piątek, 21 lutego 2020

Ruszył największy proces pedofilski w Polsce. Ksiądz na ławie oskarżonych.

W styczniu informowaliśmy na naszym blogu o skierowaniu prze Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu do Sądu Rejonowego  w Nowym Targu aktu oskarżenia przeciwko pedofilowi księdzu Marianowi W.

W środę, 19 lutego przed sądem w Nowym Targu, rozpoczął się proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiądzie doprowadzony z aresztu śledczego ksiądz-pedofil Marian W. Sprawa ta uchodzi za największy proces pedofilski w Polsce, gdyż dotyczy 12 przestępstw seksualnych wobec 11 pokrzywdzonych. W stosunku do kolejnych 11 osób zarzuty wobec księdza - pedofila Mariana W. się przedawniły i nie będzie on za nie odpowiadał, pomimo jednoznacznie wykazanej w śledztwie winy. 



Przypomnijmy, że ten 67-letni ksiądz-pedofil był proboszczem w kilku parafiach diecezji tarnowskiej, m.in. w Grywałdzie, Kiczni i Szalowej. W latach 2003-2012 miał on dopuścić się szeregu przestępstw na małoletnich chłopcach poniżej 15- go życia. Pokrzywdzeni byli ministrantami lub lektorami w kościele prowadzonym przez Mariana W.

- Zarzucone oskarżonemu czyny polegały na doprowadzeniu małoletnich do poddania się różnego rodzaju tak zwanym innym czynnościom seksualnym, zazwyczaj poprzez nadużycie stosunku zależności, jaki zachodził między kapłanem a ministrantem czy lektorem – tłumaczy Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. 

Prokurator zaznacza, że u trzech pokrzywdzonych doszło do powstania tzw. przewlekłego zespołu stresu pourazowego.    - Dodać należy, iż prokurator w toku śledztwa z uwagi na przedawnienie karalności umorzył postępowanie o popełnienie podobnych czynów wobec 11 innych pokrzywdzonych – wyjaśnia Leszek Karp. Pełnomocnik ofiar mecenas Artur Nowak zapewnia, że rodzice pokrzywdzonych chłopców nie wiedzieli nic na temat krzywd wyrządzanych ich dzieciom przez księdza Mariana W. 

- Trudno, żeby dzieciak, który ma kilkanaście lat powiedział, że takie rzeczy robi mu ksiądz. Tym bardziej że to nie jest tak, że ktoś napada kogoś na ulicy, robi mu fizyczną krzywdę, tylko ksiądz buduje pewną relację. Jest to wszystko sakralizowane rekolekcjami, służbą ministrantów i innymi formami przewodnictwa duchowego. Tutaj, w tym regionie Polski, pozycja księdza jest szczególnie silna. Ksiądz jest tu autorytetem, przewodnikiem duchowym i nikomu nie przychodzi do głowy, żeby mówić o tym rodzicom. 

Jak wykazało dochodzenie władze kościelne miały wiedzę na temat pedofilskich poczynań Mariana W. i, pomimo toczącego się procesu kanonicznego przeciwko Marianowi W., nie zawiadomiono organów ścigania o popełnionych przez niego przestępstwach.  Proces kanoniczny zakończył się w 2013 roku odsunięciem od pracy duszpasterskiej i zakazem pracy z dziećmi i młodzieżą, Mariana W. objęto kuratelą diecezjalnego kuratora i umieszczono go "w domu rodzinnym" - jak podaje kuria. Dopiero w 2018 roku, gdy do kurii tarnowskiej wpłynęło kolejne zgłoszenie przestępstwa, kościelne władze zmuszone nowymi przepisami zgłosiły sprawę do organów sprawiedliwości. 

Czyli wedle kościelnego prawa pedofil Marian W. nie zasługiwał na karę inną niż spędzenie błogiej starości w "rodzinnym domu". Ofiary nie zasługiwały na żadne zadośćuczynienie ze strony Kościoła, który przez długie lata polecał pedofila Mariana W. do pracy z dziećmi i młodzieżą.

Rzecznik biskupa tarnowskiego mętnie tłumaczy: "Nie mogę w tym względzie opiniować za sąd czy Kongregację, czy możliwa była wtedy jeszcze inna, wyższa kara. To bowiem pozostaje w gestii sądu i Stolicy Apostolskiej" – czytamy w przesłanym przez Ks. Ryszarda Nowaka e-mailu. Duchowny podkreślił też, że wyrok został zatwierdzony przez Kongregację Nauki Wiary.

Poszkodowani raczej na pewno będą się domagać od kurii wielomilionowych odszkodowań.  Jednak nastąpi to po wyroku skazującym Mariana W. Proces, ze względu na dobro pokrzywdzonych, został utajniony.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz