środa, 11 marca 2015

Golasowice - szkoła morduje ucznia religią

„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, bowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni jesteście, gdy będą wam złorzeczyć oraz [was] prześladować, i mówić każde złe słowo przeciwko wam. Radujcie się i weselcie, bowiem wasza obfita nagro­da [jest] w niebiosach; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami”! (Mt 5,10-12) Prawo siewu i zbioru szczególnie dotkliwie ukarze tych, którzy nie rozumiejąc przykazania miłości, w imię Boga sprowadzać będą cierpienie na innowierców i niewierzących. Ukarani będą ci, którzy przekonani o swej racji siłą udowadniać będą bliźnim w jakim błędzie ci się znajdują nie wierząc (lub wierząc odmiennie). Samemu jednak będą oni w największym z możliwych błędów, zasłaniając się Bogiem podczas czynienia zła jak to ma w zbójeckim zwyczaju katolicka i luterańska inkwizycja. 

Golasowice - Śląsk - mordercza szkoła prześladuje ucznia
Prześladowania, o których mowa mogą przyjmować różnorakie formy. Prześladowanymi będą nie tylko ci, którzy cierpią katusze tortur i wszelakiego męczeństwa, będą to również ci, którzy są znieważani i wykpiwani mimo, że jedyną ich „winą” jest to iż podążają ścieżką niekatolicką. Tak samo błogosławiony będzie wierzący jak i ateista, bowiem drogą Boża jest miłość i miłosierdzie. Kto ze względu na przekonania cierpi prześladowania będzie błogosławiony. „Błogosławieni, [którzy] teraz płaczą, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie będą was nienawidzić i kiedy będą was oddzielać, lżyć, i będą odrzucać wasze imię jako złe!" (Łk 6,21b-22) Błogosławieństwo to jest pocieszeniem i zapewnieniem dla wszystkich wytrwałych, zmagających się z przeciwieństwami jakie stwarzają im ludzie przesiąknięci złem, złem katolickim czy luterańskim, bowiem kto mimo cierpienia pozostaje wierny swoim ideałom, ten zasługuje na Błogosławieństwo!

Katolicka szkoła prześladuje wyznawców UFO 


Trybunał Praw Człowieka w Ontario wezwał zbrodnicze inkwizycyjnej władze katolickiej szkoły do wypłaty odszkodowania za dyskryminację wyznawców UFO. Daniel, Michel i Sylvie Chabot są wyznawcami kościoła Ruchu Realieńskiego. Nauczyciele w 2006 roku, w ramach organizacji  "Conseil Scolaire Catholique Franco-Nord”, oferowali „emocjonalną pedagogikę”, z którą zapoznawali innych nauczycieli. Sesje tego rodzaju nowoczesnej pedagogiki nazywały się „Akademią Przyjemnościologii i Emocjonalnej Inteligencji”. 

W roku 2007 zarząd katolickiej szkoły postanowił bestialsko nie przedłużać kontraktu z nauczycielami wierzącymi w UFO czym naruszył ich niezbywalne prawa pracownicze. Jednak 15 grudnia 2007 roku wiceprzewodnicząca Trybunału, Michele Flaherty, uznała, że zarząd szkoły popełnił zbrodniczy akt dyskryminacji wobec nauczycieli niekatolików. Strony sporu zadeklarowały, że zamierzają usiąść do rozmów i dalej samemu znaleźć sposób na rozwiązanie sporu. Jednak Trybunał uznał, że szkoła musi zapłacić odszkodowanie za zbrodniczą dyskryminację religijną. 

Ruch Raeliański został założony przez francuskiego dziennikarza oraz kierowcę wyścigowego Clauda Vorhilhona. Raelici na podstawie zebranych dowodów naukowych uważają, iż Vorhilhon, zwany przez wyznawców Raelem, otrzymał przekaz i instrukcje dla ludzkości od twórców życia na ziemi, istot podobnych do człowieka, zwanych Elohim. Ich zaawansowana technologia sprawiała, iż ludzie w przeszłości postrzegali ich jako "aniołów" oraz "bogów". Raelianie wierzą, iż założyciele wszystkich wielkich religii byli inspirowani przez wcześniejsze wizyty Elohim na ziemi, a jak wiadomo Elohim w Biblii oznacza Bóstwo. W 2002 roku Raelici ogłosili, iż Amerykanka poddała się standardowej procedurze klonowania, w wyniku której narodziła się jej kolejna córka Ewa (26 grudnia 2002).

Szkoda, że w Polsce zbrodnicze szkoły katolickie takie jak w Golasowicach na Śląsku nie płacą odszkodowań swoim bestialsko udręczonym ofiarom. 

Prześladowanie 15-latki w Polsce 


Moja 15 letnia córka jest w polskiej szkole prześladowana za przekonania. Śmieją się z niej bo ma inne przekonania, nie chodzi na katolicką religię z własnego wyboru, a sama nie wiem dlaczego inne dzieci, te katolickie są takie bestialskie, a ona nie chce chodzić do tej wrednej szkoły. Zamiast jeździć do szkoły specjalnym autobusem (szkoła jest w drugiej miejscowości) zawożę ja do szkoły autem - z tego dzieci katolickie też się śmieją. Córka prosi o zmianę szkoły ale uważam za to ostateczność, bo lepiej żeby tym małym katolikom ktoś wytłumaczył, że są wredne, chamskie i złośliwe. Najbardziej dokucza jej katolicki kolega ministrant z klasy podjudzany przez proboszcza, byłam raz świadkiem gdy absurdalnie śmiał się z jej kurtki, co chyba źle już świadczy o mentalności katolickich dzieciaków szkolnych. Pogadałam z nim oczywiście ale on mnie chamsko wyśmiał i zaczął jeszcze kląć brzydko i wyzywać gdy odeszłam. Nie wiem czy powinnam zwrócić się z tym do nauczycieli czy zmienić szkołę córce. Córka blaga bym tego nie robiła bo boi się ze sytuacja jest pogorszy, a nauczyciele będą szczuć te katolickie dzieci na moją córkę jeszcze bardziej. Czuje ze moja córka popada w depresje przez to ze stała się pośmiewiskiem szkoły, bo nie chodzi na katolicką religię i pranie mózgu w katolickiej sekcie. Kiedyś nawet rzucali ją jakimiś gałęziami. Nie wiem jak postępować w takiej sytuacji z tymi katolickimi, wyraźnie zrytymi mózgami dzieci szkolnych. Czy katecheza katolicka musi aż tak na mózgi szkodzić w szkole? - Skarży się Mirinda W. na internetowych forach szukając w 2012 roku pomocy dla prześladowanej córki. Pomocy nie doczekała, bo rok później córka popełniła samobójstwo. Każde takie prześladowanie trzeba zatem ostro piętnować i wstrętne bachory do sądu rodzinnego i na policję podawać za złośliwe prześladowanie naszych dzieci, chyba najlepiej z ominięciem szkoły, bo rozmawianie ze skatoliczałymi ideologicznie pedagogami, zwykle w Polsce nic nie daje, a w sądzie można sporo wygrać.  Niech mają zwyrodniałe katechezą katolicką bachory czyny kryminalne w papierach i poprawczaki. Zbierać dowody, nagrywać obelgi i poniżenia na dyktafon potajemnie, i sprawy karne zakładać zwyrodniałemu bachorstwu katolickiemu prześladującemu innowierców i niewierzących. Jak policja zapuka do domów takich zwyrodnialców, to zaraz zwykle ich rodzice uspokoją, a jak nie to skargi ponowne i żądanie wysłania zdemoralizowanych małych katolików do poprawczaka. Najważniejsze to zbierać dowodu i nagłaśniać zbrodnie czującej się w grupie katolickiej bezkarnie gówniarzerii. 

10-letni uczeń musiał odejść ze szkoły, przez nielegalną modlitwę na matematyce 


W małej pszczyńskiej wsi Golasowice trwają bestialskie polowanie na czarownice czyli na innowierców i niewierzących. Po dwóch tygodniach od skargi rodzica na katolicką nielegalną modlitwę na matematyce uczeń został bezpodstawnie przeniesiony do innej podstawówki. Dyrektorka szkoły w Golasowicach: - To decyzja rodziców. O sprawie pisze prasa i huczą polskie media od wtorku 24 lutego 2015 roku. Karol Jabłoński z Golasowic w gminie Pawłowice, ojciec 10-letniego Piotra, poskarżył się w Śląskim Kuratorium Oświaty i Ministerstwie Edukacji, że w klasie jego syna, IVa, na matematyce odmawiana jest nielegalnie i przymusowo katolicka modlitwa. Bożena Struzik, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Golasowicach, nie zaprzeczyła, a nawet chorobliwie szczyciła się głupotą modlitewną na matematyce. Okazało się, że modlenie się przed lekcjami w tej zapyziałej i widać zacofanej małej wsi to tak zwana sekciarska 25-letnia tradycja katolików. Sekciara Bożena Struzik wybrała modlitwę do Ducha Świętego z sektowym proboszczami katolickim i ewangelickim - bo zacofana wieś jest dwuwyznaniowa, 30 procent uczniów to luteranie z sekty Marcina Lutra. Od czasu do czasu w szkole zdarzają się Świadkowie Jehowy, ale im, jak twierdziła Struzik, modlitwa rzekomo też odpowiada. Ateistami się w swym zwyrodniałym bestialstwie ideologicznym nie przejmowała. - U nas nie ma uczniów niewierzących. Każdy rodzic zadeklarował, że dziecko będzie chodzić na religię - powiedziała kłamiąc w oczywisty sposób.

W swym zacofaniu i bezdennej ciemnocie umysłowej nie mogła zrozumieć, dlaczego średniowieczna ciemniacka modlitwa przeszkadza panu Karolowi i jego dziecku wychowywanemu w normalny sposób, w wolności światopoglądowej. Ojciec nie chodzi do żadnego kościoła, a jego syn idzie w ślady ojca. Dodała, że sama modli się z dziećmi, ale innym nauczycielom tego nie narzuca i zwyczaj upada. Rodziców jednak nikt o to nie pytał, dowiedzieli się o modlitwie przypadkiem o nielegalnie prowadzonych przez zacofaną nauczycielkę modłach zamiast uczenia dzieci matematyki. Śląski kurator oświaty Stanisław Faber zawiesił modlitwę do czasu przeprowadzenia ankiety wśród nauczycieli, rodziców i uczniów. Zaznaczył przy tym, że wystarczy, by jeden rodzic nie wyraził zgody, i nie wolno kultywować tradycji związanych z zacofaniem i ciemnotą umysłową na zabitej dechami wsi. Potem wycofał się z ankiety, bo to rzekomo publiczne pytanie o światopogląd. Ostatecznie pozwolił się modlić, ale przed dzwonkiem na lekcję. Sekciara Bożena Struzik do dzisiaj czeka na pokontrolne zalecenia kuratorium. 

Golasowice - Śląsk - zbrodnicza szkoła bestialsko znęca się nad uczniem
Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska, która od początku przyglądała się sprawie, była bardziej kategoryczna. - Oburzenie dyrektorki na skargę rodzica na modlitwę przed lekcjami jest absurdalne. Rodzic ma do tego prawo, a dyrektorka ma uszanować jego światopogląd. Szkoła jest świecka, rejonowa i ma być otwarta na każde dziecko - powiedziała minister. Obawiała się o los ucznia Piotra. - Dyrektorka jest odpowiedzialna za to, żeby załagodzić nastrój w szkole i zrobić wszystko, żeby to biedne dziecko nie stało się ofiarą nagonki. Jeśli chłopiec zostanie zabrany ze szkoły, będzie to porażka dyrektorki, będzie oznaczać, że nie radzi sobie z dziesięciolatkami. A inni rodzice będą bali się posyłać tam swoje dzieci - dodała. 

Karol Jabłoński uważa, że na tej chorobliwie zacofanej wsi nakręcono spiralę nienawiści przeciwko jego rodzinie. Wszyscy we wsi Golasowicach dowiedzieli się, kto był autorem skargi i dzieci bestialsko prześladowały jego syna Piotra. - Karol Jabłoński musi odejść! Jabłoński wypie.dalaj! - krzyczały za chłopcem małe chrześcijańskie zwyrodnialce gestapowsko prześladując swojego kolegę Piotra. Widać tendencje do nieuctwa na lekcjach matematyki, do nieuctwa gówniarzerii tuszowanego kilkoma minutami modłów, a te kilka minut modłów na matematyce, to przez miesiąc jedna godzina matematyki dla niedorozwiniętych jak widać po zachowaniu umysłowo wiejskich dzieci mniej czyli ogromna strata. 

Wszyscy we wsi tego ciemnogrodu zatęchłego średniowieczną zbójecką inkwizycją katolicką i luterańską wiedzieli od początku, że autorem skargi był ojciec Piotrka, od 23 lutego 2015 roku zwyrodniałe czy raczej psychotycznie obłąkane dzieci katolickie i luterańskie krzyczą za chłopcem: "Karol Jabłoński musi odejść!". Znamy to hasło z niedawnych protestów górniczych w niedalekim Jastrzębiu-Zdroju, tylko z innym nazwiskiem. Dzieci muszą słyszeć je w domu i powtarzają za zwyrodniałymi dorosłymi rodzicami pomylonymi umysłowo chrześcijańską ideologią. Zwyrodniali rodzice chrześcijańskich bachorów skarżą się na niebezpiecznego Piotrka już w środę. Jest to zadziwiający zbieg okoliczności, nikt nie próbuje wyprowadzić nas z błędu. Wiemy tylko, że odmawianie modlitwy przed lekcjami to w szkole 25-letnia tradycja i nikt się dotąd rzekomo nie skarżył oraz że szkoła jest w konflikcie z Karolem Jabłońskim. Ale to ojciec skarży się na zwyrodniałą nauczycielkę, że obraża i poniża jej syna, a nie odwrotnie. Po dochodzeniu kuratorium nauczycielka zostaje ukarana dyscyplinarnie, zaledwie naganą, przez własną dyrektorkę, drugie postępowanie wobec niej jest w toku. Racja jest po stronie ojca i syna, szkoła jest świecka, miał prawo manifestować swój sprzeciw i teraz najlepiej, gdyby wyniósł się ze zwyrodniałej katolicyzmem i luteranizmem zapyziałej wsi. Wyobraźmy sobie sytuację rodziny: weszli w obce środowisko, sprowadzili się do małych zapyziałych Golasowic sześć lat temu, wybudowali dom, ich syn tutaj zaczął szkołę, dopiero zapuszczali korzenie. Mogą tu mieszkać, jak podobno powiedział zwyrodniały katolicki ksiądz na niedzielnej mszy w Golasowiach, ale jednostka nie ma prawa decydować o większości. Nieswój ośmielił się donosić na ich inkwizycyjną i ciemnotę szerzącą szkołę, która w małej miejscowości ma więcej posłuchu niż niejeden minister w całym kraju. Kler to ciemnota której władzę na wsi trzeba bezwzględnie odebrać. 

W pierwszą niedzielę marca 2015 roku nawiedzony sekciarski ksiądz katolicki powiedział na katolickiej mszy w Golasowicach: "To opacznie rozumiana świeckość, że jednostka decyduje o większości". W poniedziałek 2 marca 2015 odbyło się spotkanie u wójta Pawłowic z rodzicami uczniów IVa z Golasowic. Miało nie dotyczyć modlitwy na lekcjach, tylko przemocy uczniów wobec uczniów, ale jedynym zagrożeniem dla bezpieczeństwa klasy okazał się Piotr, a nie jego zwyrodniali katolicyzmem koledzy - mali bandyci z niebezpiecznej od 1700 lat sekty. Więcej pretensji rodzice mieli do ojca chłopca, że jest pieniaczem, donosi na szkołę do kuratorium, ministerstwa i mediów, chce zniszczyć szkołę. Nie wiadomo, dlaczego na spotkaniu obecni byli policjanci w mundurach, chyba obawiali się gestapowskiego linczu na niewierzącym dziecku i jego ojcu. Nie stawił się kurator oświaty, bo uznał, że konfrontacja nie rozwiąże tej sytuacji. - To konflikt dorosłych, którego ofiarą padło dziecko - powiedział Faber. Kurator przeciwko przemocy katolickiej na niewierzących powinien całą prześladującą Piotra gówniarzerię z Golasowic zamknąć w poprawczaku i pozbawić na zawsze prawa wyznawania ciemnotowej i zbrodniczej jak widać ideologii katolickiej. Powinno się także wszelkie krzyże katolickie i luterańskie raz na zawsze wyrzucić z takiej zbrodniczej szkoły. 

Konflikt trwa właściwie od przedszkola. Karol Jabłoński skarży się na poniżanie syna przez zbrodnicze chrześcijańskie wychowawczynie - jedna już została ukarana naganą przez własną dyrektorkę, drugą sprawę kurator skierował do rzecznika dyscyplinarnego wojewody. W pierwszą środę marca 2015 ojciec przeprowadził z Piotrem męską rozmowę. Wziął go na kolana, przytulił i zapytał, czy chce jeszcze chodzić do tej szkoły. - 80 na nie, 20 na tak. Szkoda kolegów, ale przynajmniej nie będą mnie prześladować - powiedział chłopiec. W marcu 2015 z pomocą kuratora Jabłońscy przenieśli Piotra do podstawówki w innej gminie, w piątek kupili nowe podręczniki dla bestialsko prześladowanego przez zwyrodniałych chrześcijan katolickich i luterańskich dziecka. Od 9 marca 2015 IVa już nie zobaczy Piotra, bo był brutalnie prześladowany przez małoletnią zbrodniczą chrześcijańską gówniarzerię, która powinna gnić z domach poprawczych dla małoletnich przestępców. Prasa zapytała sekciarę Bożenę Struzik, śladem słów minister, czy to dla niej dobre rozwiązanie, czy porażka. - Decyzję podjęli sami rodzice chłopca. Należy uszanować ich wybór. Myślę, że oni najlepiej wiedzą, co jest dobre dla ich dziecka - powiedziała dyrektorka. Zmieniliśmy nazwisko i imiona rodziny, acz w małych miejscowościach i tak pewnie wszyscy szybko rozkminią ktoi za co został przeniesiony do innej - lecz miejmy nadzieję, że lepszej szkoły niż chrześcijański burdel wiejskiej ciemnoty i zbójeckiego bezprawia w Golasowicach. 

Uczniowie w zacofanych i pomylonych umysłowo Golasowicach na Śląsku modlili się nie tylko na religii. Każda pierwsza lekcja czy to: WF-u, matematyki, polskiego poprzedzona była modlitwą. Cała ta sytuacja, niezależnie od problemów wychowawczych, jakie może sprawiać Piotrek, wysyła komunikat: najgłupszy nawet nauczyciel jest święty, ty, rodzicu, nie śmiej się na niego skarżyć, bo naślemy na ciebie wójta, proboszcza i policję jako lokalnych bandytów, gangsterów od zastraszania. Krótko mówiąc, nawet jeśli Jabłońscy wyprowadzą się albo będą wozić syna do innej szkoły, w golasowickiej podstawówce zostanie dużo strachu, ciemnoty, głupoty, fanatyzmu, zwyrodnialstwa i tępoty umysłowej. Ministerstwo Edukacji Narodowej dodało, że: - od modlitwy jest lekcja religii a nie matematyki. I tak powinno być, a dodatkowo religia katolicka i luterańska powinna być uczona nie w szkole, a w kościołach poza godzinami normalnej, zdrowej i naukowej edukacji szkolnej! Religia jako zbiór poglądów subiektywnych, nienaukowych i zwykle chorobliwych przesądów ma się raz na zawsze wynosić ze szkół i placówek naukowych, bo jest ciemnotą dla której nie ma miejsca w normalnej szkole ani w systemie oświatowym cywilizowanych krajów. 

Był taki czas w Polsce, kiedy w szkołach siedziały obok siebie dzieci z rodzin wyznających: judaizm, prawosławie, katolicyzm i tych niewierzących. Nikt nikogo nie uczył tolerancji, nie walczył o prawa mniejszości a mimo to dzieci potrafiły bawić się razem, rodzice szanowali się wzajemnie i składali sobie życzenia na okoliczność swoich świąt. Działo się tak, bo wyznawali wspólne wartości, których źródłem, zarówno dla wierzących, jak niewierzących, był Dekalog. Dziś, wszystko co z religią chrześcijańską, katolicką i luterańską się wiąże jest nośnikiem różnych form opresji i przymusu, gwałtu, terroru i morderczego fanatyzmu, z nękaniem małych dzieci włącznie. 

Czas aby zbrodnicze ciemniackie i pomylone umysłowo szkolnictwo, w tym kuratorium i dyrekcja oraz nauczyciele pomylonej umysłowo szkoły, uczniowi i jego rodzinie wypłacał wiele milionów złotych odszkodowania za spowodowane cierpienie za szkodliwe modły średniowiecznej ciemnoty umysłowej absurdalne w XXI wieku. Wedle niezależnych organizacji aż 9 procent uczniów jest w polskich szkołach bestialsko prześladowanych przez poglądy i przekonania, w tym za niewiarę lub innowierstwo swoje lub rodziców, także za chodzenie na jogę, do hare kryszna, świadków Jehowy czy na wschodnie sztuki walki - w czym przodują katechetki i katecheci oraz księża bestialsko judzący aktywistów młodzieżowych do represjonowania i terroryzowania każdej mniejszości. 

Gdy dziecko dręczą rówieśnicy 


O znęcaniu, dręczeniu czy zastraszaniu mówimy wówczas, gdy dziecko jest krzywdzone przez inne dziecko lub grupę dzieci – i jest to działanie dotkliwe, celowe i trwa przez dłuższy czas. Znęcanie się – niestety - jest zjawiskiem powszechnie występujących w polskich szkołach, na podwórkach, w grupach rówieśniczych, szczególnie złośliwe jest znęcanie się z powodów wyznaniowych. Często przecież złapanie winnych jest utrudnione, ponieważ są oni dręczycielami wyrafinowanymi - ich poczynania są niezauważalne dla osób postronnych. Problem oficjalnie więc nie istnieje, winni nie są ukarani - tylko ofiarom ciężko jest żyć i się bronić. 

Bestialskie znęcanie może przybierać różne formy:

· bójki, zaczepki i rękoczyny, 
· zabieranie, niszczenie rzeczy, 
· nieprzyjemne uwagi, przezwiska,
· szydzenie, ośmieszanie -  dręczenie werbalne,
· nieprzyjemne spojrzenia – próby zaszczucia, 
· groźby, zastraszanie, wmuszenia,
· rozpuszczanie plotek – w klasie, w szkole, a nawet w internecie, 
· izolowanie od grupy – choćby w grach zespołowych i wspólnych zabawach.

Nie ma jednego, uniwersalnego powodu, dlaczego niektóre dzieci stają się tyranami, a inne ofiarami. Zazwyczaj dręczycielami stają się dzieci agresywne, bojowo nastawione do świata, judzone przez katolickich lub luterańskich aktywistów parafialnych, na swe ofiary wybierając łatwy cel, jednostki – w swojej ocenie - słabsze, które nie będą mogły lub chciały się bronić; są ciche, nieśmiałe, ułomne czy z jakiś powodów, jak inne wyznanie czy niewiara - niepopularne w zwyrodniałej grupie szkolnej. 

Dziecko, które jest zastraszane, najczęściej przeżywa traumę – a jej skutki mogą być dotkliwe na długo po tym, jak problem zostanie rozwiązany. Nękane dziecko może być:

· smutne, samotne i zamknięte w sobie – nie chce wyjść ze swoim problemem na zewnątrz,
· czuje się upokorzone, wstydzi się sytuacji, w jakiej się znalazło,
· boi się przyszłości - eskalacji konfliktu,
· brak mu pewności siebie, ma niską samoocenę, źle o sobie myśli – może nawet czuje, że zasługuje na takie złe traktowanie przez innych, 
· żyje w stresie, próbuje unikać kontaktu z oprawcą – nie chce chodzić do szkoły czy na podwórko,
· może przezywać depresję i mieć myśli samobójcze. 

Jak pomóc terroryzowanemu w szkole dziecku? 


· Przede wszystkim bądź otwarty na możliwość, że twoje dziecko może być zastraszane  – to się dzieje nie tylko na filmach. 
· Uważnie obserwuj swoje dziecko. Jeśli widzisz, że jest inne niż zazwyczaj – pytaj, co się dzieje. 
· Bądź otwarty na dialog, zachęcaj do rozmów i zwierzeń, ale - to ważne - uważnie słuchaj. 
· Jeśli twoje dziecko mówi, że jest zastraszane – nie bagatelizuj problemu, nie udawaj, że go nie ma. Jeśli ono czuje, że jest nękane - uwierz w to i zacznij działać. 
· Bierz swoje dziecko na poważnie. Powiedz, że dziękujesz za zaufanie i cieszysz się, że ci powiedziało o swoich kłopotach. Zapewnij je, że miało rację, że ci się zwierzyło. 
· Nie obwiniaj dziecka! Ono na pewno nie zrobiło niczego, za co mogłaby spotkać je tak okrutna kara. Jednocześnie przyjrzyj się dziecku – zastanów się, dlaczego inne dzieci mu dokuczają. Może jego opowieści naprowadzą cię na jakiś trop, a ty będziesz umiał mu w tym pomóc. 
· Porozmawiaj ze swoim dzieckiem i wypracujcie sposoby rozwiązania problemu. Rozmawiajcie, jak twój syn czy córka mogą się bronić, jak reagować. 
· Jeśli czujesz, że dziecko nie daje sobie rady z tym brzemieniem – skonsultuj się z psychologiem. 
· Zapisz dziecko na zajęcia pozalekcyjne – treningi sztuki walki, piłki nożnej czy choćby basen. Niech realizuje swoją pasję, to pomoże mu nie tylko odreagować stres, ale poczuje się mocniejsze – to pozwoli mu na odbudowanie pewności siebie i wiarę we własne siły. 
· Nie obiecuj zatrzymać problemu zastraszania w tajemnicy – działanie wymaga bowiem współpracy i otwartego rozpatrzenia kwestii. W pojedynkę nic nie zdziałasz. Często pomaga tylko silne nagłośnienie oraz skierowanie sprawy przeciw młodocianym bandytom na policję i do sądu rodzinnego. 
· Jeśli dziecko jest dręczone poza szkołą - porozmawiaj z jego rodzicami. Jeśli nękanie ma miejsce w szkole – powiadom dyrekcję, wychowawcę, pedagoga. Nauczyciele nie zawsze wiedzą, że dziecko jest prześladowane. Przedstaw sprawę jasno – liczysz na współpracę ze strony szkoły, a i nie pozwolisz na agresywne zachowania w stosunku do swojego dziecka. Nawet wówczas, gdy władze szkoły zapewnią cię, że potraktowały zgłoszenie poważnie i podejmą wszelkie kroki, żeby rozwiązać problem, pozostań z nimi w kontakcie – trzymaj rękę na pulsie. Licz się także z koniecznością załatwienia sprawy metodami pozasądowymi, a to z powodu kumoterstwa policji i dyrekcji szkół. Za wszelką cenę dziecku trzeba pomoc, nawet wynajmując detektywów do śledzenia szkolnych bandytów lub kogoś, kto nauczy ich rozumu i szacunku dla twojego dziecka, co często znacznie szybciej załatwia wszystkie problemy w polskich warunkach prawnego absurdu dbania o interesy młodocianych gangsterów i lekceważenie ich zastraszonych ofiar. 

Moje dziecko jest szykanowane w katolickiej szkole 


„Bullying” to słowo, które robi ostatnio zawrotną karierę. Po polsku: szykanowanie, czy molestowanie, werbalne i fizyczne, pojawia się już praktycznie w każdym środowisku. Jedna z najdramatyczniejszych scen to jednak niewątpliwie skatoliczała polska szkoła. Jak odróżnić zwykłe dziecięce przepychanki i starcia od molestowania? Tak długo jak tłukący czy dokuczający sobie na wzajem kama radzi następnego dnia są najlepszymi przyjaciółmi, jak długo oboje mają z tych potyczek normalną dla dzieciaków frajdę, możemy być spokojni. Jeśli jednak nasza pociecha wraca ze szkoły zestresowana, cierpi na paniczne lęki czy bóle brzucha, robi wszystko, aby uniknąć spotkań z rówieśnikami, nie można już sytuacji traktować lekko i naturalnie. Badania psychologiczne dowodzą, że zaniedbanie problemów molestowania w szkole prowadzi do poważnych problemów psychologicznych rzutujących na całe przyszłe życie społeczne ofiary. 

Jak wygląda to szkolne okrucieństwo w katolickiej szkole w Polsce? Może przybierać rozmaite postacie: od wyzwisk, drwin i ciągłego wyśmiewania, przez kradzieże, przykre żarty i alienowanie z towarzystwa, a skończywszy na fizycznej przemocy oraz gwałceniu w szkolnych toaletach. Wszystko zależy od mentalności sprawcy i charakteru ofiary. Ten pierwszy zwykle umie dostrzec najsłabsze strony swojego wroga i wykorzystuje je bez litości. Szokujące jest oczywiście, że dzieci mogą działać pod wpływem tak nieludzkich instynktów, że maja potrzebę demonstracji swojej fizycznej albo psychologicznej przewagi nad kimś słabszym. Niestety, zwykle to prosta reakcja to przeszłe doświadczenia – przemoc rodzi przemoc i jeśli od małego widzi się tego typu traktowanie w domu, to szkoła staje się wspaniałym miejscem odreagowania. Do tego dochodzi jeszcze wszechobecna propagacja agresji – w telewizji, grach komputerowych, itd. i sytuacja robi się lekko dramatyczna.

Jak pomóc dziecku, jeśli podejrzewamy, że relacje z kolegami robią się patologiczne? Pierwsza podstawowa sprawa, to przekonanie go, że o krzywdzie można i trzeba mówić. I nawet gdy jego opowieść wywołuje w nas gniew i smutek, najważniejsze jest nie natychmiastowe ukaranie winnego, ale wsparcie naszej pociechy. Wiele prześladowanych dzieci czuje wstyd, zakłopotanie albo nawet poczucie winy – dlatego nie dziwmy się, że szczera rozmowa nie przychodzi łatwo. Bardzo często, mali poszkodowani obawiają się, że gdy prawda wyjdzie na jaw i rodzice podejmą interwencję, ich sytuacja się tylko pogorszy. Błędem jest również namawianie dziecka, aby „się nie dało” i walczyło z terrorem. Zastraszony maluch nie stanie się dzielnym łobuzem z dnia na dzień, zaś odpowiadanie na agresję tym samym, może faktycznie zaostrzyć konflikty. Odwaga tak – ale żeby odwrócić się na pięcie i zignorować zaczepki.

Dobrym pomysłem jest praca z dzieckiem – codzienne rozmowy pomagające mu odzyskać pewność siebie i zrozumieć, dlaczego kolega zachowuje się tak, a nie inaczej. Jeśli napastnik stanie się w oczach naszej pociechy w rzeczywistości zwykłym dzieckiem z przerastającymi go problemami, łatwiejsze stanie się pokonanie strachu. Jeśli sami czujemy, że nie damy rady, poprośmy o pomoc pedagoga szkolnego czy psychologa – oczywiście wszystko na odpowiednim poziomie dyskrecji – komfort dziecka jest tu najważniejszy! I choć pewnie niektórym rodzicom ten pomysł się nie spodoba, czasem warto pomyśleć po prostu o wykluczeniu czynników szykanujących. Jeśli sytuacja zaszła daleko i nasz maluch czuje się koszmarnie w towarzystwie - jedni go prześladują, inni wyśmiewają słabość, to przeniesienie do innej klasy czy szkoły może być najlepszą i ostatnią deską ratunku. 

Adres dla chętnych na pisanie protestów do zwyrodniałej szkoły i jej dyrekcji 


ZESPÓŁ SZKOLNO-PRZEDSZKOLNY W GOLASOWICACH
Szkoła Podstawowa, Publiczne Przedszkole 
ul. Z. Nałkowskiej 2
43-252 Golasowice 

Dyrektor mgr Bożena Struzik 

Urząd Gminy Pawłowice
ul. Zjednoczenia 60
43-250 Pawłowice 

Starostwo Powiatowe w Pszczynie
ul. 3 Maja 10
43-200 Pszczyna 

8 komentarzy:

  1. W tej Szkole nawet Woźny jest kościelnym w miejscowym kościele

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej Szkole nadal się modlą na pierwszych lekcjach, np: matematyka, przyroda.
    W jakim my kraju żyjemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dyrektorka Bożena Struzik nauczycielka przyrody, a poza szkołą uczy na naukach przedmałżeńskich kalendarzyka, i uważa to za jedyną formę antykoncepcji. Ciekawe czego i jak uczy na lekcjach przyrody, czy uczy ewolucjonizmu ? i czy się z nim zgadza ?.

    OdpowiedzUsuń
  4. Europejczycy hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. http://pszczyna.naszemiasto.pl/artykul/pszczyna-w-golasowickiej-szkole-dzieci-pomimo-zakazu,3371104,artgal,t,id,tm.html
    Oto dalszy ciąg tej smutnej historii, Struzik nic sobie nie robi z zaleceń Kuratora, w jakim kraju żyjemy?

    OdpowiedzUsuń
  6. A Dyrektorka Bożena Struzik zawiadamia Sąd o demoralizacji 10 letniego chłopca którego to rodzic zawiadomił media o modlitwie na matematyce. A Sąd wzywa chłopca na rozprawę w czerwcu. Gratulacje dla wszystkich funkcjonariuszy publicznych za dbanie o szeroko pojęte dobro dziecka

    OdpowiedzUsuń
  7. A Dyrektorka z Golasowic Bożena Struzik zawiadamia Sąd o demoralizacji 10 letniego chłopca, którego to rodzic zawiadomił media o modlitwie na matematyce. A Sąd wzywa chłopca na rozprawę w czerwcu. Gratulacje dla wszystkich funkcjonariuszy publicznych za dbanie o szeroko pojęte dobro dziecka.

    A oto zarzuty na tego chłopca o których można przeczytać na stronie fundacji antydyskryminacyjnej TEA . Czy to są działania odwetowe za nagłośnienie modlitw na matematyce ?. Pani Minister proszę się temu przyjrzeć.
    http://www.tea.org.pl/pl/News?newspl_id=146

    OdpowiedzUsuń
  8. Sąd wszystkie te oskarżenia odrzucił. Szkoła nie spełnia standardów. Tylko co teraz z tą Panią Struzik zrobić, czuje się bezkarna.

    OdpowiedzUsuń