czwartek, 17 października 2013

U Pana księdza za piecem.

U księdza pedofila za piecem albo pod sutanną... 


W ostatnich tygodniach polskie media aż huczą o pedofilii w Kościele katolickim. Wieloletnia praca nagłaśniania pedofilskich przestępstw kleru  przez Antypedofilskie Bractwo Himawanti zaczyna być doceniana. Polacy coraz głośniej i odważniej mówią o pedofilii w Kościele. Ofiary pedofilskich księży przestają się bać mówić o swoim cierpieniu jakie im pedofil ksiądz czy zakonna siostra zadali. To nie mogło się odbić bez echa pośród purpuratów, którzy przecież przez setki lat konsekwentnie ukrywali wszelkie pedofilskie skandale kościelne. " Uderz w stół, a nożyce się odezwą"- mówi stare porzekadło. Wspomniane "nożyce" w postaci bp Pieronka, abp Michalika, ks. Lipki, ks. Sikorskiego czy ks. Ogrodnika wypowiadają się w spoósb zatrważająco głupi, po prostu propedofilski. Udowadniają tym samym, że stoją na straży pedofilskich księży, których krycie wpisane jest w ich klerykalno-biskupi zawód.

http://wiaterwoczy.blogspot.com/2015/10/pedofilia-w-kosciele.html

Najbardziej swoją pedofilską sympatią błysnął abp Michalik, który winę za gwałty księży na dzieciach obwinia niewinne, bezbronne dzieci. Gdybyśmy żyli w państwie prawa, to taka propedofilska bestia w postaci Michalika stanęła by przed sądem za szykanowanie ofiar katolickiej pedofilii. Winą ten pozbawiony wszelkiej moralności arcybiskupek obarcza także rozwodników, a ostatnio feministki i zwolenników edukacji seksualnej w szkołach. Nie sposób dyskutować z tym obrońcą pedofilów. Jednak myślę, że warto się zastanowić nad przyczynami plagi pedofilii w Kościele katolickim, skąd aż na taką skalę bierze się to zboczenie wśród katolickich księży.

Jak powszechnie wiadomo większość kleryków pochodzi z rodzin gorliwie katolickich. Prawie połowa z nich pochodzi ze wsi,z bogobojnych katolickich rodzin, w których  panuje patriarchat pod dyktando despotycznego ojca. Matka najczęściej pełni rolę służącej, spełniającej wszelkie zachcianki ojca. Gwałty w takich małżeństwach katolicko-wiejskich to wielopokoleniowa codzienność, niemniej temat seksu jest zakazany, sprowadzony do roli "zakazanego owocu". Dla blisko 90% kleryków pójście do seminarium jest kontynuacją ich ministranckiej kariery, podczas której służyli przez wiele lat często jednemu księdzu. Dla wielu z nich parafia była jedynym oknem na świat, ale też często służenie księdzu przed mszą, na mszy i po mszy było wymuszane na przyszłych klerykach przez ich rodziny. Dla tych, co odkryli w sobie homoseksualne skłonności, obcowanie z dorosłym mężczyzną i wizja przyszłości głównie tylko  pośród samotnych mężczyzn, musi być iście świetlana. Nie ma bardziej sprzyjających warunków do uprawiania "wstydliwego" homoseksualnego seksu niż środowisko księży. To tam temat seksu jest tematem tabu, o którym nie mówi się wcale, ale za to uprawia się go pod każdą postacią, byle by szybko i po cichu zaspokoić swoje fizjologiczne, tłamszone seksualne potrzeby. 

Już jako ministranci młodzi chłopcy mają wyprane mózgi przez swojego księdza, który wpaja im, że służenie księdzu do mszy oznacza także świadczenie usług seksualnych i jest formą oddania Bogu, a jakikolwiek sprzeciw zdradą świętego kościoła i zamachem na wiarę swoich rodziców. W takim stanie umysłu ministranci słyszą często głos powołania do stanu duchownego katolickiego. Bez wątpienia jest to głos  ich katolickiej poddanej natury- wypranej, spustoszałej, urobionej przez duchowego opiekuna. Koło zatacza krąg- urobiony kleryk staje się księdzem, trafia na jakąś parafię i horror trwa dalej...

Inną grupę tworzą księża pochodzący z miast większych. Ci, już za młodu uświadamiają sobie, że świat pędzi do przodu, o seksie rozmawia się publicznie częściej i bardziej otwarcie, a homoseksualizm jest zarezerwowany tylko dla celebrytów. Zwykle łatwo rozpoznać u takiego przyszłego księdza nieporadność życiową idącą w parze z rozchwianą orientacją seksualną i brakiem płciowej tożsamości. Jedyną oazą dla takiego niedorajdy jest... przykościelna OAZA. W niej może spotkać wielu ludzi o podobnych zainteresowaniach, którzy prawdopodobnie z tych samych powodów tam trafili. Wspólne pielgrzymki, kolonie z piorącymi mózgi wielogodzinnymi modlitwami maryjnymi, gry wideo i uprawianie sportu razem z księżmi z parafii zacieśniają więzy na wiele lat. Nic tak nie spaja więzi jak pierwsze doświadczenia seksualne i wspólna tajemnica. To jak stygmat naznacza na całe życie przynależność młodzieńca do wspólnego kręgu. Kręgu tajemnicy, perwersji, zboczeń, nagrody i kary. To tworzy poczucie członkostwa w elitarnym klubie, za co całe życie jest się wprowadzającemu dłużnym i wdzięcznym. 

Oczywiście,  na całe szczęście, zdarzają się ci, co przerywają zmowę milczenia. Cierpienie ich jako ofiar staje się nie do zniesienia i jedyny ratunek może przyjść tylko z zewnątrz zakłamanego kręgu. Ci, co naiwnością grzeszą i szukają pomocy u kościelnych hierarchów zderzają się z murem nie do przebicia, obwarowanym bajkami o cierpiącym Jezusie, grzesznej  i słabej ludzkiej naturze czy "belce w oku" ofiary molestowań. Wiadomo też od lat, że nie zawsze na bajkach się kończy -zastraszanie, szantaż, perswazja to rzeczy, z którymi kościelna ofiara musi także się zmierzyć by uwolnić się z pedofilskich szponów kościelnych. 

I na nic tu urojone bajdurzenie starego idioty pedofilskiego abp Michalika, obarczającego winą rozwodników, feministki czy nawet porno. Pod skrzydła księdza trafiają dzieci  z krwi i kości katolickie, bojaźliwie spełniające rodzicielskie rozkazy posługi w kościele i bezwzględne posłuszeństwo wobec księdza. I niech nawet nie ważą się kiedykolwiek pisnąć, że nie chcą już iść do kościoła z jakiegokolwiek powodu. Bo dzieci katolickie i ryby głosu wszak nie mają.

LINKI 

Antypedofilskie Bractwo Himawanti - Facebook (zalajkuj!):  

https://www.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti

Polecamy bloga wiaterwoczy

http://wiaterwoczy.blogspot.com/2015/10/pedofilia-w-kosciele.html

1 komentarz:

  1. Na szczęście polskie społeczeństwo budzi się z marazu i coraz cześciej staje po stronie pokrzywdzonych przez pedofilów w sutannach.

    OdpowiedzUsuń