wtorek, 28 kwietnia 2020

Ewa Żarska nie żyje. Dziennikarka śledcza, tropiąca pedofilów, znaleziona martwa w mieszkaniu!

Niecałe dwa tygodnie temu, media obiegła szokująca wiadomość o śmierci 45-letniej Ewy Żarskiej - dziennikarki śledczej, reportażystki, polskiej reporterki telewizyjnej.  Ta pochodząca  z Piotrkowa Trybunalskiego dziennikarka swoją pracę zaczynała w bełchatowskim magazynie "Fakty", potem pracowała w Radiu Łódź, współpracowała z Telewizją Piotrków, Piotrkowską Medialną Agencją Informacyjną, Telewizją Polsat i TVN24 w Łodzi. Jednak przez większość swojej zawodowej kariery związana była z Polsatem, dla którego była m.in. sprawozdawczynią z Londynu, reporterką warszawskiej i łódzkiej redakcji Polsat News, przez kilka lat współtworzyła magazyn “Państwo w państwie”. 

Ewa Żarska

W swoich reportażach poruszała sprawy niezwykle trudne - często zaniechane przez organy ścigania - dotyczące pedofilii, brutalnych gwałtów, morderstw czy porwań. Niejednokrotnie pomagała policji w tropieniu i identyfikacji przestępców. Za swoją dziennikarską pracę była wielokrotnie nagradzana. Otrzymała nagrodę w konkursie "MediaTory" za reportaż "Mała prosiła, by jej nie zabijać". Była także nominowana do nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze. Napisała książkę "Łowca - Sprawa Trynkiewicza" o Mariuszu Trynkiewiczu, zabójcy i przestępcy seksualnym.

Dziennikarka zmarła w nocy z 16 na 17 kwietnia. Nie wiadomo jeszcze, jaka była bezpośrednia przyczyna jej nagłego odejścia. Jej okoliczności wyjaśni w najbliższych dniach łódzka prokuratura. 

- Niestety, Ewa Żarska nie żyje. W chwili śmierci była w swoim mieszkaniu. Tam znaleziono ciało - potwierdził „Wyborczej” Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci. 

Krótko po tej informacji media społecznościowe zaczęły dosłownie kipieć od setek komentarzy i domysłów na temat śmierci Ewy Żarskiej. Ta w kwiecie wieku kobieta, utrzymywała bardzo zdrowy tryb życia, który niejednokrotnie zachwalała na swoich profilach na Instagram czy Facebook. Często dzieliła się swoimi planami na przyszłość  - zarówno tą dalszą jak i bliższą. Dzień przed śmiercią zamieściła nawet na Instagramie swoje zdjęcie znad morza i opatrzyła je komentarzem: “Tak mi się przypomniało ...ech ? chce nad morze JUŻ!”. 

W ostatnim tygodniu życia, w typowy dla niej żywiołowy sposób, z zapałem, na żywo relacjonowała wydarzenia w Domu Pomocy Społecznej w Drzewicy, gdzie u kilkudziesięciu pensjonariuszy wykryto koronawirusa. Nic nie wskazywało na jakąkolwiek chorobę, która  miałaby ją dotknąć, czy złą kondycję psychofizyczną. 

- Ewa była osobą, która afirmowała życie. To, że nie ma jej wśród nas, wszystkich bardzo boli. Żyła na tysiąc procent. Prywatnie była bardzo ciepła i optymistyczna. Nawet jej ksywa o tym mówiła. Była naszą Żarufką. Dawała tak dużo ciepła. To był dobry człowiek, który nieustannie chciał dawać coś światu. - mówi dr Łukasz Przysło, kierownik kliniki neurologii w ICZMP, wieloletni przyjaciel dziennikarki. 
- Niedawno nauczyła się pływać na desce. Odkryła Półwysep Helski, do którego długo ją namawialiśmy. Tydzień temu umawiałyśmy się na wspólne wakacje - mówi jej przyjaciółka.

Ewa Żarska wsławiła się wybitnie rzetelną książką pt “"Łowca. Sprawa Trynkiewicza" - o gwałcicielu i mordercy czterech chłopców z Piotrkowa Trybunalskiego, jej rodzimego miasta. Jak przyznawała w wywiadach, sprawa Trynkiewicza była dla niej nieomal osobistym dramatem, gdyż chłopcy byli jej rówieśnikami i żywo pamiętała szok i psychozę  jaka dosięgła  w tamtym czasie mieszkańców Piotrkowa. 


morderca i pedofil Mariusz Trynkiewicz

-  Starałam się unikać słów bestia, potwór, bo to zupełnie nie o to chodziło. Chciałam, żeby czytelnik sam ocenił, co się wydarzyło. W książce zadaję też kilka pytań i zastanawiam się, dlaczego do dziś nie ma na nie odpowiedzi. Nie rozmawiałam z samym Trynkiewiczem niestety. Według mnie to bardzo inteligentny człowiek, który świetnie manipuluje śledczymi. Policjanci i prokuratorzy przez całe śledztwo się do niego zwracali  per panie Mariuszu. Jednak przede wszystkim mam dużo wątpliwości, czy on robił to wszystko sam”. - wyznawała Żarska w wywiadach.

Ubolewała jednak, że rodziny zamordowanych chłopców nie podniosły się po tamtej tragedii. Krewni chłopców mieli problemy z alkoholem, a ich związki się rozpadły. Ich nieszczęście zestawiała z  życiem Trynkiewicza, który się ożenił, poświęca się swojej malarskiej pasji i - jak mówi - “jest szczęśliwym człowiekiem i ułożył sobie życie”.

Jednak bodaj najsłynniejszą sprawą Ewy Żarskiej była sprawa mordercy i pedofila Krzysztofa P. z Pabianic, zakończona reportażem „Mała prosiła, żeby jej nie zabijać”.  Sprawa niesłychanie okrutna i szokująca, od której słuchania włos jeży się na skórze.

Wszystko zaczęło się gdy podczas jednej rozmowy ze znajomymi, Ewa usłyszała, jak ktoś opowiada, że jest pedofil, który morduje dzieci i opisuje to w sieci. I pozostawał na wolności, gdyż akta sprawy utknęły w policyjnych szafach. Po zgłoszeniu sprawy policji reporterka usłyszała, że sprawa tego pedofila jest policji znana, lecz sprawca jest nieuchwytny i jego miejsce pobytu jest nieznane i niemożliwe do ustalenia. Żarskiej wystarczyły dwa tygodnie na znalezienie gwałciciela, który przebywał w Sankt Petersburgu. Wyszukała go głównie za pomocą ...wyszukiwarki internetowej!

pedofil Krzysztof P.


Dopiero po emisji reportażu sprawą na poważnie zajęły się organy ścigania, i na wniosek resortu sprawiedliwości wydano za pedofilem Krzysztofem P. list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. 

 - W dokumentacji są setki stron jego opisów o tym, jak podaje leki dzieciom, jak sprawdza działanie konkretnych leków, jak zabijał nimi lub otumaniał dzieci. Konsultowałam te opisy z neurologami – ocenili, że Krzysztof P. ma doskonałą wiedzę na ten temat. Rozmawiałam z doktor seksuolog z Łodzi, która od 30 lat pracuje z pedofilami – mówiła w wywiadzie Ewa Żarska.
I dalej dodaje: - Bardzo bym chciała, żeby udało się go postawić przed sądem w Polsce. Jednak od mojej rozmowy z nim minęło już tyle miesięcy. Miał czas, żeby zniszczyć komputery, dyski i zatrzeć ślady.

Informacje, do których dotarła Ewa Żarska są porażające. Wynika z nich, że w marcu 2008 roku Krzysztof P. napisał, że najpierw uśpił winem i relanium 6-letnią blondynkę z włosami do ramion, po czym zgwałcił ją i udusił. O swoim czynie miał napisać do znajomego pedofila. Potem przez pięć lat miał opisywać podobne historie.

Dziennikarka  dotarła też między innymi do milicjanta, który  w 1976 roku w Pabianicach prowadził sprawę zabójstwa 3,5 letniego Wojtusia. Emerytowany milicjant po zapoznaniu się z ustaleniami Żarskiej przypuszcza, że mordercą tego chłopca mógł być właśnie Krzysztof P. z Pabianic. 

Pedofil  Krzysztof P. został zatrzymany w Rosji w lipcu 2017 roku. Dokładnie w momencie, gdy zaczął być poszukiwany przez polskie służby, został dyrektorem biura projektów firmy budowlanej KB Vips z siedzibą w Petersburgu. Mimo, że wysłano za nim dwa listy gończe, pełni funkcję kierowniczą do dziś. Był odpowiedzialny między innymi za budowę Teatru Maryjskiego czy stadionu Zenit. W międzyczasie dorabiał sobie na petersburskim uniwersytecie prowadząc wykłady na temat budownictwa. Brał udział w międzynarodowych konferencjach, także w Polsce. Miał pojawiać się także w rosyjskich mediach jako specjalista budowlany. W Petersburgu założył rodzinę. 

Żarska uważała, że prawdopodobnie współpracował ze służbami, dlatego polska policja nie mogła „przebić się” do strony rosyjskiej. „Sądzę, że teraz jest podobnie. On się intensywnie stara o obywatelstwo rosyjskie – jeśli mu się uda, obawiam się, że go do Polski nie wyrwiemy”.

Wydawałoby się, że dziennikarka po aresztowaniu wytropionego przez nią pedofila, zostanie uhonorowana państwowymi zaszczytami. Wszak po jej reportażu sprawą zajęli się osobiście ówczesna premier Beata Szydło i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. 
Nic bardziej mylnego!

Ewa Żarska musiała krótko potem stoczyć batalię z Prokuraturą Okręgową w Łodzi. Prokuratura zażądała danych informatorów Żarskiej i gdy ta odmówiła, zwróciła się do Sądu o zwolnienie jej z odpowiedzialności zachowywania tajemnicy dziennikarskiej.  Sąd zwolnił Żarską  z tajemnicy dziennikarskiej, a prokuratura zażądała od niej ujawnienia nazwisk informatorów ponownie.Przy drugiej odmowie prokuratura nałożyła na nią dwie grzywne (za podwójną odmowę) w wysokości po 3 tysiące zł.każda, czyli razem 6 tysięcy zł.  Ewa Żarska odwołała się od tej kary do Sądu Okręgowego w Łodzi, a ten podtrzymał decyzję prokuratury. Sprawa bez precedensu w cywilizowanych krajach!

Rozżalona Ewa Żarska napisała na Facebooku: „A wydawało mi się, że w praworządnym kraju powinno karać się przestępców, a nie tych, którzy pomagają w ich namierzeniu. Puenta: dalej zamierzam robić swoje”.

Ostatnimi laty takie działania organów sprawiedliwości są polskim standardem. Zamiast konsekwentnego tropienia pedofilów i morderców dzieci, utrudnia się życie tym, co próbują ujawniać ogromną skalę tego typu przestępstwa, zamiast ich wspierać, zachęcać do współpracy i nagradzać. Za nagłaśnianie pedofilskich afer i  wskazywanie pedofilskich sieci powiązań, nierzadko sięgających wysokich szczebli państwowych, karze się srogo poprzez nakładanie grzywien i  aresztów. Próbuje się uciszyć osoby tropiące zwyrodnialców,  ewidentnie w celu ukrycia wielu nazwisk wpływowych postaci życia publicznego, zaangażowanych w pedofilskie przestępstwa.

Dzieje się to za pomocą przeróżnych środków - od napaści bandyckich policjantów pod pozorem chęci przesłuchania i prokurowania potem dowodów napaści na funkcjonariuszy, po uśmiercanie dokonując na nich “samobójstwa” przez powieszenie na łóżku - jak to miało miejsce w przypadku Dawida Kosteckiego. Przypomnijmy, że Kostecki ujawnił gwałty na nieletnich, dokonywane przez policjantów z CBŚ, wysokich hierarchów kościelnych i polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym m.in. byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. O sprawie Kosteckiego będzie następny artykuł. 

W świetle tego wszystkiego trudno uwierzyć w nagłą naturalną śmierć Ewy Żarskiej
Prokuratura co prawda bada okoliczności udziału osób trzecich w jej śmierci, lecz nie jest to instytucja, której w jakimkolwiek stopniu można by ufać. Szczególnie pod rządami Prawa i Sprawiedliwości - partii zepsutych moralnie, chorych na władzę, kościelnych pucybutów. 

Ewa Żarska była dziennikarką śledczą, która ujawniła niejedną aferą, sięgającą najwyższych sfer publicznych i agenturalnych. Wielu osobom z pewnością mocno zależało na jej śmierci i wiele by dali, żeby ją uciszyć, aby ich niezwykle ciemne interesy nie zostały zdemaskowane.

- „Umiera dziennikarka śledcza, mało kto pyta czym się zajmowała ostatnio. Jej rodzima stacja milczy. Afera podkarpacka zatuszowana, Dawid Kostecki, który miał wiedzę nie żyje. Film Latkowskiego miał się pojawić już w marcu,dochodzimy do maja i nadal jest cisza. Standardy moskiewskie” – pisze jeden z internautów na swoim profilu na Twitterze.

- "Dziwne "SAMOBÓJSTWA" dziennikarzy w Polsce. 
W ciągu tygodnia dwoje dziennikarzy śledczych "popełniło samobójstwa". Wiedzieli za dużo? ,,Wadza" czyści teren, z kompromitujących afer?
Ewa Zarska i Wiktor Bater." - pisze kolejny.

Nieoficjalnie jako przyczynę śmierci Ewy podaje się samobójstwo. Jednak wielu ludzi nie jest w stanie uwierzyć, że osoba będąca dla wszystkich podporą, tętniąca na co dzień życiem, odbiera je sobie z chwili na chwilę. Jeszcze kilka godzin przed snuła plany na swoją przyszłość, tryskała humorem... Sprawa jest niezwykle podejrzana. Będziemy monitorować działania prokuratury w tej sprawie i usilnie domagać się rzetelnego śledztwa.

Pogrzeb Ewy Żarskiej odbył się 27 kwietnia 2020 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Urnę z jej prochami złożona na miejscowym cmentarzu. 

Dziwi, że pomimo trwającego śledztwa w sprawie jej śmierci, dokonano kremacji jej ciała, które być może wymagałoby ponownego zbadania. 

Cześć Jej pamięci!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz