wtorek, 15 października 2013

Tomasz Lis i Newsweek - pedofilia kleru

Jak Tomasz Lis podpisuje się pod apelem prawicowych dziennikarzy sekciarzy sekty wSieci

Z wielką uwagą przeczytałem dziś list prawicowych dziennikarzy do ich "koleżanek i kolegów". W liście apelują oni o zaprzestanie "histerycznej kampanii nienawiści przeciw Kościołowi". List tak zacnego grona zasługuje na odpowiedź. - pisze na swoim blogu Tomasz Lis, aktualny redaktor naczelny tygodnika Newseek Polska. 

Tomasz Lis - Newsweek
Tomasz Lis najpierw przyznaje się do słabego wzroku i słuchu. Patrzy, słucha, czyta gazety i ogląda telewizję, ale nigdzie nie zauważył jakichkolwiek oznak "kampanii nienawiści wobec Kościoła", dodajmy kościoła rzymskokatolickiego, bo o ten kościół chodzi, a w Polsce jest kilkaset związków wyznaniowych zwanych zarówno potocznie jak i ustawowo kościołami. Słaby słuch i wzrok Tomasza Lisa i innych szefów Newsweek Polska jest faktem, gdyż nie słyszą i nie widzą głosów ofiar gwałconych przez kler katolicki, które domagają się usunięcia oszczerstw i wstrętnych zniesławień na portalu owego tygodnika. Chodzi o nas, oczywiście, ofiary molestowane przez księży, biskupów i zakonnice zrzeszone w Antypedofilskim Bractwie Himawanti. 

Tomasz Lis widzi, owszem, materiały o pedofilskich przestępstwach niektórych księży katolickich, a nawet biskupów, takich jak Józef Wesołowski, pisze także o tym co w tej sprawie mówi i czyni papież Franciszek, o tym co w tej sprawie mają do powiedzenia polscy biskupi katoliccy. Jak widać Tomasz Lis poczuł się bardzo poruszony swoim zdjęciem na okładce jakiegoś prawie nieczytanego w Polsce tygodnika sekty wSieci, o której prawie nikt nie słyszał i pewnie oprócz kilku fanatyków z sekty Karnowskich nikt nie kupi. 

Tomasz Lis dochodzi do konkluzji, że "ta sprawa musi być dla Kościoła katolickiego niezwykle niekomfortowa. Przez lata, dziesięciolecia była ta instytucja niemal nietykalna. Księża - pedofile często byli bezkarni, a Kościół i jego przedstawiciele robili naprawdę wiele, by księżom - pedofilom zapewnić bezkarność." Warto dodać, że księża i biskupi katoliccy ciągle są generalnie bezkarni, bo zamiast za pedofilię trafiać do więzienia, to sobie dalej bzykają dzieci przeniesieni na kolejną parafię z wyrokiem w zawieszeniu. A jak już jakiś jeden ksiądz dostaje wyrok karny, to minimalny, ze dwa lata za molestowanie kilkoro dzieci i pozostaje na wolności ze względu na stan zdrowia, jak to ma miejsce w Koszalinie czy Bydgoszczy, Warszawie, Katowicach, Lublinie, Szczecinie. 


Rzeczywiście, dziś większość relacji dotyczy tego jak katolicki kościół radzi sobie z tym problemem w momencie, gdy wybuchło kilka pedofilskich skandali z polskimi księżmi w rolach głównych, w tym z księdzem Gilem i arcybiskupem Wesołowskim. Z uznaniem przyjmowane są próby wyjścia naprzeciw sytuacji i rozwiązania problemu, jednak 68 % ludzi w Polsce uważa w swoich odpowiedziach, że kościół katolicki tuszuje pedofilię. Z ostrą krytyką spotykają się wypowiedzi ważnych hierarchów katolickiego kościoła, którzy problemu zdają się nie rozumieć albo go bagatelizują, a co gorsza dzieciom przypisują uwodzenie seksualne księży, czego nawet alzheimeryk by nie wymyślił.

Okładki Newsweeka - prawda o kościele katolickim
Tomasz Lis ocenia sam siebie, że może patrzy i słucha nieuważnie, ale nigdzie, w żadnym medium nie spotkał się z próbą postawienia jakiegokolwiek znaku równości między księdzem a pedofilem i między kościołem katolickim a pedofilią. Owszem, jest wiele opisów jak działa w kościele katolickim pedofilskie lobby, oraz szacunki jak bardzo jest silne, ale to Tomasz Lis zapewne także przeoczył. Lobby pederastyczne i pedofilskie szacowane są nawet na 40 procent duchowieństwa, chociaż pedofilów i pedofilek podaje się zwykle 14 %. Polski kościół katolicki zaniża tę ilość wskazując na niewielką ilość skazanych kapłanów, ale zapomina, że w dobie dzisiejszej ofiary księży i zakonnic kontaktują się z tymi bardzo wstydliwymi problemami na zamkniętych, tajnych forach internetowych, których jest bardzo dużo. 

Antypedofilskie Bractwo Himawanti szacuje, że na różnych forach i grupach internetowych, zwykle zamkniętych, uwzględniając fakt zapisywania się tej samej osoby na kilka grup i forów, o incydentach pedofilskich z udziałem księży, katechetów, mnichów i zakonnic rozmawia ze sobą oraz z terapeutami - przynajmniej 4 do 5 tysięcy osób. Warto pamiętać, że im ludzie starsi, tym mniej osób potrafi się porozumiewać przez internet, a po 65 roku życia na forach i grupach potrafi się udzielać jakieś zaledwie 5 % ludzi. Dlatego starsze pokolenie jest mało obecne w Internecie. 

Tomasz Lis - jak sam pisze - nie bardzo rozumie skąd w liście prawicowych dziennikarzy z sekty "wSieci" tony histeryczne. A jest w nim mowa o "polowaniu na czarownice", o próbach "wdrukowania w świadomość społeczną zbitki ksiądz - pedofil", o "agresywnym i brutalnym tonie większości relacji medialnych". A także o tym, że ta medialna kampania "może przynieść efekty w postaci aktów przemocy wobec kapłanów". dalej Tomasz Lis pisze o tym jak "wzruszająca jest troska autorów listu o biednych kapłanów. Zastanawia się także dlaczego ich empatia jest tak selektywna, ich troska tak wybiórcza, ich obawy tak ograniczone akurat do tej grupy." Rzeczywiście, prawicowi dziennikarze tacy jak Michał Karwowski nie mieli w latach 2002-2003 empatii dla osób molestowanych seksualnie przez księży i biskupów, a pamiętamy jak brzydko pisali o nas, ofiarach biskupa Karola Wojtyły i wielu tysięcy innych księży pedofilów, pisali brzydko na łamach owego dziś Lisowego Newsweeka! Jakoś Tygodnik Newsweek nie jest chętny, aby bełkotliwe brednie owego Karnowskiego i innych zboczków usunąć ze swojego portalu. Może Tomasz Lis nie czytał tego co napisano wcześniej i jako Naczelny Newsweeka nie wie, że nieempatycznych do ofiar bredni tam obfitość. 

Podpisani pod listem nie mieli problemów, gdy partia, którą wspierają, prowadziła nagonkę przeciw lekarzom i prawnikom przyczyniając się do śmierci kilku tysięcy osób czekających na przeszczepy u Doktora G. Nie mieli potrzeby apelowania o wstrzymanie kampanii nienawiści wobec prezydenta i premiera nazywanych zdrajcami ojczyzny. Nie mieli żadnych oporów i nie mają żadnych oporów, gdy dzień w dzień sami opluwają w swych mediach wszystkich, którzy nie podzielają wizji pana prezesa i ojca - dyrektora Rydzyka. Tu chrześcijańskie sumienie milczy, litość śpi. Dziennikarskie potwory z sekty wSieci nie mieli też ani litości ani empatii, gdy plugawie oczerniali ofiary zgwałcone w dzieciństwie przez księży katolickich, a uczęszczające na terapie dla ofiar pedofilii, terroru i gwałtu do grup Antypedofilskiego Bractwa Himawanti. 

"Dlaczego ta troska członków katolickiej sekty medialnej "wSieci" jest tak wybiórcza?" - pyta na swoim blogu Tomasz Lis. Dlaczego nie dotyczy ona ofiar pedofilii, ofiar gwałconych przez tysiące polskich Gilów i Wesołowskich? Może panowie z prawicy ekstremalnie katolickiej wSieci lubią "ptaszki" w ustach i odbytach? To znana w pewnym środowisku taktyka, aby wejść w rolę ofiary. Kwilić, że kat jest ofiarą i potrzebuje pomocy, a tym katem jest ksiądz, a ofiarami jest kilka tysięcy dzieci rocznie. Odwrócić role tak, by wystąpić w roli poniewieranych - niepokornych, księży, kogokolwiek, byle naszych. Kopać nas ofiary księży pedofilów i zakonnic pedofilek i udawać ofiarę kopania. Stąd potem takie idiotyzmy arcybiskupie, jak u Michalika, że niby dzieci są winne, bo uwodziły księży i pobudzały ich seksualnie. Bezczelność kleru nie zna widać granic przyzwoitości. 

Tomasz Lis pisze o liście prawicowej ekstremy katolickiej, zawsze nazistowskiej: "Z drugiej strony jest ten list przecież chrześcijańskim apelem o refleksję, a jako taki nie powinien być zignorowany. Prawda, trzeba się jednak zdobyć na refleksję o co autorom idzie tak naprawdę."

Szczególnie ważne wydaje się Tomaszowi Lisowi w tym całym liście jedno zdanie: 

"APELUJEMY O PORZUCENIE PRAKTYK OPARTYCH NA MANIPULACJI I PROPAGANDZIE I POWRÓT DO PODSTAWOWYCH STANDARDÓW, W TYM ZWŁASZCZA SZACUNKU DLA DRUGIEGO CZŁOWIEKA".

Tomasz Lis "myślał sobie czytając te słowa, że autorzy, w tym bracia Karnowscy, jako wzorowi chrześcijanie na pewno zaczną od siebie. I miał rację. Gdy kończył lekturę listu dostał okładkę tygodnika "W Sieci" panów Karnowskich, który ukazał się w kioskach w poniedziałek 14 października 2013 roku." Stąd powtarzany apel Tomasza Lisa do owych katolickich nazistów, faszystów, pedofilów i pederastów oraz osobników im przyjaznych i zboczone aktywności części kleru popierających wedle zbrodniczej instrukcji papieża pedofila Jana XXIII znanej jako Crimen sollicitaties. 

Powtórzmy słowa listu "APELUJEMY O PORZUCENIE PRAKTYK OPARTYCH NA MANIPULACJI I POWRÓT DO PODSTAWOWYCH STANDARDÓW, W TYM ZWŁASZCZA SZACUNKU DLA DRUGIEGO CZŁOWIEKA". 

My ofiary księży pedofilów i zakonnic pedofilek, ciągle, od 1995 roku czekamy na urzędową rejestrację osoby prawnej naszego Antypedofilskiego Bractwa Zakonnego Himawanti, gdyż wszystkie dokumenty zostały złożone w warszawskim urzędzie, w odpowiednim wydziale MSWiA. Czekamy też na oznaki miłosierdzia katolickiej sekty zrzeszającej znaczną liczbę księży pedofilów i zakonnic pedofilek, czyli na odszkodowania, tak po jednym milionie złotych dla każdej molestowanej ofiary. Zakazu uznawania papieży Jana XXIII oraz Jana Pawła II za świętych z uwagi na ich liczne zbrodnie na molestowanych i gwałconych przez księży oraz zakonnice ofiarach. Usunięcia z internetowych stron dominikańskiej sekty i jej klonów wszystkich oszczerstw o nas, członkach Antypedofilskiego Bractwa Himawanti. O szacunku do ABH i Mistrza Mohana Ryszarda Matuszewskiego ten Apel Tomasza Lisa także przypomina. To na początek nie wiele, ale Tomasza Lisa i jego katolicki Newsweek także to ciągle dotyczy. 

LINKI 


Antypedofilskie Bractwo Himawanti - Facebook (zalajkuj!):  

https://www.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti

3 komentarze:

  1. To najgorsza zbrodnia przeciw człowiekowi - pedofilia. 40% pederastów wśród kleru katolickiego wygląda na uczciwy szacunek i jest to liczba ponad miarę ogromna. Odsetek pedofilów t.j. 14% wśród społeczności funkcjonariuszy kościelnych, czyni z tej instytucji prawdziwe gniazdo zboczeńców i przestępców. Dobrze, że taki Lis coś tam bąknął, ale to dalej głaskanie bestii, a nie skuteczne rozwiązanie ogromnego problemu !

    OdpowiedzUsuń
  2. W mediach coraz więcej pisze się o pedofili kleru i dobrze, sprawyy trzeba nagłaśniać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za Lisa i jego artykuły. jest bardzo dobrym dziennikarzem.

    OdpowiedzUsuń