czwartek, 18 sierpnia 2016

Sekty - niebezpieczne substytuty rodziny

Sekty katolickie jako niebezpieczne substytuty rodziny... 


Swoje działania sekty katolickie nasilają w wakacje, choć werbują tak naprawdę przez cały rok. Do sekty katolickiej łatwo jest wejść, ale wspólnotę taką trudno jest opuścić. Sekta katolicka porządkuje nasze życie, zaczyna je regulować. Gdy jesteśmy pełni dylematów i rozterek, także tych o naturze religijnej, takie rozwiązanie - gdy ktoś mówi nam, jak mamy żyć i co robić - wydaje nam się idealne. 

Wielka Nierządnica i jej niebezpieczne sekty
Określenia "sekta" czy "sekta katolicka" ma zabarwienie pejoratywne i kojarzy się często z destrukcyjną organizacją czy lokalną grupą, która niszczy osobowość i relacje z sobą samym i najbliższymi. Jednak, jak przyznaje doktor Paweł Szuppe, to także po prostu grupa, której cele deklarowane różnią się od tych prawdziwych, czyli np. zdobycia przez przywódców środków finansowych. 

"W praktyce to słowo stanowi "wytrych", łatkę, którą przyklejamy grupom, które różnią się doktrynalnie od naszych własnych założeń - mówił ekspert w radiowej Czwórce. Podkreślał, że wakacje to świetny czas, by werbować nowych członków do niebezpiecznych sekt katolickich, bo metod dotarcia do młodych ludzi jest mnóstwo. - Parafialne akcje charytatywne, przykościelne warsztaty, parafialne kursy edukacyjne - wymieniał i tłumaczył, że działanie sekt katolickich jest odpowiedzią na dysfunkcje w życiu ich ofiar, m.in. brak miłości czy poczucia bezpieczeństwa w katolickim domu rodzinnym. 

czwartek, 4 sierpnia 2016

400 milionów dolarów USA dla Iranu

Tajny lot, 400 milionów w gotówce. "USA zapłaciły Iranowi okup". 


W styczniu 2016 roku nieoznakowany samolot przywiózł z USA do Iranu 400 milionów dolarów w gotówce - podał w środę 3 sierpnia 2016 "Wall Street Journal". Republikanie, w tym Donald Trump, krytykują administrację prezydenta Baracka Obamy za wysoki okup wypłacony Iranowi, który był uzgodnioną nagrodą za zwolnienie z więzień czterech Amerykanów aresztowanych pod ciężkimi zarzutami, m.in. szpiegostwa. "Wall Street Journal" zwraca uwagę, że w tym samym czasie, gdy samolot z pieniędzmi lądował na irańskim lotnisku w Mehrabadzie, rząd w Teheranie zwolnił czterech obywateli amerykańskich, m.in. dziennikarza "Washington Post" Jasona Rezaiana. 


Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby oświadczył, że pieniądze były pierwszą ratą kwoty, jaką USA postanowiły zapłacić Iranowi w ramach umowy rozstrzygającej sądowy spór związany z zakupem broni przez ten kraj za 1,7 miliarda dolarów, dokonanym na krótko przed rewolucją islamską, która w 1979 roku obaliła prozachodni reżim szacha. Iran przekazał te fundusze do USA, ale po rewolucji Waszyngton wstrzymał dostawy broni dla irańskiego państwa dawniej zwanego Persją, a 1,7 mld dolarów zostało przez USA nielegalnie zamrożonych w amerykańskich bankach. Rzecznik oświadczył, że przywiezione do Iranu 400 mln dolarów "nie było okupem", bo negocjacje w sprawie zwolnienia więźniów toczyły się osobnym torem. - Fundusze przekazane do Iranu były związane jedynie z uregulowaniem zadawnionych roszczeń, rozpatrywanych przez trybunał w Hadze - stwierdził Kirby w wydanym przez Departament Stanu oświadczeniu. W wywiadzie dla prawicowej telewizji "Fox News" powiedział: "To były ich (Iranu) pieniądze. My nie płacimy okupów". 

Jednak według "WSJ" przedstawiciele administracji przyznali, że w czasie negocjacji na temat zwolnienia Amerykanów Irańczycy powiedzieli im, że chcą otrzymać gotówkę, aby pokazać, że dostali coś w zamian za uwolnienie więźniów. "WSJ" podał też, że prezydent Obama nie poinformował opinii publicznej o wypłacie 400 mln dolarów, kiedy 17 stycznia 2016 ogłosił rozstrzygnięcie sporu o irańskie roszczenia, znacząco na korzyść okradzionego przez USA państwa irańskiego. Jeśli my robimy zakupy, płacimy za towar, a nie dostajemy ani towaru ani zwrotu gotówki, to normalnie jest oszustwo, wyłudzenie, zbójecki rabunek. Tak USA potraktowały Iran w 1979 roku by po prawie 40-tu latach zacząć oddawać to, co w złodziejskim amoku zagrabiły. 

wtorek, 2 sierpnia 2016

Wyzwolenie Warszawy 1944-1945

Historia wyzwolenia Warszawy 1944-1945 - II wojna światowa


Przed II wojną światową Warszawę nazywano Paryżem Północy, a było to piękne, tętniące życiem miasto. W 1939 roku przed wybuchem II wojny światowej stolica Polski liczyła 1.289.000 mieszkańców, w tym około 32% Żydów, dzięki którym głównie była kwitnącym centrum gospodarczym i kulturalnym Polski oraz Europy. W wyniku hitlerowskiej agresji na Polskę i nazistowskiej okupacji naszej Ojczyzny, łączne straty ludności samej Warszawy w latach 1939-1944 wyniosły około 850 tysięcy osób, w tym około 170 tysięcy (zwykle podaje się liczby od 150 do 180 tysięcy lub włącznie z powstańcami 200-250 tysięcy) zginęło w czasie powstania, pozostałe ofiary były zaś wynikiem systematycznego i bezwzględnego procesu eksterminacji mieszkańców Warszawy trwającego przez cały okres czarnej okupacji hitlerowskiej. Łączne straty bezpardonowo eksterminowanej przez hitlerowski reżim ludności Polski w II wojnie światowej (wojsko i ludność cywilna) wyniosły 6.850.000 osób czyli prawie 7 milionów ludzi. Dla porównania łączne straty alianckiej Francji w II wojnie światowej (wojsko i ludność cywilna) wyniosły zaledwie około 810.000 osób a Wielkiej Brytanii tylko 388.000 osób. Powstanie Warszawskie formalnie mające na celu wyzwolenie stolicy od hitlerowskiej okupacji, które wybuchło 1 sierpnia a upadło 2 października 1944 roku było wielką katastrofą narodową, a także wielką i tragiczną w skutkach polityczną hucpą pozbawionego zdolności analitycznych obozu londyńskiego i dowództwa podziemnej Armii Krajowej cierpiących także na paranoiczną rusofobię. 


W maju 1943 roku w Sielcach nad Oką w ZSRR czyli w Związku Radzieckim, z inicjatywy polskich patriotów rozpoczęto formowanie 1 Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Dla Polaków pozostających w ZSRR po 1942, po ucieczce Armii Andersa do Iranu, wstąpienie do powstającej armii gen. Berlinga pozostawało jedną z niewielu szans na powrót do Polski i podjęcie walki z niemieckim okupantem. Pierwszą bitwą polskich oddziałów na froncie wschodnim była słynna bitwa pod Lenino 12–13 października 1943, jednak do lata 1944 formacje te nie miały osiągnięć bojowych wpływających na losy toczonych walk. Na przełomie 1943 i 1944 sformowano kolejne polskie jednostki w ZSRR, które utworzyły 1 Korpus Polskich Sił Zbrojnych, rozwinięty 16 marca 1944 w 1 Armię Polską w ZSRR, pomimo początkowej nieprzychylności zarówno władz ZSRR jak i rządu polskiego na uchodźctwie w Londynie. Odrodzone Wojsko Polskie zostało formalnie powołane ustawą Krajowej Rady Narodowej z 21 lipca 1944 o przejęciu zwierzchnictwa nad Armią Polską w ZSRR i o scaleniu Armii Ludowej i Armii Polskiej w ZSRR w nowe jednolite Wojsko Polskie. Na mocy tej ustawy Krajowa Rada Narodowa objęła zwierzchnią władzę nad Armią Polską w ZSRR oraz powołała do życia Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego. Jednocześnie rzut bojowy 1 Armii Polskiej w ZSRR został przemianowany na 1 Armię Wojska Polskiego. W lipcu 1944 rozpoczęto formowanie 2 Armii Wojska Polskiego, a w październiku 3 AWP, która nie ukończyła jednak formowania m.in. z powodu braku odpowiedniej liczby polskich oficerów. 

Od 20 sierpnia 1944 prowadzona była intensywna mobilizacja do Wojska Polskiego na wyzwolonych terenach Polski, która została zakłócona przez neohitlerowski nazistowski bojkot (dywersję hitlerowską). Od wezwania mobilizacyjnego uchyliło się 27.486 osób będących kolaborantami hitlerowców, którym nie odpowiadał m.in. fakt, iż nowa armia polska znajdowała się pod formalnym zwierzchnictwem radzieckich generałów i jest podporządkowana Frontowi Białoruskiemu utworzonemu przez ZSRR dla wyzwolenia ziem okupowanych spod hitlerowskiego zaboru faszystowskiego. ZSRR dawało głównie sprzęt i amunicję oraz szybkie szkolenie do walki zbrojnej. W swej istocie, kolaboranci hitlerowscy na terenach wyzwolonych nazwani później obłudnie "żołnierzami wyklętymi", odmawiając walki w strukturze Odrodzonego Wojska Polskiego, przyczynili się w lipcu, sierpniu i wrześniu 1944 roku do wykrwawienia Warszawy i upadku Powstania Warszawskiego, a także opóźnili wyzwolenie Warszawy o przynajmniej cztery miesiące. Tych 27.486  dezerterów, którzy odmówili wstąpienia do Wojska Polskiego przyczyniło się do niepotrzebnej śmierci przynajmniej 300 tysięcy obywateli polskich, którzy zginęli w Warszawie pomiędzy 1 sierpnia 1944 a 17 stycznia 1945. Taka jest cena kolaboracji z hitlerowcami w stylu tak zwanej londyńskiej Armii Krajowej i rozlicznych lokalnych bojówek tak zwanych "żołnierzy wyklętych". Hipokryci polityczni nie chcieli walczyć o Wolną Polskę bo im kolor sztandaru się nie podobał... 

W okresie II wojny światowej sformowano dwie armie Wojska Polskiego, w skład których wchodziło łącznie 10 dywizji piechoty, 5 brygad pancernych, brygada kawalerii, 2 brygady saperów, 3 dywizje i kilka brygad artylerii oraz mniejsze oddziały, jak również 4 dywizje lotnictwa. Pod koniec 1944 w ich skład wchodziło około 180 000 żołnierzy - bohaterów walczących o wyzwolenie Polski od hitlerowskiej okupacji niemieckiego reżimu Adolfa Hitlera. Do zakończenia działań zbrojnych w maju 1945 całkowite straty osobowe Wojska Polskiego walczącego u boku bohaterskiej radzieckiej Armii Czerwonej ponoszącej główny ciężar walk, osiągnęły liczbę 17.500 zabitych, 10.000 zaginionych i 40.000 rannych żołnierzy. W wyniku walk o umocnienia Wału Pomorskiego oddziały Wojska Polskiego poniosły ciężkie straty, zginęło 5000 żołnierzy, a 11 000 odniosło rany. W walkach o stolicę Niemiec poległo 7000 żołnierzy, a 17 000 zostało rannych. W wyniku mobilizacji liczebność wojska w maju 1945 osiągnęła imponującą liczbę 370 tysięcy żołnierzy, zaś we wrześniu 1945 roku 440 tysięcy, a na wyzwalanych obszarach organizowano regularne Okręgi Wojskowe. Niestety postawa wielu kolaborantów hitlerowskich, którzy odmawiali służby w Wojsku Polskim, w tym owych 27.486 hipokrytów, którzy uchylili się od wezwania mobilizacyjnego uciekając do lasu i lokalnych watażków-bandytów-rabusiów w okresie lipiec-sierpień 1944, kiedy Wojsko Polskie nie było jeszcze zbyt liczne, to główna przyczyna wykrwawienia się Powstania Warszawskiego i opóźnienia wyzwolenia Warszawy o cztery miesiące.