niedziela, 1 czerwca 2014

Wojciech Jaruzelski - Bohater Narodowy?

Generał Wojciech Jaruzelski (1923-2014) - Bohater Narodowy 


Czas na trochę luźnych refleksji nad trumną bohatera polskiego generała Wojciecha Jaruzelskiego, wobec porykiwań rozmaitych fanatyków i bezmyślnych krzykaczy wojtylistycznych. Dzieciakom o mózgach wypranych klerykalizmem wojtyłowym przypominamy: Wraz z pułkiem Dąbrowszczaków Wojciech Jaruzelski przeszedł szlak bojowy 1-ej Armii Wojska Polskiego. Bez zasług takich wielkich bohaterów nie byłoby Polski, ani tych wszystkich smrodliwych, odmóżdżonych faszyzmem i katolstwem warchołów warczących na generała Jaruzelskiego. Katolik Adolf Hitler (ministrant katolicki) do 1948 roku planował wymordować wszystkich Polaków, cały Naród Polski chciał przepuścić przez komin, wystrzelać, zlikwidować, a niewielki procent zgermanizować. Kto nie szanuje pamięci prawdziwych narodowych bohaterów takich jak Wojciech Jaruzelski - ten nie ma prawa nazywać się Polakiem i taka szuja faszystowska co złośliwie swym ryjem zakłócała pogrzeb bohatera powinna zostać pozbawiona obywatelstwa polskiego na zawsze. Warto przypomnieć, że faszyzm, nazizm, jako zbrodnicze ideologie nie powinny w Polsce się panoszyć i zakłócać ceremonii pogrzebowych polskim bohaterom narodowym, takim jak Wojciech Witold Jaruzelski. Generał Wojciech Jaruzelski nigdy nie został skazany przez sąd za żadną ze swoich decyzji, gdyż generalnie zostały podjęte zgodnie z obowiązującym prawem, a prawo jak wiadomo trzeba uczciwie przestrzegać, czego małolaty prawicowe z mózgami wypranymi kościelną katechezą jakoś nie rozumieją. 

Święty Wojciech Jaruzelski - Bohater Narodowy
Niektórzy są tak w swojej walce z rzekomymi komuchami śmieszni, i niedouczeni, że nie zauważyli, że sowietów już dawno nie ma, a komunizmu nigdy nie było, bo komunizmu nigdzie nie zbudowano! Komunizm to zwyczajnie ideologiczna utopia niemożliwa do zbudowania z tego powodu, że ludzie nie są idealni ani jednolici w przekonaniach. Od co najmniej 1953 Jaruzelski nie mógł też służyć Stalinowi, choć faszyści goebelsowscy z prawicy katolickiej powtarzają brednie, że Jaruzelski służy Stalinowi i Sowietom aż po grobową deskę! Niektórym się czas pod biretem wojtyłowym zatrzymał chwilę po II wojnie światowej, a czasem około 1989-1990, kiedy to PRL zakończył swoje polityczne istnienie, a rozpoczęła się mała epoka zdziczałego kapitalizmu w wersji najbardziej szkodliwej społecznie (nawet dla kapitalistów - pracodawców). Generał Jaruzelski pewnie by wolał leżeć na cmentarzu bohaterów w Kołobrzegu z 4 tysiącami bohaterskich żołnierzy, którzy zginęli na Wale Pomorskim w tamtej okolicy, niźli w pobliżu zdrajców i sprzedawczyków Ojczyzny pokroju Kuklińskiego. To jest problem dla matek Polek, że ich dzieci się dowiedzą o tym, że ich nauka szkolna ma sporo luk i przekłamań, delikatnie bardzo mówiąc. W PRL jakby jakiś dzieciak po katechezie watykańskiej w szkole nie wiedział, działalność Komunistycznej Partii Polski w każdej odmianie była surowo zakazana i generalnie sprowadzona do podziemia, tępiona. Nie wiadomo dokładnie dlaczego, ale batiuszka Józef Stalin jakoś nie cierpiał komunistów polskich i jego następcy również. Nie było zatem władzy komuchów w PRL, w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. A i księża za czasów PRL bardziej bali się molestować i gwałcić ministrantów, niźli za czasów przedwojennej II RP czy za czasów III RP, gdzie polscy księża katoliccy na cały świat słyną ze swych pedofilskich upodobań. 


Dnia 13 grudnia 1981 roku, Wojciech Jaruzelski podjął najtrudniejszą w ocenie decyzję - wprowadził stan wojenny - zapobiegając zrujnowaniu polski przez klerykalnych solidarnościowców, nie tyle solidarnych co solidurnych, gdyż swoimi działaniami totalitarnymi rujnowali Polskę, rujnowali Polska gospodarkę, nakręcali spirale zadłużenia, robili deficyt w dotychczas zrównoważonym budżecie państwa. Do wariackich i nikomu niepotrzebnych strajków judził kler watykański, a szczególnie wielbiciel Adolfa Hitlera i jego faszystowskiego reżymu, ksiądz Karol Wojtyła. Wprowadzenie stanu wojennego było konieczne, aby uchronić Polskę przed radziecką inwazją, która miała spacyfikować "Solidarność", a generał Wojciech Jaruzelski oraz całe kierownictwo PRL doskonale wiedziało, że mają czas do 1 stycznia 1982 roku, a potem miała rozpocząć się operacja Układu Warszawskiego. Solidaruchy z Lechem Wałęsą na czele powinni dziękować generałowi Jaruzelskiemu, że w dniu 1 stycznia 1982 nie rozjechały ich czołgi radzieckie i nie zostali straceni hurtownie w ramach solidnej rozstrzeliwanki likwidującej rozruchy. Przekonanie o inwazji ZSRR i innych państw bloku wschodniego, pod przykrywką ćwiczeń wojskowych, było w Sztabie Generalnym powszechne. Z informacji przekazywanych przez zdrajcę Polski, płk Kuklińskiego CIA wynika, że niewielka grupa polskich oficerów znająca plan interwencji radzieckiej jest nimi "załamana i przybita". Według relacji szpiega amerykańskiego i zdrajcy Ojczyzny Kuklińskiego, w PRL rosła liczba radzieckich żołnierzy, a marszałek Kulikow w ostrych dyskusjach domagał się wyjaśnień, dlaczego stan wojenny nie został jeszcze wprowadzony. Kukliński najbardziej uciekł z Polski w strachu, że inwazja radziecka spowoduje odkrycie jego działalności szpiegowskiej i skończy z kulką w mózgu jak na szpiega, sprzedawczyka i zdrajcę przystało. 

Na podstawie archiwalnego dokumentu radzieckiego z 18 sierpnia 1980 roku wiadomo, że przygotowania do interwencji wojskowej w Polsce rozpoczęły się już w trakcie pierwszych dużych strajków. Potwierdzał to prof. Zbigniew Brzeziński, według którego już od września 1980 roku USA wiedziały o oddziałach zaciskających żelazny pierścień wokół Polski. Powoływał się on na źródła wywiadowcze, mówiąc: „W polskim Sztabie Generalnym był oficer współpracujący z nami. (...) Mieliśmy też doniesienia o rozmieszczeniu oddziałów radzieckich z wywiadu satelitarnego, z przechwyconej łączności i od kilku wyższych oficerów w radzieckim Sztabie Generalnym, którzy współpracowali z nami”. Wiadomo, że w pierwszym przypadku chodziło o płk. Ryszarda Kuklińskiego, który zdezerterował w listopadzie 1981 roku. Radziecki dysydent Władimir Bukowski ocenił, że sprawa nie ograniczała się do pogróżek i słów Breżniewa o tym, że nie porzucą Polski w nieszczęściu. Ni mniej, ni więcej, tylko 44 radzieckie dywizje zostały ściągnięte nad polską granicę. Z wielu dokumentów i relacji różnych osób wynika, że wydzielone do interwencji w Polsce zgrupowania wojsk państw UW były utrzymywane w gotowości do kwietnia 1982 roku w NRD i aż do lipca 1982 roku w Czechosłowacji. Liczba zmobilizowanych sił interwencyjnych pięciokrotnie przewyższała zdolności wojskowe Polski. W jednej z ambasad w Warszawie wobec licznej grupy polskich oficerów wspominał o tym attaché obrony Czechosłowacji w Polsce płk Karel Kocur, który był dowódcą pułku czołgów CzAL. W możliwość radzieckiej interwencji w Polsce nie wątpił znający sytuację ZSRR amerykański generał Alexander Haig. Stwierdził on np., że nie zamierza dołączać się do krytyki gen. Jaruzelskiego, który mając do wyboru czołgi radzieckie na ulicach Warszawy lub stan wojenny, wybrał to drugie. Realne niebezpieczeństwo interwencji dostrzegał Jan Nowak-Jeziorański, który pisał, że zgodnie z prawami każdej rewolucji wzbierająca fala parła do przodu, aż do zwycięstwa. Rok później mogły ją powstrzymać już tylko sowiecka inwazja albo użycie wojsk własnych. Dopiero jesienią 1981 roku to drugie rozwiązanie okazało się mniejszym złem.

Niemal wszystkich działaczy KPP - Komunistycznej Partii Polski z okresu początków II wojny światowej uwięziono, zesłano do łagrów lub rozstrzelano z rozkazu Józefa Stalina, który jakoś nie cierpiał komunistów. Przeżyli jedynie znajdujący się w polskich więzieniach. W styczniu 1936 roku KPP liczyła 17.302 członków z tego 3. 817 przebywało w ZSRR. Po stalinowskiej czystce przetrwało nie więcej niż 100 osób, schodząc do podziemia, w tym nikt z aktywu kierowniczego. W czasie "wielkiej czystki" w ZSRR stracono 46 członków i 24 zastępców członków KC KPP. Wszyscy antykomuniści powinni podziękować Gruzinowi Stalinowi za ten akt ludobójstwa praktycznie całej Komunistycznej Partii Polski. I odmówić kilka zdrowasiek za duszę Stalina, co z jakiś powodów wyczyścił Polskę z komunistów, zapewne dlatego, że nienawiść do komunistów wbiła mu szkoła chrześcijańska w Gruzji. Adolf Hitler był z wychowania i przekonania zatwardziałym prawicowym, konserwatywnym katolikiem. Józef Stalin był wychowankiem kleru prawosławnego, absolwentem seminarium duchownego cerkwi prawosławnej. Polską po II wojnie światowej rządził sojusz socjalistów z Polskiej Partii Socjalistycznej z robotnikami z Polskiej Partii Robotniczej - takiej ówczesnej Solidarności, sojusz znany jako PZPR bardzo był układny z kościołem katolickim, zawsze reprezentowanym w Sejmie PRL. 

Wielki Polak Patriota - Bohater Narodowy Wojciech Jaruzelski
Skrajność patologiczna to były plany i zbrodnie prawicowego i konserwatywnego katolickiego ministranta Adolfa Hitlera, kumpla papieża Piusa w postaci Generalplan Ost - który został opracowany na zlecenie najwyższych władz III Rzeszy. Powstał w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy pod kierunkiem Heinricha Himmlera w roku 1941. Autorem planu był SS-Standartenführer, dr. med. Hans Ehlich. Ludność Polska miała w 80-85 % zostać wymordowana, a pozostała część, 15-20 % nadająca się do germanizacji miała zostać zgermanizowana. Realizacja Generalplan Ost rozpoczęta została w 1942 roku. Naród Polski miał zostać zlikwidowany do 1948 roku. Gdyby nie Stalin Józek, nie byłoby Polski ani Polaków, a Niemcy sięgałyby Uralu. Józefowi Stalinowi - Gruzinowi i pachołkowi cerkwi prawosławnej się kłaniać z wdzięcznością, za uratowanie Polski i Narodu Polskiego. I tyle powtórki z historii dla nieuków i skatechezowanych watykańszczyków.

Powstanie Warszawskie czekało na pomoc z Wielkiej Brytanii, Francji i USA. Pomocy od Józefa Stalina dowódcy powstania nie chcieli za wszelką cenę. Dowództwo Armii Krajowej (AK = Akcja Katolicka = Armia Krajowa) specjalnie zaczęło powstanie jak Armia Czerwona ZSRR nie miała jeszcze czym zaatakować, bo zamysłem AK było wyzwolić Warszawę bez pomocy Stalina i ZSRR. I dobry wujek Stalin, bardzo niechciany przez dowództwo AK grzecznie poczekał, aż AK samo poprosi o wsparcie na piśmie. Ale nie poprosiło w żaden sposób. Wolało wykrwawić swoich żołnierzy na śmierć, gdyż pomoc od aliantów zachodnich była wedle rządu londyńskiego technicznie niemożliwa. Armia Czerwona ruszyła jak, po pierwsze zmobilizowała dość wojska i sprzętu aby mieć szansę na skuteczne natarcie, dwa jak Armia Krajowa zrezygnowała ze swojej szansy na wyzwolenie i przejęcie Warszawy. Pretensje mieć do durnego politbiura Armii Krajowej i jej sojuszników z Anglii oraz USA. Jak się nie zna historii to iść kury szczać prowadzać, a nie bredzić po internecie prawicowe dyrdymały IPN-owskie czy tam hitlerowskie! 

Generałowie na wojnach są bardziej honorowi niż się wydaje ludziom, co nie mają pojęcia o warunkach wojennych. Czy jak wasz kolega będzie się bił z dwoma osiłkami i powie wam stanowczo, żebyście się nie wtrącali, to będzie mu się wtrącać w jego bójkę? Takie są honorowe prawa żołnierzy i generałów, włącznie ze stalinowskimi. Jak polskie katolickie dowództwo AK nie chciało pomocy Armii Czerwonej ani układów ze Stalinem, a ze swoimi pseudosojusznikami z USA, Francji i Wielkiej Brytanii się nie dogadało, bo odstąpili Polskę Związkowi Radzieckiemu i Stalinowi w ramach podziału łupów wojennych, to niestety, ale wszystko to było bez sensu i krew Powstańców, chociaż w boju bardzo bohaterskich przelewała się na marne, na próżno. Stanowczo lepiej było przeczekać dwa miesiące i nie rujnować stolicy... 

Gdy religia katolicka rękami kleru i aktywu parafialnego uprawia politykę i to morderczą, to jest już wmieszana w politykę, bo się sama do niej wcisnęła. Mówienie o nie mieszaniu religii do polityki to w takim przypadku sprytny kurialistyczny i plebanijny przekręt po którym poznać z kim ma się do czynienia w internecie. Watykan jest państwem uprawiającym politykę i to najbardziej morderczą w historii ludzkości. Prawica musi się uczyć historii prawdziwej i nie kłamać parszywie, nie zakłamywać historycznych faktów! Generalplan Ost - został opracowany na zlecenie najwyższych władz katolicko-hitlerowskiej III Rzeszy i miał na celu całkowitą likwidację Narodu Polskiego. Powstał w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy pod kierunkiem Heinricha Himmlera w roku 1941. Autorem planu był SS-Standartenführer, dr. med. Hans Ehlich. Ludność Polska miała w 85 % zostać wymordowana, a pozostała część nadająca się do germanizacji miała zostać zgermanizowana. Realizacja Generalplan Ost rozpoczęta została w 1942 roku. Naród Polski miał zostać zlikwidowany do 1948 roku. Wiadomo, że katolom to temat tabu jest, bo szefem wydziału kościelnej informacji hitlerowskiej bezpieki Reichssicherheitshauptamt (RSHA) pracującym nad Generalplan Ost był ksiądz prałat Jego Świętobliwości papieża katolików, Albert Hartl. Watykan niewątpliwie maczał szpony w opracowaniu planów eksterminacji Narodu Polskiego... 

Żydzi w Polsce byli obywatelami polskimi, zatem hitlerowsko-katolicki Generalplan Ost (GPO) nie musiał ich nawet wymieniać osobno, ale wymieniał jako część pomniejszą głównego planu oczyszczenia czyli eksterminacji Narodu Polskiego. Likwidacja Żydów była jedną ze składowych całego Generalplan Ost. Realizację "Dużego Planu" przyspieszono w czerwcu 1942 i po skróceniu rozpoczęto w listopadzie 1942 akcję wysiedleńczą ludności polskiej na Zamojszczyźnie na terenie Generalnego Gubernatorstwa, która objęła 110 000 Polaków, będącą pierwszą operacją "Dużego Planu" w ramach GPO. Tak to zatem historycznie, pierwszą akcję przeprowadzono w ramach GPO na Polakach, a nie na Żydach. Pierwotny plan z 1941 roku zakładał likwidację Narodu Polskiego i innych wschodnich od Niemiec nacji przez 30 lat, ale w 1942 roku plan nieco zmodyfikowano, zakładając likwidację 80-85 procent Polaków i germanizacji pozostałych 15-20 procent mających odpowiednie cechy rasowe. 

Niektórzy są antyklerykałami jedynie w tym sensie, że będąc wikarymi chcą zastąpić swojego aktualnego proboszcza. Ich jednak nienawiść do wszystkich co nie chcą władzy kleru i kościoła w jakiejkolwiek postaci, w tym typowo katolicka nienawiść do ateistów, agnostyków, komunistów, trockistów, Jaruzelskiego czy Lenina pokazuje, że piszą z kurii, plebanii albo katolickiego seminarium duchownego. Spotkaliśmy już wielu takich udających antyklerykalizm, a udających, że nie wiedzą iż Adolf Hitler był od dzieciństwa do śmierci zatwardziałym katolikiem, ministrantem katolickim przez 15 lat i umarł w ręku z różańcem odmawiając Zdrowaś Maryja, że był zausznikiem i wykonawcą rozkazów papiestwa. I że z polecenia papieża zaatakował Polskę i ZSRR. Uczyć się i nie pomijać złośliwie istotnych faktów. 

Słusznie obwinia się Niemcy i reżym katolika Adolfa Hitlera za zbrodnie całej II wojny światowej. Gdyby hitlerowska III Rzesza nie napadła na Polskę, nie byłoby tak zwanej zbrodni katyńskiej. Wojska ZSRR nie zajęłyby wschodnich terenów, które zresztą kiedyś Polska zwyczajnie podbiła, nie byłoby żadnych ofiar II wojny światowej po stronie ZSRR czy Stalina. Trzeba sobie uświadomić, że zawsze agresor jest winny wszystkich zbrodni jakie dzieją się na wojnach. Jeśli ty namówisz swoich trzech kolegów, żeby napadli mnie na ulicy i obili mi mordę, a w czasie tego napadu, jednego z napastników zabiję, TY jesteś osobą winną tego zabójstwa. Winny zbrodni zawsze jest ten, co zorganizował napad zbrojny, co napadać kazał, co judził do wojny i do agresji. Gdyby nie ty, nie byłoby napadu i nie zginąłby człowiek. I nie jest moją winą, że mnie w kilka osób napadacie i ktoś z was jako durny napastnik ginie z mojej ręki. Na tej zasadzie, to nie ZSRR, nie Sowiet, nie Stalin ponosi winę za Katyń, tylko katolik Adolf Hitler i jego główny mocodawca papież Pius - to są zbrodniarze, których trzeba potępiać za zbrodnię katyńską. Gdyby Hitler nie napadł na Polskę, Armia Czerwona z NKWD nie weszłoby z drugiej strony na wschodnie rubieże aby buforować hitlerowską agresję. Nie byłoby Katynia ani Holokaustu. Za wszystkich zabitych i zmarłych z głodu w czasie II wojny światowej winny jest ten, kto rozpoczął bandycką agresję - Adolf Hitler i jego oparty na niemieckiej Akcji Katolickiej reżym nazi faszystowski, prawicowy, konserwatywny, papieski. 

Ludzie tacy jak generał Wojciech Jaruzelski, Polskę wyzwalali, Polskę wolną od okupanta kato hitlerowskiego uczynili i za to zawsze są, będą i pozostaną Wielkimi Bohaterami, a ci co o Polskę wolną nie walczyli z bronią w ręku są tchórzliwymi smarkaczami z glutami w nosie. Generał Wojciech Jaruzelski jest Świętym Bohaterem i Wielkim Polakiem, a kościelni kolaboranci reżymu katolika Adolfa Hitlera z czasów II wojny światowej jak Sapieha, Wyszyński czy Wojtyła zawsze pozostaną zdrajcami Ojczyzny tak jak ich pajac i sprzedawczyk Kukliński. Zbrodniarzami i ludobójcami na zawsze pozostanie tylko Adolf Hitler ale także Franko, Tiso, Pawelic, Pinochet, Mussolini i podobne potworki o zdeformowanych zbrodniczych mózgach, wyznawcy katolicyzmu w XX wieku. Doktor Mengele jak ktoś nie kojarzy, także był zatwardziałym prawicowym katolikiem i jakoś katolicka etyka i klauzula sumienia nie przeszkadzała mu dokonywać okrutnych i zbrodniczych eksperymentów pseudo medycznych. Mengele, podobnie jak Adolf Hitler każdy dzień zaczynał od mszy katolickiej w katolickiej kaplicy. 

Zgodnie z doktryną rzymskokatolicką widzialny kościół katolicki to w zasadzie kościół hierarchów i wiernych ochrzczonych w KRzK i zapisanych w księgach parafialnych, etc. Członkami Mistycznego Ciała Chrystusa są więc członkowie Kościoła rzymskokatolickiego. Adolf Hitler był katolikiem - urodził się w rodzinie katolickiej, etc. Prywatnie czasami wypowiadał się krytycznie wobec KRzK, jednak publicznie deklarował swoją wierność KRzK i papieżowi i pozostanie w jego łonie aż do śmierci. Do końca życia publicznie deklarował się jako katolik rzymski i płacił podatek na katolicki kościół. Robił różne przekręty aby nie płacić podatku państwowego od tantiem za Mein Kampf, jednak ani mrugnął jeśli chodzi o podatek na kościół katolicki. Od strony formalnej i osobistej był więc bezsprzecznie katolikiem rzymskim. Po samobójstwie Adolfa Hitlera katolicki rząd Irlandii wysłał do rządu Niemiec oficjalne kondolencje. Biskupi katoliccy odprawiali msze za jego dusze, etc. Skoro oficjalnie był katolikiem (do końca życia płacił podatek kościelny) i hierarchia KRzK nigdy go nie ekskomunikowała (ani nie umieściła na Indeksie Mein Kampf), to według doktryny rzymskokatolickiej Adolf Hitler był i jest członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa. Strasznie zatem mordercze i ludobójcze to ciało, a przecież pamiętamy masowe wystąpienia ludzi z kościoła katolickiego po II wojnie światowej, właśnie z uwagi na to, że kościół swojego wodza III Rzeszy ani jednym słowem nie potępił, nie ekskomunikował za cały ogrom zbrodni jego reżimu. Po drugiej wojnie światowej kościelna watykańska propaganda próbowała zrobić z Hitlera agnostyka, socjalistę, okultystę, byle ludzie zapomnieli, że przez całe życie zaczynał dzień od mszy w kościele katolickim, zatem nie tylko w niedzielę chodził do kościoła, jak większość katolików. Prywatnie odmawiał także różaniec maryjny, wspólnie zresztą z Ewą Braun i tak go zapamiętało pokolenie, które go na własne oczy widziało. 

Dnia 12 marca 1938 roku Hitler, nie napotykając oporu, wkroczył do Austrii i wkrótce przyłączył ją do Niemiec. W niespełna tydzień później wszystkich sześciu biskupów austriackich, wśród nich kardynał Theodor Innitzer, podpisało płomienną ‘uroczystą deklarację’, w której w związku z nadchodzącymi wyborami, oświadczyli: „jako biskupi uważamy za swą oczywistą powinność obywatelską, by jako Niemcy opowiedzieć się za Rzeszą Niemiecką”. W trakcie wielkiego przyjęcia w Wiedniu, kardynał Innitzer należał do pierwszych, którzy przywitali Hitlera pozdrowieniem nazistowskim. Nakazał także zawiesić we wszystkich kościołach austriackich flagi ze swastyką, bić w dzwony i modlić się za nazistowskiego dyktatora katolickiego. Prasa austriacka opublikowała ową ‘uroczystą deklarację’ (Feierliche Erklärung) dnia 28 marca 1938 roku, w związku z plebiscytem. Gazetowy nagłówek tej deklaracji brzmiał: „Bekenntnis der katholischen Kirche zu Grossdeutschland. Episkopat für Nationalsozialismus” (Opowiedzenie się Kościoła katolickiego za Wielkimi Niemcami. Episkopat popiera narodowy socjalizm). Hitler i hitlerowcy do końca nie tracili wiary w ich katolickiego Boga, a na pasach mieli napisane: Bóg jest z nami, po niemiecku Gott mit uns... 

Polsce nie potrzeba hitleryków z wiarą katolicką na zaćpanych winem mszalnym ustach. Polsce trzeba bohaterów takich, jak Wojciech Jaruzelski, którzy w obronie i dla wyzwolenia ojczyzny od obcej okupacji nie zawahają się narazić swojego i życia i będą walczyć o Ojczyznę z bronią w ręku, pod gradem kul potencjalnego wroga. Takich patriotów Polsce potrzeba, a nie warcholstwa co ryczą jak dzikie świnie na cmentarzach zakłócając spokój zmarłych, którzy tam spoczywają i spoczywać prawo mają. 

Spokój nad trumną! Cześć Sława bohaterowi Wojciechowi Jaruzelskiemu! 

O niektórych zbrodniach inkwizycji katolickiej można poczytać tutaj: 

http://www.himavanti.org/pl/c/artykularnia/inkwizycja-o-czym-nie-wie-99-katolikow-i-chrzescijan

Trochę faktów historycznych o poparciu katolickiego kościoła dla katolickich rządów Adolfa Hitlera znajdziesz tutaj: 

http://www.rumburak.friko.pl/ARTYKULY/religia/nazizm/hitler.php 

Chwała Bohaterom, Polski Wyzwolicielom! Slava Jaruzelski! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz