sobota, 26 lipca 2014

Pedofilia koszalińska i białogardzka

Pedofilia koszalińska i białogardzka


Białogard znany jest ze swojego brutalnego księdza pedofila Zbigniewa R., który przez wiele lat unikał wyroku, a potem jego odbycia. Białogard to typowa ostoja klerykalnej pedofilii księży trochę krytej przez tamtejszą policję i prokuraturę, podobnie jak w Świdwinie, gdzie zboczonego kapelana policji i innych służb nikt przecież nie ruszy. Zamknięcie zwyrodniałego księdza pedofila w więzieniu w rejonie Białogardu czy Świdwina to technicznie ciężki problem z uwagi na silną ochronę jaką duchownym pedofilom dają ich sympatycy tacy jak pedofil Wojciech Wybranowski czy prokurator Michał Książyk, także wielki sympatyk pedofilów i pedofilizmu. Ostatecznie ksiądz pedofil z końcem 2013 roku trafił do więzienia aby odbywać swoją karę pozbawienia wolności, jednak wiele organizacji powołanych do walki z pedofilią musiało o to zawalczyć, a nawet z sądami i prokuraturą oraz lokalną policją toczyć ciężkie boje. Jedna z wielu molestowanych i zgwałconych ofiar ciągle czeka na wysokie odszkodowanie od lokalnej pedofilskiej kurii katolickiej i jej propedofilskiego biskupa. Antypeodfilskie Bractwo Himawanti od wielu lat prowadzi ogólnopolską Kampanię Stop Pedofilii. 

Stop pedofilii - Stop pedofilom

Pedofil ze Sławna 


33-letni mieszkaniec małej wsi pod Sławnem, który usłyszał w poniedziałek zarzut wykorzystywania seksualnego dwóch dziewczynek 8 i 10-latki, przyznał się do winy. Prokuratura w Sławnie wystąpiła 22 lipca 2014 roku z wnioskiem o trzymiesięczny areszt dla mężczyzny wyznania katolickiego. - Ze względu na dobro pokrzywdzonych nie ujawniamy żadnych szczegółów śledztwa – powiedział nam Piotr Nierebiński, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie. Prokurator katolicki zapomniał oczywiście poinformować opinii publicznej o tożsamości zboczeńca seksualnego dzieci gwałcącego. 

Nieoficjalnie udało się ustalić, że podejrzany to katolicki wujek pokrzywdzonych dziewczynek, a policję natychmiast zaalarmowała matka zaniepokojona zachowaniem własnych dzieci wykorzystanych seksualnie. Mężczyzna usłyszał zarzut doprowadzenia dwóch małych dziewczynek do innych czynności seksualnych. Do molestowania dochodziło w niewielkiej miejscowości pod Sławnem, której nazwy ze względu na dobro pokrzywdzonych podano, chociaż zdjęcie pedofila powinno wisieć na rogu każdej ulicy. Zatrzymanemu grozi kara zaledwie do 12 lat więzienia. 


Policja od razu udała się na miejsce, gdzie dość szybko zatrzymano 33-letniego mężczyznę, mieszkańca tej samej miejscowości. Nasi informatorzy twierdzą, że jest on spokrewniony z dziewczynkami, ale policja i prokuratura nie chcą na razie ujawniać żadnych szczegółów tej bulwersującej historii. - To bardzo delikatna sprawa. Mogę jedynie potwierdzić, że zebrany do tej pory materiał dowodowy pozwolił na postawienie mężczyźnie zarzutu z artykułu 200 kodeksu karnego dotyczącego zachowań o charakterze pedofilskim - powiedział nam Piotr Nierebiński, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie.  


Słuszny samosąd nad pedofilem w Baniach


Mężczyzna na początku lipca 2014 roku wykorzystał seksualnie 14-letniego chłopca w podgryfińskich Baniach - dowiedziało się Radio Szczecin. Zanim trafił za kraty, we wsi doszło do samosądu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, do zdarzenia doszło w weekend w nocy z piątku na sobotę. Dwóch kolegów odwiedziło matkę chłopca. Pili alkohol. Potem poszli spać, do pokoju, w którym spało dziecko. Jeden z nich zaczął dotykać chłopca w miejscach intymnych. Wtedy drugi z mężczyzn przebudził się i wystraszył kolegę. Matka powiadomiła policję. Następnego dnia, mieszkańcy wsi pobili 31-latka. - Kopali go, wrzucili rozebranego do wody, do kanału i bili - relacjonują świadkowie. Mieszkańcy dobrze znają 31-latka. - To patologia, stanie pod bramą, piwko - mówią o nim. Matka chłopca zatrzasnęła drzwi przed dziennikarzami. 

Katolicki z wyznania zboczeniec, który tamtej nocy był w pokoju dziecka - świadek zdarzenia - nie chciał rozmawiać z prasą. - To nie jest łatwy temat, żeby o tym mówić - krótko skomentował. Prokuratura nie ujawnia szczegółów. - Potwierdzam, że takie zdarzenie miało miejsce, ale nie udzielamy dodatkowych informacji - mówił prokurator rejonowy z Gryfina Hubert Góźdź. Jak wiadomo polska policja i prokuratura zawsze dbają o dobro bandytów i zboczeńców seksualnych, nigdy o dobro pokrzywdzonych ofiar wszelkiej maści drani. Zgwałcony molestowaniem chłopiec jest pod opieką psychologa. Sprawca trafił na trzy miesiące do aresztu tymczasowego. Za tzw. inne czynności seksualne wobec dziecka grozi mu zaledwie 12 lat więzienia. Prokuratura sprawdza również wątek samosądu, chociaż powinna być wdzięczna za to, że społeczność stanęła na wysokości zadania i wymierza wstępną karę zwyrodniałemu zboczeńcowi seksualnemu. 

Do gwałtu na czternastolatku doszło podczas imprezy alkoholowej w jednym z mieszkań w Baniach. Jak informowało Radio Szczecin, już po zdarzeniu, kiedy sprawa wyszła na jaw, doszło do lekkiego linczu na gwałcicielu – homoseksualiście, pederaście. Pobicia w słusznym celu dokonali  wzburzeni mieszkańcy Bań. Z rąk oprawców pederastę wybawiła dopiero policja, która jednak bagatelizuje zdarzenie. 


Trójka dzieci odebrana rodzicom - podejrzenie molestowania 


Kurator wystąpił w maju 2014 roku do sądu z wnioskiem o pozbawienie pary z Darłowa władzy rodzicielskiej nad trójką dzieci. W tle pojawia się wątek podejrzeń o przemoc i zachowania o charakterze seksualnym wobec nieletnich. Sprawa jest bardzo delikatna. - Niepokojące zachowanie jednego z dzieci zwróciło uwagę nauczycieli i pedagoga szkolnego. Miało świadczyć o tym, że w tej rodzinie może dochodzić do przemocy - mówi Waldemar Wieczorek, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Darłowie. O sprawie szybko poinformowano nie tylko opiekę społeczną, ale także asystenta rodziny. W asyście policji, straży miejskiej i pracownika socjalnego dzieci (w wieku 10, 8 i 4 lat) odebrano w połowie maja 2014 rodzicom i umieszczono je w Domu Dziecka. Następnego dnia rano do koszalińskiego sądu wpłynął natomiast wniosek o pozbawienie ich władzy rodzicielskiej. 

- Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, ale w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie, pracownik socjalny ma prawo odebrać dziecko i w ciągu 24 godzin musi powiadomić o tym sąd, który będzie teraz zajmował się tą sprawą - dodaje Waldemar Wieczorek. Ani policja, ani pracownicy socjalni nie chcą udzielać bliższych informacji na temat prowadzonego postępowania. Wiadomo, że z tej rodziny już jakiś czas temu napływały niepokojące sygnały mogące świadczyć o przemocy. - Teraz są to również sygnały o niewłaściwych zachowaniach o charakterze seksualnym wobec dzieci. I to było głównym powodem odebrania dzieci katolickiej rodzinie - mówił Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie. Wnioskiem kuratora zajmie się Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Koszalinie, który niezwłocznie zatwierdził decyzję policji o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczej na czas trwania postępowania. 


Upośledzony mężczyzna z zarzutem molestowania 11-latki 


Kołobrzeska policja zatrzymała w marcu 2013 roku mężczyznę, który molestował seksualnie 11 – letnią dziewczynkę. To mieszkaniec Kołobrzegu. Jest upośledzony w stopniu głębokim. W środę zaczepił dziewczynkę w centrum miasta, na starówce i poprosił o odprowadzenie do domu. Gdy byli w pobliżu Parsęty, zaciągnął dziewczynkę za budynek szkoły muzycznej i dokonał tzw. innych czynności seksualnych czyli obmacywał i zmusił do tzw. obciągania swojej zboczonej fujary. Mężczyzna usłyszał już zarzut. Na temat tego na ile był świadomy swoich czynów wypowiedzą się psychiatrzy. Mężczyzna nie trafił do aresztu. Znajduje się pod policyjnym dozorem i czeka na wyjazd do zakładu psychiatrycznego na badania. 


Dziadek molestował seksualnie wnuczka - sprawa trafiła do sądu 


Do sądu trafił w październiku 2012 roku akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie podejrzanemu o molestowanie seksualne własnego wnuczka. – To jedna z najbardziej bulwersujących spraw – mówili prokuratorzy. Pokrzywdzonym jest bowiem 6-letni chłopiec, który – jak już informowano w parsie lokalnej – kilka miesięcy wcześniej zaczął się skarżyć najpierw mamie, później swojej opiekunce na dziwne zachowanie dziadka, który mieszkał z nim pod jednym dachem. Chłopiec opowiadał między innymi, że dziadek dotyka jego miejsc intymnych. Zboczony 68-latek trafił do aresztu, a w sprawie zostali przesłuchani nie tylko członkowie rodziny katolickiej, ale też pracownicy przedszkola i opieki społecznej oraz kolega sześciolatka, któremu ten opowiadał o tym, co dzieje się, gdy zostaje z dziadkiem sam na sam. 

– To jedna ze spraw najbardziej bulwersujących opinię publiczną w ostatnim czasie – mówi Piotr Nierebiński, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie. Dziadek trafił do aresztu, a sławieńska prokuratura zebrała w tej sprawie mocny materiał dowodowy. Pedofilski 68-latek został oskarżony o czyn z artykułu 200 kodeksu karnego, a więc o to, że dopuścił się innych czynności seksualnych z własnym wnuczkiem. Ze względu na dobro pokrzywdzonego prokuratura nie chce ujawniać żadnych szczegółów, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że na szczęście nie doszło do najgorszego, a więc do przemocy czy też do stosunku seksualnego. Sprawą zajmował się Sąd Rejonowy w Sławnie. Wyznaczono termin pierwszej rozprawy w 2013 roku, ale ze względu na rzekome dobro dziecka jej przebieg był utajniony - jak to w przypadku pedofilów bywa. 

Oskarżony osobnik przebywa obecnie w Areszcie Śledczym w Słupsku. Grozi mu do 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Już wcześniej udało się nam ustalić, że prawdopodobnie nadużywa alkoholu. W momencie zatrzymania w środku dnia miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Do analizowanych przez prokuraturę zdarzeń miało dochodzić na początku tego roku, przez około miesiąca. Na szczęście szybka reakcja najbliższych pozwoliła na odizolowanie podejrzanego od dziecka. – Chłopiec był oczywiście przesłuchiwany w obecności psychologa, który dał wiarę jego zeznaniom, które później niestety znalazły potwierdzenie w relacjach innych osób – powiedzieli mediom śledczy. 


Radny pedofil z Białogardu 


Radny zachodniopomorskiego sejmiku molestował seksualne nieletnią kuzynkę - brzmi akt oskarżenia. Wydaliśmy postanowienie o przedstawieniu Tomaszowi Z. zarzutów o popełnieniu czynu z artykuły 200 Kodeksu karnego, czyli molestowanie seksualne osób poniżej 15 roku życia - poinformował w 2002 roku prokurator Prokuratury Rejonowej w Białogardzie Tomasz Rosiński. Dziewczyna, obecnie 17-letnia, wykazała dowodowo, że była molestowana z przerwami od 13 roku życia. Przez cztery lata jednak to ukrywała, gdyż - jak zeznała - bała się reakcji otoczenia. Dziewczynka zwierzyła się koledze. Ten przekazał wszystko matce. Mężczyźnie wyznania katolickiego grozi do 10 lat więzienia. Tomasz Z. pozostanie jednak radnym do końca kadencji. "Niedługo wygasa jego mandat. Poza tym nie mamy takiej możliwości, aby mu go odebrać. Sprawa pełnienia jego funkcji rozwiąże się sama" - powiedział dyrektor zachodniopomorskiego sejmiku samorządowego Marek Karapuda. Polska zatem jak Watykan - można być pedofilem, gwałcicielem i sprawować ważne społeczne funkcje polityczne. 


Kampania Stop Pedofilii 


Antypedofilskie Bractwo Himawanti od wielu lat prowadzi ogólnopolską Kampanię Stop Pedofilii, chociaż ostatnimi czasy, jakaś katolicka organizacja ukradła nam tę nazwę i używa do swoich niegodziwych celów osłaniania prawdy, że najbardziej to przed pedofilią trzeba bronić dzieci uczęszczające do księży na tak zwaną katechezę katolicką. 

STOP PEDOFILII 

STOP PEDOFILOM 

STOP PEDOFILKOM 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz