Mohan
i Bractwo Himawanti – Zbigniew Łagosz
Mohan
Ryszard Matuszewski i Bractwo Himawanti - doktor Zbigniew Łagosz -
Uniwersytet Jagielloński
Zbigniew Łagosz |
Wywiad
o kościelnej pedofilii księży, biskupów i papieży przeprowadzony
w lutym i marcu 2013 roku z jednym z liderów Antypedofilskiego
Bractwa Himawanti Mohanem Ryszardem Matuszewskim dla serwisu Hermaion
oraz TransWizje oraz Okultura przeprowadzony przez
podającego się za doktora religioznawstwa katolickiego, Zbigniewa
Łagosza z Uniwersytetu Jagielońskiego w Krakowie w lutym
2013 roku. Mohan Ryszard Matuszewski z Antypedofilskiego Bractwa
Himawanti opowiada o bestialskim prześladowaniu, nękaniu i
dręczeniu tysięcy ofiar molestowanych w dzieciństwie przez
katolickich księży i biskupów w III Rzeczpospolitej Polskiej po
1989 roku i o swojej bogatej w osiągnięcia pracy terapeutycznej na
rzecz tysięcy ludzi bestialsko poszkodowanych przez kler katolicki.
Oto pytania przesłane przez świeżo upieczonego doktora Zbigniewa
Łagosza z katolickiego Instytutu Religioznawstwa Wydziału Filozofii
Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i odpowiedzi terapeuty ofiar
księży pedofilów. (Na oryginalnie pozostawionej w wywiadzie liście
pytań brak pytania nr 9 ze strony doktora UJ).
Dr Zbigniew Łagosz UJ - Mohan Matuszewski i Bractwo Himawanti - Wywiad
1.
Bractwo Himawanti na czele którego Pan stoi, założyła wielka
propagatorka Hinduizmu, tłumaczka, pisarka i ambasador kultury
Indyjskiej, Wanda Dynowska. Związana z Towarzystwem Teozoficznym, a
później z Towarzystwem Przyjaźni Polsko-Indyjskiej. Ile z linii
jej przekazu pozostało w obecnym Bractwie Himawanti? Czego naucza
Bractwo i ile liczy obecnie członków?
Odp.:
Wanda Dynowska nie założyła Bractwa Himawanti, a jedynie jego
nauki oraz praktyki tłumaczyła i rozpowszechniała w Polsce.
Prowadziła też nauczanie praktyk duchowych Bractwa i sama uczyła
się u mistrzów Bractwa Himawanti w Indii. Bractwo założyli dawni
legendarni Królowie Dewów z Himalajów, Mistrz Himawant (Dewaradża)
oraz jego małżonka Mena Dewi, rodzice Bogini Parwati, małżonki
Śiwa Boga. I było to w bardzo dawnych czasach. Wanda Dynowska
przyniosła, a jeszcze bardziej przysłała do Polski część nauk
Bractwa Himawanti, teraz jest ich znacznie więcej. Zostało to co
było na początku i doszło dużo więcej, z tego co na Wschodzie
zawsze było i jest. Bractwo przekazuje nauki dawnych himalajskich
tradycji jogi oraz tantry z naciskiem na przekazy pochodzące od
Rudra Deva. Bractwo zajmuje się także wieloma charakterystycznymi
dla osób zorientowanych „ku duchowowości i oświeceniu”
działalnościami jak przeciwdziałanie rozmaitym patologiom
społecznym, walką o prawa człowieka, terapią ofiar księży
pedofilów, pomocą ofiarom przemocy domowej i wielu innych. Bractwo
składa się z kilkudziesięciu wyspecjalizowanych struktur
organizacyjnych będąc w istocie czymś w rodzaju federacji
rozmaitych grup i ruchów. W Unii Europejskiej liczba członków
zaangażowanych w praktyki i działalności związane z Bractwem, od
sympatyków po samnjasinów to środowisko liczące około 2,5 – 3
miliony ludzi.
2.
Bractwo Himawanti owiane jest w kraju złowrogą aurą. Główne
ataki skierowane są przeciwko Pańskiej osobie. Jawi się Pan jako
bojownik antykatolicki z nastawieniem na fizyczne konotacje tego
słowa. Proszę powiedzieć skąd bierze się ta opinia?
Odp.:
Owa złowroga aura jest raczej tylko wśród pedofilskich gangów i
osób popierających owo zboczenie seksualne, szczególnie wśród
katolickiego kleru skompromitowanego masowo skandalami pedofilskimi.
Ataki przeciwko mnie to ataki pedofilskich zboczeńców seksualnych i
ich popleczników, którym nie pasuje prowadzenie przez wielu liderów
Bractwa w Polsce terapii dla licznych w Polsce ofiar księżowskiego
molestowania seksualnego w Kościele Rzymsko-katolickim. Sam byłem
ofiarą molestowania seksualnego w dzieciństwie, a moje pierwsze
zetknięcie z katolickim księdzem, to zetknięcie z napalonym na
dzieci zboczkiem w sutannie. Piszę i mówię o tym jawnie od wielu
lat, a ściślej od początku lat 70-tych XX wieku czyli od
dzieciństwa. Już w szkole podstawowej prowadziłem działalność
doraźnej pomocy kolegom i koleżankom do których katoliccy księża
się dobierali seksualnie. Terapeutyczne metody jogi oraz magicznej
tantry bardzo dobrze sprawdzają się w terapii traumy ofiar
molestowania seksualnego, gwałtu i przemocy domowej, nie tylko
zresztą w Polsce czy innych krajach Europy. W Indii także
prowadzone są ostre kampanie przeciwko żyjącym amoralnie duchownym
katolickim oraz chrześcijańskim. W kilku stanach Indii aktyw
Bractwa wraz z innymi organizacjami doprowadził nawet do zakazu
nawracania na katolicyzm czy chrześcijaństwo, do zakazu prowadzenia
szkół dla dzieci przez kler katolicki. Wszystko z powodu
pedofilskich skłonności oraz wysyłania przez Kościół
Rzymsko-katolicki i satelitarne organizacje zboczonych duchownych na
misje zagraniczne do Indii.
3.
W roku 2002 został Pan aresztowany pod zarzutem przygotowywania
zamachu na Papieża. Czy rzeczywiście miał Pan takie plany?
Odp.:
W 2002 roku zostałem napadnięty przez papistowską policję
polityczną III RP za organizowanie manifestacji osób molestowanych
przez katolickich księży w Polsce z okazji przyjazdu pedofilskiego
papieża Karola Wojtyły aka Jan Paweł II. Działacze pedofilscy w
Krk dostali istnej furii, a wymysły o jakimś zamachu, to jedynie
propagandowy bełkot medialny pedofilskich dziennikarzy katolickich.
Faktycznie było, ze strony Antypedofilskiego Bractwa Himawanti,
zgłoszenie do władz miasta Kraków i MSWiA demonstracji ofiar
księży pedofilów i zakonnic pedofilek. Na demonstrację zgłosiło
się wstępnie ponad 3 tysiące osób, głównie uczestników
długoterminowych terapii dla ofiar księży i duchowieństwa
katolickiego. Wcześniej też było parę napadów na mnie, w 1996
roku, za prowadzenie zlotu ofiar księży pedofilów oraz paulińskich
zakonników w Częstochowie w dniach 15-18 sierpnia. Nie spodobał
się zlocik zaledwie około 120 ofiar kleru i paulinów pedofilów w
Częstochowie, a było o tym zaledwie kilka tysięcy plakatów na
ulicach miasta i do tego były to osoby głównie ze Śląska, czyli
zlot lokalny. Kolejny zapowiadany zlot, tyle, że znacznie większy i
także w Częstochowie, w 1999 roku, także został udaremniony przez
katolickich pedofilów pracujących w policji państwowej. Pomówienia
i represje jakie mnie spotkały pokazują tylko jak bardzo pedofilską
mafią zboczoną seksualnie jest katolicki kler i aktywiści
powiązani z klerem oraz niektórymi zakonami katolickimi. Jest to
obraz tego, co przechodzą ofiary molestowane przez księży lokalnie
w swoich parafiach, gdy zechcą ujawnić zboczonego seksualnie
księdza, katechetę, mnicha czy zboczoną zakonnicę. Właśnie tak
się to po katolicku szykanuje, poniża i bandycko terroryzuje z
pomocą pedofilskich policjantów i pedofilskich dziennikarzy,
terroryzuje się nas – ofiary katolickiego molestowania i gwałcenia
przez księży, mnichów, katechetów czy zakonnice dokonywanego.
Warto dodać, że część osób, która planowała brać udział w
demonstracji ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, dotarła
do Krakowa i rozrzuciła kilka tysięcy ulotek o papieskich
zbrodniach ukrywania, chronienia księży pedofilów, co wywołało
dodatkową wściekłość policyjnych pedofilów. Bandyci z
pedofilko-katolickiej policji państwowej sterowanej przez kapelanów
katolickich jako ideologicznych oficerów politycznych policji, w
ciągu kilku dni sierpnia 2002 napadali i przeszukiwali ponad 2
tysiące lokali, zwykle mieszkań i domów zajmowanych przez ofiary
pedofilskiego kleru katolickiego. Grozili całym rodzinom więzieniem,
rozstrzelaniem, a nawet wypędzeniem z Polski. Tak katolicka policja
polityczna chroni interesów pedofilskich zboków zwanych księżmi,
biskupami czy katechetami i swojego pedofilskiego herszta mafii
księży jakim niewątpliwie jest każdy kolejny papież...
4.
Rzeczywiście, Wanda Dynowska rozpropagowała nauki Bractwa w Polsce,
jako przekaz dobrze już na świecie utrwalony. Nie sprecyzował Pan
jednak ilu członków obecnie liczy Bractwo w naszym kraju.
Odp.:
Rzeczywiście, odniosłem się do tego czym się zajmuję aktualnie,
czyli działalnością Bractwa w Unii Europejskiej. W Polsce jest
ponad trzydzieści tysięcy praktykujących, licząc wszystkie filie
(rodzaje) aktywności, których od l983 jest już dobrze ponad
osiemdziesiąt. Praktykujących pochodzenia polskiego,
polskojęzycznych, jest jednak więcej, gdyż z powodu emigracji
Polonia rośnie w wielu krajach. Kilkanaście tysięcy osób spotkało
się z istnieniem Bractwa będąc już od lat na emigracji, nawet w
Australii czy Kanadzie, tak powstają rozmaite kluby i ośrodki
polonijne Bractwa Himawanti lub którejś z jego aktywności, jak
ABH. Gwoli ścisłości, Bractwo nie prowadzi centralnej ewidencji
członków, a poszczególne osoby są raczej członkami konkretnego
ośrodka, klubu, grupy terapeutycznej, sekcji czy ogólnie aktywności
Bractwa prowadzonych przez konkretnego lokalnego lidera, w tym aćarję
czy terapeutę. Paradoksalnie, negatywne szkalowanie Bractwa w
mediach (1996, 1997, 1999, 2002, 2006 spowodowało dość ostry
wzrost frekwencji na zajęciach prowadzonych przez liderów,
szczególnie przez osoby prowadzące terapie dla ofiar pedofilii.
5.
Całkowicie rozumiem - oczywiście na poziomie mentalnym - Pańską
nienawiść do kleru katolickiego, wynikającą z osobistego – jak
Pan wspominał - niezwykle ciężkiego przeżycia molestowania
seksualnego, jakie było Pańskim udziałem w dzieciństwie. Czyż
jednak nazywanie Papieża Jana Pawła II pedofilem, nie jest
przejawem źle ukierunkowanej agresji? Wiele osób, nawet z kręgów
nieprzychylnych religii chrześcijańskiej, na takie sformułowania
reaguje oburzeniem i dezaprobatą w stosunku do osoby takie opinie
formułującej. Nie czuje Pan, że jest to przesada nie tylko
semantyczna, ale i przede wszystkim merytoryczna? Nie uważa Pan, że
nawet prawidłowy przekaz, jaki chciałby Pan uwypuklić swą
działalnością, nie jest wstanie się przebić za sprawą tego typu
oskarżeń?
Odp.:
Jakoś nie odczuwam żadnej imputowanej mi okazjonalnie nienawiści
do kleru katolickiego. Mówienie i pisanie prawdy o kościelnych
zboczeńcach seksualnych bywa chyba jeszcze tylko w Polsce
absurdalnie uważane jako rodzaj nienawiści czy agresji. Wiem od
lat, że takim zarzutem politolodzy kościelni biegli w apologetyce
każą oskarżać wszystkie osoby w jakikolwiek sposób krytykujące
Kościół katolicki czy kler katolicki. Ofiary kleru trafiają do
mnie także wprost z Seminariów Duchownych czy studiów teologii
katolickiej, stąd wiem jak aktywiści katoliccy są uczeni reagować
na zarzuty wobec kleru czy Kościoła katolickiego. Ciężkie
przeżycia i traumę z powodu molestowania mnie miał zarówno
pierwszy opisany publicznie ksiądz jak i jeszcze dwóch następnych
chętnych „nawracaczy” w sutannie. Warto poczytać jak
rozprawiłem się z księdzem pedofilem i jego zboczonymi jajami
mając zaledwie osiem lat (II klasa Szkoły Podstawowej). Ciągle
polecam młodzieży właśnie takie drastyczne rozprawienie się z
pedofilską bestią w postaci księdza czy innej profesji zboczka.
Pedofilia to szerokie zagadnienie obejmujące nie tylko tych, którzy
gwałcą dzieci czy też przysposabiają dzieci do długotrwałego
wykorzystywania seksualnego, jak zwykle standardowo czynią to księża
katoliccy będący pedofilami. Pedofilia to także ci, którzy
pedofilom pomagają w ukrywaniu ich zbrodni czy ideologicznie
popierają likwidację ograniczeń wiekowych czy fizjologicznych w
zakresie tworzenia związków seksualnych. Do pedofilów zaliczymy
też katolickich psychologów, którzy jak usłyszą, że ich pacjent
wspomina o molestowaniu przez księdza czy zakonnice, to każą się
takiej osobie leczyć z urojeń psychiatrycznie! Oglądanie
pornografii z udziałem dzieci czy dzieci i zwierząt to także
pedofilia, chociaż taki zboczeniec nie ma kontaktu z dzieckiem i
nikogo nie zgwałcił. Jednak tworzy rynek dla tego rodzaju produktu
jakim jest film czy komiks pedofilski oparty na zdjęciach. I niejako
wymusza krzywdzenie tysięcy dzieci na potrzeby produkcji
pedofilskiej pornografii. Nazywanie zatem kogoś, kto ukrywa kilka
tysięcy pedofilów rocznie przed wymiarem sprawiedliwości pedofilem
jest słuszne i semantycznie poprawne, chociaż niektórym,
szczególnie apologetom katolicyzmu, może wydać się drastycznym
koloryzowaniem. Kolejni papieże, w tym Karol Wojtyła aka Jan Paweł
II są dokładnie takimi pedofilami, którzy innym pedofilom
dostarczają i pomagają dostarczać dzieci na zboczoną rozrywkę.
Karol Wojtyła już w 1976 roku, przed swoim pontyfikatem wiedział,
że jego kumpel Maciel Degollado jest pedofilem, a jednak chronił
taką bestię, pomagał w gwałceniu i wykorzystywaniu kilkuset
dzieci. Co szanowny pan dziennikarz powiedziałby o obywatelu nie
będącym papieżem ani księdzem biskupem, dokonującym takiej
przestępczej ochrony wobec ewidentnego zboczeńca seksualnego i to
jeszcze czerpiąc z tego miliony dolarów zysku? Czy dziennikarz nie
zadałby pytania, co jakiś Karol z jakimś Macielem robili razem na
wczasach z dziećmi, kiedy Maciel był pedofilem i to masowo
wykorzystującym dzieci na wielką skalę, o czym Karol na pewno
wiedział, a już w 1976 roku była to afera w Watykanie i w
zachodniej prasie? Niektóre środowiska są bardzo zbulwersowane
tzw. szeroką definicją zjawiska pedofilii, ale nie ma produktu bez
tych, którzy z niego korzystają, nie ma wielu rzeczy bez dobrego
zaplecza. I nie ma drugiej takiej znanej mafii pedofilskiej, która
daje swoim zboczeńcom seksualnym tak dobre zaplecze, ochronę,
wsparcie, przenoszenie do pracy z dziećmi nawet na inny kontynent,
jak Kościół katolicki. Dzięki pracy Antypedofilskiego Bractwa
Himawanti (ABH) informacje o zboczonym na masową skalę klerze
zaczynają się przebijać do świadomości publicznej i do mediów.
To, o czym my pisaliśmy i mówiliśmy w latach 1990-1996 potem,
nawet 5-10 lat później, zaczęły mówić i pisać inne ruchy i
organizacje, jak chociażby 'Fakty i Mity” czy pewien pan od
RuchuOfiarKsięży z Kanady. Niejako ktoś musi wyprzedzać epokę,
dobijać się z tymi sprawami do różnych drzwi, aby potem inni
także odważyli się mówić i pisać. Ktoś musi być tym pierwszym
dzieckiem z Baśni Andersena i krzyknąć głośno, że „Król jest
Nagi”. Nasza praca to kilkaset tysięcy ulotek, naklejek, plakatów
rocznie, zwykle lokalnie w związku z konkretnymi sprawami.
6.
Mówi Pan, iż terapeutyczne metody jogi oraz magicznej tantry bardzo
dobrze sprawdzają się w terapii traumy ofiar molestowania
seksualnego, gwałtu i przemocy domowej. Mógłby Pan opisać na czym
takowe metody polegają?
Odp.:
Z zasady nie omawiamy szczegółów terapii ani metod ćwiczeń czy
pracy z pacjentami publicznie. Tradycje jogi czy tantry są
generalnie powściągliwe w rozpowszechnianiu metod terapii czy
praktyki. Plan terapii omawia się raczej z konkretnym pacjentem dla
jego problemów, sytuacji życiowej czy rodzaju cierpienia. Doradztwo
ani terapie nie są schematyczne, nie mają prostego klucza ani
jednej odpowiedzi dla wszystkich. Generalnie, w ogólnej klasyfikacji
ćwiczeń jogi, to co jest niezbędną wiedzą psychologiczną i
psychoterapuetyczną nosi nazwę Pratyahara. Metody pratyahara są
dobrze sprawdzone i poprzez tysiące lat stosowania skuteczne, o
wiele bardziej niż mająca zaledwie wiek doświadczeń, prób i
błędów psychologia i psychoterapia zachodnia. Liderzy takich grup
zwykle szkolą się przynajmniej 2-3 lata w tych metodach zanim mogą
zacząć nieść realną pomoc potrzebującym w ramach grup wsparcia.
Sporo naszych terapeutów stosuje także metody psychosyntezy czy
psychoterapii transpersonalnej na bazie posiadanego wykształcenia i
osobnych uprawnień.
7.
Wnioskuję, iż Pańskim zdaniem, aresztowanie, o którym mówiliśmy
było akcją mającą na celu przeciwdziałanie demonstracji jaką
Bractwo chciało zorganizować przed przyjazdem Papieża. Czyż
jednak sformułowanie: „(…) w ciągu kilku dni sierpnia 2002
napadali i przeszukiwali ponad 2 tysiące lokali, zwykle mieszkań i
domów zajmowanych przez ofiary pedofilskiego kleru katolickiego.
Grozili całym rodzinom więzieniem, rozstrzelaniem, a nawet
wypędzeniem z Polski” nie trącą paranoją? Mogę zrozumieć, iż
sprawdzanie ludzi związanych z Bractwem przed przyjazdem Papieża
odebrał Pan jako skomasowaną akcję inwigilacyjną, czyż jednak
„grożenie rozstrzelaniem” nie odbiera autentyczności tamtym
wydarzeniom?
Odp.:
W swej istocie, każde wtargnięcie policji bez nakazu i zarzutu
kryminalnego, dokonywanie rewizji, celowanie z broni maszynowej do
dzieci, przykładanie lufy do skroni i grożenie zabójstwem,
trzymanie siedem godzin w bezruchu leżąc na betonowej posadzce,
szykanowanie publiczne za poglądy i przekonania oraz wyznanie jest
zbrodnią z kategorii zbrodni przeciwko ludzkości, nie tylko
zbrodnią łamania praw człowieka. Wszyscy ci bandyci katolickiej
policji politycznej III/IV RP powinni odbywać długoletnie wyroki
więzienia za nielegalne napastowanie ponad 2 tysięcy ofiar zawsze
pedofilskiego Kościoła Rzymsko-katolickiego czego się dopuścili w
sierpniu 2002, a to nie był jedyny napad tych kościelnych bandytów
na Antypedofilskie Bractwo Himawanti. Za samo wtargnięcie i
bezzasadne przeszukiwanie cudzego domu każdy taki zwyrodniały
policjant powinien z kilku artykułów karnych mieć po kilka wyroków
od 3 do 10 lat pozbawienia wolności, a także za zwykły rozbój na
obywatelach od 3-15 lat. Mamy nadzieję, że z czasem doprowadzimy do
rozliczenia tych zbrodni i surowego ukarania sprawców. Trzeba
poważnie uświadamiać społeczeństwo, że przeszukiwanie domów
ofiar pedofilskiej mafii księży i biskupów z powodu przyjazdu ich
papieża to horror gorszy niż tak zwane „zbrodnie komunistyczne”,
są to bowiem zbrodnie reżimu katolickiego, którego inkwizycja
wymordowała ze 100 milionów ludzi, zbrodnie aktualne, zbrodnie
urzędników na łańcuchu księży pedofilów bojących się
ujawnienia zakresu ich zbrodniczej działalności pedofilskiej. I nie
jest pocieszeniem, że gdzieś na Filipinach, w Afryce czy w Ameryce
Południowej jest gorzej niż w Polsce, bo tam ofiary, co się skarżą
na pedofilię księży są mordowane maczetami od razu z całymi
rodzinami, bo wtedy inni boją się odezwać nawet na temat i są
skutecznie zastraszeni. Paranoją to jest tuszowanie zbrodni kleru w
mediach, milczenie tysięcy dziennikarzy, gdy dzieci są molestowane
czy gwałcone przez kler, paranoją są bandyckie napady polskiej
policji na ofiary księży pedofilów zamiast łapania księży czy
aresztowania chociażby i papieża jako herszta tej pedofilskiej
mafii jaka działa wśród księży, także na podstawie
przestępczych papieskich bulli i rozporządzeń dla biskupów
nakazujących ukrywanie księży pedofilów i przenoszenie ich w
miejsca, gdzie mogą mieć swobodny dostęp do nowych dzieci, wedle
zasady „świeży towar dla księdza”. Przy okazji, mam nadzieję,
że wysiłkiem kilku międzynarodowych organizacji abdykujący
Benedykt XVI Ratzinger zostanie jednak postawiony przed
Międzynarodowym Trybunałem Karnym za swoje liczne zbrodnie
przeciwko ludzkości, nawet jak polskie media 'zapomną” puścić o
tym 'newsa'.
8.
Parafrazując tekst Pańskiej piosenki „Ach gdyby tak” – cofnąć
czas – czy coś by Pan zmienił na przestrzeni lat w Pańskiej
działalności?
Odp.:
Tak, trochę bym zmienił w swojej działalności. Od początku
zachęcałbym do ostrzejszych i radykalniejszych wystąpień
przeciwko księżom pedofilom i samemu Kościołowi katolickiemu oraz
papieżowi. Najradykalniejsze działania jakich dokonali członkowie
ABH byłyby normą od początku. Ze zbrodniarzem, zbrodnią i mafią
trzeba walczyć ostro, a nie liczyć, że się ugnie pod wpływem
jakiejś niemrawej skargi czy delikatnego napomnienia. W zasadzie
żałuję, że ostrzejszej działalności nie zaczęliśmy już w
latach 80-tych XX wieku, a dopiero w połowie lat 90-tych, jak
pedofilski kler zaczął jawnie i bezczelnie pomiatać nami, swoimi
ofiarami, bo przejął nad Polską władzę polityczną i aparat
policyjnej represji oraz terroru. Z okazji wyboru Karola Wojtyły na
papieża w 1978 roku Polskę zalałoby milion plakatów: „Wielki
pedofil papieżem! Serdeczny kolega Maciela gwałciciela dzieci
został szefem największej pedofilskiej mafii świata!” I zdjęcie
Karola z Wadowic na plakacie, oczywiście. W ten sposób miliony
ludzi byłoby uświadomionych właściwie o 20-25 lat wcześniej.
Tyle, że w cywilizowanych państwach świata już się tak mówi i
pisze, a w Polsce jeszcze niestety nie, a to z wielką szkodą dla
ofiar księży i zakonnic.
10.
Mówi Pan iż: „Wiem od lat, że takim zarzutem (źle ukierunkowana
agresja) politolodzy kościelni biegli w apologetyce, każą oskarżać
wszystkie osoby w jakikolwiek sposób krytykujące Kościół
katolicki czy kler katolicki”. Jako naukowiec zadaję pytania, tak
by uzyskać w miarę pełny obraz rzeczywistości. Trudno mnie
oskarżać, iż byłem szkolony przez kościelnych biegłych. W swych
wypowiedziach jednoznacznie definiuje Pan kościół katolicki jako
„zbrodniczą pedofilską organizację” a jednocześnie uważa się
Pan za prześladowanego na kanwie religijnej – czyż to nie pewien
paradoks?
Odp.:
Rozmawiając z dziennikarzami często dziwiłem się, że nie
rozumieją spraw i zagadnień wielowątkowych, albo może w
niektórych przypadkach nie chcą rozumieć. Już w 1996 roku
katolickich bandytów pracujących w policji państwowej interesowało
czy prowadzę jakąś działalność typowo biznesową, jak własna
firma, spółka, etc. Oczywiście, sami się wygadali, że po to, aby
fiskus i wszystkie służby można tam wrzucić i zrobić mi aferę
gospodarczą, zniszczyć mnie nie tylko jako człowieka, terapeutę
ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, ale także wszelkie
moje zaplecze, szczególnie gospodarcze. Nie miałem własnego
biznesu w postaci sieci sklepów czy fabryki, ale gdybym miał,
byłaby totalnie zniszczona przez tych katolickich bandytów.
Przestępcze retorsje aktywistów katolickich na tym polegają, że
atakują bezwzględnie każde pole aktywności osoby, która stała
się znienawidzona przez kler i jego polityczne czy medialne macki.
Ten sam mechanizm stosowany jest do tysięcy innych osób, w tym
wielu ofiar molestowania seksualnego, które domagały się chociażby
słowa 'przepraszam' od zboczonego kleru i jego pedofilolubnej
hierarchii biskupiej. Poznałem wiele takich osób, zatem nie jest to
czymś szczególnym wobec mnie stosowanym. Jak jestem wyznania innego
niż katolicyzm, to zbrodniczy rzymski kościół katolicki uderza w
moje wyznanie, które zupełnie nie powinno być nawet wspominane
przez dziennikarzy, z uwagi na moje prawo do milczenia w sprawach
wiary. Ale ci katoliccy bandyci szczególnie w cudzą wiarę
uderzają, aby ją sprofanować, znieważyć publicznie i zniszczyć,
bo są obłąkani ideologicznie katolicką nienawiścią do
wszystkich praktycznie innowierców, a nienawistne wyzywanie cudzych
bóstw od „bałwanów” i ich niszczenie, zaś wyznawców innych
religii od „kociowierców”, „heretyków”, „sekciarzy”
katolicy mają we krwi, gdyż mentalnie nie wyleczyli się jeszcze z
inkwizycyjnej zbrodniczości dawnych wieków wobec osób o odmiennych
poglądach i wyznaniach. O tej nienawiści przeciętnego wyznawcy
katolicyzmu do innowierców, a także do ateistów, także trzeba
mówić głośno, bo jest to swoista patologia kończąca się
pogromami, linczami, nie tylko na żydach w Polsce. Kto chodził do
normalnej szkoły uczył się o rzeźniczym mordowaniu wyznawców
słowiańskich bogów razem z ich rodzinami i malutkimi dziećmi
przez zbrodniczy katolicki kościół dokonywanych pod sztandarek
„krzewienia wiary”. Retorsje wobec wyznania religijnego to jeden
z dowodów dobrze świadczących o tym, że katolicki rzymski kościół
jest przestępczą, zepsutą strukturą, która nie może się
odnaleźć w warunkach pluralizmu światopoglądowego i religijnego.
Programową nienawiść katolików do chociażby indyjskiej Jogi
pamiętam nawet z połowy lat 80-tych XX wieku, kiedy to w Toruniu
zostałem przez znajomych z katolickiej odnowy w duchu świętym
zaproszony na spotkanie ich grupy modlitewnej w kościele NMP. Kiedy
na koniec spotkania powiedziałem, że intensywnie od lat ćwiczę
sztuki walki i jogę, ich moderatorzy i ksiądz dostali piany na
gębach, ataku furii, egzorcyzmy zaczęli na mnie odstawiać,
wyklinali i przeklinali w imię Jezusa i Maryji oczywiście, stąd
uznałem ich katolicką formację za bandę idiotów, pomyleńców i
ześwirowanych średniowiecznych inkwizytorów. Notoryczne zrywanie
ogłoszeń i plakatów przez patrole band parafialnych, gdy owe
ogłoszenia są o moich zajęciach medytacji czy mantrowania, to też
przejaw katolickiej nienawiści, złośliwej, diabolicznej wrogości
do tradycji duchowych ze Wschodu, nie tylko do terapii ofiar księży.
Tak wiele razy miałem z tym do czynienia w setkach miejscowości w
Polsce, już w czasach PRL, że owa „zbrodniczość katolicyzmu i
katolików” o której nieraz piszę, nie ulega wątpliwości. A
jeszcze, co do kościelnych biegłych od apologetyki, ksiądz
nauczający ludzi w kościele, jest de facto kościelnym biegłym, z
dyplomem magistra, a i taki moderator odnowy w duchu świętym, także
jest przez hierarchię kościelnych biegłych szkolony, zatem nie
widzę tu nadużyć interpretacyjnych.
11.
Ostatnimi czasy media mainstreamowe żyły rzekomą działalnością
Kazimierza Mordaszewskiego - obecnego vice szefa ABW - w Bractwie
Himawanti. Opozycja twierdziła nawet, iż ze względu na takowe
przypuszczenia, Mordaszewski nie może zostać nominowany na tak
ważne stanowisko. Czy rzeczywiście Pan Mordaszewski był w
Bractwie? Czy być może było to przypadkowe spotkanie podczas
turnieju karate, na którym to, jak informowano został Pan przez
Mordaszewskiego pokonany?
Odp.:
W temacie pana Kazika Mordaszewskiego jest już kilka artykułów na
stronach internetowych osób związanych z Bractwem i specjalnie nie
mam nic więcej do powiedzenia. Ileż razy można powtarzać, że nie
ćwiczyłem karate i nie występowałem na zawodach karate, zatem
walka z Kazikiem nie miała jak się odbyć. Dziennikarze z
brukowo-katolickich mediów jednak z uporem maniaka czy oszusta
matrymonialnego powtarzają własne kłamstwa mając nadzieję, że
społeczeństwo im uwierzy. Tymczasem zdrowsza część społeczeństwa
już od dawna wie, że media kłamią, zatem jak mają jakąś
sensację, to trzeba to ostrożnie sprawdzać, bo rzeczywistość
może być zupełnie inna, o czym dobitnie świadczy chociażby
przykład Madzi z Sosnowca, aktywistki katolickiego ruchu 'Tebah'.
Kazimierz Mordaszewski uczył się ode mnie aikido i aiki-jutsu,
zdawał u mnie egzaminy na stopnie Kyu oraz Dan. Trening rozpoczął
w sekcji w Toruniu już w 1982 roku, przez kilka lat był asystentem,
tzw. sempai. Uczestniczył także w medytacjach charakterystycznych
dla nauczania Bractwa Himawanti. Aż do 1996 roku korzystał z mojej
superwizji w swoich własnych sekcjach aikido i aiki-jutsu w
Suwałkach oraz w Białymstoku. Przez sekcje w Toruniu, w latach
1981-1996, kiedy tam prowadziłem kilka klubów i sekcji aikido,
aikijutsu oraz kalaripayat przewijało się 2-5 tysięcy osób
rocznie, zatem bardzo dużo ludzi ówcześnie ćwiczących pamięta
Kazimierza Mordaszewskiego jako mojego asystenta, przez kilka lat
zastępcę, a potem jako wychowanego przeze mnie sensei z regionu
białostockiego. Jeśli inwigilował Bractwo czy mnie, to w latach
1982-1990 najwyżej jako funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa PRL.
Po 1990 roku już jako funkcjonariusz powstającego katolickiego UOP.
Jego zaangażowanie aż do 1996 roku nie wskazywało na jakąś
szkodliwą działalność, ale taka natura funkcjonariusza specsłużb,
że ich agent nie powinien być podejrzewany nawet o donoszenie.
Podobno agent na etacie SB, a także dzisiejszych UOP/ABW, nawet w
domu jest na służbie i ma obowiązek donoszenia, raportowania,
nawet na żonę i dzieci. Zatem teoretycznie powinien donosić, jeśli
nam w sztukach walki ani w Bractwie nie podpadł to jest in plus dla
niego jako funkcjonariusza oraz dla jego szkoleniowców. Po 1996 roku
wyprowadziłem się z Torunia i wiele moich znajomości naturalnie
się urwało czy raczej wygasło, zatem należałoby pytać u
lokalnych liderów z obszaru białostockiego. Zresztą wiele osób z
coraz bardziej ordynarnie klerykalizującej się Polski wyemigrowało,
nawet do Japonii lub Indii, żeby w spokoju oddawać się ćwiczeniu
sztuk walki czy medytacji.
12.
Dużo tworzy Pan poezji oraz muzyki. Jakie są Pańskie inspiracje?
Odp.:
Tak, dużo. Więcej jest tłumaczeń z Sanskrytu na Polski, ale
własnej twórczości także sporo. Bardzo różne inspiracje mogą
przynieść coś dobrego, że trzeba byłoby książkę o tym pisać.
Jednakże prywatne poematy czy piosenki w zdecydowanej większości
są raczej dla tych, którzy praktykują w wątkach duchowych i
religijnych, gdyż zawierają treści mistyczne, zatem prawie nic z
mojej twórczości tego rodzaju nie jest dostępne publicznie. Także
moje tłumaczenia chociażby 1008 indyjskich pieśni z Śiwa Bhakti
czy Durga Kali Śakti o kultycznym zastosowaniu, tak są potrzebne
publicznie jak ateistom brewiarz, zatem są z reguły do dyspozycji
praktykujących. Liderzy jogi, szczególnie tantrycznej zwykle muszą
umieć nie tylko śpiewać i tańczyć, ale też prowadzić zajęcia
oparte na śpiewie i tańcu tradycji śiwaickich czy śaktyjskich.
13.
Jakimi oficjalnymi powodami kierowało się MSWiA trzykrotnie
odmawiając Bractwu wpisu do Rejestru kościołów i innych związków
wyznaniowych?
Odp.:
Wydział Wyznań MSWiA najpierw domagał się usunięcia z dokumentów
rejestrowych wszelkich terapii dla ofiar księży pedofilów, ofiar
przemocy domowej, terroru czy zapisów o działalności ekumenicznej
i interreligijnej czy szkolenia kapłanów indyjskich bogiń. A potem
wściekły, że nie zostały usunięte z nowej wersji dokumentów
odmawiał rejestracji z powodu rzekomego niedostarczenia wymaganych
do rejestracji dokumentów. Urzędasy katolickie związane z
faszystowskim ugrupowaniem Opus Dei jakie pracują w tym wydziale nie
mają jednak ustawowego prawa do decydowania o tym, jak sprawowany
jest kult religijny ani jakie działalności społeczne, pomocowe czy
terapeutyczne prowadzi związek wyznaniowy. Jawna wrogość
manifestowana do osób przychodzących do tego urzędu katolickiej
inkwizycji wobec delegacji mniejszości wyznaniowych, w tym brutalne
przeszukiwanie delegacji przy wejściu z rozbieraniem do naga i
szukaniem broni i narkotyków przez policyjnych bandytów pokazuje,
że nie jest to urząd do rejestracji mniejszości wyznaniowych,
tylko katolickie gestapo, którego siedziba powinna być
w alejach Szucha, albo od razu w katolickim Auschwitz przy
bramie do gazowni. Byłem w tym inkwizycyjnym urzędzie kilkanaście
razy, i z autopsji wiem jak brutalnie i bestialsko są policyjną
pałką traktowane mniejszości wyznaniowe w Polsce. Jak gangi
kryminalistów napastowane są mniejszości wyznaniowe przez
policyjnych bandytów wyznających katolicyzm w najparszywszej jego
postaci. Reżim katolicki w Polsce za pontyfikatu Karola Wojtyły aka
Jan Paweł II, w latach 1990-2005 wyniszczył, wymordował, w tym
przestępczo odmówił rejestracji około STU mniejszościom
wyznaniowym, a około 350 innych boi się iść i złożyć dokumenty
rejestracyjne, bo członkowie założycie zaraz będą nachodzeni
przez policyjnych bandytów katolickich w domach i miejscach pracy,
przesłuchiwani na konto ich prywatnej wiary będą ich sąsiedzi i
pracodawcy, będą wyrzucani z pracy w szkole czy domach kultury, a
oni i ich rodziny będą w zwyrodniały sposób piętnowani jako
rzekomo niebezpieczne terrorystyczne sekty z parafialnej, katolickiej
ambony. Członkowie założycie BZH (Bractwo Zakonne Himawanti)
przeżyli to po raz pierwszy w latach 1995/96, kiedy po raz pierwszy
złożyliśmy wniosek o rejestrację, na podstawie którego BZH
powinien być już jako związek wyznaniowy zarejestrowany. Jedna z
aktywność Bractwa prowadzi także działalność polegającą na
upublicznianiu katolickich zbrodni na mniejszościach wyznaniowych w
Polsce i organizowaniu protestów w obronie osób i ruchów
prześladowanych przez klerykalne gestapo katolickie. Mamy zatem 18
lat (do 2013 roku) bezprawnej, inkwizycyjnej działalności
zbrodniczego Kościoła Rzymsko-katolickiego na wyznawcach Śiwa Boga
czy Bogini Durga Kali w Polsce, także na setce innych wyznań
religijnych, nie tylko na ofiarach księży pedofilów i zakonnic
pedofilek, o co pan dziennikarz mnie także dopytywał...
14.
Jakie są Pańskie zainteresowania poza główną
gałęzią (joga, tantra, etc.)? Jakie lektury Pan czyta?
Odp.:
Przykładowo interesuję się wszelkimi metodami terapii ofiar
tortur, przemocy domowej, gwałtu, pedofilii, terroru policyjnego,
terroru kościelnego uprawianego z ambony, terapii ofiar łamania
praw człowieka i obywatela. Lubię grywać w szachy oraz heksy,
ćwiczę sztuki walki, zarówno japońskie jak i indyjskie, lubię
pobiegać na dłuższe dystanse, najlepiej w górach. W prywatnej
bibliotece mam kilka tysięcy książek z bardzo różnych dziedzin.
Interesuję się historią starożytnych cywilizacji, wierzeniami i
kultami starożytnych kultur, religii i cywilizacji. Interesuje mnie
także postęp technologiczny, w tym astronautyka czy energetyka
jądrowa i termojądrowa. Uprawiam ogródek i wspinaczkę alpejską.
W razie potrzeby potrafię prowadzić czołgi i samoloty
jednomiejscowe, strzelać z wielu rodzajów broni, w tym haubic i
wyrzutni rakiet oraz karabinów snajperskich. Włócznie, piki,
miecze i szable, szczególnie wschodnie też obsługuję. Jestem
fanem Discovery i National Geographic. Interesuje się prawami
człowieka i wyznaczaniem ich lepszych
standardów. Pierwszą książkę z lektur pozaszkolnych jaką
przeczytałem już w II klasie szkoły podstawowej był „Wszechświat
i jego zagadki” Jarzębowskiego. W czwartej klasie podstawówki
moją ulubioną lekturą było „Małżeństwo doskonałe” Van de
Velde'a...
15.
Wiele osób piszących o Bractwie w sposób
mało przychylny, zostaje przez Pana nazywane pedofilami, zdarzają
się również pikiety członków Bractwa pod ich domami lub
atakowanie skrzynek pocztowych. Czy nie jest to zastraszanie? Czy tym
sposobem nie wyklucza się Pan z normalnej debaty tyczącej Bractwa?
Odp.:
Generalnie, wszelkie ataki w mediach przeciwko Antypedofilskiemu
Bractwu Himawanti i jego liderom są inspirowane i wykonywane przez
pedofilskich gangsterów, przez osoby o złych zboczonych
skłonnościach, także przez ideologicznych pedofilów i pedofilki
czyli osoby uważające pedofilię za orientację seksualną bądź
osoby, które chronią pedofilów w sutannach czyli lobby wspierające
zdegenerowany pedofilski kler. Pikiety bywały pod prokuraturami i
sądami przychylnymi pedofilskim bandytom oraz pod siedzibami
pedofilskiej mafii, co jest jak najbardziej słuszne i godne
polecenia wszystkim ofiarom zboczeńców. Nie prowadzono formalnie
żadnej pikiety pod prywatnym domem jakiejkolwiek osoby, a jak gdzieś
w Polsce sąsiedzi komuś na drzwiach napisali „Spieprzaj
pedofilu” za molestowanie i nagabywanie ich
dzieci, to niekoniecznie jest to akurat działalność jakiejkolwiek
organizacji. Może sąd powinien się zająć skierowaniem takiego
zboczka na leczenie, a tego nie zrobił jak należy! Wrzucanie reklam
Himawanti do skrzynek czy wysyłanie listów z zaproszeniami na nasze
spotkania nie jest żadnym atakiem na nikogo. I do tego nikt nie był
nigdy zastraszany. Bajki o zastraszaniu wymyślają pedofilscy
gangsterzy, szczególnie ci
kościelni zboczeńcy seksualni z pedofilskiej mafii katolickich
księży, która jest silnym dewianckim lobby w kościele katolickim
w Polsce, a jak się ostatnio okazuje,
taki biskup Pieronek to pierwszy pedofil w katolickim kościele,
zresztą powszechnie już krytykowany przez wszystkich normalnych
ludzi. Powtarzanie oszczerstw, kłamstw i bredni zmyślonych przez
pedofilskich bandytów nie jest żadną debatą o Bractwie Himawanti,
tylko szerzeniem katolicko-pedofilskich oszczerstw na temat OFIAR
molestowanych i gwałconych w tej katolickiej sekcie przez jej księży
i proboszczów, a bywa, że biskupów czy katechetów. Prawda jest
szeroko znana i normalni ludzie na kłamstwa pedofilskiej mafii
katolickiej o Antypedofilskim Bractwie Himawanti nie dają się
nabierać. Na co dzień od 1996 roku, po pierwszych medialnych
atakach pedofilskiej mafii kościelnej spotykam się z wyrazami
wsparcia i gratulacjami
za odwagę mówienia i pisania o problemie głośno, a nawet datkami
od nieznanych mi wcześniej osób, które z całą serdecznością
chcą wesprzeć moje personalne zmagania z pedofilskimi zboczeńcami.
Ktoś, kto powtarza wszelkie kłamliwe oszczerstwa szerzone przez
zboczeńców seksualnych o Antypedofilskim Bractwie Himawanti czy o
mnie niewątpliwie jest albo pedofilem czy pedofilką i ma w tym swój
zboczony interes albo uprawia pedofilizm
ideologicznie popierając w ten sposób wyimaginowane prawa
zboczeńców seksualnych do dowolnego molestowania i gwałcenia
dzieci. My ofiary od 1700 lat zawsze pedofilskiego kościoła
katolickiego nie zgadzamy się na żadne szerzenie pedofilizmu,
szczególnie pedofilizmu watykańskiego.
16.
Zadam być może drażliwe pytanie, jednak nie
sposób go uniknąć czytając konstruowane ataki przeciwko Pana
osobie – jaką chorobę psychiczną zdiagnozowano u Pana? Pytam
gdyż wielu Pańskich adwersarzy używa tego atrybutu jako głównego
oręża przeciwko Pańskiej działalności.
Odp.:
Pewnie paru psychicznych pedofilów rozsiewa takie oszczerstwa
zrodzone w ich chorym ze zboczenia mózgach, a to chociażby za to,
że prowadzę zajęcia dla pacjentów oraz szkolenia terapeutów w
placówkach prowadzących terapię ofiar, w tym w szpitalach
psychiatrycznych. Przez rok pracowałem też w hospicjum, opiekowałem
się grupami AA przy przychodniach psychiatrycznych dla uzależnionych
od alkoholu. Przykładowo w Bydgoszczy byłem trzy razy badany przez
trzy różne zespoły psychiatrów, oczywiście na życzenie
pedofilskiego gangu
producentów pornoli z dziećmi i właścicieli pedofilskich burdeli
umocowanego przy tamtejszej katolickiej kurii biskupiej. Wszystkie
trzy zespoły psychiatrów niezależnie od siebie, w różnym czasie,
pomiędzy 2003, a 2005 rokiem orzekły jednoznacznie, że nie cierpię
na żadne choroby ani zaburzenia psychiczne ani nie jestem
upośledzony umysłowo. Psychiatrzy orzekli też, że jestem w pełni
poczytalny. Jeden z zespołów psychiatrów nie tylko wykluczył
psychozę, ale także epizod psychotyczny w przeszłości z uwagi na
brak jakichkolwiek śladów defektu psychotycznego. W 1999 roku po
bezpodstawnym zamknięciu mnie w areszcie przez pedofilską mafię
paulinów z Jasnej Góry, sam się w areszcie skarżyłem lekarzom na
klaustrofobię, niestety, lekarze aresztu nie uznali moich roszczeń
do orzeczenia klaustrofobii przypisując objawy ogólnemu
zdenerwowaniu na sytuację i oczywiste warunki represyjne aresztu.
Jeden z badających mnie wtedy zespołów psychiatrów wpisał mi
nawet do książeczki zdrowia w areszcie, że symuluję objawy
klaustrofobii, aby wydostać się z aresztu. Jak ktoś narzeka na
okrutnie ciasną celę, brak ruchu i że go ściany gniotą w
areszcie to widać symulant, i już. Niech się męczy, a
katolsko-gestapowski areszt będzie okrutniejszy. Pedofilscy
gangsterzy z Bydgoszczy szerzyli jednak dla prasy oszczerstwa, że
jestem świrem i osobnikiem chorym psychicznie, bo badali mnie
psychiatrzy, albo w innej wersji, że ześwirowałem w areszcie. Ci,
co wierzą takim pedofilskim bandytom i mafiosom albo są przez nich
opłacani albo sami mają nierówno pod sufitem bo dymają dzieci czy
lubią pornografię na której dzieci małe są gwałcone przez knury
czy psy i inne zwierzęta. W Polsce jak widać, panuje w niektórych
kręgach taka ciemnota umysłowa, która z faktu, że ktoś był
badany przez lekarza wnioskuje, że jest chory, a rzeczywista
diagnoza i stan zdrowia nikogo nie interesuje. Ciemnota owa
paraliżuje i wynaturza szczególnie umysły skatoliczałych i
spedofilałych dziennikarzy prokatolickich mediów publicznych. Mnie
cieszą te diagnozy wykluczające ewentualne zaburzenia psychiczne,
bo służą mi do tego, żeby oszczerców z pedofilskiej mafii ścigać
sądownie o odszkodowanie za pomówienia o chorobę psychiczną.
Chociaż sprawy takie ciągną się w sądach długo, jednak kilku
zboczków już zapłaciło odszkodowania, a paru kolejnych niedługo
zapłaci. Szkoda tylko, że nie wszystkich pedofilów szerzących
brzydkie oszczerstwa w internecie udaje się efektywnie namierzyć i
złapać. Polska policja katolicka sama
z siebie nie wszczęła ani jednej łapanki na internetowych
pedofilów ściągających pedofilską i zoopedofilską pornografię.
Wszystkie akcje jak dotąd były na polskiej policji wymuszone przez
Europol bądź
Interpol, które mają
biura do ścigania cyberprzestępstw. W Polsce zwanej III/IV RP
znaczna część złapanych dzięki Europolowi po IP pornopedofilów
to niestety księża, katecheci, zakonnice z klasztorów i
seminarzyści z seminariów duchownych (a może dupownych) przy
kuriach oraz zakonach katolickich. Zatem sprawy wycisza się bo takie
są naciski oficerów politycznych policji i kurii zwanych kapelanami
katolickimi!
*******************************
Email
z prośbą o wywiad i ofertą publikacji od doktora Zbigniewa Łagosza
z dnia 14 luty 2013 roku
Witam serdecznie
Jestem doktorem UJ kierunku
religioznawstwo. Prowadzę pismo ezoteryczne Hermaion
http://sklep.okultura.pl/hermaion.html
oraz jestem redaktorem w piśmie TransWizje
W związku z
przygotowywaniem kolejnego numeru chciałbym zapytać czy zgodziłby
się Pan na wywiad do tego pisma?
Z poważaniem
Łagosz Zbigniew
Łagosz
Zbigniew <zibcio@poczta.onet.pl>
Niestety,
po otrzymaniu czterech kolejnych serii pytań i wysłaniu odpowiedzi,
wszystko w czasie luty-marzec 2013 roku, świeżo upieczony,
doktoryzowany w 2011 roku „uczony” pan doktor religioznawstwa z
Instytutu Religioznawstwa Wydziału Filozofii Uniwersytetu
Jagiellońskiego i owej Okultury i jej pism, nie raczył się
więcej odezwać ani autoryzować tekstu wywiadu do publikacji.
Nie przysłał także informacji o publikacji, która zatem jak można
domniemywać nigdy nie nastąpiła. Tacy to są oszuści z tytułami
doktorskimi na Uniwersytecie Jagiellońskim. Katolstwem to zalatuje,
cała katolicka udająca ezoterykę Okultura, Hermaion i TransWizje.
I to tyle o niewątpliwie katolickim doktorze od wywiadu co bardziej katolicyzmem i
jego plagami takimi jak pedofilia cuchnie. I pomyśleć, że takie typki z religioznawstwa na UJ produkują paszkwilanckie
opinie o mniejszościach wyznaniowych takich jak Kościół
Latającego Potwora Spaghetti czy Antypedofilskie Bractwo Himawanti
(opinia w 1995 i 1996 roku). Powinno się najpierw sprawdzać czy
pracownicy tego instytutu na UJ w Krakowie akt apostazji w parafii
katolickiej złożyli z należytą starannością razem z rodzinami i
przodkami od trzech pokoleń i czy są wolni od typowych zboczeń
kleru. Liderzy wielu innych ruchów związanych ze wschodnimi
terapiami i rozwojem duchowym wspominają, że ich też inwigilują
prośbami o wywiady rozmaici „uczeni” ze skatoliczałych chorobliwie polskich
uczelni, a potem te materiały bywają przekręcone i użyte
jako paszkwile opublikowane w bojówkarskich pisemkach
paranoicznych łysoli katolicko-watykańskich określających się jako
łysole i bejzbole narodowe. Cóż, teraz niestety każdy może być
doktorem, ale wartości etycznych i zdolności do uprawiania
filozofii mieć nie musi, byle do mszy katolickiej służył i
polecenia księży wykonywał potulnie, jak to aktywista parafialny, katolicki.
Zatem
rada dla wszystkich jest taka: publikujcie każdy wywiad z wami
samodzielnie!
ANTYPEDOFILSKIE
Linki antypedofilskie:
Nauka pedofilskiej religii - o molestowaniu przez księża i konto na wpłaty odszkodowań od kleru;
http://www.ryszard-matuszewski.com/pl/nauka_pedofilskiej_religii,670,,list.html
Stop pedofilii - stop pedofilom i pedofilkom:
http://www.himavanti.org/pl/c/stoppedofilom
Kampania stop pedofilii na Facebook'u:
https://pl-pl.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti
********************************************
Jeszcze się dajecie na wywiad z tymi szpiclami pracującymi dla polskiej bezpieki ABW, MSWiA (MAC) nabrać? Pisują po informacje do wszystkich mniejszości, żeby raporty dla kościelnej katolickiej bezpieki tego reżymu watykańskiego przygotowywać, a nie żeby pomagać mniejszościom, no chyba tylko takim przez kler założonym i przez ABW kościelne nadzorowanym.
OdpowiedzUsuńA przy okazji to wywiad całkiem ciekawy i nie dziwne, że tego pismaki uczelniane przez rząd sponsorowane wam nie puszczą. To się można było domyślić już przed przystąpieniem do wywiadu. Tak działają wszystkie gadzinówki budżetowe i kościelne w Polsce....
Pozdrawiam
Mariusz Belicki
A na portalu pedofilskiej sekty wolna-polska.pl z Łagosza zrobili Mohan. Idioci od teorii spiskowych z mózgami pomylonymi pedofilią, gwałceniem i molestowaniem dzieci. Dla niektórych tam wolna-polska to zgoda na ich zboczenie pedofilskie. Trzeba tę psychiczną sektę złośliwą o nazwie wolna-polska wytępić jak zarazę. Same głupoty tam wypisują dewianci chorzy umysłowo na pedofilizm i podobne zboczenia.
OdpowiedzUsuń