Potwór z Andów - seryjny gwałciciel morderca dzieci
Porwane dziewczynki gwałcił i mordował zawsze o świcie odprawiając nad nimi chrześcijańskie modlitwy. Zabił ponad 300 sztuk dziewcząt w wieku 8 do 13 lat. Aż trudno uwierzyć, że kiedykolwiek wyszedł z więzienia. Na wolności ślad po nim zaginął.
Pedro Alonso Lopez - Pedofil gwałciciel morderca |
Pedro Lopez jest kolejnym seryjnym mordercą z Ameryki Południowej, którego matka była prostytutką. Większość seryjnych morderców ma jakąś obsesję na punkcie swoich matek. Owe matki najczęściej nie są wzorowymi matkami lecz bestiami. Wspólnym pierwiastkiem wedle profilerów przestępstw jest dewiacyjny element seksualny matek. Matki potworów albo prowokowały seksualnie swoim wyglądem, albo miały dużą ilość partnerów seksualnych, o których syn doskonale wiedział widząc jeszcze jak matka się puszcza. Oczywiście, dzieci prostytutek mają znacznie większe szanse by to wszystko zauważyć i doświadczyć, by być bardziej podatnymi na tego typu zachowania i zwyrodnienia osobowości.
– Zostawcie go – krzyknęła amerykańska misjonarka chrześcijańska, widząc, jak grupa Indian z plemienia Ayacucho pastwi się nad mężczyzną o którym wiedziała, że to pastor protestancki złapany na zgwałceniu i zabójstwie młodej dziewczynki. Był rok 1978, środek dżungli gdzieś w północnym Peru. Nieznajomy był zakopany po szyję w ziemi i oblany słodkim syropem. Indianie solidarnie uznali, że zginie pozostawiony na pastwę amazońskich mrówek, które zjedzą go żywcem. Wcześniej rozebrali go do naga, bili i torturowali za pedofilski gwałt i zabójstwo indiańskiej dziewczynki. To plemienna kara przewidziana dla zbrodniarzy i zwyrodnialców, akurat dla gwałciciela mordercy. Na nic zdały się tłumaczenia, że zakopany mężczyzna to pedofil, którego przyłapano na tym, jak próbował uprowadzić dziewięcioletnią dziewczynkę celem dokonania kolejnego gwałtu. Misjonarka uparła się, że zamiast zabijać, trzeba przekazać go policji, a jej tłumaczenia i nacisk miały na celu uratowanie obrzydliwego pastora pedofila. Nie bez oporów Indianie wykopali go więc z dołu, związali i wrzucili na pakę jeepa, którym przyjechała misjonująca zakonnica chrześcijańska. Obiecała przekazać go prosto w ręce funkcjonariuszy.
W czasie drogi coś się jednak stało twierdzi prasa. Rzekomo z nieznanych przyczyn kobieta dojechawszy do granicy z Kolumbią, oswobodziła mężczyznę z więzów i puściła wolno. Sama twierdziła w śledztwie, że nie miała pojęcia, że wypuszcza Pedro Alonso Lópeza, jednego z najbardziej odrażających morderców dzieci w historii, jednak dobrze wiedziała, że był to pastor jednego z protestanckich kościołów chrześcijańskich, bo okazał się jej stosownym dokumentem. Już wówczas miał na koncie ponad 200 morderstw, dziewczynek w wieku 7-12 lat. Po odzyskaniu wolności zabił jeszcze 100. Po latach uśmiechnął się tylko na wspomnienie linczu, którego cudem uniknął. Co myślał o swojej wybawicielce? – Nie zabiłem jej, bo była za stara i mnie nie pociągała – stwierdził cynicznie o misjonarce która go uwolniła.