poniedziałek, 9 grudnia 2013

Krzyż w Sejmie zostaje wbrew woli Narodu Polskiego

Zbrodnia sądu na Narodzie Polskim! Krzyż zostaje w Sejmie wbrew woli Narodu Polskiego 

Krzyż katolicki hańbiący Naród Polski od tysiąca lat pozostanie na sali obrad Sejmu, gdzie został nielegalnie powieszony przez zdrajców Ojczyzny w 1997 roku. Warszawski Sąd Apelacyjny w poniedziałek 9 grudnia 2013 roku bezpodstawnie i wbrew woli Narodu Polskiego uznał, że wisi tam legalnie i odrzucili wniosek Twojego Ruchu o usunięcie katolickiego krzyża - symbolu Targowicy, terroryzmu, zdrady narodowej, rozbiorów Polski i wszelkiej okupacji oraz katolickiej pedofilii księży i zakonników. Wyrok jest prawomocny, ale strona skarżącą zapowiedziała kasację do Sądu Najwyższego. Dla nas, ofiar księży pedofilów, katolicki krzyż jest głownie symbolem plugawego pohańbienia naszej cnoty, intymności, symbolem gwałtu seksualnego i pedofilii kościoła katolickiego. 

Krzyż w Sejmie - symbol okupacji i zniewolenia
Według autorów pozwu w tym m.in. przewodniczącego RP Janusza Palikota i Romana Kotlińskiego ich dobra osobiste jako posłów-ateistów narusza krzyż, wiszący od 1997 roku w sali obrad Sejmu. W związku z takim ciężkim naruszeniem wolności sumienia i wyznania, żądali od Sejmu zaprzestania ich naruszania przez usunięcie krzyża, czego dotychczas zaniechano. Uważają, że krzyż wpływa na podejmowane w Sejmie decyzje. Pełnomocnik posłów mec. Anna Kubica mówiła przed sądem, że Sejm manifestuje w ten sposób przychylność wobec religii, a krzyż nie jest "symbolem uniwersalnym ani symbolem narodu polskiego". "To dominacja jednej religii, a demokracja polega na respektowaniu praw mniejszości" - dodała. Podkreślała, że krzyż w 1997 roku powiesili posłowie AWS, a nie istnieje akt rangi ustawowej, który by to sankcjonował. Jeden z powodów, poseł Armand Ryfiński dodał, że ten krzyż to "symbol podległości Polski wobec państwa watykańskiego", a powieszono go w Sejmie bezprawnie. 

Reprezentująca Sejm skatoliczała i klerykalnie propedofilska jak się okazuje Prokuratoria Generalna wnosiła o oddalenie pozwu. Radca prokuratorii Mikołaj Wild argumentował, że rzekomo symbol religijny nie narusza dóbr osobistych i nie może być "źródłem krzywdy" (jak np. swastyka), a pozew jest "nadużyciem prawa", bo rzekomo powodowie sami naruszają dobra innych osób. Według katolicyzmem zwyrodniałego Mikołaja Wilda cały problem ma rzekomo charakter polityczny, a dobra osobiste nie mogą służyć zmianie przekonań społeczeństwa i narzucania mu wartości wyznawanych przez jednostki. Skatoliczały ideolog kościelny Mikołaj Wild dodał, że tylko TK - Trybunał Konstytucyjny może kontrolować akt normatywny, jakim jest regulamin Sejmu, a RP chciałby aby zakazywał on eksponowania symboli religijnych na sali obrad. I taka jest prawda, organy państwa mają być świeckie i nie podlegać żadnej sekcie, nawet tak dużej i historycznie ludobójczej jak sekta katolicka w Polsce. 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Słupsk - Nauczycielka pedofilka skazana na 5 lat

Nauczycielka pedofilka ze Słupska przegrała sprawę w Sądzie Najwyższym


Lidia M Słupsk - nauczycielka pedofilka
Sąd Najwyższy ostatecznie w 2010 roku rozstrzygnął sprawę słupskiej nauczycielki i pedofilskiej lesbijki Lidii M. Skazana za kontakty seksualne z uczennicą poszła w końcu do więzienia na pięć lat. Adwokat oskarżonej domagał się, by sąd nie uznał molestowania małoletniej i obcowania płciowego za gwałty. zwyrodniałym zboczenicom seksualnym obrona łatwo przychodzi, ale Sąd Najwyższy tym razem słusznie pozostał nieugięty. – Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy oskarżonej jako oczywiście bezzasadną – poinformował nas Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. 

Lidia M., 54-letnia na 2010 rok, emerytowana już polonistka ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Słupsku, powinna odbywać wyrok pięciu lat więzienia. Na to się jednak się nie zanosiło. Emerytura w wieku lat 50-ciu dla pedofilki to też dziwny standard w Polsce. Przypomnijmy: pod koniec 2004 roku rodzice 13-letniej Martyny przeczytali pamiętnik córki. Z zapisków nastolatki wynikało, że utrzymywała ona przymusowe kontakty seksualne z rozwiedzioną nauczycielką, matką dwojga dzieci. 

Potwierdził to proces w sądzie karnym, proces o pedofilstwo i gwałty. W listopadzie 2008 roku słupski Sąd Rejonowy skazał Lidię M. na trzy lata więzienia i 10 lat zakazu wykonywania zawodu. Udowodniono jej ponad 50 gwałtów pedofilskich na dziewczynce w tym kilka z mocnymi dowodami. Dochodziło do nich w mieszkaniu, na kolonii, nawet w szkole. Pedofilska lesbijka Lidia M. nakłaniała Martynę do uprawiania z seksu, upijając ją piwem, stosując szantaż emocjonalny i brutalnie wykorzystując uczucia, jakimi darzyła ją uczennica. 

środa, 27 listopada 2013

Molestowanie dziewczynek w Wielkiej Brytanii

Wielka Brytania: starsze dzieci wykorzystują seksualnie młodsze dzieci


Fala seksualnej przemocy wśród brytyjskich nastolatków i dzieci. Najnowszy raport przedstawiony przez jednostki badawcze, m.in Uniwersytet Bedfordshire, przemoc seksualna wobec dzieci wzrosła w ostatnim czasie do niewyobrażalnych rozmiarów. I nie chodzi tylko o liczbę molestowanych. "Szo­ku­ją­ca prze­moc sek­su­al­na" sto­so­wa­na przez dzie­ci wobec swo­ich ró­wie­śni­ków ma miej­sce od wcze­snych lat szkol­nych  – takie dane ujaw­nił naj­now­szy ra­port bry­tyj­skie­go ko­mi­sa­rza ds. dzie­ci z jesieni 2013 roku, któ­re­go wy­ni­ki pu­bli­ku­je BBC. Zastępca rządowego komisarz ds. dzieci Sue Berelowitz powiedziała, że sprawcami mogą być nawet 12- lub 13-latkowie, a gwałt jest postrzegany jako coś "normalnego i nieuniknionego". Dotyczy to zwłaszcza dzielnic, gdzie dużą rolę odgrywają zorganizowane grupy przestępcze. Raport ujawnił jednak, że zastraszanie i seksistowskie postawy mają miejsce na terenie całego kraju. 

Cierpienie dzieci molestowanych seksualnie
Badanie wykazało, że prawie 2,5 tysiąca młodych ludzi padło ofiarą wykorzystywania seksualnego, a dalsze 16,5 tys. było molestowaniem zagrożone. Niepokojący jest fakt, że zagrożenie to dotyczyło dzieci z różnych warstw społecznych, z terenów zarówno miejskich, jak i wiejskich. Raport komisarza d/s dzieci jest wynikiem dwuletniego dochodzenia prowadzonego przez komisarza i został opublikowany razem z wynikami badań dotyczącymi rozumienia przez najmłodszych kwestii płci. Zastępca komisarza ds. dzieci stwierdziła, że śledczy odkryli "czysty poziom sadyzmu".  W przedmowie do dokumentu Berelowitz napisała, że badania ukazały "przerażającą rzeczywistość przemocy seksualnej dokonywanej przez młodych ludzi”. 

- Fakt, że niektórzy dorośli, zazwyczaj mężczyźni, gwałcą i wykorzystują dzieci jest już niestety powszechnie akceptowany – powiedziała Berelowitz. – Odkryliśmy jednak szokujące i głęboko niepokojące dowody przemocy seksualnej, w tym gwałtów, popełnianych przez młodych ludzi w stosunku do innych młodych ludzi oraz dzieci – dodała. Jak widać brytyjskie luzactwo, likwidacja kar cielesnych z jednoczesnym brakiem kar wychowawczych innego rodzaju dla sprawców przestępstw wśród młodocianych bandytów powoduje, że patologiczna część nastoletniej młodzieży czuje się zupełnie bezkarna i zwyrodnieje. O pedofilii ze strony kobiet brytyjskie służby w odróżnieniu od innych krajów jakoś w zasadzie nie wspomniały, a w wielu krajach wydało się, że także jest to poważny problem społeczny. 

Zastępca komisarza zasugerowała, że przemysł muzyczny i pornograficzny mają wiele na sumieniu w tworzeniu takich postaw, że młode dziewczyny są traktowane jak towar seksualny, traktowane jak zabawki seksualne lub używane, aby usidlić członków konkurencyjnego gangu. Berelowitz powiedziała BBC Breakfast, że większość dziewczyn, które były ofiarami napaści seksualnej powiedziały, że gwałty były "nieuchronną częścią dorastania w ich okolicy i że nie ma sensu mówić o tym nikomu". Skoro młodzież, nastolatki żywią takie przekonania, to znaczy, że ktoś im te poglądy wtłoczył do głowy aby seksualnie wykorzystywać nastolatki, w sumie jeszcze dzieci w wieku gimnazjalnym i ze szkół podstawowych. 

wtorek, 19 listopada 2013

KOSZALIN - Zbrodniczy wyrok pijanego sądu?

KOSZALIN - Zbrodniczy wyrok pijanego sądu 

Damian R. otrzymał wyrok 10 lat więzienia za rzekome przekroczenie obrony koniecznej w czasie napadu dokonanego przez gangsterów z mafii narkotykowej. Absurdalny wyrok od sędziego i sądu koszalińskiego Jacka Matejko będącego zapewne na usługach mafii i gangsterów. Za obronę siebie i rodziny przed bandytami dillerami narkotykowymi człowiek idzie do więzienia. 10 lat za przekroczenie obrony koniecznej - taki wyrok usłyszał 15 listopada 2013 roku 21-letni Damian R. z Kołobrzegu. - To wyrok niespójny i wewnętrznie sprzeczny - ocenił jego obrońca, zapowiadając słuszną apelację. Broniący Damiana R. mecenas Wiesław Breliński zapowiedział apelację. 

10 lat za obronę konieczną przed bandytami
Jak wyjaśnił dziennikarzom mecenas, w jego ocenie sądowi zabrakło odwagi w tej sprawie. „Argumenty podniesione w ustnych motywach wyroku są argumentami wskazującymi na to, że całości powinna być zastosowana obrona konieczna” - powiedział. Oskarżenie decyzję o odwołaniu podejmie dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. W mowie końcowej prokuratorka Barbara Stolińska domagała się 25 lat więzienia, co za obronę konieczną jest wyjątkowo bezczelnym zwyrodnieniem  prokuratury w Polsce. 

Sędziowie Sądu Okręgowego w Koszalinie w swej chyba chorobie umysłowej czy alkoholowej uznali, że Damian R. jest winny tego, iż 9 marca 2012 roku, odpierając bezpośredni i bezprawny zamach ze strony Dawida P. i Sebastiana G., którzy wdarli się do jego mieszkania i nie chcieli opuścić go wbrew żądaniom, używali wobec domowników przemocy i grozili pozbawieniem życia, przekroczył granice obrony koniecznej. - Poprzez zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu - odczytał treść wyroku sędzia Jacek Matejko i podkreślił, że Damian R. działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia napastników, którzy tymczasem wtargnęli do jego mieszkania z zamiarem zabójstwa. Zadał w obronie siebie i rodziny pięć ciosów nożem kuchennym Dawidowi P. i dwa ciosy Sebastianowi G. Obaj wykrwawili się i zmarli w ciągu kilkunastu minut, bo policja działała opieszale, pomimo wezwania do napadu rozbójniczego. 

czwartek, 14 listopada 2013

Pedofilski ksiądz z Piotrkowa Trybunalskiego

Z początkiem listopada 2013 roku kolejna afera z księdzem pedofilistą, tym razem z Piotrkowa Trybunalskiego. Tym razem ksiądz broni kolegów pedofilów twierdząc po pedofilsku, że dziesięciolatki jakoby same wchodzą do łóżka aby się spełnić seksualnie. 

Na skandaliczne słowa księdza pedofila zareagował Twój Ruch Palikota 


Ksiądz Ireneusz Bochyński - Piotrków Trybunalski
Jedynie poseł Armand Ryfiński z Twojego Ruchu zareagował na skandaliczne słowa księdza pedofilisty z Piotrkowa Trybunalskiego. "Biorąc pod uwagę dobro dzieci, jak i sposób, w jaki ksiądz usprawiedliwia czyny pedofilskie, zrzucając winę na dzieci, a także fakt, iż duchowny katecheta ma ciągły kontakt z nieletnimi, za konieczne uważam jak najszybsze przesłuchanie Ireneusza Bochyńskiego" - napisał w uzasadnieniu poseł Armand Ryfiński. Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim rzekomo zajęła się sprawą z urzędu po publikacjach prasowych. 

W czwartek rano dnia 7 listopada 2013 roku szef Twojego Ruchu Janusz Palikot stwierdził w Radiu ZET, że ks. Ireneusza Bochyńskiego powinna przesłuchać prokuratura. Zdaniem polityka rektor kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim "w zasadzie (...) przyznał się publicznie do tego, że wiedział o przypadkach seksu z dziesięciolatkami i że był to wybór dziecka". - W związku z tym albo ukrywa pedofilię w tym miejscu, w którym funkcjonuje, albo sam jest pedofilem. Jeżeli prokuratura nie podejmie z urzędu dzisiaj takich działań, to my oczywiście jako klub wystąpimy w tej sprawie - zapowiedział Janusz Palikot. 

To reakcja Janusza Palikota na wywiad, jakiego pedofilista ks. Ireneusz Bochyński udzielił portalowi ePiotrkow.pl. - Mamy dzieci dziesięcioletnie i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same wchodziły do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - stwierdził duchowny. Choć od wygłaszanych przez niego rewelacji odcięła się łódzka kuria, bohater skandalu ze słów się nie wycofał. Mimo że miał taką okazję, bo o komentarz do kontrowersyjnych słów poprosił go w środę dnia 6 listopada 2013 roku dziennikarz Radia Strefa FM Piotrków. Zresztą wywiad był autoryzowany, bo sama dziennikarka, która go przeprowadzała Anna Wiktorowicz, chciała "upewnić się, że nie są to wypowiedzi przypadkowe". 

środa, 6 listopada 2013

Kosztowne i niewydolne sądy

O konieczności reformy niewydolnego i zepsutego sądownictwa


W Polsce prze­zna­cza­my na sądy nieo­mal naj­wię­cej pie­nię­dzy w Unii Europejskiej, a ich spraw­ność pla­su­je się na końcu staw­ki - wedle ra­por­tu Fun­da­cji FOR prof. Lesz­ka Bal­ce­ro­wi­cza.  Z opracowania "Sądy na wokandzie 2013. Przejrzystość i wydajność pracy" wynika, że na sądownictwo wydajemy około 0,5 proc. PKB. W Unii wyprzedza nas tylko Słowenia. Jesteśmy też w czołówce (8-e miejsce), jeśli idzie o liczbę sędziów, którzy są jednak mało pracowici i bardzo źle zorganizowani. 

Mimo to w Polsce coraz dłużej czeka się na sprawiedliwość, w sądach rosną zaległości. Raport wskazuje, że 8,6 procentach spraw trwa ponad rok, a w 2010 r. było ich 7,4 procent, w 2009 - 7 procent. Swobodna ocena zeznań świadków i dowodów, brak wymogu wskazania twardych, materialnych dowodów winy w procesach karnych powoduje, że Polska to kraj ogromnego sądowego bezprawia, gdzie 30-40 procent skazanych to ludzie niewinni. 

Poza złą organizacją pracy na wydłużenie postępowań wpływa też liczba spraw, które są bezsensowne. Przyznają to autorzy raportu, ale też sędziowie i Ministerstwo Sprawiedliwości - w 2012 roku wpłynęło do sądów 14 mln spraw, a w 2010 - 12,9 mln. A od kilku lat nie mamy ani jednego nowego etatu sędziowskiego - zwraca uwagę wiceszef MS Wojciech Hajduk.

Resort zapowiada zmiany, które mają odciążyć sędziów i sprawy administracyjne niezwiązane z orzekaniem przekazać innym pracownikom. Usprawnić pracę ma m.in. większa liczba asystentów, których każdy sędzia powinien mieć przynajmniej kilku. "W ciągu dwóch lat zmiany mogą zostać wprowadzone i będą pierwsze efekty" - mówi Hajduk. Najgorszym punktem jest wyznaczanie kolejnych terminów rozpraw w trybie kwartalnym zamiast prowadzenia rozpraw karnych codziennie oraz trybem tygodniowym, gdy trzeba wezwać dodatkowych świadków wskazanych przez strony postępowania. 

niedziela, 3 listopada 2013

Biskup Adam Lepa promuje pedofilizm

Jak biskup wykazuje się stanowczym poparciem pedofilizmu 


Biskup Adam Lepa z Łodzi w artykule opublikowanym na łamach sekciarskiego i propedofilskiego “Naszego Dziennika” w ostrych słowach krytykuje sposób, w jaki telewizja publiczna słusznie relacjonuje pedofilskie skandale z udziałem księży. – Odnosi się wrażenie, że jej dziennikarze (poza nielicznymi wyjątkami) chcą po prostu zrobić na pedofilii księży karierę, wychodząc z założenia, że wszystkie chwyty są dozwolone – uważa biskup zawsze pederastycznej i pedofilskiej sekty z Watykanu. 

Propedofilski biskup Adam Lepa
"Złowrogi festiwal wokół pedofilii księży trwa nadal i nie widać końca" – zaczyna swój tekst w “Naszym Dzienniku” propedofilski biskup Adam Lepa, członek Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski. Tłumaczy, że w owym “festiwalu” uczestniczą “niemal wszystkie media – publiczne i komercyjne, drukowane i elektroniczne”. I o ile duchowny znajduje jeszcze jakieś wytłumaczenie dla działań mediów prywatnych, o których z pogardą pisze, że liczy się dla nich tylko “kasa”, o tyle jego wzburzenie wzbudza postawa TVP. 

Propedofilski, watykański biskup Adam Lepa zdaje się nie rozumieć jakim wielkim złem jest pedofilia, jakim złem jest pederastia katolickich księży i biskupów, jakim złem i kryminalną zbrodnią jest prostytucja osób nieletnich za pieniądze z kościelnej tacy. Wierni, których pieniądze z tacy czy innych ofiar kościelnych (ślubów) są narzędziem zbrodni, uczestniczą w obrzydliwym przestępstwie pedofilii. Zatem ci wierni, którzy może nieświadomie, ale łożyli pieniądze na zaspokajanie pedofilskich potrzeb księdza są metafizycznie obciążeni grzechem pedofilskiego dymania dzieci! Uczestniczą w tym grzechu, w tej plugawej kościelnej zbrodni, chociaż może wbrew sobie i swojemu sumieniu. Tak ksiądz wymusza grzechy i zdemonienie parafian poprzez swoje złe postępowanie, gdyż to oni swoimi datkami sponsorują jego dewiację, jego klerykalną zbrodnię. 

środa, 30 października 2013

Arcybiskup Wesołowski chorym pedofilem

Arcybiskup Wesołowski jest chory seksualnie mówi świadak


TVP Info opublikowała wstrząsający wywiad z mężczyzną, który twierdzi, że za pieniądze namawiał kilkunastoletnich chłopców, aby spotykali się z arcybiskupem Józefem Wesołowskim. Świadek przebywa obecnie w areszcie na Dominikanie i ciążą na nim zarzuty stręczycielstwa i pedofilii. Ksiądz z Dominikany: Sam przyprowadzałem abp. Wesołowskiemu chłopców. Odbywały się tam orgie. 

Szokujące zeznania diakona w sprawie arcybiskupa Józefa Wesołowskiego. Jak twierdzi TVP, potwierdził on, że były nuncjusz apostolski na Dominikanie wykorzystywał seksualnie chłopców zajmujących się prostytucją. – To był człowiek seksualnie chory – miał opisywać arcybiskupa świadek. - To była zwykła znajomość, chociaż dla mnie była wyjątkowa. Miałem wtedy jakieś 22-23 lata – tak swoją znajomość z polskim nuncjuszem przypomina mężczyzna. O samym arcybiskupie Józefie Wesołowskim z Podhala mówi, że był "seksualnie chory". – Tu chodziło o coś więcej niż dzieci. Cokolwiek, co by zaspokajało jego apetyt seksualny – podkreśla w rozmowie z jedną z najbardziej znanych dziennikarek na Dominikanie. 

TVP Info pokazała wywiad z diakonem z Dominikany, Francisco Xavierem Reyesem, oskarżonym o stręczycielstwo nieletnich. Powiedział on, że arcybiskup Wesołowski jest psychicznie chory. Diakon, którzy przebywa w areszcie na Dominikanie, przyznał, że miał stosunki seksualne z byłym nuncjuszem. Powiedział też, że arcybiskup szukał nieletnich chłopców, których zabierał do budynku należącego do nuncjatury. Miały się tam odbywać orgie. Reyes przyznał, że sam przyprowadzał nuncjuszowi chłopców. Mężczyzna dodał, że arcybiskup kontaktował się z księdzem Wojciechem Gilem, pracującym w jednej z parafii na Dominikanie. Reyes dodał, że także inni księża w tym kraju dopuszczają się pedofilii. 

poniedziałek, 28 października 2013

Pedofil z Bydgoszczy inkryminuje ofiarę za wiersz o zbrodniach pedofilskich

Kolejna kompromitacja sądu w Bydgoszczy!


Bydgoski SĄD znowu hańbi wymiar sprawiedliwości twardo reprezentując interesy jakiegoś pedofilskiego zboczeńca seksualnego, który poczuł się urażony treścią wiersza wymierzonego w seksualnych dewiantów. Pamiętamy jak w latach 2003-2005 bydgoski sąd okręgowy i rejonowy prześladował bestialsko członków Antypedofilskiego Bractwa Himawanti - ofiary gwałcone przez księży pedofilów i terroryzowane przez pedofilską mafię Tadeusza Mynarskiego i Bożeny Matejko Rewald z domu Pikucińskiej. Teraz bydgoski sąd w kolejnym tajnym procesie na zlecenie jakiegoś pedofilskiego gangstera dopadł autora wiersza, który pisze o molestowaniu seksualnym na podstawie własnych przeżyć, a do tego znowu sąd znęca się nad osobą pomagającą ofiarom molestowania seksualnego. Sąd pedofila surowo karą 12 lat więzienia za dymanie dzieci zapomniał ukarać, za to nęka i dręczy molestowaną w dzieciństwie ofiarę zwyrodnialca pedofilskiego!


Przypomnijmy, że ofiary molestowania seksualnego w dzieciństwie, kiedy w życiu dorosłym zaczynają się upominać o sprawiedliwość, często są upokarzane sprawami karnymi o rzekome pomówienia, a także wysyłaniem na badania psychiatryczne. Ma to na celu zbrodnicze penalizowanie molestowanych ofiar oraz robienie z nich wariatów, w czym pedofile i mafie pedofilskie w Polsce doszły nieomal do perfekcji. Tymczasem to my, ofiary pedofilskich zboczeńców mamy bezwzględne prawo do rozliczenia zbrodniarzy z tego co z nami robili. I to pedofilskich dewiantów trzeba leczyć psychiatrycznie oraz penalizować, najlepiej dożywotnio! 

Stąd nasza inicjatywa udostępnienia wiersza, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o zbrodniczych propedofilskich zapędach sądu bydgoskiego, który jako sądowy gang pedofilski występujący w interesie mafii pedofilskiej sami poznaliśmy w latach 2003-2005 oraz w roku 2008-2009. Dopytujemy także, kiedy sąd propedofilski na usługach pedofilskich bandytów z Bydgoszczy zacznie nam ofiarom molestowania seksualnego płacić wysokie odszkodowania za swoje sądownicze rozboje pedofilskie!? Najśmieszniejsze jest w tym to, że sąd w Bydgoszczy w swym ślepym popieraniu pedofilstwa, utajnił rozprawę, a autorowi wiersza zabronił publicznego relacjonowania przebiegu rozprawy W TROSCE O DOBRO PEDOFILA, który prześladuje zbrodniczo autora wiersza! Dla sądów w Polsce liczy się tylko DOBRO PEDOFILÓW. O tym, że powinno się liczyć DOBRO ICH OFIAR, przykładowo DOBRO HIMAWANTI, sądy w Polsce nie chcą słyszeć. Pedofilski obłęd jak widać opanował bezmózgie sądownictwo. 


Oto wiersz inkryminowany przez pedofilskiego zboczeńca z pomocą sądu w Bydgoszczy!

piątek, 25 października 2013

Ksiądz katecheta z Wysokiej skazany za pedofilię

Ksiądz pedofil katecheta skazany za dziecko 


Ksiądz Waldemar B. z parafii w Wysokiej pod Piłą, został w czwartek 24 października 2013 roku skazany prawomocnym wyrokiem na 3 lata bezwzględnego więzienia za molestowanie 9-letniego chłopca - podaje "Głos Wielkopolski". Sprawę rozpatrywał wydział karny odwoławczy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Ksiądz pedofil robił dziecku również pornograficzne zdjęcia celem wymiany z kolegami w sutannach i odsprzedaży. Sprawa była rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Jak informują dziennikarze, wyrok pierwszej instancji, który zapadł w czerwcu 2013, został zaskarżony przez obrońców księdza.  Sędzia w dalszym ciągu nie miał jednak wątpliwości i podtrzymał wyrok. 

Łańcuchy dla pedofila
Poza 3 latami bezwzględnego pozbawienia wolności duchowny otrzymał również 5 -letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego chłopca oraz 10-letni zakaz wykonywania zawodu związanego z dziećmi. Sprawa księdza katechety i pedofila Waldemara B. ujrzała światło dzienne w 2008 roku. Został on wtedy wyprowadzony przez policjantów z prowadzonej przez niego lekcji religii. Zarzuty wobec księdza pedofila miały dotyczyć przedziału lat 2003-2006, kiedy był wikarym w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Bydgoszczy. 

Ksiądz mimo decyzji sądu o tymczasowym aresztowaniu wyszedł na wolność ze względu na rzekomo zły stan zdrowia. U księdza stwierdzono wówczas głęboką depresję. Waldemar B. wpłacił 40 tysięcy zł  kaucji i od tej pory odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Dziennikarze “Głosu Wielkopolskiego” sprawdzili, że nie wrócił już do parafii w Wysokiej. Nie udało się jednak ustalić, skąd pochodziły pieniądze na kaucję. Dopiero teraz po 5 latach walki ofiary i rodziny dziecka zapadł prawomocny wyrok, skazujący księdza pedofila na 3 lata więzienia. 

wtorek, 22 października 2013

Jerzy Owsiak vs Zespół Macierewicza

Media w Polsce po raz kolejny zapluły się paranoją smoleńsko-katyńską i idiotyzmami bredzonymi przez p.osła Macierewicza i jego paranoiczny zespół uważany przez internautów powszechnie za odmianę choroby psychicznej. Jerzy Owsiak nie wytrzymał, że media pominęły ważne sprawy dla życia i zdrowia polskich dzieci. Powiedział publicznie i głośno co o głupocie choroby zwanej zespołem Macierewicza myśli. Przy okazji dostało się mediom za pomijanie tego, co jest dla ludzi istotne i ważne. Dobro media pomijają, a głupoty i brednie macierewiczowe propagują. 

Przykre w Polsce jest to, że trzeba dosadnie się w istotnych sprawach wyrazić, aby media raczyły się dobrem zainteresować. Przykrym też jest to, że Jurek Owsiak jest przez paranoików z zespołem macierewiczowym czy tam smoleńsko-katyńskim przymuszany do przepraszania za niewątpliwie słuszną Mowę Prawdy! 



Jerzy Owsiak (ur. 1953) wywołał burzę swoim komentarzem na oficjalnym wideoblogu. Atakuje w nim m.in. Antoniego Macierewicza, którego konferencja ws. Smoleńska "przykryła" konferencję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wyjaśniał, skąd wzięły się te ostre słowa. 80 tysięcy dzieciaków w całej Polsce pokazywało w jaki sposób udzielać pierwszej pomocy. 

Jerzy Owsiak: Panie Macierewicz, zostaw nas pan wszystkich kur.a w spokoju! 

O co chodzi w całej sprawie? O wpis, jaki pojawił się kilka dni temu na wideoblogu twórcy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Tak się w tym zakręciliśmy, że kiedy dzisiaj 50 dzieci robiło masaż serca, wchodzą w życie z nauką ratowania życia, to ta wiadomość została przykryta totalnym pierdo.eniem, które od iluś miesięcy sączy się z chorych głów i wchodzi w nas, zatruwa wszystkich Polaków. Dosyć tego, po prostu kur.a dosyć! - grzmi Jerzy Owsiak. 

piątek, 18 października 2013

Największe sekty religijne w Polsce

10 największych sekt religijnych w Polsce 


Sekty religijne to drażliwy temat w Polsce. Latem i jesienią 2013 roku w mediach (Newsweek, TVN) poszła nagonka na praktycznie nieistniejący jeszcze w Polsce Kościół Scjentologiczny, gdyż pojawiły się pojedyncze zainteresowane scjentologią osoby. Tymczasem są sekty dużo większe, o których warto mówić i pisać. Sekta zwykle jest częścią jakiejś większej tradycji religijnej lub boczną gałęzią jakiegoś nurtu religijnego, sekta w historii odłączyła się od macierzystej wiary, takiej jak chrześcijaństwo, buddyzm czy islam. 

Dziesięć liczebnie największych sekt religijnych w Polsce zwykle zwanych jest kościołami (z wyjątkiem jednej będącej Związkiem). Najwięcej sekt w Polsce oddzieliło się od wcześniejszych, starszych nurtów chrześcijaństwa. Lista formalno-prawnie zarejestrowanych poprzez ustawy lub w oparciu o rejestr Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji jako osoby prawne sekt religijnych podana jest wedle deklarowanej w GUS za rok 2011 liczby wyznawców - członków sekty. 

10. Sekta znana jako: Buddyjski Związek Diamentowej Drogi Linii Karma Kagyu - 8,3 tys. wiernych wyznawców. Przywódcą sekty w Polsce jest Marek Rosiński. 

9. Sekta o nazwie: Kościół Adwentystów Dnia Siódmego - 9,7 tys. wiernych wyznawców. Przywódcą sekty w Polsce jest  Jarosław Dzięgielewski. 

8. Sekta o nazwie: Kościół Polskokatolicki w RP - 20,4 tysięcy wiernych wyznawców. Przywódcą sekty w Polsce jest bp Wiktor Wysoczański. 

czwartek, 17 października 2013

U Pana księdza za piecem.

U księdza pedofila za piecem albo pod sutanną... 


W ostatnich tygodniach polskie media aż huczą o pedofilii w Kościele katolickim. Wieloletnia praca nagłaśniania pedofilskich przestępstw kleru  przez Antypedofilskie Bractwo Himawanti zaczyna być doceniana. Polacy coraz głośniej i odważniej mówią o pedofilii w Kościele. Ofiary pedofilskich księży przestają się bać mówić o swoim cierpieniu jakie im pedofil ksiądz czy zakonna siostra zadali. To nie mogło się odbić bez echa pośród purpuratów, którzy przecież przez setki lat konsekwentnie ukrywali wszelkie pedofilskie skandale kościelne. " Uderz w stół, a nożyce się odezwą"- mówi stare porzekadło. Wspomniane "nożyce" w postaci bp Pieronka, abp Michalika, ks. Lipki, ks. Sikorskiego czy ks. Ogrodnika wypowiadają się w spoósb zatrważająco głupi, po prostu propedofilski. Udowadniają tym samym, że stoją na straży pedofilskich księży, których krycie wpisane jest w ich klerykalno-biskupi zawód.

http://wiaterwoczy.blogspot.com/2015/10/pedofilia-w-kosciele.html

Najbardziej swoją pedofilską sympatią błysnął abp Michalik, który winę za gwałty księży na dzieciach obwinia niewinne, bezbronne dzieci. Gdybyśmy żyli w państwie prawa, to taka propedofilska bestia w postaci Michalika stanęła by przed sądem za szykanowanie ofiar katolickiej pedofilii. Winą ten pozbawiony wszelkiej moralności arcybiskupek obarcza także rozwodników, a ostatnio feministki i zwolenników edukacji seksualnej w szkołach. Nie sposób dyskutować z tym obrońcą pedofilów. Jednak myślę, że warto się zastanowić nad przyczynami plagi pedofilii w Kościele katolickim, skąd aż na taką skalę bierze się to zboczenie wśród katolickich księży.

Jak powszechnie wiadomo większość kleryków pochodzi z rodzin gorliwie katolickich. Prawie połowa z nich pochodzi ze wsi,z bogobojnych katolickich rodzin, w których  panuje patriarchat pod dyktando despotycznego ojca. Matka najczęściej pełni rolę służącej, spełniającej wszelkie zachcianki ojca. Gwałty w takich małżeństwach katolicko-wiejskich to wielopokoleniowa codzienność, niemniej temat seksu jest zakazany, sprowadzony do roli "zakazanego owocu". Dla blisko 90% kleryków pójście do seminarium jest kontynuacją ich ministranckiej kariery, podczas której służyli przez wiele lat często jednemu księdzu. Dla wielu z nich parafia była jedynym oknem na świat, ale też często służenie księdzu przed mszą, na mszy i po mszy było wymuszane na przyszłych klerykach przez ich rodziny. Dla tych, co odkryli w sobie homoseksualne skłonności, obcowanie z dorosłym mężczyzną i wizja przyszłości głównie tylko  pośród samotnych mężczyzn, musi być iście świetlana. Nie ma bardziej sprzyjających warunków do uprawiania "wstydliwego" homoseksualnego seksu niż środowisko księży. To tam temat seksu jest tematem tabu, o którym nie mówi się wcale, ale za to uprawia się go pod każdą postacią, byle by szybko i po cichu zaspokoić swoje fizjologiczne, tłamszone seksualne potrzeby. 

środa, 16 października 2013

Katolickie sekty - werbowanie latem

Wakacyjne żniwa sekt katolickich 

Z Danielem Pomnińskim - terapeutą Antypedofilskiego Bractwa Himawanti zrzeszającego głównie ofiary katolickich księży pedofilów i zakonnic pedofilek oraz koordynatorem Ogólnopolskiego Centrum Informacji o Katolickich Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych „Tantra” w Polsce - rozmawia Anna Jankowska. 

Anna Jankowska: - Czy istnieje realne niebezpieczeństwo, że podczas wakacji nasze dzieci zetkną się z przedstawicielami katolickich sekt, którzy będą usiłowali je zwerbować, wyprać im mózgi i odczłowieczyć? 

Daniel Pomniński: - Wakacje to dla sekt katolickich czas żniw, młodzi ludzie szukają atrakcyjnych okazji spędzenia czasu, wyjeżdżają z domu. Wobec nieletnich, których chroni kodeks rodzinny, sekty katolickie zwykle nie stosują technik głębokiego werbunku. Najważniejsze wobec osób, które nie ukończyły 18-tego roku życia, jest stworzenie pozytywnego wizerunku tej katolickiej grupy, nawiązanie kontaktu. Wiele sekt katolickich stosuje tzw. technikę oswajania, zapraszając na organizowane w lecie atrakcyjne wyjazdy, w których programie jest to, co modne i ciekawe, np. nauka języków obcych, szeroki wachlarz zajęć rekreacyjnych. Pierwszym obowiązkiem rodziców jest sprawdzenie, kto jest organizatorem takich wyjazdów. Wiele razy docierały do nas sygnały o obozach językowych, za którymi kryły się różne dziwne, sprytnie zakamuflowane grupy, które oprócz języka obcego przemycały w programie ważne dla siebie treści.



Kilka lat temu stowarzyszenie powiązane z katolicka sektą KANA Dariusza Pietrka (dziś ta sekta to Ośrodek Promocji Rodziny w Chorzowie) próbowało na przykład zorganizować kolonie dla dzieci z programem ekologicznym. Rodzice powinni sprawdzić w kuratorium lub w wydziale edukacji, czy obóz został zgłoszony, kim jest organizator, czy uzyskał zgodę sanepidu. Jako rodzice mamy obowiązek sprawdzania i zadawania pytań. Oferta na ulotce wspaniała, cena niewygórowana, a potem okazuje się, że młody człowiek wraca do domu zupełnie odmieniony katolicką sektą i jej chorą ideologią. 

Zdarzało się, że później, po skończeniu 18 lat, taka osoba postanawiała radykalnie zmienić swoje życie, znikała z domu, bywało, że oddawała sprawę do sądu, żądając alimentów od rodziców lub wytaczała sprawę o spadek. W tych działaniach była oczywiście odpowiednio sterowana, a uzyskane pieniądze trafiały do katolickiej sekty, księdza lub prałata. Wiele sekt katolickich ma także swoich wysłanników, którzy wędrują po miejscowościach wypoczynkowych i oferują np. szkołę katolickich sztuk walki, zajęcia z informatyki, techniki leczenia duchowego (Bashobora), oazę, Taize, Tolle,  spotkania rodzin i wiele innych. Cel jest zawsze ten sam - nawiązać kontakt, oswoić. 

wtorek, 15 października 2013

Tomasz Lis i Newsweek - pedofilia kleru

Jak Tomasz Lis podpisuje się pod apelem prawicowych dziennikarzy sekciarzy sekty wSieci

Z wielką uwagą przeczytałem dziś list prawicowych dziennikarzy do ich "koleżanek i kolegów". W liście apelują oni o zaprzestanie "histerycznej kampanii nienawiści przeciw Kościołowi". List tak zacnego grona zasługuje na odpowiedź. - pisze na swoim blogu Tomasz Lis, aktualny redaktor naczelny tygodnika Newseek Polska. 

Tomasz Lis - Newsweek
Tomasz Lis najpierw przyznaje się do słabego wzroku i słuchu. Patrzy, słucha, czyta gazety i ogląda telewizję, ale nigdzie nie zauważył jakichkolwiek oznak "kampanii nienawiści wobec Kościoła", dodajmy kościoła rzymskokatolickiego, bo o ten kościół chodzi, a w Polsce jest kilkaset związków wyznaniowych zwanych zarówno potocznie jak i ustawowo kościołami. Słaby słuch i wzrok Tomasza Lisa i innych szefów Newsweek Polska jest faktem, gdyż nie słyszą i nie widzą głosów ofiar gwałconych przez kler katolicki, które domagają się usunięcia oszczerstw i wstrętnych zniesławień na portalu owego tygodnika. Chodzi o nas, oczywiście, ofiary molestowane przez księży, biskupów i zakonnice zrzeszone w Antypedofilskim Bractwie Himawanti. 

Tomasz Lis widzi, owszem, materiały o pedofilskich przestępstwach niektórych księży katolickich, a nawet biskupów, takich jak Józef Wesołowski, pisze także o tym co w tej sprawie mówi i czyni papież Franciszek, o tym co w tej sprawie mają do powiedzenia polscy biskupi katoliccy. Jak widać Tomasz Lis poczuł się bardzo poruszony swoim zdjęciem na okładce jakiegoś prawie nieczytanego w Polsce tygodnika sekty wSieci, o której prawie nikt nie słyszał i pewnie oprócz kilku fanatyków z sekty Karnowskich nikt nie kupi. 

Tomasz Lis dochodzi do konkluzji, że "ta sprawa musi być dla Kościoła katolickiego niezwykle niekomfortowa. Przez lata, dziesięciolecia była ta instytucja niemal nietykalna. Księża - pedofile często byli bezkarni, a Kościół i jego przedstawiciele robili naprawdę wiele, by księżom - pedofilom zapewnić bezkarność." Warto dodać, że księża i biskupi katoliccy ciągle są generalnie bezkarni, bo zamiast za pedofilię trafiać do więzienia, to sobie dalej bzykają dzieci przeniesieni na kolejną parafię z wyrokiem w zawieszeniu. A jak już jakiś jeden ksiądz dostaje wyrok karny, to minimalny, ze dwa lata za molestowanie kilkoro dzieci i pozostaje na wolności ze względu na stan zdrowia, jak to ma miejsce w Koszalinie czy Bydgoszczy, Warszawie, Katowicach, Lublinie, Szczecinie. 

niedziela, 13 października 2013

Demoniczne przyczyny awersji do Bractwa Himawanti

Metafizyka awersji do Bractwa a opętania demoniczne sprawców 


Awersje, niechęci i obsesyjne lęki niektórych osób, w tym klerykalnych dziennikarzy, do Antypedofilskiego Bractwa Himawanti zwykle mają jedną przyczynę: są spowodowane przez skłonności pedofilskie, które mogą zostać ujawnione i obnażone. Można oczywiście rozważać inne, rzadsze powody awersji, jak fobiczna obawa przed tym co nieznane, nowe dla kogoś (neofobia), niechęć do zmian i niechęć do wszelkich terapii, a także obsesje w terminach metafizycznych religijnego szamanizmu rozpoznawane jako opętania przez złe duchy nienawidzące dobra i światła. Oczywiście tym złym duchem może być własna chora część psychiki, która oddziela się od właściwej osoby jako treść ukryta, wyparta, stłumiona, a potem pojawia się jako obsesja, kiedy na horyzoncie pojawia się coś, co wydaje się jej zagrażać. 

Jogiczne metody terapeutyczne stosowane w Bractwie Himawanti wymagają scalania struktur osobowości, zatem treści wyparte i ukryte oraz stłumione, które mają powody obawiać się reintegracji, scalenia, mogą buntować się na Bractwo Himawanti i jego metody terapeutyczne. Oczywiście jest to w każdym przypadku awersja struktury chorobowej do terapii i lekarzy. Jednostki schizofreniczne, których częściowo lub całkowicie oddzielone struktury w osobowości skrywają złe żądze seksualne do dzieci mogą siać największy ferment, gdyż ujawnienie skłonności pedofilskich nawet w terapii zawsze rodzi potężny strach u nosicieli takich zaburzeń. Jeszcze silniejsza jest reakcja paranoiczna, gdyż jest to całkowicie autonomiczna, a do tego silna, zwarta i logiczna struktura, która nie podlega żadnej racjonalizacji ani nie ma chęci na terapię, gdyż prowadzi niezależny byt w ludzkiej osobie. 

piątek, 11 października 2013

Pedofilia kleru katolickiego - milczenie owiec

Czy nadchodzi koniec milczenia zastraszanych owiec? 

Trwa wielka i skandaliczna afera pedofilska w kościele katolickim połowy roku 2013, która została podchwycona czy raczej zauważona przez główne media, prasę i telewizję. Wszystko za sprawą ujawnienia dwóch podejrzanych o pedofilię księży, Wojciecha Gila z podkrakowskiej wsi Modlnica oraz nuncjusza papieskiego księdza arcybiskupa Józefa Wesołowskiego z Podhala, okolic Czorsztyna. Obaj zostali oskarżeni przez prokuraturę i publicznie przez media na Dominikanie o molestowanie, wykorzystywanie oraz gwałcenie dzieci. 



Ksiądz Wojciech Gil został dodatkowo oskarżony o dostarczanie dzieci w celach seksualnych dla swojego wysoko postawionego opiekuna i patrona w roli arcybiskupa i nuncjusza papieskiego. Przy okazji wyszło kilka innych nieprzyjemnych spraw oraz chore i zboczone myślenie przywódców kościoła katolickiego, w osobie między innymi Józefa Michalika, który publicznie ogłosił, że to dzieci molestują seksualnie księży niszcząc kościół. Takie głupoty, że dzieci uwodzą i wymuszają seks na dorosłych opowiadają sobie często wyjątkowo zwyrodniali pedofile i wmawiają to swoim ofiarom, co oznacza, że arcybiskup Józef Michalik sam na siebie rzucił podejrzenie, że jest jednym z wielu księży pedofilów, a w Polsce także ich hersztem. 

Media zwykle nie raczą słowem wspomnieć, że dotychczas głównie prześladowały i terroryzowały w Polsce ofiary molestowane przez księży oraz zakonnice zrzeszone czy związane w jakikolwiek sposób z Antypedofilskim Bractwem Himawanti, które zresztą już w czerwcu 2013 roku pisało na swoich forach i portalach o aferze na Dominikanie, o czym w Polsce było całkiem cicho. Oczywiście, Tygodnik Fakty i Mity oraz tygodnik Nie, które najczęściej w Polsce podejmują temat zboczonych księży ujawniając rocznie nawet kilkadziesiąt afer pedofilskich w kościele katolickim w Polsce, także nie są wspominane w mediach jako główne źródła oprócz ABH z których dziennikarze telewizyjni i prasowi przepisują swoje informacje. Pozytywnie wyróżnił się Polsat, który w swoich Wiadomościach kilka razy podał link do strony himavanti.org/pl jako źródła informacji, co wskazuje na większą rzetelność zespołu przygotowującego program. 

środa, 9 października 2013

Michalik wmawia dzieciom molestowanie Gila

Biskup Michalik molestuje dzieci Gilem  


Nie twierdzimy, że ksiądz kapelan policji z Juncalito na Dominikanie - Wojciech Gil - na 100% dokonał zarzuconych mu zbrodni pedofilskich bo to trzeba jednoznacznie udowodnić, co jest rolą organu sprawiedliwości, który także lubi się mylić. Ciekawi nas rzecz inna, jak to się dzieje, że ten oskarżony przebywa w najlepsze w Polsce a osoby zainteresowane sprawą tacy jak śledczy czy świadkowie przyjeżdżają tutaj do niego aby wykonywać swoje obowiązki? 

Od kiedy wprowadzono w Polsce taką procedurę, że to śledczy i świadkowie przyjeżdżają do oskarżonego i to jeszcze z tak daleka? Dlaczego ten pan nie przebywa w areszcie na Dominikanie i tam nie odpowiada na pytania śledczych? Czy fakt bycia funkcjonariuszem Państwa Watykan sprawia, że jest się ponad prawem przeznaczonym dla normalnych śmiertelników? Jak to się dzieje, że w żadnej innej organizacji na świecie, powtarzam żadnej, nie ma tylu przejawów patologii co w KRK? 


Poszkodowani w naszym kraju nie są chronieni! Mnoży się przesłuchania, zadaje pytania, i szuka czy to pokrzywdzony nie sprowokował, czy aby "właściwie się zachował". Policji i sądom "umyka" sprawca, bo to on powinien gęsto się tłumaczyć, być wręcz psychicznie nagabywany o zaistniałym zdarzeniu, to na niego powinno spaść całe odium przesłuchań i koszmarów w procesie. A tym czasem prosty obywatel, pokrzywdzony musi udowadniać i znosić te trudy w Polsce że jest niewinny, że to jemu wyrządzono krzywdę? To jest chore Państwo! Gdzie są prawa obywatela? Nie dosyć leniom w sutannach, że żyją na koszt innych, to jeszcze bezkarnie krzywdzą dzieci. Obrzydliwe zakłamane pedofile plebanijne. 

wtorek, 8 października 2013

Niewolnictwo w XXI wieku.

NIEWOLNICTWO - fizyczne i ekonomiczne niewolnictwo w XXI wieku 


Im więcej rozmawiamy z ludźmi o ich warunkach pracy i zarobkach jakie firmy dają pracownikowi, tym więcej narasta w nas gniew na kapitalistyczny system wyzysku ludzi. Nie można użyć słowa "ustrój" w zestawieniu z przymiotnikiem "kapitalistyczny", gdyż ustrojstwo wszelkie kojarzone jest z pewnego rodzaju porządkiem rzeczy, a owy porządek do kapitalizmu ma się tak jak pięść do oka, czyli nie pasuje bardzo.

Podobno we współczesnym świecie nie ma już niewolnictwa. Zatem czy jakimś innym określeniem można nazwać współczesny wyzysk ludzi, którzy za głodowe pensje nabijają kieszenie właścicieli i zarządców  firm? Jest  to zwykłe NIEWOLNICTWO. Ludzie pracujący w jakiejś firmie i zarabiający pensję, która pozwala tylko ledwo przeżyć i nic poza tym, stoją przed wyborem iście tragicznym. Bo albo nie pozwolą na wyzyskiwanie siebie i zrezygnują z takiej pracy pozostając bez środków niezbędnych do życia, albo jak niewolnicy bez perspektywy rozwoju, będą swoje życie poświęcać pracy. Sytuacja, w której znajduje się miliony Polaków niczym się nie różni od sytuacji niewolników. Kiedyś jak niewolnik postawił się właścicielowi to go chłostano, dzisiaj jak się upomni ktoś o swoje zarobione pieniądze może stracić kilka palców.  Jednak niewolnik nie musiał się martwić o dach nad głową i jedzenie- to zawsze miał zagwarantowane, podczas gdy dzisiejszy pracownik często nie ma czego do garnka włożyć i za co opłacić mieszkania, przez co egzystuje na granicy wyczerpania nerwowego.


  
Sytuacja jest wyjątkowo tragiczna  u polskich emigrantów, zwłaszcza tych nowoprzyjezdnych, z problemami językowymi. Na emigracji niewolnictwo ma się dobrze niemal jak w XVIII wieku w Stanach Zjednoczonych. Ludzie nie mający wsparcia rodziny, przyjaciół, przyjeżdżający za dobrobytem do innego kraju przeżywają gehennę. Zapieprzają od rana do nocy, żeby stać ich było na utrzymanie siebie i często rodziny, która została w kraju. Za minimalne stawki na godzinę dostają pracę najczęściej u swojego rodaka. Wynajmują pokoje, mieszkania też u rodaków za ceny znacznie zawyżone.

sobota, 5 października 2013

Pedofile w sutannach 2013

Pedofile w sutannach 

Polskie i zagraniczne media od końca sierpnia i początku września 2013 roku opisują ze szczegółami historię polskich księży pedofilów z Dominikany - proboszcza i kapelana policji Wojciecha Gila i arcybiskupa Józefa Wesołowskiego, papieskiego nuncjusza. Całą Polskę obiegły informację o dewiacjach duchownych, którzy kazali małym chłopcom tańczyć przed nimi w bikini, grożąc im pistoletem, lub nakłaniali biedne dzieci do prostytucji w zamian za całkiem spore pieniądze. 

W polskich mediach praktycznie nie ma tygodnia, aby nie pojawiła się informacja o przestępstwach popełnianych przez duchownych, co oznacza przynajmniej 52 ujawnione w mediach skandale pedofilskie w kościele katolickim rocznie, a 520 przez 10 lat. W ostatnich dniach września 2013 roku głośno było o księdzu Jacku S., któremu prokuratura postawiła 17 zarzutów zaczynając od innych czynności seksualnych, poprzez nadużycie zależności i gwałt, na nakłanianiu do aborcji kończąc. 

Według zeznań jednej z ofiar, ksiądz kapelan policji i proboszcz w Juncalito na Dominikanie - Wojciech Gil zabierał chłopców z haremu ministrantów na wycieczki do Polski, pod pozorem nauki udzielania pierwszej pomocy, ale w zamian za seks oralny i doodbytniczy. Bez skrępowania zabierał chłopców do domu swojej matki i chełpił się „pomocą”, jaką udzielał dzieciom. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy na jaw wychodzą seksualne przestępstwa polskich księży pedofilów, znanych ze swych misjonarskich zboczeń na całym świecie, a szczególnie w państwach - rajach pedofilskich. 

piątek, 4 października 2013

Demagogiczne oszustwo Jarosława Gowina

Jarosław Gowin kłamie o zwolnieniach setki zabójców po 25 latach kary

Jarosław Gowin to polityk katolickiej prawicy, który rozpętał paranoidalną i kłamliwą histerię medialną na temat rzekomego wypuszczania po 25 latach kary więzienia bardzo niebezpiecznych zboczeńców i morderców, nieomal terminatorów. Jako były minister sprawiedliwości z ramienia skrajnej prawicy, wykazał się totalną niekompetencją i nieuctwem w temacie. Prawda jest taka, że to nie kilkudziesięciu zabójców i zboczeńców skazanych na karę śmierci z zamianą na 25 lat więzienia wyjdzie w najbliższym czasie na wolność, ale wyjdzie jeden co do którego istnieją domniemania, że może być po wypuszczeniu niebezpieczny. Tak bezczelnie kłamią prawicowi kościelni politycy, którzy próbują osiągnąć cele takie jak medialny rozgłos. Cokolwiek głosi polityk katolickiej skrajnej i represywnej prawicy neofaszystowskiej, należy dokładnie sprawdzić i zweryfikować, bo zwykle jest to medialna bujda, urojenie pranoidalne, obłęd religijny o pieniaczym charakterze albo insza głupota. 

Jak wiadomo Platforma Obywatelska to zbiegowisko politykierów, którzy wcześniej kręcili się w okolicach neofaszystowsko-kościelnej Akcji Wyborczej Solidarność, znani z wielu politycznych kompromitacji. Buczenie Jarosława Gowina i popierających go bezmyślnie i bezrefleksyjnie tabloidach kościelnej prawicy o rzekomych tabunach pedofilów zabójców mających wkrótce wyjść z więzień i zagrażać całemu społeczeństwu to robienie ludziom wody z mózgu, szczyt niekompetencji i zakłamania, obraz wyznawcy paranoidalnej religii smoleńskiej zajmującej się głoszeniem wierutnych bzdur, takiego samego rodzaju jak obłęd wieszczenia kolejnych końców świata w 1999 czy 2012 roku. Totalna kompromitacja z powodu urojeń i danych branych z sufitu, a nie z rejestrów skazańców odsiadujących dłuższe kary pozbawienia wolności, takie jak kara śmierci zamieniona na 25 lat więzienia.



Problem jest w tym, że w roku 2013 mamy w więzieniach tylko 5 (słownie pięć) osób, którym orzeczoną karę śmierci za zabójstwo zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności, a z tych pięciu osób o które taki wielki szum i larum podniósł Jarosław Gowin, jeden wyszedł na wolność w dniu 18 sierpnia 2013 roku, czyli jeszcze w końcówce wakacji. Aktualnie, stan na dzień 20 września 2013 roku kary pozbawienia wolności 25 lat odbywa 1600 osadzonych, z tego tylko cztery, którym kary śmierci orzeczone za czasów PRL zamieniono na 25 lat więzienia w okresie moratorium na jej wykonywanie. Były minister sprawiedliwości mógł wykonać jeden telefon do generalnej dyrekcji więziennictwa, aby dowiedzieć się prawdy, nie okłamywać dziennikarzy z prawicowych mediów i swoich wyborców, którzy powinni go na zawsze wywalić z grona osób na których będą w przyszłości głosować. Jednakże prawicowe oszołomy lubią brednie, urojenia i kłamstwa, takie same jak pindolenie o dziewictwie Maryi czy śmierci Jezusa za grzechu. Te ostatnie można wybaczyć o ile są uprawiane w zaciszu kościelnych sekt, ale nie można wybaczyć, jeśli są nauczane w szkołach, które mają służyć wiedzy i nauce.

czwartek, 3 października 2013

ABH bohatersko pomaga ofiarom molestowanym przez duchowieństwo katolickie

Himawanti: Aby w Polsce pomagać molestowanym ofiarom trzeba być bohaterem narodowym!

Kolejne liczne afery z udziałem polskich księży i biskupów pedofilów pokazują jak wielką społeczną rolę w Polsce odgrywają wszyscy, którzy ujmują się za ofiarami pedofilii kościelnej, znanej historycznie od ponad 1700 lat, chociaż dopiero od przełomu lat 80-tych i 90-tych XX wieku, za sprawą Internetu masowo ujawnianą jako ciężka choroba zmysłów katolickiego i po części protestanckiego duchowieństwa. 

Zadziwiające jak coraz więcej ludzi ma dość wilków w owczych skórach, wilków z ośrodków antysektowych (OIOSINRR) co to zwalczają konkurencję religijną, ale i przy okazji wszystkich tych, którzy pomagają NAM ofiarom pedofilii, terroru, przemocy czy gwałtu.



Antypedofilskie Bractwo Himawanti prowadzi terapie duchowe dla ofiar duchownych pedofilów, dla ofiar księży pedofilów. Rozumiemy, że to wstyd dla wyznawców kościoła katolickiego, ale w jego interesie leży, aby pedofilów pozbyć się ze swoich szeregów. Tymczasem kościół katolicki za wszelką cenę milczy w sprawie pedofilii, ukrywa zboczeńców, zastrasza molestowane i gwałcone ofiary.

środa, 2 października 2013

Pomoc ofiarom molestowania i przemocy

Antypedofilskie Bractwo Himawanti pomaga ofiarom molestowania i przemocy! 

Ujawnianie pedofilskich mafii czy pojedynczych niebezpiecznych pedofilów lub pedofilek nie jest zajęciem w Polsce łatwym ani bezpiecznym, szczególnie jak zboczeńcem seksualnym okazuje się osoba duchowna, taka jak katolicki ksiądz czy biskup. Można być zaszczutym i wulgarnie wyzywanym od terrorystycznych, niebezpiecznych i groźnych sekt. Taką łatkę pedofilska mafia w koloratkach próbuje od połowy lat 90-tych XX wieku przypiąć Antypedofilskiemu Bractwu Zakonnemu Himawanti.



Zapraszamy do poczytania na temat Antypedofilskiego Bractwa Himawanti, które prowadzi terapie duchowe dla ofiar przemocy i terroru, terapie dla ofiar gwałtów i pedofilii. Antypedofilskie Bractwo Himawanti nie jest lubiane przez gwałcicieli i pedofilów oraz podobnej maści zboczeńców i sadystów! Relaksacje i medytacje zaczerpnięte z systemów Jogi czy Tantry wszędzie na świecie bardzo dobrze sprawdzają się w terapii ofiar molestowania seksualnego, gwałtu i pedofilii! Stąd także wielka mowa nienawiści działaczy dominikańskich ośrodków antysektowych przeciwko jodze i tantrze rodem z Indii. 

czwartek, 26 września 2013

Antypedofilskie Bractwo Himawanti

Działalność Bractwa Himawanti

Antypedofilskie Bractwo Himawanti (ABH) znane jest najbardziej ze swojej charytatywnej pracy społecznej na rzecz ofiar pedofilii, ofiar molestowania i gwałtów, ze szczególnym uwzględnieniem pomocy duchowej i terapii dla osób molestowanych w dzieciństwie przez księży pedofilów, przez pedofilskich zakonników, zakonnice pedofilki, przez pastorów pedofilów. 
Ujawnianie prawdy o pedofilii księży i innych osób duchownych w Polsce jest niebezpiecznym zajęciem, gdyż spotyka się ze wściekłymi atakami medialnymi środowisk zainteresowanych ukrywaniem pedofilów i dręczeniem molestowanych ofiar. Antypedofilskie Bractwo Himawanti od stycznia 1983 roku wprowadza w Polsce innowacyjne terapie dla osób obciążonych traumatycznymi doświadczeniami w dzieciństwie, w tym programy relaksacyjno-medytacyjne na bazie tradycyjnej indyjskiej i tybetańskiej Jogi oraz Tantry. W latach 1983 do 1996 roku siedzibą BZH był TORUŃ w którym aktualnie jest około 350 adeptów ruchu ABH. Od września 1996 roku siedzibą ABH zostało Jaworzno w województwie śląskim, gdzie przy ulicy Wilczej na Podłężu odbywają się regularne spotkania terapeutycznych grup Bractwa z całego Śląska.


Joga i metody tantryczne są bardzo pomocne  w duchowej i psychicznej terapii ofiar przemocy, terroru, gwałtu i molestowania seksualnego. Bractwo Himawanti nikogo jak dotąd nie terroryzowało ani nie zastraszało, ale policja państwowa pod naciskiem pedofilskiej części kleru wielokrotnie od 1996 roku napadała z użyciem przemocy na liderów i ośrodki Bractw Himawanti celem skonfiskowania wszelkich materiałów świadczących o pedofilii kleru, a nawet o prześladowaniach członków i liderów Bractwa.