niedziela, 19 stycznia 2020

Skazano matkę z Krapkowic gwałcącą własne dzieci! Wysokie wyroki dla jej partnera i ojca.

W jednej z rodzin w Krapkowicach na Opolszczyźnie ponad trzy lata trwała gehenna gwałconych oraz maltretowanych fizycznie i psychicznie trzech sióstr w wieku 5-11 lat. Ich ciemiężcami było troje zwyrodnialców: matka - 36-letnia Katarzyna K., jej konkubent - 47-letni Janusz Cz., oraz ojciec Katarzyny - 62-letni Artur M. 


Cała ta trójka mieszkała w jednym mieszkaniu z trojgiem dzieci Katarzyny K. W trakcie regularnych libacji alkoholowych, cała trójka dorosłych znęcała się i molestowała bezbronne dzieci. Sprawa wyszła na jaw gdy dziewczynki trafiły do rodziny zastępczej. Tam zauważono u nich wszystkie symptomy wskazujące na uprzednie molestowanie seksualne. Zastępczy rodzice zgłosili sprawę na policję, która szybko wszczęła śledztwo.

Już w 2016 roku Ośrodek Pomocy Społecznej w Krapkowicach dostał pierwsze sygnały o nieludzkich warunkach w jakich przyszło się wychowywać małoletnim córkom Katarzyny K. Urzędnicy OPS-u stwierdzili jednak, że Katarzyna K. "tylko"nieudolnie opiekuje się swoimi dziećmi, oraz utrudnia pracę urzędników nie wpuszczając ich do domu.  To wystarczyło, żeby skierowano sprawę do sądu rodzinnego, skutkiem czego w maju 2018 sąd w Strzelcach Opolskich zdecydował o umieszczeniu trzech sióstr w rodzinie zastępczej. Pozostaje ubolewać, że nieodpowiednio wykwalifikowani urzędnicy nie dopatrzyli się żadnych symptomatycznych zachowań u gwałconych dziewczynek i musiały one przeżywać niewyobrażalne cierpienia przez dwa lata! 

Siostry zostały odebrane wyrodnej matce ze względu na patologiczne warunki jakie panowały pod ich wspólnym dachem. Sąsiedzi mieszkający z rodziną Katarzyny K. w jednej kamienicy twierdzą, że libacje alkoholowe były w tej rodzinie ciągle, szczególnie po wprowadzeniu się do nich konkubenta Katarzyny Janusza Cz.


Początkowo podejrzewano tylko konkubenta i ojca Katarzyny K. o molestowanie małoletnich sióstr, jednak w przeprowadzonym śledztwie szybko wyszło na jaw, że ich matka brała czynny udział w gwałtach zmuszając własne dzieci do zachowań seksualnych. Odbywało się to w wyjątkowo okrutny sposób, co w procesie sądowym uwzględnił sąd.

Dziewczynki w trakcie śledztwa były przesłuchiwane w tzw. "przyjaznym pokoju", żeby nie narażać ich na kolejny stres. Znajdowały się one tam z jedną osobą, która mając ukrytą w uchu słuchawkę, zadawała pytania jakie chcieliby zadać śledczy znajdujący się po drugiej stronie lustra weneckiego. Całość nagrywano kamerą i potem zostało to odtworzone w procesie sądowym. Ze względu na wyjątkowo okrutny i drażliwy temat sprawy cały proces utajniono. Wiele z z tych okrutnych wydarzeń zrekonstruowano na podstawie listów jakie dziewczynki pisały, co jednoznacznie pozwoliło udowodnić winę Katarzyny K., jej partnera i ojca. To właśnie z listów dowiedziano się także, że do ich domu przychodziły inne  obce osoby, a dziewczynki traktowane były jak zabawki.

7 stycznia 2020 Sąd Okręgowy ogłosił wyrok. Matka i dziadek gwałconych dziewczynek usłyszeli wyrok 18 lat  i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a konkubent matki na 17 lat  i sześć miesięcy. Wszyscy mają dodatkowo  dziesięcioletni zakaz kontaktowania się poszkodowanymi dziewczynkami licząc czas od momentu zakończenia wyroku, oraz zakaz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów. Tytułem zadośćuczynienia mają również zapłacić dziewczynkom po 100 tysięcy złotych.

W mowie końcowej sędzia prowadzący sprawę powiedział, że "była to najgorsza sprawa, z którą miał do czynienia, jeśli chodzi o czyny seksualne dotyczące dzieci".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz