piątek, 25 lipca 2014

Pedofilski skandal - Wielkia Brytania

Pedofilska afera polityków - Wielka Brytania 


Brytyjczycy upadli niżej poniżej kreski oddzielającej ludzi i zwierzęce bestie - przeżywają wielką aferę pedofilską polityków. Afera rozwija się od wielu miesięcy, jak ponury serial. Były już epizody opowiadające o stosunkach z chorymi na salach szpitalnych, w dodatku za cichą zgodą lekarzy, były ataki seksualne cenionych prezenterów na kobiety na wizji BBC i wycieczki dla sierot, podczas których bogaci sponsorzy zmieniali dzieciaki w seksualne zabawki. Wreszcie była mowa o posłach, którzy organizują sobie schadzki z nieletnimi chłopcami, czasem kilkuletnimi. Skandale pedofilskie Wielkiej Brytanii dotyczą wydarzeń sprzed 20-30 lat. Ukazują przerażającą bezsilność policji, prokuratury i zmowę brytyjskiej elity, są bolesnym kopniakiem w prestiż kraju i brytyjską psyche. Rewelacje o posłach - pedofilach będą dla wielu ostatecznym argumentem, że ich klasa polityczna zeszła na psy. Najnowszy, gorący skandal dotyczy samego szczytu elity politycznej - posłów Izby Gmin, "matki" europejskich parlamentów. Szok wywołuje fakt, że na kilkadziesiąt lat udało się sprawę zamieść pod dywan niczym w Watykanie. Pedofilska makabra w Wielkiej Brytanii miała już od 2013 roku kilka ponurych odsłon, a wątków może być nawet około tysiąca. 

Pedofil Jimmy Savile - Wielka Brytania
Historię skandalu pedofilskiego i pederastycznego czyta się jak kryminał Henniga Mankella. W latach 80-tych XX wieku sierocińce w Anglii były supermarketami, w których chrześcijańscy politycy-pedofile wybierali sobie dzieci do orgii sadomaso. Młodzi chłopcy byli pederastycznie gwałceni w hoteliku Elm Guest House na przedmieściach Londynu. Jak zdradził "Newsweekowi" świadek zdarzeń, który rozmawiał z Carole Kasir, właścicielką tego okropnego miejsca, przyjeżdżali tam najważniejsi brytyjscy politycy chrześcijańskiej prawicy, łącznie z najbliższymi współpracownikami ówczesnej prawicowej premier, skorumpowanej i zepsutej moralnie Margaret Thatcher. Carol Kasir niedługo później zginęła w tajemniczych okolicznościach, a z archiwum MSW w Londynie zniknęły kompromitujące polityków dokumenty.  Sierocińce w Anglii były supermarketami, w których prawicowi politycy chrześcijańscy wybierali sobie dzieci do pedofilskich orgii i gwałtów. Proceder był ukrywany przez 30 lat. Z archiwum MSW w Londynie zniknęły kompromitujące chrześcijańskich polityków dokumenty. Zaczęło się od informacji, że brytyjski Home Office, czyli resort spraw wewnętrznych, zniszczył 114 teczek akt związanych z wielką aferą pedofilską. Zniknął również bez śladu raport posła z lat 80-tych XX wieku demaskujący jako pedofilów grupę brytyjskich parlamentarzystów chrześcijańskich. Skandal rzuca ponury cień na elitę chadeckiej epoki Margaret Thatcher – zamieszani są brytyjscy posłowie, lordowie, sędziowie, nauczyciele prywatnych szkół, duchowni anglikańscy oraz katoliccy i celebryci.

Jak dowiedział się prasa, wśród podejrzanych o pedofilię są także minister z rządu premier Margaret Thatcher i członek pierwszego gabinetu Tony’ego Blaira. – Ujawnienie nazwiska ministra pedofila z chadeckiego rządu Margaret Thatcher może być szokiem, ale na razie musimy się powstrzymać w obawie przed procesem o zniesławienie – zastrzega David Hencke, brytyjski dziennikarz śledczy z portalu Exaro. W sumie w skandal zamieszanych jest już około 30-40 chadeckich polityków prawicowych – byłych i obecnych. To największa taka afera w historii brytyjskiego parlamentu. Na policyjnej liście podejrzanych jest około dziesięciu nazwisk. Był wśród nich do niedawna także laburzystowski lord Grenville Janner. Jego biura w Izbie Lordów przeszukała policja. Jednakże to może być tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż na telefony zaufania organizacji obrony praw dzieci dzwonią dziesiątki ofiar politycznych pedofilów. – Pojawia się coraz więcej tropów prowadzących na sam szczyt – mówi Mark Williams-Thomas, były detektyw policji, który dwa lata temu, w 2012 roku zdemaskował jako notorycznego pedofila prezentera BBC Jimmy’ego Savile’a. 


Komentatorzy na Wyspach Brytyjskich piszą, że najnowszy skandal pedofilski to afera o kosmicznych wymiarach. – To dynamit, którego wybuch może zachwiać brytyjskim rządem i klasą polityczną oraz kościołami anglikańskim oraz katolickim. Na razie znamy tylko ułamek prawdy – mówi Ian Pace, wykładowca londyńskiego City University, brytyjski działacz kampanii w obronie praw dzieci. Najbardziej ponury skandal pedofilski w historii Wielkiej Brytanii zaczął się ponad 35 lat temu w Elm Guest House, hoteliku dla gejów i pederastów w zachodnim Londynie. Oprócz nielicznych zwyczajnych homoseksualistów szukających tam spokoju do Elm Guest House przychodzili też dystyngowani goście, traktujący to miejsce jak luksusowy dziecięcy burdel pederastyczny i pedofilski. Przed hotelik podjeżdżały luksusowe limuzyny, z których dżentelmeni w garniturach wyprowadzali młodziutkich, skromnie ubranych chłopców. Mali goście byli bestialsko gwałceni w saunie i w pokoju, w którym zorganizowano studio wideo. 

Takich zamaskowanych pedofilskich burdeli było wówczas w Wielkiej Brytanii przynajmniej kilka. Dzieci „wypożyczano” z domów dziecka. Elm Guest House był elitarnym miejscem, ale ofiary traktowano tak samo brutalnie jak wszędzie. – Upijano, faszerowano narkotykami, a następnie zmuszano do seksu chłopców z pobliskiego sierocińca Grafton Close w Hounslow – mówi Chris Fay, emerytowany pracownik służb socjalnych w tym rejonie Londynu, który w latach 80-tych XX wieku rozmawiał z ofiarami pedofilów. W hoteliku chłopcy byli przebierani w dziewczęce stroje, gwałceni, a potem torturowani. Sceny pedofilskiego seksu sado-maso, poniżania, biczowania i zakuwania w kajdanki utrwalano na taśmie jako filmy pornograficzne. W końcu gejowsko-pedofilski hotelik zamknięto. Właściciele otrzymali w sądzie kary grzywny. Ich proces poprzedziła wielka obława na Elm Guest House z udziałem brytyjskich służb specjalnych. Jednakże akta z procesu właścicieli hotelu zostały zniszczone. Po zamknięciu Elm Guest House londyńska policja i służby socjalne przesłuchały jedenaście ofiar pedofilów. – Czterech z tych chłopców wymieniło jako sprawcę pedofilii właśnie ministra – mówi Chris Fay.

Brytyjska prasa zaczęła pisać o skandalu, ale potem jednak nagle zamilkła. – Przyczyny nie do końca są jasne, ale bezpośrednim powodem są tzw. sądowe zakazy publikacji – wyjaśnia Ian Pace z City University. W sprawie Elm Guest House niewiele robił także Scotland Yard. Informatorzy  tłumaczą, że skandal był bardzo niewygodny dla brytyjskiego establishmentu i rządzącej chadecji, prawicowej religijnej konserwy. Przez ponad 30 lat aferę traktowano jak wielką królewską tajemnicę państwową. Prawda zaczyna wychodzić na jaw dla społeczeństwa dopiero teraz – także dzięki wysiłkowi takich aktywistów jak Ian Pace czy Chris Fay. Zmowa pedofilskiego milczenia pękła w lipcu 2014 roku na skutek wieloletniej kampanii posła Partii Pracy Toma Watsona. Pod koniec 2012 roku Watson na posiedzeniu Izby Gmin poprosił premiera Davida Camerona, by zbadał akta z procesu znanego pedofila skazanego 20 lat wcześniej. Zdaniem Watsona były w nich tropy wskazujące na istnienie „potężnej pedofilskiej siatki związanej z parlamentem i Downing Street 10”. 

Kiedy problem nagłośniły media, policja zaczęła znowu przesłuchiwać świadków w sprawie Elm Guest House. Ujawniono, że na pedofilskich seksparty bywał np. chadecko-liberalny gejowski poseł Cyril Smith, podejrzany o ponad sto gwałtów na dzieciach (zmarł, zanim go formalnie oskarżono). Elm Guest House odwiedzał też chadecki dyplomata pedofil Peter Hayman, osobisty sekretarz chrześcijańskiej Margaret Thatcher: Peter Morrison oraz sowiecki szpieg z Cambridge Anthony Blunt, pracujący wówczas jako kustosz galerii obrazów Elżbiety II. Pojawiała się tam też inna ponura postać – agent służb specjalnych i pedofil John Rowe. Zabierał on chłopców z sierocińca na wycieczki do Amsterdamu. Nie wszyscy wracali. Rowe dzielił z Haymanem pasję do pornograficznych filmów, na których utrwalano powolne pedofilskie tortury dokonywane na dzieciach aż do ich śmierci w straszliwych męczarniach. 

Ażeby pomóc policji kryminalnej w śledztwie po interpelacji posła Watsona, premier David Cameron nakazał przegląd archiwów Home Office. To wówczas wyszło na jaw masowe czyszczenie archiwów. Zaginęło np. dossier jednego z konserwatywnych posłów, zawierające informacje o sprawie ośmiu podejrzanych pedofilów. Poseł ten, który zmarł w 1995 roku, wręczył je osobiście ministrowi gabinetu Margaret Thatcher, ówczesnemu ministrowi spraw wewnętrznych Leonowi Brittanowi, który na początku lat 90-tych XX wieku przyjeżdżał do Polski jako komisarz UE. Tacy zbrodniarze tworzyli współczesną Polskę. Leon Brittan twierdzi teraz, że przekazał materiały odpowiednim urzędnikom, ale jeszcze kilka dni wcześniej zaklinał się, że nigdy nie słyszał o żadnym pedofilskim dossier. Co ciekawe, były chrześcijański minister i komisarz UE jest obecnie przesłuchiwany przez policję jako podejrzany w zupełnie innej sprawie. Tym razem chodzi o gwałt na 19-letniej studentce. Nie pomaga mu to w ratowaniu jego reputacji ani w wiarygodnym wyjaśnieniu losów zaginionych dokumentów. 

Według informacji śledczych w kręgu podejrzanych gości Elm Guest House znalazł się minister rządu Margaret Thatcher. – Właścicielka hoteliku pani Carole pokazała zdjęcie pewnego ministra z lat 80-tych XX wieku w samym fartuszku czy raczej w kiecce. Na kolanach siedzi mu całkiem nagi 12-letni chłopiec. Kilka tygodni później Carole popełniła rzekomo samobójstwo w niejasnych okolicznościach – mówi „Newsweekowi” Chris Fay, były pracownik socjalny. Fay złożył już zeznania przed trzema posłami Izby Gmin. Liczy, że sprawa zostanie poruszona w Izbie Gmin. Wówczas mogłyby o niej pisać bez obawy o proces brytyjskie media. Fay złożył także szczegółowe zeznania przed policją. Z podejrzeniami wobec tego feralnego ministra chadeckiego wiąże się inna afera sprzed lat. Pedofilskie ciągoty członka gabinetu Thatcher ujawnił w latach 80-tych XX wieku – w wywiadzie dla „Sunday Express” – pracownik służb celnych (gazeta bała się wykorzystać nagranie). Polityk ów miał być odbiorcą przesyłki, z którą celnik złapał na granicy prywatnego kuriera. Zachowała się tylko notka z oficjalnej „London Gazette” z 6 sierpnia 1982 roku. Widnieją na niej inicjały odbiorcy jednej z trefnych kaset: „L.B.” Dochodzenia w tej sprawie jednak nigdy nie wszczęto.

W latach 70 i 80-tych XX wieku w Wielkiej Brytanii obowiązywała taryfa ulgowa dla pedofilów i pederastów. Na przykład legalna wówczas organizacja Paedophile Information Exchange (PIE) walczyła o zniesienie granicy wieku, poniżej której stosunki seksualne są przestępstwem. Pedofile prezentowali się jako uciskana grupa seksualna, co zresztą nielegalnie i zbrodniczo robią do dzisiaj. Kampanię pedofilskich dewianckich ciot tolerowało wielu ludzi ówczesnej prawicy i lewicy, m.in. obecna wiceprzewodnicząca Partii Pracy, Harriet Harman. Zapewne personalia ministra i wielu wysoko postawionych pedofilów pozostaną jeszcze długo tajemnicą. Chronią ich najlepsze brytyjskie kancelarie gotowe wytoczyć proces o zniesławienie każdej ich ofierze, która wspomni o ich seksualnym, zbrodniczym zboczeniu. Po 30 latach trudno zresztą o rozstrzygające dowody. Nie pomaga fakt, że na czele nowego publicznego dochodzenia w sprawie pedofilii David Cameron postawił baronessę Elizabeth Butler-Sloss, uchodzącą za filar establishmentu. 

W połowie lipca 2014 do prasy dotarły przecieki, że policja zrezygnowała już z pierwszego nowego procesu w sprawie pedofilii. Leciwy członek Izby Lordów z ramienia Partii Pracy (personaliów nie ujawniono) podejrzany o 20 gwałtów pedofilskich nie zostanie więc nigdy oskarżony. Przyczyna? Lord cierpi na starczą demencję i nikt nie jest w stanie się z nim skontaktować. To nie jest pierwsza afera pedofilska, która wstrząsnęła Wielką Brytanią. W 2012 roku okazało się, że celebryta Jimmy Savile, prezenter listy przebojów „Top of the Pops”, przez lata gwałcił bezkarnie setki dziewczynek i chłopców. Dopuszczał się ataków na chorych i aktów nekrofilii. Na ścianie swojego ukrytego gabinetu umieścił – niczym Hannibal Lecter – tablicę ze zdjęciami ofiar i opisem ich walorów seksualnych. Wielka Brytania, Anglia ma swoje brudne sprawki i dewiacje. 

Pedofil Jimmy Savile był bezkarny, bo skutecznie zastraszał ofiary i wykorzystywał swoje kontakty polityczne oraz biznesowe. Przyjaciółką wpływowego pedofila była sama premier Margaret Thatcher, z którą ponoć lubił spędzać święta. Pedofil Jimmy Savile nie został oskarżony aż do śmierci. Robił, co chciał, w szpitalach i sierocińcach, hurtowo gwałcił dzieci. W jednym z nich wszedł w układ z wpływowymi pedofilami: pomagał im zabierać wybranych wychowanków z domu dziecka na żagle. Kiedy po powrocie z wakacji niektórzy próbowali mówić o tym, co ich spotkało, byli wyszydzani i bici przez personel chrześcijański brytyjskich placówek. Podobna zmowa milczenia chroniła także "papieży" PR Maxa Clifforda i Rolfa Harrisa – obaj trafili niedawno do więzienia za pedofilskie przestępstwa seksualne. Harris, ulubieniec Brytyjczyków, był m.in. prezenterem programów dziecięcych. Kolejny pedofilski skandal to wielki szok dla Brytyjczyków. Tym bardziej że wiele wskazuje na to, iż nie skończy się szybko. – Znam personalia kilku wysoko postawionych osób, które mogą być wkrótce zdemaskowane. Problemem dla policji jest jednak zebranie twardych dowodów – mówi były detektyw policji Mark Williams-Thomas. Eksperci przewidują, że totalne złamanie pedofilskiej mafii będzie piekielnie trudne. Brytyjski establishment chrześcijański potrafi strzec swoich brudnych tajemnic i cichych zboczeń seksualnych. 

Jimmy Savile był psychopatą zboczeńcem, przeciwko któremu kilka razy rozpoczynano śledztwo. Rozpoczynano, ale nigdy nie kończono. Teczki i zeznania lądowały w chrześcijańskich policyjnych sejfach. Długie ręce Savile'a, jego popularność i wpływy w elicie władzy zapewniały mu bezkarność. To samo w sobie dla przeciętnego Brytyjczyka skandal równie wielki jak pedofilia. Albion - co z tego, że często wbrew faktom - żyje w poczuciu, że prawo jest takie samo dla wszystkich. Kolejne jaskrawe dowody, że w kraju funkcjonowało - całkiem do niedawna - kilka taryf prawnych - dla tych lepszych i gorszych - wywołują zdumienie Brytyjczyków. Szokują okoliczności przestępstw Savile'a. Choćby to, że był dobrym znajomym Margaret Thatcher, bywał u niej w domu, był serdecznie przyjmowany nawet w chrześcijańskie święta. Niedawny raport pokazał, że Jimmy Savile mógł przez lata gwałcić dzieci i pacjentów, bo miał na to przyzwolenie - choćby szefów szpitali publicznej służby zdrowia NHS, na które zbierał pieniądze podczas akcji charytatywnych. Mógł także liczyć na dyskrecję swoich kolegów w BBC, którzy woleli milczeć na temat tego, co robił w garderobie z młodziutkimi fankami. 

Przez kilkanaście lat świat nie dowiedział się także o praktyce zabierania na wycieczki sierot z jednego z domów dziecka w Anglii. Dziewczynki były namawiane do seksu w wielkim kabriolecie Savile'a. Chłopców zabierali na żagle bogaci sponsorzy. O to co działo się z dziećmi podczas takich "wakacji" kierownictwo placówki taktownie nie pytało inkasując czeki z dobrowolnym wsparciem. W jednym z pokojów Saville umieścił na ścianie fotografie niektórych swoich ofiar z komentarzami na temat ich atrakcyjności seksualnej. Czuł się kompletnie bezkarny! Ofiarom, które mówiły, że pójdą na policję mówił szyderczo, że ma długie ręce i "nikt im przecież i tak nie uwierzy". Podobnie działali inni, zapewne także politycy. Sprawa Savile'a nie jest jedyna. To tylko wierzchołek góry lodowej.

Okazało się, że młodziutkie kobiety napastował popularny prezenter programów BBC dla dzieci, amator plastyk, któremu w ramach uznania zasług powierzono namalowanie portretu królowej Elżbiety II. Policja prowadzi także kilkanaście dochodzeń w sprawie innych pedofilów i gwałcicieli z brytyjskiego świata mediów i rozrywki. Jak taki potwór jak Jimmy Savile pedofil i nekrofil mógł funkcjonować bezkarnie latami? Jak mogły zniknąć z MSW teczki z dowodami pedofilskiej działalności posłów? Co to mówi o brytyjskim społeczeństwie i politykach, o magii celebrytów, którym jak widać wolno wszystko? Te niepokojące pytania zadają sobie teraz Brytyjczycy. Kiedyś przy okazji podobnej afery czynili to Belgowie, a przy okazji wyczynów seksualnych łysiejącego satyra Berlusconiego niektórzy co bardziej wrażliwi Włosi. Jest jeszcze bardziej niepokojące pytanie. Czy spóźnione pranie pedofilskich brudów nie czeka wkrótce innych elit politycznych? 

W trwającej od początku roku 2014 roku tajnej operacji policja w Wielkiej Brytanii do połowy lipca 2014 roku zatrzymała 660 zwyrodniałych pedofilów. Śledczy w ramach działań operacyjnych namierzali osoby publikujące w internecie nieprzyzwoite treści z udziałem dzieci. Państwowa Agencji do Spraw Przestępczości (NCA) podała, że wśród zatrzymanych są m.in. lekarze, nauczyciele, pracownicy opieki społecznej czy byli oficerowie policji. W operacji brały udział siły policyjne z całego kraju. NCA poinformowała również, że ponad 400 dzieci zostało "ochronionych" dzięki działaniom służb. "Jest to pierwszy przypadek, kiedy Wielka Brytania dysponowała środkami do skoordynowania operacji tego typu.  Część osób, które rozpoczynały od publikowania nieprzyzwoitych treści z udziałem dzieci, kończyły na bezpośrednim krzywdzeniu nieletnich. Operacja nie polegała tylko na łapaniu osób winnych wykorzystywania (dzieci), ale także na powstrzymywaniu potencjalnych przestępców przed przekroczeniem tej granicy" - napisał w oświadczeniu wicedyrektor NCA Phil Gormley.

Spośród 660 zatrzymanych zaledwie 39 osób miało kartoteki w rejestrze przestępców seksualnych. W połowie lipca 2014 brytyjskie media, powołując się na emerytowanego szefa grupy zajmującej się ochroną praw dziecka Petera McKelvie, informowały, że są dowody, iż co najmniej 20 byłych brytyjskich prominentów - w tym deputowani i ministrowie - od "dziesięcioleci" wykorzystywało seksualnie nieletnich z sierocińców. Rząd brytyjski zapowiedział już dwie rewizje oskarżeń o pedofilię. Jak powiedział redaktor BBC Nick Robinson, doprowadziły do tego "dramatyczne zmiany w postawach społecznych". W początku lipca 2014 roku w Izbie Gmin minister spraw wewnętrznych Theresa May zapowiedziała, że pierwsza rewizja będzie dogłębnym dochodzeniem przeprowadzonym przez niezależną komisję ekspertów do spraw prawa i ochrony dzieci. Natomiast drugie dochodzenie, na czele którego stanie szef Krajowego Stowarzyszenia Zapobiegania Okrucieństwu wobec Dzieci, prowadzącego kampanie i działania na rzecz ochrony dzieci w Anglii, Walii, Irlandii Północnej i na Wyspach Normandzkich, Peter Wanless - zajmie się zbadaniem, jak policja i prokuratura traktowały przekazywane im informacje. 

W marcu 2014 roku według mediów wypłynęły dowody, że Paedophile Information Exchange w latach 1977-80, kiedy zabiegała o ustanowienie wieku przyzwolenia na wiek czterech lat, otrzymała w grantach od Home Office 70 tys. funtów (na obecne warunki - 400 tys.).  Część oskarżanych o wykorzystywanie dzieci już nie żyje. McKelvie powiedział BBC, że przed "wielu, wielu laty" rozmawiał z ofiarami i że dzieci - "niemal wyłącznie chłopcy" - były przekazywane jak "kawałki mięsa". Poddawani byli "najgorszej formie wykorzystania", w tym gwałtowi. McKelvie pracował nad skazaniem nieżyjącego już pedofila Petera Rightona, byłego konsultanta Krajowego Biura do spraw Dzieci. Zanim skazano go za import pornografii dziecięcej, był również członkiem założycielem Paedophile Information Exchange, brytyjskiej propedofilskiej organizacji. Organizacja ta dążyła do "ulżenia cierpieniom wielu dorosłych i dzieci" i w tym celu prowadziła kampanię na rzecz zniesienia wieku przyzwolenia (na czynności seksualne). Chodziło o ustalenie dolnej granicy wieku, od której osoba jest uznana za zdolną do wyrażenia ważnej prawnie zgody na czynności seksualne z inną osobą. Oficjalnie rozwiązano ją w 1984 roku, chociaż była istotną częścią ówczesnego agresywnego lobby LGBT, która się już nie przyznaje do swojego wsparcia dla tej kategorii zboczeń seksualnych jak pedofilia. 

Albany Trust, która wspierała mniejszości seksualne, w tym homoseksualistów, otrzymała 60 tysięcy funtów od VSU. W 1975 roku zaprosiła przedstawicieli PIE, innej grupy o nazwie Paedophile Action for Liberation (Pedofilska Akcja na rzecz Wyzwolenia), oraz pedofilskich psychologów i lekarzy na konferencję. Omawiano potrzebę zorganizowania grupy wsparcia dla pedofilów oraz wydania broszury informacyjnej o pedofilii, przeznaczonej dla specjalistów, rodziców i opinii publicznej. Albany Trust wspierała publikację takiej broszury, jednak wycofała wsparcie w 1977 roku, gdy Mary Whitehouse, aktywistka społeczna występująca przeciwko rozluźnieniu obyczajów, oskarżyła ją o przeznaczanie publicznych pieniędzy na pomoc dla zwyrodniałych grup pedofilskich. Przedstawiciele VSU mieli spotkać się z Albany Trust, by wyrazić "pewne zaniepokojenie MSW dotyczące sposobu pomagania mniejszościom seksualnym". Dotacje pochodziły z inicjatywy MSW Voluntary Services Unit (komórka ds. służb ochotniczych, VSU), która od lat 70-tych XX wieku przekazywała fundusze na inicjatywy społeczne, takie jak wsparcie dla ofiar przestępstw lub czarnoskórych społeczności. 

Wśród podejrzanych o pedofilię zboczków znajdują się członkowie trzech czołowych brytyjskich partii politycznych, część z nich już nie żyje, jednak są wśród nich też tacy, którzy nadal są aktywni w parlamencie. Obecna minister spraw wewnętrznych Theresa May oświadczyła, że śledztwem w sprawie afery pedofilskiej zostaną objęte partie polityczne, telewizja BBC oraz kościoły, jednak nie powinniśmy liczyć na rozwiązanie tej kwestii przed wyborami. Wygląda zatem na to, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii będą musieli zadecydować o składzie brytyjskiego parlamentu bez podstawowej wiedzy na temat kandydatów, wśród których znajdują się osoby, które nie tylko nie są godne zaufania, ale w świetle prawa prowadziły działalność przestępczą. W sumie w zakrojoną na szeroką skalę aferę pedofilską ma być zamieszanych przynajmniej 40 osób ze szczytów władzy. Kolejną rewelacją okazała się informacja mówiąca wiele o najważniejszych brytyjskich instytucjach, które z założenia mają chronić swoich obywateli, a nie tuszować jedną z najgorszych zbrodni jaką jest pedofilia. 

Wedle dawnych szkół wiedzy ezoterycznej i okultystycznej, pedofilia, gwałcenie czy molestowanie, wykorzystywanie seksualne dzieci jest także jednym z działań osób o skłonnościach demonicznych, diabolicznych, satanistycznych, a przestępcy seksualni wymuszający na dzieciach jakiekolwiek usługi seksualne należą do demonicznej loży Panów Ciemności, Władców Piekieł, do starych demonów zdeprawowanych seksualnie, które zdołały się inkarnować w ludzkich ciałach. Metafizycznie zatem każdy pedofilski zboczeniec czy zboczenica pedofilska jest złem podwójnym, złem seksualnym oraz złem duchowym, bardzo trudnym do naprawienia i resocjalizacji. Pedofilów trzeba ujawniać i bardzo surowo karać, szczególnie jak są osobami ze szczytów władzy politycznej czy religijnej. Wielkie zło wymaga surowszej metodycznie represyjnej kary, tak aby odechciało się pedofilskim demonom inkarnować w tej ludzkiej sferze istnienia. 

STOP PEDOFILII 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz