wtorek, 4 sierpnia 2020

Kolejny biskup tuszował pedofilię

Po raz kolejny Watykan wszczął dochodzenie w sprawie tuszowania pedofilii w polskim Kościele. Tym razem podejrzanym jest emerytowany ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy.
Biskup Tadeusz Rakoczy

 Miał on zamieść pod dywan sprawę molestowania ministranta przez jednego księdza. Molestowany w dzieciństwie ministrant spotkał się z bp. Rakoczym po latach, by opowiedzieć mu o swojej krzywdzie. Rakoczy jednak sporządził tylko notatkę i nie nadał sprawie dalszego biegu. W niedługim potem czasie ten sam ksiądz pedofil skrzywdził kolejną ofiarę. Wówczas zareagował inny biskup w tej diecezji  Roman Pindel. Niemniej nie do końca wiadomo czy bp Pindel był tym, który poinformował Watykan o zatajeniu przez Rakoczego pierwszej sprawy, czy wiedza ta została przekazana dopiero po zgłoszeniu się pierwszwej ofiary do nuncjatury w Warszawie. Sprawa bp. Rakoczego jest już kolejną dotycząca pedofilii w polskim Kościele. Przypomnijmy, że watykańskie śledztwa o podobnym charakterze, toczą się w sprawach kilku  biskupów: Edwarda Janiaka, Jana Szkodonia, Henryka Tomasika czy Stanisława Napierały. 

Możnaby optymistycznie spojrzeć na działania władz watykańskich, gdyby nie kilka decyzji, które w pewien sposób przeczą szczerym intencjom oczyszczania polskiego Kościoła z pedofilii. Śledztwo w sprawie bp. Rakoczego Watykan przekazał bp. Jędraszewskiemu. Tego sameg, który nie widzi absolutnie żadnego problemu pedofilii w polskim Kościele. Jędraszewski w jednej swojej wypowiedzi zbagatelizował ten problem stwierdzając, że pedofile w Kościele to zaledwie kilka promili jeśli chodzi o księży. Zaprzecza tym samym watykańskim i świeckim ustaleniom w wielu krajach, na które niejednokrotnie powoływał się papież Franciszek. W tych statystykach wskazuje się na liczbę 2 czy nawet 10 procent spośród katolickich księży. Przyjmując ten najniższy pułap to w Polsce mamy ponad 400 księży pedofilów. 

Dlatego łatwo popaść w sceptycyzm jeśli chodzi o watykańskie śledztwa, które przeprowadzane są pod przewodnictwem biskupów, nazywających problem pedofilii atakami na Kościół. Warto też zwrócić uwagę, że za zgłoszeniem tuszowań pedofilii stoją osoby świeckie lub duchowni niższego szczebla, a nie wyżsi hierarchowie polskiego Kościoła. W polskim Kościele toczy się już swojego rodzaju wojna ideologiczna pomiedzy dwoma obozami biskupów. Po jednej stronie mamy konserwatywnych hierarchów,  biskupów bliskich radiomaryjnemu środowisku, blisko związanych z abp. Dziwiszem, a po drugiej tych sprawiających przynajmniej postępowych, którzy pod zwierzchnictwem prymasa  kard. Polaka, zdają się kroczyć szlakiem wyznaczanym Kościołowi przez papieża Franciszka. A sam bp Rakoczy jest przyjacielem bp. Dziwisza, osobistego sekretarza i przyjaciela Jana Pawła 2. Obaj poznali się już w seminarium, a święcenia kapłańskie przyjęli właśnie od Karola Wojtyły. Wspólnie pięli się po szczeblach kariery duchownych.

Pozostaje nam czekać na efekty śledztwa w kolejnej aferze pedofilskiej. Jednak o wiele spokojniejsi bylibyśmy, gdyby  świeckie organy ścigania zajmowały się podobnymi sprawami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz