poniedziałek, 13 lutego 2017

Bydgoszcz prokuratura wspiera pedofilię

Bydgoszcz - prokuratura i policja pomaga pedofilom 


W sierpniu 2009 roku prowadzący dochodzenie w sprawie zboczonego seksualnie mężczyzny, który chciał umówić się na erotyczne spotkanie z wirtualną 12-latką przez Internet stwierdzili, że nie było powodu, żeby występować do sądu o aresztowanie dewianta. Sprawę szeroko opisywała prasa. Dziennikarze dotarli także do Tomasza, internauty, który podając się za 12-latkę umówił się na spotkanie erotyczne z 21-letnim bydgoszczaninem - członkiem lokalnej pedofilskiej mafii. Podejrzany został zatrzymany podczas zasadzki. Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ postawiła mu zaledwie zarzut usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego z małoletnią poniżej lat 15-cie, przestępstwa będącego zbrodnią zagrożonego karą do 12 lat więzienia. Mimo to mężczyzna nie został aresztowany, zwolniono go, aby mógł bezkarnie nagabywać kolejne ofiary - nasze dzieci. Internauta, który doprowadził do ujęcia zwyrodniałego pedofila, był zdziwiony decyzją prokuratury Bydgoszcz-Północ, tej samej, która w latach 2003-2005 zajmowała się więzieniem tych, którzy walczą z pedofilską mafią zbójeckiego tandemu Mynarski - Rewald. Dowiedział się o niej od redakcji lokalnej gazety. Tymczasem pedofilscy śledczy nie mają sobie nic do zarzucenia, a kolaboracja z pedofilskimi gangsterami ciągle uchodzi im na sucho. 


- Naszym zadaniem jest ocena faktów. Przede wszystkim, potencjalna osoba pokrzywdzona była tylko wirtualnym tworem. Zagrożenie dla dobra prawnego było w tym wypadku czystą abstrakcją. Żeby zastosować tymczasowy areszt muszą istnieć podstawy kodeksowe. Jest ich kilka. W mojej ocenie ich nie było. Ten mężczyzna ma stałe miejsce zamieszkania i stałą pracę. Nie ma obawy, że ucieknie, ukryje się. Ponieważ nie ma pokrzywdzonego, a jedynie dowody na próbę popełnienia przestępstwa, to dodatkowo nie ma też możliwości matactwa, wpływania na ofiarę - mówił bluźnierczo sympatyzujacy jak widać z pedofilską mafią prokurator Jarosław Głowacki. Zdaniem propedofilskiego prokuratora Głowackiego, podejrzany nie będzie mógł także zacierać śladów. Bezpośrednio po zatrzymaniu mundurowi przeszukali jego mieszkanie. Znaleźli tam i zabezpieczyli jako dowody w śledztwie komputer, laptopa, nośniki danych, płyty. Biegli powołani do sprawy muszą teraz sprawdzić, czy nie ma na nich treści pornograficznych o charakterze pedofilskim. Będą także usiłowali odnaleźć w pamięci komputera ślady rozmów, które 21-letni pedofil przeprowadzał na chacie i przez komunikator gadu-gadu. 

Czy prokuratura nie zdaje sobie sprawy, że zboczeniec na wolności może nadal grasować w sieci i umawiać się na spotkania z dziećmi? - Musimy działać zgodnie z prawem. Nie ma potrzeby stosowania tak surowego środka, przypuszczając że w przyszłości może on popełnić inne przestępstwo. Nie można aresztować kogoś na wyrost - dodaje propedofilski prokurator Głowacki, zapominając, że de facto pedofil już się umówił na seks z 12-to letnim dzieckiem. Upiornym jest występowanie bydgoskiej prokuratury Bydgoszcz-Północ w obronie interesów pedofilów i pedofilskich gangów, przynajmniej od 2003 roku. 


Tomasz, bydgoszczanin który namierzył i zatrzymał pedofila grasującego w sieci, dopiero od "Pomorskiej" dowiedział się, że podejrzany 21-latek został wypuszczony na wolność.

To jedna z wielu tego typu obywatelskich akcji w Polsce, które od 1996 roku propaguje m.in. Antypedofilskie Bractwo Himawanti, którego członkowie byli przez propedfofilską prokuraturę Bydgoszcz-Północ nękani za ściganie pedofilskiego gangu Tadeusza Mynarskiego i Bożeny Rewald (Matejko, Pikucińskiej) z Bydgoszczy. Tomasz, internauta z Bydgoszczy, doprowadził do zatrzymania w sierpniu 21-letniego mężczyzny, który czyhał na nieletnie dziewczynki w sieci. - Wszedłem na czat. Zainteresował mnie nick (pseudonim) jednego z internautów, który oferował zarobek dla nastoletnich dziewczynek. Postanowiłem się podszyć pod 12-latkę i odezwałem się do niego. Nie odpowiedział, ale natychmiast napisało do mnie czterech innych użytkowników czatu. Jeden z nich najpierw złożył seksualną propozycję, później się z niej wycofał, ale ostatecznie zaczął nalegać na spotkanie i seks. Sprawdziłem go w sieci. Znalazłem go na portalu erotycznym. Było tam jego zdjęcie, ale nie twarzy tylko narządów płciowych. Pisał, że umówi się na spotkania z kobietami i parami od 16 do 55 lat. Ten człowiek ma jakieś zaburzenia - opowiada Tomasz. Do spotkania doszło, ale wcześniej bydgoszczanin poinformował o wszystkim policję. Ta zorganizowała obławę. - Uczestniczyłem w niej i go zatrzymałem, bo policjanci nie zdążyli. Jeśli kiedyś przydarzy się podobna sytuacja, to też zareaguję, chociaż trochę niepotrzebny jest szum medialny wokół tej sprawy. Płoszy innych zboczeńców - dodaje internauta. Podejrzany był już przesłuchiwany przez prokuraturę. Postawiono mu zarzut usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego małoletniej. To przestępstwo zagrożone jest karą do 12 lat więzienia. Prokuratura Bydgoszcz-Północ zdecydowała, że nie zostanie aresztowany i będzie jedynie pod dozorem policji. - Dowiaduję się tego od dziennikarzy z prasy. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy - mówił Tomasz. Dziennikarze nie dali rady porozmawiać z prokoraturą, nie zastawali ani prokuratora prowadzącego sprawę, ani nadzorującego ją, tak bardzo prokuratura Bydgoszcz-Północ, od wielu lat uwikłana jest w pomoc dla wszelkiej maści pedofilskich gangsterów i pedofilskiej mafii, w tym od 2003 roku dla gangu pedofilskiego Tadeusza Mynarskiego ksywa Awram, Avram, Abram i Bożeny Rewald używającej rozmaitych pseudonimów, w tym Anna Matejko oraz Lidia Pikucińska. 

Nieudolność policji bydgoskiej pokazuje, że sami policjanci raczej także nie mają ochoty łapać pedofilów, a co za tym idzie, obywatel musiał wyręczyć nieudolną bydgoską policję, nieudolną, bo masowo skorumpowaną już przynajmniej od 2003 roku przez lokalną mafię pedofilską. Zbyt dużo zboczeńców seksualnych pracuje w bydgoskiej policji, prokuraturze i nawet w bydgoskim sądzie. 

Bydgoszcz 2016. Złapano, a potem wypuszczono kolejnego pedofila. 


Prokuratura w Bydgoszczy podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawie 32-letniego mężczyzny, który chciał uprawiać seks z 13-letnią dziewczynką. Podczas zatrzymania dokonanego z pomocą Zbigniewa Stonogi i dwojga bydgoszczan - Klaudii i Krzysztofa przyznał się do winy. Zeznając tłumaczył, że rzekomo wiedział, że to ustawka i na miejscu będą czekali na niego rośli mężczyźni, a nie nieletnia. Czy to wystarczający powód, aby wypuścić zwyrodnialego pedofila pytają dziennikarze śledczy? 

Około 32-letni pedofilski zboczeniec seksualny został zatrzymany po tym, jak próbował umówić się na seks przez internet z 13-letnią dziewczynką. Nie wiedział, że po drugiej stronie nie siedzi tak naprawdę nieletnia małolata, tylko dorosły mężczyzna, tzw. łowca pedofilów, a także dorosła para zaniepokojana korespondencją do ich 13-toletniej córki. Zboczony 32-latek zaczął rozmawiać z Oliwią, jak z dorosłą kobietą. - Pytał czy jestem wydepilowana, czy się pieściłam i czy jestem dziewicą - wspomina w programie "Czarno na białym TVN" łowca pedofilów, który podawał się za 13-letnią Oliwię. Umówił się z 13-letnią dziewczyną w jej mieszkaniu. Był pewien, że jej rodzice wyjeżdżają na weekend. Na spotkanie z dzieckiem przyszedł z winem i prezerwatywami. Nie spodziewał się, że na miejscu dowie się, że Oliwia tak naprawdę nie istnieje, a na miejscu czeka na niego policja. Z kolei na komendzie zboczony mężczyzna zeznał, że rzekomo wiedział, że to ustawka i na miejscu będzie na niego czekać kilku rosłych mężczyzn, a nie 13-letnia dziewczynka. Propedofilska prokuratura "uwierzyła" w bajeranckie tłumaczenia 32- letniego pedofila Radosława z Bydgoszczy i sprawę umorzyła w kwietniu 2016 roku. Do tej pory nie została ona wznowiona, a policjanci i prokuratorzy, którzy pomagają zboczeńcom pedofilskim wykręcić się od odpowiedzialności karnej, niestety ciągle pracują jako funkcjonariusze coraz bardziej pedofilskiego regionu bydgoskiego. 

Może czas przewietrzyć skorumpowaną i zgnitą pedofilią prokuraturę, policję oraz także sąd w Bydgoszczy? Może trzeba przejrzeć wszystkie umorzone sprawy o pedofilię, o ile akta nie zaginęły, i wywalić na bruk propedofilskich bandytów z bydgoskiej policji i prokurarury, oraz z bydgoskiego sądu? Pedofilski horror umarzania spraw zboczeńcom w bydgoskiej prokuraturze kwitnie w zasadzie od początku XXI wieku czyli już dobrych 16 lat współpracy policji i prokuratury w Bydgoszczy z pedofilskimi gangsterami. 

Zbigniew Stonoga stwierdził, że pedofil z Bydgoszczy, którego sprawa została umorzona przez prokuraturę, jest synem wpływowego działacza PiS czyli Prawa i SPrawiedliwosci. Czy to była przyczyna umorzenia śledztwa w tej sprawie? Przecież podczas zatrzymania 32-letni Radosław G przyznał się do winy. - Same brzydkie rzeczy pisałem - mówił policjantom. Prokuratura uwierzyła w pedofilską linię obrony zboczonego 32-latka i sprawę umorzyła w kwietniu 2016 roku. Do tej pory nie została ona wznowiona. Głos w sprawie zabrał Zbigniew Stonoga, który na swoim Facebooku zaapelował do ministra Zbigniewa Ziobry, aby wznowił śledztwo przeciwko pedofilskiemu zboczeńcowi, a byłemu ministrantowi kościoła katolickiego. Przedsiębiorca zaznaczył również, że zatrzymany mężczyzna jest synem wpływowego działacza PiS. - Uwaga uwolniony pedofil jest synem wpływowej osoby z PiS - pisał Stonoga na swoim Facebooku.

Bydgoszczanie - Klaudia i Krzysztof - podając się w internecie za 13-letnią Olivię - doprowadzili do tego, że 32-letni mieszkaniec Wyżyn przyjechał na spotkanie z domniemaną dziewczynką. Miał przy sobie wino i był jednoznacznie nastawiony na spotkanie w celach seksualnych. Na nagraniu padają niewybredne cytaty z internetowej korespondencji. Zatrzymanego 32-latka z rąk bydgoszczan natychmiast przejęli policjanci z komisariatu Śródmieście. - Było to tak zwane obywatelskie zatrzymanie - wyjaśniał Przemysław Słomski z zespołu prasowego bydgoskiej KWP. - W mieszkaniu mężczyzny natychmiast zabezpieczono elektroniczne nośniki danych. Niestety, policja i prokuratura zamiast zboczeńca pedofilskiego zamknąć w areszcie, wypuściła bez nawet próby skierowania do sądu wniosku o areszt tymczasowy dla zwyrodniałego zboczeńca seksualnego, Radosława G. 

Zatrzymanemu 32-latkowi postawiono zarzuty z art. 202.2 Kodeksu karnego, mówiące o nakłanianiu małoletniej osoby do obcowania płciowego. - Przyznał się do zarzucanych czynów, chciał także dobrowolnie poddać się karze - mówił policjant Słomski. - Rzeczywiście, sygnały o dobrowolnym poddaniu się karze były, ale wynikały jedynie z telefonicznego kontaktu z prokuratorem dyżurnym, policyjne akta trafiły do nas dopiero w w następny poniedziałek po południu - mówił Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ znanej z umarzania spraw o pedofilskie gwałcenie dzieci już od 2003 roku. - Sprawa od nas zostanie przekazana najpóźniej dziś do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, bo, co prawda, zatrzymanie nastąpiło na naszym terenie, ale postępowanie podejmowano na Wyżynach. 

Pedofil usłyszał wtedy podobno zarzut z artykułu 200a kodeksu karnego. Za usiłowanie doprowadzenia do spotkania z „nieletnim poniżej 15-tego roku życia” groziło mu do trzech lat więzienia. Sprawa trafiła do prokuratury. G. został przesłuchany. Na tym jednak sprawa się zakończyła, ponieważ postępowanie umorzono. - Miałem w tej sprawie status świadka - zaznacza Krzysztof, który doprowadził do zatrzymania zwyrodniałego pedofila Radosława G. - A nie zostałem nawet przesłuchany. Mam żal, że sprawa nie była kontynuowana. Nie wiem, dlaczego umorzono to postępowanie. 

Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe. Rozmowa dziennikarzy śledczych z propedofilską prokurator Kamilą Kopczyńską, która zdecydowała o umorzeniu postępowania przeciwko zboczeńcowi Radosławowi G., była krótka: - Nie udzielę żadnej informacji na ten temat, bo nie mam takich uprawnień. O sprawach informuje prokurator rejonowy. 

Jak pedofila swędzi "Gruszka", to sprawę się w policji i prokuraturze bydgoskiej umarza, aby zboczek mógł swoją "Gruchę" wyżyć na dzieciach. Niestety, bydgoska prokuratura po raz kolejny popełnia te same zbrodnie w interesie pedofilskich gangsterów, a nikt nie raczy dyscyplinarnie zwolnić jej wszystkich przestępczych tak zwanych funkcjonariuszy - być może pedofilów, bo tylko pedofile umarzają sprawy swoim pedofilskim kumplom w jednym wielkim bydgoskim pedofilskim gangu zboczeńców seksualnych gwałcących dzieci. 


Z kodeksu karnego: Art. 200. § 1. Kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. § 2. Tej samej karze podlega, kto w celu zaspokojenia seksualnego prezentuje małoletniemu poniżej lat 15 wykonanie czynności seksualnej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz