poniedziałek, 2 czerwca 2014

Europarlament z faszystami i nazistami

Czołowi naziści i faszyści w Eroparlamencie 2014-2018


W Europie ponownie gromadzą się ciemne chmury na horyzoncie, a prawica jest jak groźna sekta. W wyborach do Parlamentu Europejskiego skrajna prawica osiągnęła przerażająco dobre wyniki we Francji, w Austrii, w Danii, na Węgrzech i w Grecji. Rozczarowani obywatele prawej strony zwykle sekty chrześcijańskiej na całym kontynencie wysłali swych ultranacjonalistycznych, faszystowskich, a nawet otwarcie neonazistowskich posłów do Brukseli i Strasburga. Jednak zdecydowaną liczbą głosów w Grecji wybrano także Manolisa Glezosa – legendarnego, 91-letniego bohatera II wojny światowej, który w dniu 30 maja 1941 r., mając 19 lat, zaledwie kilka tygodni po zajęciu kraju przez nazistów, wraz ze swym przyjacielem Apostolosem Santasem, w środku nocy zburzył swastyki na Akropolu.

Europarlament
Wybory do Parlamentu Europejskiego stały się prawdziwym przełomem dla sekciarskiej chadeckiej skrajnej prawicy, faszystów, nazistów i eurosceptyków o obrazie skrajnych sekt politycznych. Premier Francji Manuel Valls nazwał wyniki głosowania „politycznym trzęsieniem ziemi”, a niemieckiego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera doprowadziły one do „oczywistego przerażenia”. W sumie, partie przeciwne integracji europejskiej, otrzymały 142 z 751 miejsca w Parlamencie Europejskim. Pozycję lidera zachowała centroprawicowa Europejska Partia Ludowa, w skład której wchodzą niemieccy chrześcijańscy demokraci Angeli Merkel. 213 miejsc w Europarlamencie. Niemcy są jednym z wiodących krajów Unii Europejskiej, a co za tym idzie, mogą nadawać ogólny polityczny ton. 

Eksperci uważają, że pomimo iż nie ma jeszcze powodów do paniki, to europejscy przywódcy powinni poważnie przemyśleć zmianę polityki wobec obywateli i społeczeństwa. Dnia 25 maja 2014 roku Unia Europejska podsumowała czterodniowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak zauważyła liderka francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, wyniki mówią o „masowym odwróceniu się ludzi od Unii Europejskiej”. Jej blok otrzymał ponad 26 procent głosów. Niezależna Partia Wielkiej Brytanii, opowiadająca się za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, po raz pierwszy w historii kraju wyprzedziła laburzystów i konserwatystów. W Niemczech partia „eurosceptyków” Alternatywa dla Niemiec weszła do Europarlamentu z wynikiem 6,5 procent głosów. Eksperci uważają, że wyniki wyborów były w dużym stopniu oczekiwane i do przewidzenia. Bezrobocie i przedłużający się kryzys gospodarczy zmusił Europejczyków do refleksji nad skutecznością polityki Brukseli, mówi analityk, kierownik Centrum Studiów Europejskich Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk Nadieżda Arbatowa: "Świadczy to o tym, że społeczeństwo jest niezadowolone z tego, co dzieje się w Unii Europejskiej. To wpływ kryzysu, pomimo tego, iż dobiega on końca, a Europa powoli zaczyna wychodzić na prostą. Jest to znak dla europejskich przywódców i brukselskich urzędników. Należy z większą uwagą odnosić się wobec oczekiwań zwykłych obywateli oraz brać pod uwagę ich interesy przy tworzeniu polityki Unii Europejskiej." 


Wśród nowo wybranych posłów do Parlamentu Europejskiego spotkamy osoby zaprzeczające Holokaustowi z powodu nieuctwa, faszystów, ksenofobów, ale i lewicowego bohatera wojennego. Listę sporządzoną przez dziennik "Guardian" otwiera Janusz Korwin-Mikke, ale jest też na niej najstarszy poseł (92 letni Grek) bojący się latania, więc do Brukseli z Aten podróżował będzie statkiem, Alessandra Mussolini – wnuczka faszystowskiego Duce i siostrzenica Sophii Loren, która zasłynęła sesją dla "Playboya", Francuz z Frontu Narodowego, który w proteście przeciwko piosenkom o seksie wypinał gołe pośladki, satyryk z Niemiec postulujący zbudowanie muru wokół Szwajcarii i zamierzającego zrezygnować z mandatu po miesiącu, by dać zarobić inny kolegom z listy oraz kolejnego Niemca, uważającego, że hitlerowiec Rudolf Hoess zasłużył na pokojowego Nobla. 

W demokracji tak jest, że kto wygrywa ten rządzi i robi co uznaje za stosowne. Demokracja nie chroni przed skrajnościami, świrami, wariatami, politycznymi sektami prawicy, gdyż wszyscy mogą wystartować w wyborczym szaleństwie. Jeśli partia ludożerców dojdzie do władzy, ludzinkę będzie można kupić w sklepie mięsnym. Jeśli partia pedofilów dojdzie do władzy wszystkie dzieci będą gwałcone przymusowo wedle życzenia pedofilów. Jeśli partia katolicka dojdzie do władzy wprowadzi przymus wyznawania katolicyzmu i palenie na stosach za odmienne poglądy religijne oraz czary. Jeśli partia korwinistów dojdzie do władzy, będzie można gwałcić kobiety, które nie będą mieć żadnego prawa głosu ani możliwości edukacji jak w Arabii Saudyjskiej czy w Polsce XIX wieku, a dzień pracy będzie tak długi jak zdecyduje kapitalistyczny dorobkiewicz i wyzyskiwacz i to bez gwarancji uzyskania jakichkolwiek zarobków. Faszyzująca Nowa Prawica ma od 25 maja 2014 roku takich posłów w EP jak Janusz Korwin Mikke, Stanisław Żółtek, Robert Iwaszkiewicz, Michał Marusik. Z PiS są takie "kwiatki" czy lepiej demony ultraprawicowe i faszystowskie jak Beata Gosiewska, Ryszard Czarnecki, Marek Jurek czy Anna Fotyga...  

Janusz Korwin-Mikke, Polska, ur. 1942 


Nowo wy­bra­ny pol­ski eu­ro­par­la­men­ta­rzy­sta jest paranoidalnym prze­ciw­ni­kiem Unii, de­mo­kra­cji, socjalizmu i praw ko­biet, za to zwo­len­ni­kiem Pu­ti­na i dzikiego kapitalizmu z jego zbrodniczym wyzyskiem całego społeczeństwa. 72-latek po­pro­wa­dził swoją skrajnie prawicową, konserwatywno-faszystowską par­tię Nowa Pra­wi­ca do suk­ce­su w po­sta­ci czwar­te­go miej­sca w wyścigu do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go, zdo­by­wa­jąc 7,2 proc. gło­sów, ale przy zaledwie 20 procentowej frekwencji wyborczej. Gło­so­wa­ło na niego 28,5 proc. wy­bor­ców z grupy wie­ko­wej 18-25 lat, czyli wię­cej niż na ja­ką­kol­wiek inną par­tię. Jego wy­trwa­łość zdaje się po­pła­cać, gdyż ma talent do uwodzenia dzieci i młodzieży. Janusz Kor­win-Mik­ke star­to­wał z za­sa­dzie w każ­dych wy­bo­rach – prezy­denckich czy par­la­men­tar­nych – w Pol­sce po prawicowym puczu w 1989 roku. Jed­nak wcze­śniej, poza krót­kim epi­zo­dem w Sej­mie na począt­ku lat 90-tych XX wieku, nie czy­nił spe­cjal­nych po­stę­pów, za­wsze zdo­by­wa­jąc mniej niż 3 procent po­par­cia. Przy barw­nym i bezceremonial­nym Januszu Kor­wi­nie-Mik­ke Mil­ton Fried­man wy­glą­da jak so­cja­li­sta. Polak pre­fe­ru­je dziki faszystowski ka­pi­ta­lizm rodem z wcze­snej epoki wikto­riań­skiej, w któ­rym nie ma ochro­ny pracy, a bezwzgledne i totalitarne siły ryn­ko­wego wyzysku mogą dzia­łać bez żad­nych ogra­ni­czeń. Unię Eu­ro­pej­ską na­zy­wa pro­jek­tem ko­mu­ni­stycz­nym, rzą­dzo­nym przez "ma­oistę Bar­ro­so". Za­po­wia­dał, że zrobi lep­szy uży­tek z bu­dyn­ku Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej, za­mie­nia­jąc go w bur­del. 

Wy­ra­ża katolicko-faszystowskie opi­nie, że ko­bie­ty są głup­sze od męż­czyzn i nie po­win­ny mieć prawa głosu. "Ko­bie­ty nie mogą być zbyt in­te­li­gent­ne, dba o to me­cha­nizm ewo­lu­cji na­tu­ral­nej. In­te­li­gent­na isto­ta nie wy­trzy­ma­ła­by prze­by­wa­nia przez dłu­żej niż go­dzi­nę dzien­nie z pa­pla­ją­cym dziec­kiem" – prze­ko­ny­wał polski faszysta Janusz Kor­win-Mik­ke, bę­dą­cy jed­no­cze­śnie zapalonym bry­dży­stą. W po­dob­nym tonie szy­dzi z demo­kra­cji, na­zy­wa­jąc ją naj­głup­szym sys­te­mem rzą­dów, jaki wy­my­ślo­no, pre­fe­ru­jąc za­miast tego mo­nar­chię. Za­po­wie­dział, że w Par­la­men­cie Eu­ro­pej­skim spę­dzi naj­wy­żej pół­to­ra roku, po­nie­waż ma na­dzie­ję, że jego par­tia prze­kro­czy 5-pro­cen­to­wy próg wy­bor­czy w wy­bo­rach do Sejmu w Polsce jesienią w 2015 roku. Py­ta­ny przez dzien­ni­ka­rzy, dla­cze­go w takim razie za­da­wał sobie trud star­to­wa­nia do PE, od­parł: "Jak to dla­cze­go? Dzię­ki temu będę miał im­mu­ni­tet, pie­nią­dze i mogę sobie otwo­rzyć biuro po­sel­skie". Za­po­wie­dział też, że w ciągu pierw­szych trzech mie­się­cy w Par­la­men­cie Eu­ro­pej­skim po­sie­je tam taki zamęt, że za­pa­mię­ta­ją go na długo. W samej Polsce większość społeczeństwa uważa ideologię korwinizmu za odmianę faszyzmu i nazizmu którego propagowanie powinno być surowo karane. Janusz Korwin Mikke oznajmił, że chce cofnąć Polskę o jakies 120 lat czyli do około 1890 roku. warto pamiętać, że Polska wtedy była pod zaborami czyli Polski nie było. Zwolennicy korwinizmu i całej rzekomo Nowej Prawicy to jak widać sprzedawczyki pragnący Polskę zlikwidować i sprzedać zaborcom i tylko dlatego dążą do władzy. Poseł Korwin Mikke i wielu członków jego partii popierają tak zwaną lekką pedofilię czyli wykluczają się z grona osób cywilizowanych chcąc zrobić z dzieci swoje zabawki seksualne... 

Pozostali posłowie Nowej Prawicy JKM 


Stanisław Żółtek, czyli lider listy Nowej Prawicy w Krakowie w mieście znany jest od lat. Od lat jest też związany z ugrupowaniami Korwin-Mikkego. W przeszłości był m.in. radnym Miasta Krakowa, a przez kilka miesięcy był nawet wiceprezydentem tego miasta. Stało się to możliwe dzięki koalicji Unii Polityki Realnej (jednego z ugrupowań JKM) z Unią Wolności w 1997 roku. Cała sprawa skończyła się jednak skandalem korupcyjnym. W 2002 roku Żółtka oskarżono o korupcję, w efekcie czego spędził w areszcie cztery miesiące. Po czasie zarzuty wycofano, a polityk uzyskał rekompensatę za rzekomo niesłuszne aresztowanie. Żółtek wielokrotnie startował w wyborach samorządowych. Był też kandydatem skrajnie faszystowskiej Ligi Polskich Rodzin do parlamentu i UPR do Parlamentu Europejskiego. Do tej pory bez sukcesów. Według wstępnych informacji, w tegorocznych Eurowyborach roku 2014 na Żółtka zagłosowało ponad 35 tysięcy omamionych propagandą prawicową  wyborców, a polityk zdobył swój upragniony mandat. Pewnie podoba się krakowiakom ideał masowych umów śmieciowych, życie bez ubezpieczenia i jakichkolwiek praw pracowniczych... 

Podobny wynik we Wrocławiu otrzymał Robert Jarosław Iwaszkiewicz. To 52-letni przedsiębiorca, który obecnie jest właścicielem firmy działającej w branży ochrony zdrowia. Z UPR, poprzednią partią Janusza Korwin-Mikkego, był związany od 2004 roku - od tej pory trzykrotnie startował do Sejmu. W 2011 roku był jednym z założycieli Nowej Prawicy. Jakie prezentuje poglądy? Kilka tygodniu przed Eurowyborami 2014 na łamach "Rzeczpospolitej" przyznał, że jest przeciwny wprowadzeniu euro w Polsce, a także uczestnictwu naszego kraju w Unii Bankowej. Nowy europoseł mówi "nie" również rozszerzeniu Unii na inne kraje. Czego taki wsteczniak szuka w Europarlamencie? Na pewno wysokich zarobków, bo kapitalistom zawsze chodzi tylko o to, żeby jak najwięcej zarobić. O ludzi pracy dbać nie będą. 

Kolejny z polityków Nowej Prawicy, który najprawdopodobniej dostanie się do Parlamentu Europejskiego, to Michał Marusik. O liderze warszawskiej listy partii Janusza Korwin-Mikkego było głośno około miesiąc przed Eurowyborami. To wtedy Marusik na antenie TOK FM przekonywał, że w kraju jest potrzebna instytucja, która mogłaby "zapanować nad administorami i rządzącymi". Marusik w latach PRL działał w w rzekomej opozycji. Pracował w gdańskiej rafinerii, gdzie współorganizował protesty destabilizując polską gospodarkę i niszcząc Ojczyznę Polskę. Od kilkunastu lat był członkiem UPR, a obecnie szefuje Radzie Sygnatariuszy Nowej Prawicy. 

Alessandra Mussolini, Włochy, ur. 1962  


Ka­rie­ra sio­strze­ni­cy So­phii Loren i wnucz­ki faszystowskiego Duce Mussoliniego jest rów­nie barw­na, co jej drze­wo ge­ne­alo­gicz­ne. Po­zo­wa­ła to­pless dla "Play­boya", za­gra­ła za­kon­ni­cę w fil­mie wy­drwio­nym przez kry­ty­ków i ge­ne­ral­nie od po­cząt­ku lat 90-tych XX wieku, od­gry­wa istot­ną rolę w po­li­ty­ce wło­skiej pra­wi­cy, chadecji. Dziś, 10 lat po tym, jak po raz pierw­szy wy­bra­no ją do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go (z ra­mie­nia roz­wią­za­nej już faszyzującej par­tii Spo­łecz­na Al­ter­na­ty­wa), wraca do Bruk­se­li, tym razem re­pre­zen­tu­jąc Forza Ita­lia Si­lvio Ber­lu­sco­nie­go. Mus­so­li­ni nigdy nie lu­bi­ła gryźć się w język. Ul­tra­pra­wi­co­wa frak­cja PE, któ­rej była człon­kiem roz­pa­dła się w 2007 roku, kiedy jej ko­men­ta­rze na temat wskaź­ni­ka prze­stęp­czo­ści wśród Ru­mu­nów wy­wo­ła­ły – moż­li­wą do prze­wi­dze­nia - burzę pro­te­stu wśród jej ko­le­gów z Par­tii Wiel­kiej Ru­mu­nii. W 2006 roku od­po­wia­da­jąc na za­rzu­ty trans­sek­su­al­ne­go de­pu­to­wa­ne­go, że jest fa­szyst­ką, od­par­ła: "Le­piej być fa­szy­stą, niż pe­da­łem". Od czasu do czasu ostry język zdo­by­wał jej po­klask poza tra­dy­cyj­nym elek­to­ra­tem. Kiedy w 2004 roku God­frey Bloom z bry­tyj­skiej par­tii UKIP stwier­dził, że "żaden sza­nu­ją­cy się biz­nes­men pro­wa­dzą­cy małą firmę nie za­trud­ni nigdy ko­bie­ty w wieku re­pro­duk­cyj­nym", od­gry­zła mu się w na­stę­pu­ją­cy spo­sób: "Po­cho­dzę z Ne­apo­lu i mogę po­wie­dzieć, że my ko­bie­ty po­tra­fi­my go­to­wać, sprząt­nąć lo­dów­kę i nawet być po­li­ty­ka­mi, pod­czas gdy God­frey Bloom za­pew­ne nie wie ani jak wy­czy­ścić lo­dów­kę, ani jak być po­li­ty­kiem". Współpracuje z najbardziej faszystowskimi i nazistowskimi ruchami politycznymi we Włoszech i w Parlamencie Europejskim. 

Bruno Gollnish, Francja, ur. 1950 


Jeden ze współtwórców faszyzującego chadeckiego Frontu Narodowego, absolwent prawa i nauk politycznych. Od chwi­li prze­ję­cia funk­cji prze­wod­ni­czą­cej Fron­tu Na­ro­do­we­go Ma­ri­ne Le Pen ro­bi­ła, co w jej mocy, by uwieść media i po­ka­zać cy­wi­li­zo­wa­ną twarz swojej prawcowej, chadeckiej par­tii faszystowskiej. Ale na po­łu­dnio­wym wscho­dzie kraju, w okrę­gu, z któ­re­go do PE wy­bra­no w nie­dzie­lę jej ojca, wy­bra­no rów­nież Gol­l­ni­scha, w 2011 roku po­ko­na­ne­go przez Ma­ri­ne w wy­ści­gu do fo­te­la prze­wod­ni­czą­ce­go. Gol­l­nisch (lat 64) to były pra­cow­nik uczel­ni, radny z re­gio­nu Rhon­de-Al­pes i eu­ro­de­pu­to­wa­ny od 1989 roku. Jed­nak – po­dob­nie jak Le Pen se­nior, który w ty­go­dzień przed wyborami do PE po­wie­dział, że fran­cu­ski pro­blem imi­gra­cyj­ny roz­wią­zał­by trzy­mie­sięcz­na epi­de­mia wi­ru­sa Ebola – sta­no­wi po­ten­cjal­ne źró­dło am­ba­ra­su dla no­we­go wi­ze­run­ku faszystowskiego Fron­tu. To ostry kry­tyk is­la­mu, chorobliwy islamofob, któ­re­mu w 2011 roku uchy­lo­no im­mu­ni­tet z po­wo­du pozwu o pod­że­ga­nie do nie­na­wi­ści ra­so­wej i nienawiści religijnej. W lutym 2013 roku spu­ścił spodnie i wy­piął po­ślad­ki na spo­tka­niu rady re­gio­nal­nej, pro­te­stu­jąc w ten spo­sób prze­ciw­ko przy­zna­wa­niu do­ta­cji ze­spo­łom mu­zycz­nym śpie­wa­ją­cym o sek­sie. Tłu­ma­czył potem, że oka­zy­wał "dez­apro­ba­tę w sto­sun­ku do po­li­ty­ki kul­tu­ral­nej re­gio­nu". Wielokrotnie wygłaszał kontrowersyjne wypowiedzi w stylu faszystowsko-katolickim. W 2007 został skazany w procesie karnym za publiczne negowanie faktu Holocaustu czyli masowego ludobójstwa dokonanego przez reżym katolika Adolfa Hitlera na milionach Żydów, co jest typowe dla zbrodniarzy faszystowskich i neohitlerowców. Żyje nienawiścią do Unii Europejskiej i jej struktur politycznych oraz socjalnych. 

Mario Borghezio, Włochy, ur. 1947  


Ukończył studia z zakresu prawa, w 1977 rozpoczął praktykę adwokacką. W 2013 roku Bor­ghe­zio na­zwał wło­ski rząd "ad­mi­ni­stra­cją bongo bongo", a czar­no­skó­rą mi­ni­ster Cécile Ky­en­ge "bar­dziej go­spo­sią niż po­li­ty­kiem", przez co zo­stał wy­da­lo­ny z pra­wi­co­wej frak­cji Eu­ro­pa Wol­no­ści i De­mo­kra­cji, do któ­rej na­le­ży wło­ska kse­no­fo­bicz­na Liga Pół­noc­na. Skar­żył się wów­czas, że padł ofia­rą "gro­te­sko­we­go prze­śla­do­wa­nia" ze stro­ny Ni­ge­la Fa­ra­ge’a, współ­prze­wod­ni­czą­ce­go frak­cji, który na­zwał jego słowa od­ra­ża­ją­cy­mi. Jed­nak po ko­lej­nej an­ty­imi­gra­cyj­nej i de­ma­go­gicz­nej kam­pa­nii 66-let­ni Bor­ghe­zio po­wra­ca. Ko­men­ta­rze Bor­ghe­zio o mi­ni­ster Ky­en­ge (którą oskar­żał o na­rzu­ca­nie "ple­mien­nych tra­dy­cji" Wło­chom) wpę­dzi­ły go w po­li­tycz­ne ta­ra­pa­ty, lecz nie było to jego pierw­sze prze­wi­nie­nie. Wcze­śniej okre­ślał Radko Mla­di­cia mia­nem pa­trio­ty, a część po­glą­dów An­der­sa Be­rin­ga Bre­ivi­ka, spraw­cy ma­sa­kry na wy­spie Utoia, na­zy­wał "do­sko­na­ły­mi". 

W 1993 został skazany na karę 750 tysięcy lirów grzywny za bestialskie pobicie marokańskiego dziecka. Prowadził też akcję opryskiwania siedzeń w pociągu linii Turyn-Mediolan zajmowanych przez nigeryjskie prostytutki, motywując to chęcią dokonania dezynfekcji. W 2005 wymierzono mu grzywnę ponad 3 tysiące euro za brutalne podpalenie mienia i pobicie imigrantów nocujących pod mostem w Turynie. W 2007 został zatrzymany i osadzony w belgijskim areszcie po demonstracji przeciwko rzekomej islamizacji Europy. W 2011 został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka Ligi Północnej, gdy w telewizyjnym wystąpieniu poparł antyislamskie poglądy i wyczyny Andersa Breivika znanego z ludobójstwa... 

Martin Sonneborn, Niemcy, ur. 1965 


Kam­pa­nia jego par­tii prze­bie­ga­ła pod zja­dli­wy­mi ha­sła­mi w ro­dza­ju: "Mer­kel jest głu­pia" i "Ręce precz od nie­miec­kich ptasz­ków: nie dla unij­nej normy pe­ni­sa", pro­po­no­wał po­nad­to zbu­do­wa­nie muru wokół Szwaj­ca­rii. Jed­nak naj­wy­raź­niej w Niem­czech jego ab­sur­dal­na kam­pa­nia zna­la­zła od­dźwięk. Je­dy­na czy­sto sa­ty­rycz­na par­tia w Eu­ro­pie zdo­ła­ła zgro­ma­dzić 0,6 proc. po­par­cia i wyśle swo­je­go pierw­sze­go de­pu­to­wa­ne­go do Bruk­se­li. Son­ne­born, były re­dak­tor ma­ga­zy­nu sa­ty­rycz­ne­go "Ti­ta­nic" ogło­sił już, że za­mie­rza zre­zy­gno­wać po mie­sią­cu. "Pierw­sze czte­ry ty­go­dnie w Bruk­se­li spę­dzę na in­ten­syw­nych przy­go­to­wa­niach do re­zy­gna­cji – de­kla­ru­je. – Mamy gra­fik ro­ta­cji 60 kan­dy­da­tów, któ­rzy nie za­ro­bi­li jesz­cze ani centa w po­li­ty­ce kra­jo­wej i upew­ni­my się, że do 2019 roku będą mieli szan­sę do­pchać się do ko­ry­ta". W 2004 roku założył partię o nazwie PARTIA z programem odbudowy Muru Berlińskiego i oddzielenie czerwonych Niemców ze Wschodu od prawdziwych Niemców z danej zachodniej RFN. W 2009 roku oskarżony o znieważenie Narodu Chińskiego i uczuć ludności pochodzenia Chińskiego w publicznym programie telewizyjnym. 

Jak po­wie­dział, nie może do­cze­kać się spo­tka­nia z bry­tyj­ski­mi de­pu­to­wa­ny­mi z UKIP. "Za­mie­rza­my stwo­rzyć frak­cję idio­tów i głup­ków, ma­ją­cą wiel­ki po­ten­cjał wśród no­we­go na­bo­ru de­pu­to­wa­nych. Nigel Fa­ra­ge bę­dzie do niej do­sko­na­le pa­so­wał i ni­niej­szym wy­sto­so­wu­ję do niego za­pro­sze­nie do człon­ko­stwa". W Niem­czech Son­ne­born cie­szy się re­pu­ta­cją kogoś, kto do­pro­wa­dza po­li­tycz­ną sa­ty­rę do osta­tecz­nych gra­nic. W la­tach 90-tych XX wieku wie­lo­krot­nie wcie­lał się w fik­cyj­nych kan­dy­da­tów au­ten­tycz­nych par­tii, ta­kich jak SPD, li­be­ral­na FDP czy ul­tra­pra­wi­co­wa DVU, pro­wa­dząc kam­pa­nię pod ce­lo­wo ob­raź­li­wy­mi ha­sła­mi uwy­dat­nia­ją­cy­mi uprze­dze­nia po­szcze­gól­nych ugru­po­wań. Za­py­ta­ny, czy sa­ty­ra w po­li­ty­ce wciąż jest śmiesz­na w cza­sie, kiedy Par­la­ment Eu­ro­pej­ski w coraz więk­szej mie­rze za­peł­nia­ją po­li­ty­cy w ro­dza­ju Fa­ra­ge’a albo Beppe Gril­lo, któ­rzy nie trak­tu­ją pro­ce­su po­li­tycz­ne­go w Bruk­se­li po­waż­nie, Son­ne­born od­po­wie­dział: "Nasza par­tia pro­wa­dzi współ­cze­sną turbo po­li­ty­kę przy wy­ko­rzy­sta­niu idei in­nych ludzi. Nasz ma­ni­fest może nie jest au­ten­tycz­ny, ale nasz ape­tyt na wła­dzę ow­szem". 

Udo Voigt, Niemcy, ur. 1952 


Urodził się w rodzinie członka Sturmabteilung - Oddziałów Szturmowych NSDAP, który po 1945 zarabiał na życie jako kierowca. Niemiecki polityk faszystowski, od 1996 do 13 listopada 2011 przewodniczący faszystowskie, nazistowskeij NPD - kontynuatorki NSDAP, i jej radny w okręgu administracyjnym Treptow-Köpenick (od 2006). Pierw­szy ul­tra­pra­wi­co­wy eu­ro­de­pu­to­wa­ny z Nie­miec, który publicznie i bezkarnie chwa­li katolika Adolfa Hi­tle­ra jako "wiel­kie­go męża stanu" i twier­dzi, że katolik Ru­dolf Hoess za­słu­żył na po­ko­jo­wą Na­gro­dę Nobla. Voigt (lat 61) jest byłym prze­wod­ni­czą­cym NPD, or­ga­ni­za­cji kla­sy­fi­ko­wa­nej przez nie­miec­ki kontr­wy­wiad jako eks­tre­mi­stycz­na par­tia pra­wi­co­wa. Pod jego prze­wod­nic­twem w la­tach 1996 – 2011 na­bra­ła zde­cy­do­wa­nie agre­syw­ne­go na­cjo­na­li­stycz­ne­go cha­rak­te­ru, przez co w 2003 roku bez­sku­tecz­nie pró­bo­wa­no ją zde­le­ga­li­zo­wać. 

Udo Voigt, syn ofi­ce­ra hitlerowskiego We­hr­mach­tu, wstą­pił do katolicko-nazistowskiej NPD w wieku lat 16 i za­cho­wał człon­ko­stwo nawet, kiedy kosz­to­wa­ło go ono pracę w woj­sku. Już jako szef par­tii za­czął otwar­cie re­kru­to­wać mło­dych neo­na­zi­stów wbrew woli nie­któ­rych in­nych człon­ków. Na­zi­stow­ski salut hitlerowców okre­ślał mia­nem "po­zdro­wie­nia po­ko­ju" i ape­lo­wał o znie­sie­nie za­ka­zu jego wy­ko­ny­wa­nia w RFN. Po ogło­sze­niu wy­ni­ków wy­bo­rów Ugo Voigt en­tu­zja­stycz­nie ob­wo­łał "roz­pad sta­rych struk­tur po­li­tycz­nych w Eu­ro­pie". "Bę­dzie­my bu­do­wać alian­se do walki z za­gra­nicz­ną in­fil­tra­cją, dążyć do li­kwi­da­cji po­ro­zu­mie­nia z Schen­gen i pro­po­no­wa­ne­go trans­atlan­tyc­kie­go po­ro­zu­mie­nia o wol­nym han­dlu. Chce­my, by Eu­ro­pa była unią oj­czyzn". NPD zdo­by­ła w Niem­czech jeden pro­cent po­par­cia, czyli o 0,3 proc. mniej niż w ze­szło­rocz­nych wy­bo­rach po­wszech­nych, mniej także niż inne par­tie ni­szo­we, jak Par­tia Praw Zwie­rząt. W po­przed­nich wy­bo­rach eu­ro­pej­skich NPD nie prze­szła 3-pro­cen­to­we­go progu wy­bor­cze­go, znie­sio­ne­go po raz pierw­szy wła­śnie w ostat­nich wy­bo­rach. 

Neonazista katolicki z Bawarii marcu 1996 niewielką większością głosów został wybrany nowym przewodniczącym NPD. Zastąpił w tej roli odbywającego karę więzienia za podżeganie do waśni narodowych Güntera Deckerta. Za rządów Voigta NPD udało się wyjść z letargu, m.in. za sprawą ofensywy ideologicznej w tzw. nowych landach czyli głosami z byłej NRD. Od lat głosi poglądy wymierzone w porządek prawny RFN, nie stroniąc od wypowiedzi nacjonalistycznych, ksenofobicznych i relatywizujących zbrodnie III Rzeszy, w szczególności zagładę Żydów. W 2003 sąd w Stralsundzie wszczął postępowanie przeciwko Voigtowi za nawoływanie podczas kampanii w 1998 do zbrojnego oporu przeciwko systemowi politycznemu RFN. W wywiadzie dla pisma Junge Freiheit z 2004 zatytułowanym "Naszym celem jest likwidacja RFN" (Ziel ist, die BRD abzuwickeln) nazwał Adolfa Hitlera "wielkim niemieckim mężem stanu", a RFN "bezprawnym systemem". 

Podczas demonstracji w Jenie w 2007 zaproponował przyznanie Rudolfowi Hessowi pokojowej nagrody Nobla. W marcu 2007 wziął udział w obchodach na cześć zabitych żołnierzy SS w Budapeszcie, gdzie część działaczy NPD wznosiła nazistowskie pozdrowienia. Sam Voigt nazwał nazistowskie pozdrowienie "pozdrowieniem pokoju", które po 60 latach od upadku Rzeszy powinno zostać zalegalizowane. W grudniu 2007 udzielił irańskiej TV wywiadu, w którym powątpiewał w liczbę ofiar Holocaustu. Dnia 10 grudnia 2007 udzielając wywiadu telewizji ARD zażądał od Polski zwrotu Pomorza, Prus Zachodnich, Prus Wschodnich, Śląska, Gdańska i Wrocławia, a od Rosji Kaliningradu. 2 stycznia 2008 gdyńska prokuratura wszczęła śledztwo stawiając mu zarzut brzmiący: nawoływanie do popełnienia zbrodni, tj. podjęcia działań zmierzających bezpośrednio do oderwania części obszaru Rzeczypospolitej Polskiej. 

LEWICA W OPOZYCJI DO FASZYSTÓW I NAZIOLI 

Manilos Glezos, Grecja, ur. 1922 


Nie wszy­scy nowi de­pu­to­wa­ni re­pre­zen­tu­ją po­glą­dy ra­dy­kal­nie pra­wi­co­we, kse­no­fo­bicz­ne i an­ty­eu­ro­pej­skie. Ma­ni­los Gle­zos, naj­star­szy z nowo wy­bra­nych par­la­men­ta­rzy­stów, ma 92-la­ta, jest bo­ha­te­rem II wojny świa­to­wej, ikoną ru­chów le­wi­co­wych, na­ło­go­wym wręcz pi­sa­rzem i nie­stru­dzo­nym dzia­ła­czem. W wy­bo­rach zdo­był wię­cej gło­sów (105 184) niż któ­ry­kol­wiek z po­zo­sta­łych 21 grec­kich eu­ro­po­słów. Nie wy­sy­ła twe­etów, nie pisze na kom­pu­te­rze i w każde po­po­łu­dnie musi uciąć sobie drzem­kę, co jest po­zo­sta­ło­ścią po 16 lat wy­gna­nia i wię­zie­nia za po­glą­dy po­li­tycz­ne. – W ten spo­sób z jed­ne­go dnia robię sobie dwa – wy­ja­śnia. – Za­czy­nam o siód­mej rano, pra­cu­ję do 15, potem za­czy­nam znowu o 17 i je­stem ak­tyw­ny do pół­no­cy. Dzię­ki temu udaje mi się zro­bić nie­zwy­kle wiele rze­czy. Słusznie uważa, że jego kraj, Grecja powinien zażądać od Niemiec wypłaty odszkodowań, jeszcze za czas II wojny światowej, a nie spłacać jakieś urojone przypisywane Grecji długi na rzecz posthitlerowskich Niemiec i ich złodziejskich banków. 

Sław­ny za spra­wą ze­rwa­nia swa­sty­ki z Akro­po­lu w 1941 roku w cza­sach na­zi­stow­skiej oku­pa­cji Gle­zos jest też uzna­wa­ny za naj­więk­szy ży­ją­cy au­to­ry­tet w dzie­dzi­nie grec­kie­go ruchu oporu prze­ciw­ko Hi­tle­ro­wi. Na­pi­sał na ten temat dwa opa­słe tomy, po 800 stron każdy. Jako czo­ło­wy re­pre­zen­tant skraj­nie le­wi­co­wej par­tii Sy­ri­za w Bruk­se­li nie zmie­rza od­kła­dać pióra. Ten an­ty­ka­pi­ta­li­sta ma wiele do po­wie­dze­nia – mię­dzy in­ny­mi o nie­miec­kiej "ko­lo­ni­za­cji" Eu­ro­py. "Gre­cja jest kró­li­kiem do­świad­czal­nym po­li­ty­ki eg­ze­kwo­wa­nej przez rządy, któ­rych jed­nym bo­giem jest pie­niądz – mówi. – Za­czę­ło się u nas, ale ro­zej­dzie też na inne kraje. Lu­dzie re­agu­ją i mu­si­my dać im głos". Jed­nak może się to oka­zać trud­niej­sze, niż na to wy­glą­da. Nie­ustra­szo­ny Gle­zos boi się bo­wiem jed­ne­go: la­ta­nia. Po­nad­to z przy­czyn me­dycz­nych nie bę­dzie wolno mu do­łą­czyć do in­nych grec­kich po­słów la­ta­ją­cych na tra­sie Ate­ny-Bruk­se­la. Na szczę­ście Gle­zos ma już plan awa­ryj­ny – za­opa­trzył się w roz­kła­dy jazdy stat­ków i au­to­bu­sów. 

W nowożytnej historii Grecji można wskazać cztery najważniejsze wydarzenia: okupacja nazistowska, wojna domowa, dyktatura wojskowa i załamanie finansowe. Manolis Glezos nie był ich biernym świadkiem.To, co naznaczyło go na zawsze, miało miejsce na początku jego życiowej drogi. W nocy 30 maja 1941 roku, kiedy wojska nazistowskie zajęły całkowicie jego kraj, Manolis razem ze swym przyjacielem i towarzyszem Lakisem Santasem, przekradli się przez skalne groty na szczyt wzgórza Akropol. Zerwali z masztu nazistowską flagę i uciekli, niezauważeni przez strażników. Symboliczne znaczenie tego gestu było ogromne. Ten akt protestu w najbardziej mrocznych dniach wojny dawał nadzieję uciśnionym przez zwyrodniałych hitlerowskich faszystów narodom planety. Manolis Glezos był jednym z czołowych działaczy partii komunistycznej i dyrektorem jej oficjalnej gazety. Z tego powodu wielokrotnie trafiał do chrześcijańsko-faszystowskiego więzienia w Grecji. Dwa razy skazano go na śmierć za przekonania, a potem, jeszcze siedząc za kratami, został wybrany posłem do parlamentu. W sumie prawie 16 lat życia spędził w zakładzie karnym bądź na wygnaniu represjonowany przez prawicowe rządy greckich faszystów, konserwatystów i cerkiewnych bandytów. 

„Moich 118 przyjaciół – odpowiada. – Straciłem 118 towarzyszy. Zostali straceni podczas wojny domowej. W tamtych czasach, przed każdą walką rozmawialiśmy o tym, co chcemy osiągnąć, o naszych celach i marzeniach, bo wiedzieliśmy, że nie wszyscy przeżyjemy. Chcieliśmy, aby ci, którzy przeżyją, zrealizowali niektóre z tych marzeń. A ja przeżyłem ich wszystkich”. Mordowanie lewicy w Grecji było niewątpliwie faszystowską zbrodnią prawicowych rządów, które w końcu doprowadziły Grecję do kryzysu gospodarczego który zawsze jest skutkiem wprowadzania zbankrutowanej jak amerykański kryzys lat 30-tych XX wieku gospodarki wolnorynkowej czyli kapitalistycznej. 

Brat Manolisa, Nikos, 10 maja 1944 roku, więziony przez hitlerowskich nazistów, napisał wzruszającą wiadomość pożegnalną do swej matki na wewnętrznej stronie hełmu. „Najdroższa matko, chcę cię objąć i pocałować. Dziś zostanie wykonana egzekucja. Zginę dla GR. ludu”. Manolis Glezos wyjaśnia, dlaczego słowo „greckiego” zostało skrócone i napisane wielkimi literami. Jego brat chciał przez to powiedzieć, że nie poniósł ofiary w imię jakiegoś nacjonalistycznego złudzenia, ale dla ludzi z całej Europy i świata. Tych ludzi, którzy zdecydowanie walczyli o wolność, sprawiedliwość i samostanowienie wszędzie. 

To absolutna hańba, że dziś, w XXI wieku, legenadarny bohater II wojny światowej, taki jak Manolis Glezos, który był trzykrotnie więziony (najpierw przez hitlerowców, a później przez dwie kolejne, prawicowe dyktatury), który spędził 11 lat za kratami i 4,5 roku na wygnaniu, który w swej walce w imię radykalnie demokratycznych przekonań został pobity i zagazowany przez policję w czasie protestów przeciwko cięciom w 2011 r., ma teraz zasiadać w Europarlamencie obok kilkudziesięciu nacjonalistów, faszystów i neonazistów, którzy czerpią swe nikczemne idee z tych samych potworów, którzy niegdyś zamordowali jego brata, a kolejne miliony – na całym kontynencie i daleko poza nim. Samo to powinno powodować, że każdy się wzdrygnie. W XXI wieku faszystowskie i nazistowskie śmieci nie powinny mieć prawa do zrzeszania ani do brania udziału w wyborach parlamentarnych, nawet na szczeblu wyborów na Sołtysa Wsi. Niestety demokracja nie zadbała o to, aby scenariusz z hitlerowskich Niemiec nie mógł się więcej powtórzyć. 

Glezos zresztą jest znanym obrońcą demokracji bezpośredniej i kontroli pracowniczej. Aktywnie eksperymentował z demokracją bezpośrednią jako burmistrz miasteczka Naxos. Zwycięstwo wyborcze lewicowego Glezosa jako takie jest świadectwem ducha oporu przeciwko faszyzmowi i kapitalistom, który nadal cechuje prawosławną, sklerykalizowaną Grecję. Cechuje ludzi mimo wstrząsającej, pięcioletniej kapitalistycznej depresji, która pozostawiła niemal połowę gospodarstw domowych w państwie kapitalistyczno-klerykalnym z problemem w utrzymaniu się powyżej poziomu ubóstwa. 

Manolis Glezos, mówi że Niemcy są wciąż winne Grekom więcej pieniędzy z tytułu odszkodowań wojennych, niż Grecy z powodu kosztów dofinansowania. „To nie my im, tylko Niemcy nam są winni”, powiedział Reutersowi podczas wywiadu w swoim biurze w Atenach, na tle szeregu plakatów wyborczych bloku Syriza, który zajął drugie miejsce w wyborach do parlamentu. “W sumie są nam winni 162 mld euro bez odsetek. Jeśli dodać 3 %, daje to więcej niż bilion euro. Możemy jednak ponegocjować co do umorzenia części z nich”. Glezos mówi, że Niemcy nie zgodziły się zapłacić odszkodowania za okupację nazistowską i grabież kraju w latach 1941-44 ani zwrócić kontrybucji narzuconej Grekom przez Trzecią Rzeszę. Przemilczana kwestia reparacji wojennych wyszła na światło dzienne w tym roku i to ze zdwojoną siłą, gdy rząd grecki otarł się o konieczność ogłoszenia bankructwa, a Berlin zaczął pokrzykiwać na Greków, żeby przyjęli na siebie surowe warunki cięć w wydatkach w celu zrównoważenia bilansu. 

Opinia Glezosa w tej sprawie cieszy się w Grecji szczególną powagą z powodu jego wojennej przeszłości oraz ciążącym nad nim wyrokiem śmierci wydanym in absentia przez nazistowskich okupantów. Jest on jednym z najbardziej cenionych parlamentarzystów i otwierał listę kandydatów Syrizy w niedzielnych wyborach, i jak sam mówi, udzielił około 80 wywiadów różnym zagranicznym mediom. Liczby, które przytoczył Glezos, wynikają z odszkodowań wojennych, jakie przyznano Grecji na konferencji w Paryżu w 1946 r. (ówczesne 7 mld $, jakie obecnie warte są 108 mld euro) oraz kontrybucji narzuconej Grekom (3,5 mld $ warte obecnie 54 mld euro). W lutym, 28 parlamentarzystów postawiło wniosek pod obrady w sprawie odszkodowań wojennych, jakie winny są Niemcy. Minister, Stavros Dimas, skomentował sprawę jako kwestię otwartą. Minister spraw zagranicznych Niemiec odparł na początku kwietnia, że Berlin uznaje swoją odpowiedzialność za wojnę, ale powiedział również, że wszelkie odszkodowania zostały Grekom wypłacone, co jest typowym niemieckim kłamstwem politycznym. 

===============================

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz