

Przypomnijmy, że jednym z ostatnich, nielicznych wyroków skazujących księdza pedofila w podobnej sprawie był werdykt koszalińskiego Sądu Okręgowego, który w grudniu podtrzymał wyrok dwóch lat więzienia dla Zbigniewa R., byłego proboszcza z Kołobrzegu. R. molestował dwóch chłopców w wieku 12 i 14 lat. Z aktu oskarżenia wynikało, że Zbigniew R. w 2000 i 2001 roku wielokrotnie doprowadził chłopców do poddania się czynnościom seksualnym. Młodszy z nich dopiero trzy lata temu zawiadomił o sprawie prokuraturę. Starszy zdecydował się pójść w jego ślady. Na sprawiedliwość dzieci czekały aż 12 lat!  

Wedel przecieków z sądu, Waldemar B., jako podejrzany potwierdził zarzuty, ale nie przyznał się do winy, metodą arcybiskupa Michalika, który publicznie wygadywał te brednie pedofilskie, że to niby dzieci uwodzą księży... Taka jest powszechnie wśród księży linia obrony, gilowanie, pomimo wielu obciążających, twardych dowodów materialnych. 

1 komentarz: