czwartek, 4 grudnia 2014

Ksiądz pedofil skazany na 7 lat

Zboczony ksiądz prawomocnie skazany za pedofilię 


Sąd drugiej instancji w Łodzi skazał na 7 lat więzienia księdza Sławomira S., dotychczas proboszcza we wsi Szczuki (woj. łódzkie) w gminie Biała Rawska koło Rawy Mazowieckiej. Duchowny pedofil został skazany za molestowanie i wykorzystanie seksualne pięciu chłopców poniżej 15 roku życia. We wtorek, 2 grudnia 2014 roku usłyszał o półtora roku łagodniejszy wyrok, niż ten, na który skazał go sąd pierwszej instancji (8,5 roku więzienia). W niewinność proboszcza cały czas wierzą pedofilię popierający parafianie sekty. Po ogłoszeniu wyroku podkreślali, że "w Polsce nie ma sprawiedliwości". Wedle Antypedofilskiego Bractwa Himawanti, ten brak sprawiedliwości to tak skandalicznie niskie wyroki dla księży pedofilów katolickich i brak realnych wielomilionowych odszkodowań płaconych przez pedofilską sektę za każdy akt zbrodniczego molestowania seksualnego dzieci przez księży i biskupów oraz arcybiskupów pokroju Józefa Wesołowskiego, przyjaciela byłego papieża Jana Pawła II. 

Sławomir S. - Ksiądz pedofil z niebezpiecznej sekty we wsi Szczuki
Rozprawa odbyła się w łódzkim sądzie apelacyjnym, niestety za zamkniętymi drzwiami, co w cywilizowanym państwie prawa nie powinno mieć miejsca. Duchowny usłyszał we wtorek, 2 grudnia 2014 roku, prawomocny wyrok, sąd apelacyjny skazał go na 7 lat więzienia - obniżając pedofilowi wyrok o półtorej roku wbrew opinii publicznej i organizacjom zwalczającym ohydną zbrodnię kościelnej pedofilii uprawianej na dzieciach prze katolickich księży. Katolicki ksiądz Sławomir K. będzie musiał też zapłacić za koszty postępowania sądowego, co nie jest wielkim obciążeniem dla bogatej i utuczonej na państwowych dotacjach diecezji. Tym samym sąd drugiej instancji złagodził o 1,5 roku więzienia wyrok dla duchownego, co jest skandaliczne i nie powinno mieć miejsca. Pedofile hurtowo molestujący dzieci powinni mieć wyrok maksymalny podwyższony o 50 procent, na co zezwala polski Kodeks Korny, a co ciągle nie jest należycie na zboczeńcach seksualnych, pedofilach, gwałcicielach stosowane. 

Uzasadnienie wyroku - podobnie jak cały proces ks. Sławomira S. - nie było jawne i zostało cudownie utajnione - oczywiście na prośbę księdza pedofila i jego pedofilskiej sekty. Kościelni obrońcy pedofilskiego duchownego mogą teraz wnieść kasację do Sądu Najwyższego. Oskarżonego broni aż troje kościelnych adwokatów z sekty Opus Dei: Maria Wentlandt-Walkiewicz, Krzysztof Wąsowski i Olgierd Pogorzelski. Ksiądz Sławomir S. był protegowanym ulubieńcem księdza kardynała Józefa Glempa... 


Oburzeni wierni pedofilskiej sekty 


W łódzkim sądzie - podobnie jak rok wcześniej w Rawie Mazowieckiej, kiedy odczytywany był wyrok pierwszej instancji - tłumnie pojawili się wierni z pedofilskiej parafii skazanego we wsi Szczuki. Parafianie pedofilskiej sekty nie chcieli rozmawiać przed kamerą, ale wyrok na "swojego księdza" przyjęli oburzeniem, niczym w czasach średniowiecza, gdzie zboczenia takie kwitły w kościele na masową skalę. Przed odczytaniem wyroku wierni zostali wpuszczeni na salę rozpraw – tam mówili, że "wierzą w sprawiedliwość" i uniewinnienie ich pedofilskiego duchownego. Ksiądz Sławomir S. uśmiechał się do swoich parafian i odpowiadał "Bóg zapłać". Miejmy nadzieję, że Bóg odpłaci i jakiś piorun trafi w dach pedofilskiej plebani podobnie jak w dach znanej ze skandali homoseksualnych i pedofilskich diecezji sosnowieckiej.

Ksiądz pedofil Sławomir Jan S. - Nie będzie już molestował dzieci
Na wsparcie pedofilskiej sekty skazany ksiądz związany z faszystowską sektą Opus Dei mógł liczyć też przy okazji odczytywania wyroku pierwszej instancji, kiedy pedofilscy parafianie "nie mogli uwierzyć", że ksiądz pedofil Sławomir S. usłyszał wyrok skazujący. - Wszyscy (oskarżający księdza molestowani i zgwałceni ministranci) są rzekomo z jednej rodziny. Zebrali się i specjalnie chcą go oskarżyć, bo czują złość do księdza - przekonywali wtedy pedofilscy parafianie w sądzie. Pedofilscy wierni lokalnej sekty komentowali wyrok pierwszej instancji, że rzekomo ksiądz pedofil został przez swoje zgwałcone ofiary pomówiony, co jest typową metodą bronienia pedofilskich zboczeńców seksualnych przez członków niebezpiecznych pedofilskich sekt. 

Pięciu zgwałconych przez księdza chłopców


Duchowny pedofil - szef lokalnej groźnej sekty - przebywa w areszcie od kwietnia 2012 roku. Wtedy też usłyszał pierwsze zarzuty o pedofilię. Akt oskarżenia wysłany do sądu zawierał zarzuty bestialskiego molestowania pięciu chłopców, którzy w chwili popełniania przestępstwa mieli od 13 do 15 lat. Wszyscy byli ministrantami w pedofilskiej parafii skazanego duchownego. Zdaniem śledczych, pedofilski ksiądz Sławomir S. dopuszczał się czynów pedofilskich od stycznia 2002 do stycznia 2009 roku, bestialsko molestując i wymuszając seks na osobach nieletnich poniżej lat 15-tu. 

Śledztwo w sprawie księdza pedofila Sławomira S. zostało wszczęte dopiero w 2012 roku. O tym, że ksiądz mógł popełnić przestępstwo pedofilii poinformował śledczych jeden z pokrzywdzonych, który obecnie jest już dorosłym mężczyzną i nie boi się parafialnego sekciarskiego zastraszania praktykowanego przez lokalną niebezpieczną sektę. Pokrzywdzony przez księdza pedofila z parafii w Szczukach został przesłuchany w obecności biegłego psychologa, który uznał jego zeznania za wiarygodne. Jak ustalono, na jego szkodę, w latach 2007-08, oskarżony dopuścił się wielokrotnie bestialskich przestępstw seksualnych. Na podstawie informacji otrzymanych od pokrzywdzonego, ksiądz pedofil został zatrzymany. Prokuratorzy mają także nagranie zrobione telefonem komórkowym z rozmowy przeprowadzonej przez pokrzywdzonego z oskarżonym - jej treść również poważnie obciąża pedofilskiego księdza Sławomira S. 

"Kupował" nieletnich zmuszając biedne dzieci do prostytucji homoseksualnej 


Śledztwo w sprawie księdza pedofila Sławomir S. wykazało, że ten katolicki duchowny finansowo uzależniał chłopców od siebie zmuszając do seksu oralnego i doodbytniczego. Poszkodowani sami przychodzili na plebanię, żeby wykonywać proste prace, jak grabienie liści. W zamian duchowny miał im płacić. Według śledczych, ksiądz pożyczał im też pieniądze i doładowywał konta w telefonach komórkowych, a potem wymuszał usługi seksualne robiąc z dzieci prostytutki podobnie jak arcybiskup Józef Wojciechowski z Podhala i ksiądz pedofil michalita Wojciech Gil. 

O tym, co działo się na plebanii śledczych poinformował jeden z pokrzywdzonych przez Sławomira S. chłopców. Dzisiaj ma już 21 lat. - To wszystko działo się na plebanii. Nie chce mówić o szczegółach - mówił przed kamerą TTV młody mężczyzna, który o tym co się działo przez długi czas nie mówił nikomu. Nawet rodzicom, gdyż wielkie poczucie wstydu i zastraszenia towarzyszy wszystkim ofiarom księży pedofilów.

Parafia we wsi Szczuki gmina Biała Rawska - sekta Opus Dei
W 2012 roku postanowił działać, także wskutek zachęty innych ofiar kościelnej pedofilii księży i biskupów, którzy odważyli się pisać na internetowych portalach swoje wspomnienia ze zboczonymi księżmi - funkcjonariuszami największej pedofilskiej mafii świata jaką jest watykańsko-katolickie duchowieństwo od 1700 lat. Mówi, że "plułby sobie w brodę, gdyby ksiądz skrzywdził kogoś jeszcze". Zanim zawiadomił prokuraturę, poszedł porozmawiać z księdzem. Cała rozmowa o pedofilskich zbrodniach zboczonego proboszcza została nagrana. - Chciałem mieć dowód. Ksiądz pedofil niczemu nie zaprzeczył. W czasie rozmowy wstał i złapał mnie za rękę. Udało mi się wyrwać i uciekłem z kancelarii - opowiada pokrzywdzony. 

Skazany ksiądz pedofil był proboszczem katolickim w Szczukach (woj. łódzkie) w pobliżu Białej Rawskiej i Rawy Mazowieckiej, a plugawa od kościelnej pedofilii parafia jeszcze broni tego swojego księdza zboczeńca zamiast się zlikwidować i zaprzestać tego ordynarnego plugawego zboczenia jakim jest pedofilizm - popieranie pedofilii i poplecznictwo z księdzem zboczeńcem seksualnym. 

Ksiądz pedofil żył w luksusie, lubił narkotyki, molestował i gwałcił 


Skazany na 7 lat więzienia za pedofilię katolicki ksiądz Sławomir Jan S. z parafii Szczuki pod Łodzią słynął z zamiłowania do luksusu i współpracy z nazistowską sektą Opus Dei. Do dziś Kalwaria Szczucka, którą rozbudował, imponuje swoim rozmachem (typowym dla sekty Opus Dei). Na dwóch hektarach znajduje się staw z kaplicą Ostatniej Wieczerzy w formie małego amfiteatru, dróżki różańcowe, drogi krzyżowe, a na górze zwanej Golgotą stoi krzyż. Plebania również urządzona jest z przepychem, ksiądz pedofil Sławomir S. lubił też balangować na dyskotekach, pić drogie alkohole, częstować młodych chłopców narkotykami i alkoholem celem ich seksualnego wykorzystania czyli de facto zgwałcenia, potrójnego zgwałcenia: seksualnego, psychicznego i moralnego (niszcząc ich życie duchowe i wiarę). W pierwszej instancji wobec 50-letniego księdza Sławomira S. zapadł wyrok 8,5 roku więzienia; pedofilska obrona chciała jego uchylenia, jednak kamratowi pedofilowi w sutannie zbiła tylko 1,5 roku. 

Agresywna sekta ze wsi Szczuki broni duchownego pedofila Sławomira S.
Trzej kościelni obrońcy oskarżonego związani z sektą Opus Dei chcieli uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Podkreślali, że ksiądz od początku nie przyznawał się do winy. Plugawie podważali wiarygodność jednego z pokrzywdzonych, który - wedle ich wymysłów - pomówił księdza pedofila od Kalwarii. Oskarżony duchowny pedofil kościelny został doprowadzony do łódzkiego sądu okręgowego z aresztu tymczasowego. Rozprawa przed sądem odwoławczym odbywała się niestety za zamkniętymi drzwiami. Sąd apelacyjny przesłuchał dodatkowo jednego świadka. Ostatecznie zmniejszył księdzu pedofilowi karę z 8,5 do 7 lat więzienia. Zniósł także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych orzeczony przez sąd niższej instancji, co miało zapobiec ponownemu molestowaniu oraz mściwemu odwetowi krwawych w swej historii opusdeistów. 

Obrońca pedofilskiego księdza katoliczka związana z sektą Opus Dei mecenas Maria Wentland-Walkiewicz powiedziała, że będzie wnosić kasację do Sądu Najwyższego. - Z pewnością będziemy w tej sprawie pisać kasację dlatego, że do końca uzasadnienie sądu nie było dla nas satysfakcjonujące, a w szczególności kwestia przesądzania winy skazanego - dodała. Zapowiedziała też, że pedofilska obrona będzie ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie księdza, który przebywa w areszcie prawie dwa lata i osiem miesięcy. Tak to pedofilska mafia dba o to, żeby zbrodniarze molestujący i gwałcący dzieci nie siedzieli zbyt długo za kratami, chociaż takie potworne bestie jak ksiądz pedofil powinny odsiadywac w kryminałach dożywocie, a przynajmniej maksymalny możliwy wymiar kary, aby przez 15 lat nie zagrażali swoim ofiarom w żaden sposób. Wielu pedofilów bowiem mści się okrutnie i podstępnie, poprzez prywatne sieci pedofilskich powiązań (poprzez siatkę pedofilską) na swoich ofiarach rujnując ich życia, nawet po wyjściu z więzienia. 

Prokuratura dysponuje też zeznaniami świadków, wobec których oskarżony również miał dopuścić się tego typu zachowań seksualnych, ale osoby te miały wówczas już ukończone 15 lat, co także powinno być karalne, jako że molestowanie seksualne osób nieletnich, szczególnie molestowanie pedofilskie i efebofilskie (osoby w wieku 15-18 lat) także powinno być surowo karane, a w homoseksualnym lobby księży i biskupów skłonności do molestowania młodzieży nieletniej są bardzo silne na całym świecie, nie tylko w kościele katolickim w Polsce, Irlandii, Niemczech czy USA. Obłuda życia w katolickim celibacie i skryte uprawianie seksu z dziećmi powinny być karane z całą surowością prawa. Można powiedzieć po katolicku, że każdy Szatan wcielony może być współcześnie księdzem i molestować seksualnie oraz gwałcić dzieci, co właśnie jest znakiem opanowania katolickiego kościoła przez Szatana i diabły wcielone, które lubują się w tak plugawych zboczeniach. Trzeba przyznać, że miał rację pisarz Lew Tołstoj, kiedy pisał o odbudowaniu piekła właśnie w kościele chrześcijańskim, wśród jego duchowieństwa. 

Statystyki pokazują, że wyroków skazujących dla księży za pedofilię jest radykalnie mniej niż oskarżeń w stosunku do księży, gdyż parafie i diecezje wynajmują najdroższych kościelnych prawników do obrony swoich pedofilów, a parafialni aktywiści zwykle silnie zastraszają oraz szykanują ofiary księży i ich rodziny. Jednak w sytuacji, gdy katolicki kościół naucza o złu i grzechu aborcji, antykoncepcji, homoseksualizmu, stosunków pozamałżeńskich, in vitro, a jednocześnie księża katoliccy dopuszczają się nadużyć w dziedzinie seksualnej, krytyka katolickiego kościoła z powodu skandali pedofilskich czy najbardziej homopedofilskich (na ministrantach) w naturalny sposób będzie ostra. I dlatego nie należy się temu dziwić. Katolicki kościół przez lata nie rozwiązał problemu pedofilii wśród duchownych w odpowiedni sposób, ciągle zboczeńców ukrywać, a ofiary zastraszać. Ukrywa sprawców, przenosi ich do innych parafii, zamiast postąpić z nimi jednoznacznie - wyrzucić ze stanu duchownego i oddać władzom świeckim do surowego ukarania. Przez długi czas nie uświadamiano sobie bardziej wagi problemu, niż jego skali. Kryjąc przestępców, katolicki kościół wyrobił sobie markę krętacza i hipokryty oraz zboczonej seksualnie czarnej mafii niebezpiecznej dla dzieci. Na katolickim kościele ciąży jednak większa odpowiedzialność, bo ma Ewangelię, która mówi, że wykorzystywanie czy krzywdzenie maluczkich to grzech, wołający o pomstę do nieba.

Miłość księży do dzieci nie zawsze jest twórcza
Osoby o skłonnościach pedofilskich czy homoseksualnych szukają miejsca wśród duchownych katolickich oraz w zakonach (michalita Wojciech Gil) i zgłaszają się do seminariów lub zakonów katolickich. Należy takie przypadki skrzętnie zawczasu wykrywać i usuwać osoby o takich skłonnościach, jednak wśród kościelnych przełożonych także jest dużo pedofilów i ci młodsi rangą dostarczają dzieci dla tych wyżej postawionych - jak miało to w przypadku księdza michality Wojciecha Gila i arcybiskupa Józefa Wesołowskiego na Dominikanie. W innych przypadkach skłonności pedofilskie stają się jawne dopiero później, kiedy rozpasanie i pieniądze oraz znajomości w siatce pedofilskiego lobby uwikłanych proboszczów czy dziekanów uderzają do głowy. Ktoś, kto chce wykorzystywać dzieci, musi przekroczyć pewną granicę zboczenia i dać sobie pozwolenie, by to robić. Często zaczyna się to od pierwszego przyzwolenia, np. na oglądanie pornografii, a kończy na szukaniu seksu z dziećmi, na tajemnicach seksualnych jako tajemnicy wiary w kościele. To pewna spirala eskalacji doznań seksualnych – poszukiwanie coraz mocniejszych wrażeń, i choroba z celibatu przed którą kościoły prawosławne i ewangelickie uchroniły się w ten sposób, że pozwalają duchownym mieć normalne rodziny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz