środa, 27 lutego 2019

Lucjan K zwolniony z psychiatryka - Zamość

10 lat w "psychiatryku" za kradzież starego  roweru - RPO interweniował 


Przypomnijmy i uwiecznijmy kolejną sądowo-psychiatryczną zbrodnię nazistowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej). Rzecznik Praw Obywatelskich w grudniu 2018 roku wniósł o kasację w sprawie mężczyzny, który od 10 lat bezpodstawnie i bezprawnie przebywa w zakładzie psychiatrycznym przetrzymywany tam przez neofaszystowski sąd rejonowy i nazistowskich psychiatrów aktualnej III RP (III/IV RP). Trafił tam po rzekomej kradzieży roweru wartego zaledwie 400 zł. Sąd uznał, że wobec jego rzekomej tzw. chwilowej niepoczytalności to jedyna możliwość zapobiegnięcia popełnieniu podobnego czynu. Problem w tym, że przebywa tam już dwukrotnie dłużej niż gdyby został skazany na maksymalną karę więzienia, co jest typową nazistowską zbrodnią faszystowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej po przewrocie w 1989 roku). Mężczyzna w szpitalu psychiatrycznym przebywa bezpodstawnie od lutego 2009 roku, gdzie po porwaniu go z domu przez policję został nielegalnie umieszczony przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną. 

Sąd Rejonowy i Okręgowy - Zamość

To kolejna dobra interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie osób, które weszły w niewielki konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za rzekomo "chwilowo niepoczytalne" (chociaż samo istnienie zjawiska rzekomej niepoczytalności jest wysoce dyskusyjne i brak na jego istnienie uzasadnionych naukowo dowodów). W takich sytuacjach nazistowski sąd reżimu III RP rutynowo umarza postępowanie karne i decyduje o bezterminowym umieszczeniu rzekomego sprawcy w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego czyli detencji psychiatrycznej. Problem w tym, że przy orzekaniu o detencji psychiatrycznej nie przeprowadza się rozprawy mającej na celu udowodnienie winy, nie przesłuchuje się ani świadków oskarżenia ani świadków obrony, nie ma udowodnionej wyraźnie winy, a więzi się ludzi jedynie za to, że są niepełnosprawni umysłowo lub cierpią na choroby psychiczne - nie za to czy coś popełnili. Znacząca część osób kierowanych na detencję, to ofiary zbrodniczych pomówień i fałszywie kierowanych oskarżeń - ludzie całkowicie niewinni. 

Już wcześniej RPO podejmował sprawy (niestety nieliczne po silnym medialnym nagłośnieniu lub upartej walce obrońców), gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat, w tym w sprawie zamordowanego przez psychiatrów w Rybniku Krystiana Brolla - czyli na dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego. Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z rzekomymi groźbami karalnymi wobec sąsiadów (nigdy się nie przyznał, a świadków obrony nazistowski sąd rejonowy nawet nie przesłuchał). W 2015 roku Sąd Najwyższy przychylił się do kasacji RPO i zwolnił go ze szpitala psychiatrycznego w którym był nielegalnie przestępczo przetrzymywany przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną (za reżimu Adolfa Hitlera nazistowska mafia sądowa wymordowała setki tysięcy osób arbitralnie uznanych za rzekomo chore psychicznie lub niepełnosprawne umysłowo, w tym z powodu zespołu Downa). 

poniedziałek, 25 lutego 2019

Pedofilia w kościele - Szczyt u Franciszka

W Watykanie ruszył szczyt ws. pedofilii duchowieństwa w katolickim kościele! Papież Franciszek: Potrzebne są konkretne działania! Ciągle jednak brak ze strony kościoła papieskiego jakiegokolwiek zadośćuczynienia ofiarom za zbrodnie pedofilskiego kleru! 



Papież katolików zaprosił katolickich biskupów z całego świata na spotkanie w Watykanie. Szczyt poświęcony jest jednemu tematowi - rzekomej walce ze swoimi katolickimi duchownymi, którzy dopuszczają się przestępstw na tle seksualnym, w szczególności pedofilii i pederastii. Konferencja odbyła się z udziałem przewodniczących zaledwie ponad stu episkopatów poświęconych walce z pedofilią w kościele katolickim (to zaledwie ponad połowa ze wszystkich istniejących episkopatów). 

Walka z pedofilią czy udawanie walki przez kościół? 


W lutym 2019 roku ruszył historyczny (histeryczny) szczyt w Watykanie, jego tematem jest walka z pedofilią i pederastią w kościele katolickim. To największe wyzwanie, przed jakim stoi katolicki kościół i obecny papież Franciszek. Walki z pedofilią w katolickim kościele nie wygrali poprzednicy papieża Franciszka, on sam nie kryje, że batalia jest trudna, przeciwników jego działań nie brakuje nawet wśród najwyższych hierarchów kościelnej mafii pedofilskiej i pederastycznej. Zdjęcie katolickiego papieża Franciszka całującego rękę Marka Lisińskiego, polskiej ofiary katolickiego księdza pedofila, obiegło światowe media, chociaż to jeden z pustych acz medialnych, nic nie znaczących dla nas ofiar księży pedofilów, gestów papieskich. Do tego "wydarzenia" doszło w przededniu przewodniczących episkopatów z całego świata na temat rzekomej kościelnej walki z pedofilią (w Polsce to ciągle walka pedofilskiego kościoła katolickiego z tysiącami ofiar kościelnej pedofilii). 

Wcześniej przedstawiciele fundacji „Nie lękajcie się” przekazali papieżowi raport dotyczący przypadków pedofilii w polskim kościele katolickim (raport bardzo częściowy, ale i tak wywołujący furię katolickich aktywistów). Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus przekazała papieżowi Franciszkowi raport dotyczący pedofilii w polskim kościele katolickim. Ten sam raport został udostępniony w internecie na stronie fundacji "Nie lękajcie się", aby każdy mógł poznać 24 nazwiska hierarchów, którzy "ukrywali" księży pedofilów (brakuje najgorszego z nich, kardynała Karola Wojtyły z Krakowa. 

Nim do Rzymu przybyli biskupi z ponad 100 krajów, papież Franciszek prosił ich wcześniej, by spotykali się z ofiarami księży dopuszczających się seksualnych przestępstw. Niestety, w Polsce, nikt z kościelnych dygnitarzy rzekomo walczących z pedofilią w katolickim kościele, nawet nie próbował spotkać się z ofiarami kościelnej mafii pedofilskiej zrzeszonymi z jednej z największej organizacji ofiar molestowania i gwałtu jaką od początku lat 80-tych XX wieku w Polsce jest Antypedofilskie Bractwo Himawanti

piątek, 1 lutego 2019

Jan od Boga - handel dziećmi i kobietami

Charyzmatyczny zboczeniec sprzedawał dzieci na aukcjach! 


Jan od Boga czyli Joao Teixeira de Faria (77 l.) do niedawna był uważany za najsłynniejszego katolickiego uzdrowiciela charyzmatycznego w Brazylii, gdzie jeździło wielu naiwnych Polaków na wycieczki. Teraz jest znany głównie z oskarżeń o molestowanie seksualne ponad 600 kobiet, w tym sporo gwałtów, także na nieletnich. Ostatnio, w końcu stycznia 2019 roku do tych zarzutów dołączyły kolejne, potworne zaznania i relacje. 



Joao Teixeira de Faria jest nazywany w Polsce Janem od Boga, ale już wiadomo, że to demon z ciemnej strony. Jego rzekome „cudowne” operacje przyciągały naiwnych pielgrzymów z całego świata, niestety wszyscy byli oszukiwani. Zarabiał miliony dolarów rocznie na samej sprzedaży rzekomych ziołowych tabletek i oszukanej tak zwanej „błogosławionej” wody (zboczeńcy i gwałciciele nie mają żadnych mocy charyzmatycznych ani bioenergoterapeutycznych). Jego imperium zaczęło się rozpadać dwa miesiące wcześniej, kiedy jesienią 2018 kilkanaście z jego byłych zwolenniczek oskarżyło go o molestowania seksualne i gwałty oraz zastraszanie. Po nich odezwało się jak dotąd ponad 600 kobiet z całego świata, które miały podobne doświadczenia z tym zboczeńcem seksualnym nazywanym w Polsce obrazoburczo Janem od Boga. Wiele z kobiet zeznało, że także, że w chwili wykorzystywania byli nieletni. 

W końcu stycznia 2019 roku pojawiły się kolejne poważne oskarżenia – brazylijska aktywistka Sabrina Bittencourt zbierała dowody na to, że rzekomy uzdrowiciel handlował ludźmi, a dokładniej kobietami i dziećmi, noworodkami. Wyszukiwał biedne dziewczynki w wieku od 14 do 18 lat i oferował im jedzenie w zamian za to, że zamieszkają na jego pilnie strzeżonych farmach w stanach  Goias i Minas Gerais w Brazylii. Tam nastolatki były więzione i trzymane pod strażą, a potem zapładniane i zmuszane do rodzenia dzieci (prokuratura ustala kto jeszcze oprócz zboczeńca je zapładniał). Po 10 latach wykorzystywania seksualnego w celu rozpłodowym najczęściej były zabijane. Noworodki Joao Teixeira de Faria zwany w Polsce obrazoburczo Janem od Boga, sprzedawał na aukcjach na czarnym rynku.