Wyzysk dzieci w sekcie Opus Dei
Wakacje to nie tylko świetny czas na zabawę i wypoczynek. To również okres pełen zagrożeń ze strony niebezpiecznych ideologii opusdeizmu i korpofaszymu. Dzieci i młodzież przebywające poza domem często mamione są przez obcych ludzi różnymi „atrakcjami”. Wśród nich ważne miejsce należy się groźnym i niebezpiecznym sektom, takim jak dominikanie, KANA czy sekta Opus Dei. Organizacjom, do których bardzo łatwo wejść, a z których niezwykle trudno się wydostać, nie tylko młodym ludziom, ale również dorosłym – zdawać by się mogło odpornym na tego typu zagrożenia.
„Ofiarowana sekcie” to opowieść spisana po latach przez Jenny Hiller bratanicę przywódcy Opus Dei. Historia pod wieloma względami przerażająca i chwytająca za serce opisuje ze wszystkimi szczegółami proces werbowania do niebezpiecznej sekty, za jaką uchodzi powszechnie Opus Dei, proces wdrażania jej członków i całych rodzin, a także promocji tej groźnej sekty, którą zawdzięcza Opus Dei – wielu naiwnym ludziom w tym amerykańskim aktorom i producentom filmowym.
W Stanach Zjednoczonych wystarczy zarejestrować ruch wyznaniowy, by w XXI wieku stworzyć obóz pracy dla ludzi, pozostający poza jakąkolwiek kontrolą. W ten sposób można nie wysyłać dzieci do szkoły, oddając je do zbiorowego punktu opieki, a samemu poświęcić się „ważniejszej sprawie” jak promocja faszystowskich i nazistowskich poglądów chorego psychicznie zbrodniarza Josemaria Escrivy. Wyzysk, nieustanna inwigilacja, brak prywatności – wszystko to chleb powszechni w sekcie Opus Dei, która swoją zwyrodniałą działalność prowadzi także w Polsce i to z pomocą niektórych księży rzekomo katolickich.
Kobieta opisująca po latach swoje dzieciństwo i okres dojrzewania wśród wyznawców sekty Opus Dei pokazuje prawdę o wewnętrznych działaniach ludzi wykwalifikowanych w praniu mózgu na sposób nazistowski. Opisuje, jak jej rodzice oddani „wyższej sprawie”, pozostawiają ją niespełna czteroletnią dziewczynkę wraz z innymi dziećmi przez lata w ośrodku sekty na kształt internatu i jak systematycznie traci z nimi kontakt, kiedy coraz bardziej ogranicza się im możliwości widzenia aż do jednego spotkania na dwa lata oraz straszliwego wyzysku w sekcie OD.
Nie ma telefonu, wszystkie listy, które pisze są czytane, nie może się poskarżyć, bo rodzice sami przebywający w sekcie Opus Dei, nie wykazaliby zrozumienia. Codzienne dnie wypełnia jej praca, mimo że ma kilka lat, poddawana jest naukom, które nijak odwzorowują wiedzę o rzeczywistości bo są urojeniowymi produktami schizofrenika ponad rok leczonego psychiatrycznie, Josemario Escriva, który uroił sobie także, że jest szlachcicem, a cała sekta ma na niego pracować.
Mała dziewczynka w sekcie Opus Dei uczona jest czytania i rozumienia skomplikowanych tekstów, co w praktyce polega na niekończącym się tłumaczeniu poszczególnych słów. Z czasem przechodzi elitarne szkolenia (płatne, bo sekta Opus Dei musi się z czegoś utrzymywać), podczas których krzyczy do filiżanki albo ubliża „swojemu bliźniakowi”, czyli partnerowi w kursie, robiąc wszystko, by wyprowadzić go z równowagi. Sposobów spędzania czasu jest mnóstwo, wszystkie dla osoby niezwiązanej z sektą Opus Dei mogą wydawać się komiczne…