poniedziałek, 26 stycznia 2015

Tajemnicza śmierć kleryka - Kraków

Kraków: Tajemnicza śmierć młodego kleryka w seminarium katolickim


Jeden z kleryków Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej rzekomo popełnił samobójstwo lub został sprytnie zamordowany. 25-letni kleryk był studentem trzeciego roku teologii katolickiej i ministrantem od dziecka. Odpowiednie służby publiczne badają okoliczności jego śmierci. Seminarium jednak natychmiast opublikowało oświadczenie, informujące o samobójczej śmierci pochodzącego z diecezji bielsko-żywieckiej alumna. W krakowskim seminarium duchownym znaleziono ciało 25-letniego Damiana R. Władze uczelni: To było samobójstwo. Prosimy o modlitwę. Policjanci są zdziwieni postępowaniem władz seminarium katolickiego. 25-letni Damian miał się targnąć na życie w styczniowy czwartek. "Z niewyjaśnionych powodów odłączył się od wspólnoty seminaryjnej. Po intensywnych poszukiwaniach stwierdzono, że rzekomo odebrał sobie życie. O fakcie tym niezwłocznie zostały poinformowane odpowiednie służby" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej seminarium krakowskiego. Anna Zbroja z małopolskiej policji potwierdza tylko, że znaleziono zwłoki 25-letniego mężczyzny. 

Katolickie seminarium duchowne - UJPII Kraków
Nie chce powiedzieć, czy był to kleryk i dlaczego umarł. - To wykaże sekcja zwłok - ucina. Policjanci są zdziwieni, że władze seminarium jeszcze przed wynikami śledztwa oświadczyły, że było to samobójstwo, a dodatkowo podały do publicznej wiadomości nazwisko młodego kleryka. O pomyłce nie może być jednak mowy, bo informację o śmierci swojego studenta podał też Uniwersytet Papieski w Krakowie (kleryk studiował tam teologię) oraz parafia św. Marii Magdaleny w Mazańcowicach, wsi pod Bielskiem-Białą, z której pochodził Damian. - Wszyscy jesteśmy w szoku, że coś takiego się stało - mówi Zdzisław Florek, sołtys Mazańcowic. - To wielka tragedia dla rodziny. Przecież jeszcze na święta był w naszym kościele, służył do mszy świętej - mówi przejęty sołtys podbielskiej wsi. Dodaje, że jego dzieci chodziły do tej samej szkoły co Damian, jego syn grywał z nim w piłkę, kumplowali się. - Damian to był bardzo dobry, miły i sympatyczny chłopak. Rodzina także bardzo dobra, przyzwoici ludzie. Jesteśmy kompletnie zszokowani - powtarza sołtys. Wczoraj nie udało nam się skontaktować z władzami seminarium duchownego w Krakowie. Natomiast ks. dr Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii i wykładowca na Uniwersytecie Papieskim, nie znał żadnych szczegółów tej sprawy. - Apelujemy tylko o modlitwę za młodego kleryka - mówi. 

piątek, 23 stycznia 2015

Ernestyna Luiza Rose - Owenizm i Okultyzm

ERNESTYNA POTOWSKA ROSE
Owenistka, kabalistka, humanistka, sufrażystka, abolicjonistka 


„ Już w wieku pięciu lat byłam buntowniczką” - napisała o sobie Ernestyna Luiza Rose (1810-1892) i ta ocena nie wydaje się przesadna, kiedy weźmie się pod uwagę dalsze losy tej niezwykłej kobiety kojarzonej z ruchem sufrażystek, walką o równouprawnienie kobiet, prawami człowieka, kabałą, owenizmem, ateizmem, socjalizmem, a nawet okultyzmem. 

Ernestyna Luiza Rose z domu Polowska
Ernestyna Luiza Potowska pisana także Polowska (1) znana jako Ernestine Susmond Potowski urodziła się w początkach XIX wieku (dokładnie 13 stycznia 1810 roku) w Piotrkowie Trybunalskim, podówczas prowincjonalnym miasteczku w Księstwie Warszawskim, zamieszkałym prawie w połowie przez ludność żydowską. Była jedyną córką ortodoksyjnego rabina i kabalisty oraz  przełożonego jesziwy, co nie przeszkodziło jej w przyszłości stać się jedną z czołowych postaci ruchu abolicjonistycznego, feministycznego i wolnomyślicielskiego w Stanach Zjednoczonych. Ernestyna była kobietą niezwykłą i niezwykłe było jej życie. Jako jedyne dziecko w rodzinie uzyskała wykształcenie nietypowe jak na swoją płeć, czas i miejsce, w którym żyła: znajomość języka hebrajskiego, Tory i Talmudu oraz Kabały (Kabbalah). Jej ojcu nie udało się jednak przekazać Ernestynie bezmyślnej wiary w prawdziwość wszystkiego jak leci w świętych księgach. Wspomniany bunt pięciolatki dotyczył przekazu biblijnego, gdzie zadawała dużo pytań i pojęła przegięcia interpretacyjne w Biblii. Ernestyna nie mogła przyjąć do wiadomości, że Bóg może wymagać od jej chorego ojca ciągłych postów, które niszczą jego zdrowie i uważała, że to ludzka zła interpretacja Biblii. W wieku 12 lat zakwestionowała podrzędną rolę kobiet w judaizmie znajdując w samej Biblii teksty wskazujące, że nie to było intencją Elohim Boga. Kiedy miała lat czternaście, członkowie kongregacji, do której należała jej rodzina, uznali ją za heretyczkę lub mistyczkę. Nie to jednak było przyczyną zerwania Ernestyny z domem rodzinnym, bo mistyczki często miały uznanie w społecznościach żydowskich. Chcąc okiełznać niepokorną córkę, ojciec zaręczył ją ze swoim przyjacielem, mężczyzną wiele lat od niej starszym (w wieku jej ojca), obleśnym, nie dbającym o higienę, zawsze niedomytym i zboczonym. Zerwanie zaręczyn oznaczałoby zwrócenie zapisanego w umowie przedmałżeńskiej posagu, który stanowił odziedziczony po śmierci matki Ernestyny majątek. Nie mogąc pogodzić się z utratą spadku, Ernestyna wniosła sprawę przeciwko ojcu do sądu cywilnego w pobliskim Kaliszu, i stając sama przed sądem, wygrała proces! 

Był rok 1827, a Ernestyna Luiza miała 17 lat i nie ma już czego szukać w swym piotrkowskim domu, tym bardziej że ojciec zdążył poślubić nową żonę – jej rówieśnicę. Wyjeżdża więc samotnie do Berlina, gdzie szybko daje się poznać jako osoba niekonwencjonalna o skłonnościach wolnościowych i ezoterycznych. Nie mając protektora, który zagwarantowałby jej jako Żydówce zgodne z prawem przebywanie w mieście, wyjednuje u króla Prus zgodę na bezterminowe osiedlenie. Na wysuniętą przez króla sugestię zmiany religii ma odpowiedzieć: „nie po to schodziłam z drzewa judaizmu, by teraz wejść na gałąź chrześcijaństwa”. Idiomatyczny zwrot "schodzenia z drzewa judaizmu" oznaczał sugestię, że wolą Boga było, aby urodziła się w religii judaistycznej, zatem konwersja jest niestosowna. Pozbawiona środków do życia (proces, choć wygrany, pociągnął za sobą ogromne koszty) zostaje wynalazczynią środka odświeżającego powietrze (rodzaj dezodorantu do pomieszczeń). Sprzedaż specyfiku pozwala jej na utrzymanie się w Berlinie i dalsze podróże: do Holandii, Belgii, Francji i przede wszystkim Anglii. W Berlinie Ernestyna uczy się języka niemieckiego i planuje opuszczenie kontynentu. W roku 1829, po pierwszej, nieudanej próbie (statek rozbija się u wybrzeży Anglii; przepada cały jej majątek) Ernestyna, jeszcze wówczas Potowska, ląduje na Wyspach Brytyjskich. Utrzymuje się z udzielania lekcji języków niemieckiego i hebrajskiego. Wkrótce poznaje Roberta Owena i staje się jego współpracowniczką w założonym w 1835 roku Stowarzyszeniu dla Wszystkich Klas i Narodów. 

wtorek, 20 stycznia 2015

Rzecznik praw ofiar aresztowany - Szwecja

Krzysztof O. - były rzecznik praw ofiar i katolicki oazowicz garuje za stręczycielstwo


Były rzecznik praw ofiar Krzysztof O. przebywa w szwedzkim areszcie. Zarzut - to stręczycielstwo, nie zawsze zatem wszystko co złe to księża, bo i zwykli katolicy oazowi potrafią udawać, że pomagają ofiarom w jakiejś instytucji, a w rzeczywistości dokonywać czynów okrutnych i zbrodniczych. Jak ustalił "Superwizjer" TVN, niejaki Krzysztof O. nie może pojawić się na rozprawie sądowej w Polsce, gdzie jest z kolei oskarżony o pośrednictwo w nielegalnych adopcjach (nawet pięciu), ponieważ przebywa w szwedzkim areszcie tymczasowym - podaje tvn24.pl. 

Krzysztof O. - aresztowany w Szwecji za stręczycielstwo
Jak dowiedzieli się dziennikarze Superwizjera TVN i innych mediów, Krzysztof O., prezes przykrywkowego Stowarzyszenia Przeciwko Zbrodni im. Jolanty Brzozowskiej, były doradca ministra w MSWiA i ministerialny Rzecznik Praw Ofiar oraz jego partnerka Weronika I. od września 2014 roku roku przebywają w areszcie tymczasowym w Szwecji pod plugawym zarzutem stręczycielstwa. W poniedziałek 19 stycznia 2015 roku Sąd Rejonowy w Södertörn (dzielnica Sztokholmu) miał zdecydować, czy przedłużyć im areszt o dalszych kilka miesięcy. 

- Zatrzymani Polacy wyznania katolickiego, wychowani na oazach katolickich, podejrzani są o organizowanie prostytucji. Podejrzani jak pokazują twarde dowody trudnili się tym procederem w okresie przynajmniej od stycznia do końca sierpnia 2014 roku. Do momentu wniesienia aktu oskarżenia do sądu prokuratura nie ujawnia szczegółów postępowania - powiedział reporterom Superwizjera przedstawiciel szwedzkiej prokuratury, Lars Ågren. Szwedzki kodeks karny za tego rodzaju przestępstwa przewiduje karę pozbawienia wolności na co najmniej dwa lata. 

W Polsce oazowi katolicy powiązani z sektą Opus Dei Krzysztof O. i Weronika I. są oskarżeni o pośrednictwo w przeprowadzaniu nielegalnych adopcji oraz czerpanie z tego korzyści finansowych. Były Rzecznik Praw Ofiar przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze – zaproponował dla siebie 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz przepadek korzyści majątkowej w wysokości ponad 68 tys. zł. Jego wspólniczka katoliczka Weronika I. proponowała dla siebie karę roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz zwrot uzyskanych pieniędzy w wysokości ponad 57 tysięcy zł.

środa, 7 stycznia 2015

Salezjanin pedofil zwolniony przez zakon

Ksiądz pedofil wyszedł z aresztu za kaucją kościelnej sekty salezjanów


Salezjanin ks. Mieczysław W. (47 l.), który jest podejrzany o molestowanie 9-letniej dziewczynki, wyszedł właśnie z aresztu. Kaucję za jego wolność wpłacił  Kościół! – 15 tysięcy złotych zapłaciło Zgromadzenie Salezjańskie – potwierdza ks. Tomasz Kijowski, rzecznik krakowskich duchownych popierających swojego zakonnego pedofila. Mieszkańcy Skawy są oburzeni zwolnieniem księdza pedofila z aresztu, ale sekta salezjanów podaje, że zboczony ksiądz nie wróci do pracy z dziećmi w Skawie! Zarzuty ksiądz pedofil usłyszał już w czerwcu 2014 roku. Duchowny dopuścił się molestowania swojej małej parafianki podczas wyjazdu z dziećmi na wycieczkę do Kościeliska. Według ustaleń prokuratury kiedy dziewczynka spała wraz z innymi koleżankami, duchowny pedofil  zakradł się do pokoju dzieci i po ciemku dotykał 9-latkę w intymne miejsca. 

Wołowiec aresztowany za pedofilię na 9-latce
Dziecko czuło, że nie jest to normalne zachowanie i o wszystkim opowiedziało rodzicom, którzy zawiadomili policję. Ksiądz pedofil Mieczysław W. został natychmiast zatrzymany, postawiono mu zarzut pedofilskiego molestowania seksualnego. Policjantom wedle naszych informacji od razu przyznał się do seksualnego wykorzystania swojej małej podopiecznej. Mieszkańcy Skawy byli wstrząśnięci informacją, że ich ksiądz jest niebezpiecznym pedofilem. W katolickiej parafii 47-letni salezjanin ks. Mieczysław W. służył od trzech lat, opiekował się dziecięcym chórem, a został przeniesiony z innej parafii, gdzie miał podobne problemy. I to tam, wśród śpiewających młodych parafianek, ksiądz pedofil upatrzył sobie śliczną Dominikę (9 l.) i ją molestował. – Prokuratura postawiła podejrzanemu zarzut dokonania tzw. innej czynności seksualnej wobec małoletniej nie mającej 15 lat. 

Do kilku tygodni ma zakończyć się śledztwo i zostanie sformułowany akt oskarżenia wobec podejrzanego – mówi prokurator Zbigniew Lis z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. Tymczasem propedofilski sąd w Nowym Sączu zdecydował, że ksiądz może wyjść na wolność z aresztu, jeśli zapłaci 15 tysięcy zł. Pieniądze się znalazły. Zapłacili Salezjanie. – Dopóki nie skończą się procedury państwowe, Kościół nie może podjąć żadnych decyzji. Ksiądz Mieczysław natomiast na pewno nie będzie brał udziału w pracy duszpasterskiej i nie będzie miał kontaktu z dziećmi i młodzieżą, co niestety nie jest pocieszeniem. Kaucję w wysokości 15 tysięcy złotych wpłaciło jak widać propedofilskie Zgromadzenie Salezjańskie – potwierdza ksiądz Tomasz Kijowski, rzecznik Zgromadzenia Salezjańskiego w Krakowie.