Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prokuratura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prokuratura. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Jerzy Zięba - bandycki napad policji na handlowca

Jerzy Zięba alarmuje o bandyckim nalocie policji na jego magazyn 


Na miejscu od rana w dniu 29 kwietnia 2019 roku są bezzprawnie prokuratura i policja - w ramach policyjnego napadu rabunkowego. Prokuratura katolicka w dniu 29 kwietnia 2019 prowadzi nielegalne postępowanie przeciwko Jerzemu Ziębie. Na teren jego magazynu z towarami handlowymi nielegalnie wkroczyła katolicka policja polityczna (inkwizycyjne gestapo). Funkcjonariusze katolickiego reżimu zabezpieczają towar, który jest sprzedawany w sklepie z alternatywnymi produktami terapeutycznymi. "Chcą zamknąć naszą działalność" - stwierdził w sieci handlowiec.



Jerzy Zięba twierdzi, że katolicka policja i prokuratura chcą okraść jego klientów - bo to towar za który klienci już zapłacili - po prostu chcą go dla siebie kupować i zamówili. Bandyckiego napadu na zlecenie prokuratury w Warszawie dokonała policja polityczna z Rzeszowa - skupiska największego ciemnogrodu katolickiego. Jerzy Zięba, sprzedający na co dzień specyfiki na bazie soku z kiszonej kapusty za 54 zł za pudełko, ocenił, że akcja prokuratury i policji to "kradzież" i "bandycki napad rabunkowy'.

Przeciwko handlowcowi Jerzemu Ziębie toczy się nielegalne katolicko-inkwizycyjne dochodzenie - potwierdził w oświadczeniu przesłanym prasie Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Handlowiec, razem z członkami zarządu swojej spółki, jest rzekomo podejrzany o sprzedawanie produktów leczniczych bez wymaganego zezwolenia (tymczasem suplementy diety nie są na liście produktów leczniczych ani wymagających sprzedaży na receptę lekarską). Jerzy Zięba twierdzi, że żaden z jego produktów nie ma takiego statusu medykamentu.

Ale katolicka prokuratura inkwizycyjna twierdzi inaczej i rzekomo ma do tego powody (zapewne spreparowane pomówienia). "W toku dochodzenia uzyskano opinię biegłych z Narodowego Instytutu Leków, z której wynika, że opis produktów wskazanych w zarzutach, jako jedne spośród wielu oferowanych do sprzedaży za pośrednictwem stron internetowych, należą do kategorii produktu leczniczego" - czytamy w oświadczeniu. Niestety, produktów owych nie ma w spisie leków III RP.

Policja polityczna katolickiego reżimu nielegalnie i przestępczo przeszukuje magazynu Jerzego Zięby i bezprawnie zabezpiecza czyli w praktyce zbrodniczo rabuje sprzedawany przez Jerzego Ziębę i jego firmę towar. "Produkty te zostaną rzekomo poddane ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego składu i charakterystyki" - poinformowała prokuratura katolicka z Warszawy znana z bandyckich rozbojów gestapowskich na mniejszościach światopoglądowych i wyznaniowym w tym z nielegalnego przetrzymywania w areszcie wydobywczym chociażby pana Mateusza Piskorskiego (także pod fikcyjnymi zarzutami).

środa, 27 lutego 2019

Lucjan K zwolniony z psychiatryka - Zamość

10 lat w "psychiatryku" za kradzież starego  roweru - RPO interweniował 


Przypomnijmy i uwiecznijmy kolejną sądowo-psychiatryczną zbrodnię nazistowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej). Rzecznik Praw Obywatelskich w grudniu 2018 roku wniósł o kasację w sprawie mężczyzny, który od 10 lat bezpodstawnie i bezprawnie przebywa w zakładzie psychiatrycznym przetrzymywany tam przez neofaszystowski sąd rejonowy i nazistowskich psychiatrów aktualnej III RP (III/IV RP). Trafił tam po rzekomej kradzieży roweru wartego zaledwie 400 zł. Sąd uznał, że wobec jego rzekomej tzw. chwilowej niepoczytalności to jedyna możliwość zapobiegnięcia popełnieniu podobnego czynu. Problem w tym, że przebywa tam już dwukrotnie dłużej niż gdyby został skazany na maksymalną karę więzienia, co jest typową nazistowską zbrodnią faszystowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej po przewrocie w 1989 roku). Mężczyzna w szpitalu psychiatrycznym przebywa bezpodstawnie od lutego 2009 roku, gdzie po porwaniu go z domu przez policję został nielegalnie umieszczony przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną. 

Sąd Rejonowy i Okręgowy - Zamość

To kolejna dobra interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie osób, które weszły w niewielki konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za rzekomo "chwilowo niepoczytalne" (chociaż samo istnienie zjawiska rzekomej niepoczytalności jest wysoce dyskusyjne i brak na jego istnienie uzasadnionych naukowo dowodów). W takich sytuacjach nazistowski sąd reżimu III RP rutynowo umarza postępowanie karne i decyduje o bezterminowym umieszczeniu rzekomego sprawcy w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego czyli detencji psychiatrycznej. Problem w tym, że przy orzekaniu o detencji psychiatrycznej nie przeprowadza się rozprawy mającej na celu udowodnienie winy, nie przesłuchuje się ani świadków oskarżenia ani świadków obrony, nie ma udowodnionej wyraźnie winy, a więzi się ludzi jedynie za to, że są niepełnosprawni umysłowo lub cierpią na choroby psychiczne - nie za to czy coś popełnili. Znacząca część osób kierowanych na detencję, to ofiary zbrodniczych pomówień i fałszywie kierowanych oskarżeń - ludzie całkowicie niewinni. 

Już wcześniej RPO podejmował sprawy (niestety nieliczne po silnym medialnym nagłośnieniu lub upartej walce obrońców), gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat, w tym w sprawie zamordowanego przez psychiatrów w Rybniku Krystiana Brolla - czyli na dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego. Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z rzekomymi groźbami karalnymi wobec sąsiadów (nigdy się nie przyznał, a świadków obrony nazistowski sąd rejonowy nawet nie przesłuchał). W 2015 roku Sąd Najwyższy przychylił się do kasacji RPO i zwolnił go ze szpitala psychiatrycznego w którym był nielegalnie przestępczo przetrzymywany przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną (za reżimu Adolfa Hitlera nazistowska mafia sądowa wymordowała setki tysięcy osób arbitralnie uznanych za rzekomo chore psychicznie lub niepełnosprawne umysłowo, w tym z powodu zespołu Downa). 

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Policja w Chorzowie pomaga pedofilom?

Czy policja w Chorzowie pomaga pedofilom? 

Policja polowała na pedofila z bmw w końcu roku 2017. Efekt? Pedofil uciekł i się ukrywa, a rodzina ofiary dostaje groźby od chorzowskiej mafii pedofilskiej! Podobnie jak członkowie Antypedofilskiego Bractwa Himawanti, którzy są nachodzeni i zastraszani nawet przez policjantów z pedofilskiej mafii, nie tylko na Śląsku.

Podejrzany o pedofilską masturbację z Chorzowa
Policjanci z Chorzowa, kumple i przyjaciele gangstera pedofilskiego Dariusza P. ksywa "piedar" zwlekali z zasadzką na pedofila, a kiedy już ją zrobili, na miejsce wysłali oznakowany radiowóz. Nie zabezpieczyli też nagrania z przynajmniej jednej istotnej kamery, która zarejestrowała sprawcę wraz z ofiarą (tłumaczą się, że z innej kamery jest lepsza rozdzielczośc, ale kamera ta jest dużo dalej). Efekt tego jest taki, że podejrzany o zbrodnię pedofilską mężczyzna (zboczek) zdołał uciec, a matka pokrzywdzonej dziewczynki dostaje teraz groźby. Basia ma 12 lat i mieszka w Chorzowie. Kiedy 6 grudnia 2017 szła do szkoły, na przystanku tuż obok niej zatrzymał się drogi luksusowy samochód, typowy dla mafii pedofilskiej w Chorzowie i na Śląsku. Kierowca opuścił szybę i poprosił dziewczynkę, żeby podeszła. Twierdził, że jedzie do mieszkającej w pobliżu dziewczyny, ale nie wie, jak wjechać między okoliczne budynki. Pedofilska "gatka szmatka".

50 zł za milczenie... – Pomożesz mi? – zapytał. Basia podeszła do limuzyny i zobaczyła, że na tylnej kanapie leży duży bukiet kwiatów. Wsiadła więc do auta (szkoła i rodzice nic z dziedziny bezpieczeństwa dziecka nie raczyli nauczyć, bo w szkołach zamiast nauki jest bełkot katechetyczny). Zboczony mężczyzna wywiózł dziewczynkę do innej dzielnicy miasta, zaparkował w ustronnym miejscu, po czym w obecności 12-latki się onanizował własnoręcznie (pedofil onanista masturbator). Zabronił małej Basi komukolwiek opowiadać o tym, co się wydarzyło, jak to pedofil masturbator, typowy z gangu "piedara" działającego w Chrzowie i wielu innych śląskich miastach. Za milczenie dał jej 50 zł (do 2015 ci gangsterzy dawali zaledwie 20 zł, co wiemy od kilku ofiar chorzowskiego gangu "piedara"). Dnia 20 grudnia 2017 sytuacja się powtórzyła. Mężczyzna ponownie zwabił dziewczynkę do auta, pod lekką presją. Kiedy skończył się onanizować, zapowiedział, że za tydzień znowu przyjedzie.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Bydgoszcz prokuratura wspiera pedofilię

Bydgoszcz - prokuratura i policja pomaga pedofilom 


W sierpniu 2009 roku prowadzący dochodzenie w sprawie zboczonego seksualnie mężczyzny, który chciał umówić się na erotyczne spotkanie z wirtualną 12-latką przez Internet stwierdzili, że nie było powodu, żeby występować do sądu o aresztowanie dewianta. Sprawę szeroko opisywała prasa. Dziennikarze dotarli także do Tomasza, internauty, który podając się za 12-latkę umówił się na spotkanie erotyczne z 21-letnim bydgoszczaninem - członkiem lokalnej pedofilskiej mafii. Podejrzany został zatrzymany podczas zasadzki. Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ postawiła mu zaledwie zarzut usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego z małoletnią poniżej lat 15-cie, przestępstwa będącego zbrodnią zagrożonego karą do 12 lat więzienia. Mimo to mężczyzna nie został aresztowany, zwolniono go, aby mógł bezkarnie nagabywać kolejne ofiary - nasze dzieci. Internauta, który doprowadził do ujęcia zwyrodniałego pedofila, był zdziwiony decyzją prokuratury Bydgoszcz-Północ, tej samej, która w latach 2003-2005 zajmowała się więzieniem tych, którzy walczą z pedofilską mafią zbójeckiego tandemu Mynarski - Rewald. Dowiedział się o niej od redakcji lokalnej gazety. Tymczasem pedofilscy śledczy nie mają sobie nic do zarzucenia, a kolaboracja z pedofilskimi gangsterami ciągle uchodzi im na sucho. 


- Naszym zadaniem jest ocena faktów. Przede wszystkim, potencjalna osoba pokrzywdzona była tylko wirtualnym tworem. Zagrożenie dla dobra prawnego było w tym wypadku czystą abstrakcją. Żeby zastosować tymczasowy areszt muszą istnieć podstawy kodeksowe. Jest ich kilka. W mojej ocenie ich nie było. Ten mężczyzna ma stałe miejsce zamieszkania i stałą pracę. Nie ma obawy, że ucieknie, ukryje się. Ponieważ nie ma pokrzywdzonego, a jedynie dowody na próbę popełnienia przestępstwa, to dodatkowo nie ma też możliwości matactwa, wpływania na ofiarę - mówił bluźnierczo sympatyzujacy jak widać z pedofilską mafią prokurator Jarosław Głowacki. Zdaniem propedofilskiego prokuratora Głowackiego, podejrzany nie będzie mógł także zacierać śladów. Bezpośrednio po zatrzymaniu mundurowi przeszukali jego mieszkanie. Znaleźli tam i zabezpieczyli jako dowody w śledztwie komputer, laptopa, nośniki danych, płyty. Biegli powołani do sprawy muszą teraz sprawdzić, czy nie ma na nich treści pornograficznych o charakterze pedofilskim. Będą także usiłowali odnaleźć w pamięci komputera ślady rozmów, które 21-letni pedofil przeprowadzał na chacie i przez komunikator gadu-gadu. 

Czy prokuratura nie zdaje sobie sprawy, że zboczeniec na wolności może nadal grasować w sieci i umawiać się na spotkania z dziećmi? - Musimy działać zgodnie z prawem. Nie ma potrzeby stosowania tak surowego środka, przypuszczając że w przyszłości może on popełnić inne przestępstwo. Nie można aresztować kogoś na wyrost - dodaje propedofilski prokurator Głowacki, zapominając, że de facto pedofil już się umówił na seks z 12-to letnim dzieckiem. Upiornym jest występowanie bydgoskiej prokuratury Bydgoszcz-Północ w obronie interesów pedofilów i pedofilskich gangów, przynajmniej od 2003 roku. 

czwartek, 2 czerwca 2016

Mateusz Piskorski więzień polityczny

Brutalna napaść bezpieki na biura i domy liderów partii Zmiana


W dniu 18 maja 2016 roku zamaskowani osobnicy w czarnych mundurach przypominających hitlerowskie gestapo lub SS z czasów II wojny światowej uprowadzili z ulicy Mateusza Piskorskiego - szefa legalnej partii politycznej Zmiana. Podawali się za funkcjonariuszy ABW, chociaż po sposobie dokonania napadu klasyfikowani są przez polskie społeczeństwo jako zwykli reżimowi bandyci. W tym samym czasie inna grupa zamaskowanych osobników włamała się do biura partii Zmiana i dokonała kradzieży wszystkich znajdujących się tam przedmiotów stanowiących własność legalnej partii opozycyjnej, jak za hitlerowskiej sanacji faszystowskiego reżimu Józefa Piłsudskiego. Wcześniej, w marcu 2016 roku reżimowa bezpieka katolickiej nowej sanacji napadła Tygodnik Fakty i Mity oraz bestialsko aresztowała pod fikcyjnymi zarzutami redaktora naczelnego tego opozycyjnego i niewygodnego dla klerykalnego reżimu rydzykowego tygodnika FiM. 


Jak się nieoficjalnie dowiedzieli reporterzy śledczy tvn24.pl, prokuratorzy i ABW badali w swoim śledztwie wątek, że Mateusz Piskorski działa na rzecz Chińskiej Republiki Ludowej. Śledczy sprawdzali też ewentualne powiązania Piskorskiego z Federacją Rosyjską. Lider Zmiany — a kiedyś bliski współpracownik Andrzeja Leppera i poseł Samoobrony — nie krył bowiem swoich prorosyjskich sympatii i chęci współpracy gospodarczej z Rosją oraz państwami BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA). Często wypowiadał się na łamach rosyjskich mediów o kiepskiej sytuacji politycznej w Polsce. Czy to nie wstyd i hańba, że polska bezpieka ABW i policja noszą czarne mundury uszyte na wzór hitlerowskich z czasów faszystowskiego reżimu gestapo i SS, a do tego organizuje iście gestapowskie napady na liderów opozycyjnych partii oraz gazet? W 2016 roku wstyd być Polakiem i chyba czas zacząć sobie gwarantować azyl polityczny w Rosji, Indiach, RPA, Brazylii albo w Chinach, czyli w państwach wolności politycznej, religijnej i ekonomicznej. 

W kwietniu 2014 roku Mateusz Piskorski mówił agencji TASS o Krymie: - Referendum na Krymie było zgodne z międzynarodowymi normami, w pełni odpowiadało procedurom demokratycznym, bo taka jest prawda. Mateusz Piskorski był wtedy szefem misji międzynarodowych obserwatorów zaproszonych przez Rosję na Krym w trakcie referendum. 

wtorek, 16 lutego 2016

Fakty i Mity zdemolowane przez CBŚP i prokuraturę

Napad pedofilskiej mafii na Fakty i Mity przez CBŚP i Prokuraturę Apelacyjną


Kościelni agenci CBŚ weszli do siedziby "Faktów i Mitów". Redaktor naczelny bezprawnie zatrzymany! Redakcja antyklerykalnego tygodnika Fakty i Mity poinformowała o akcji polskiej bezpieki znanej jako CBŚP (Centralne Biuro Śledcze Policji) w oświadczeniu opublikowanym na swoich stronach we wtorek 16 lutego 2016 roku. "W poniedziałek 15 lutego 2016 w godzinach przedpołudniowych do naszej redakcji [przy ul. Zielonej w Łodzi] weszło kilkunastu agentów policji. Funkcjonariusze CBŚP dokonali zatrzymania Romana Kotlińskiego - redaktora naczelnego i wydawcy 'Faktów i Mitów'" - czytamy. 


Według informacji dziennikarzy funkcjonariusze polskiej bezpieki policyjnej CBŚP przez 11 godzin wynosili z redakcji Faktów i Mitów kopie dysków redakcyjnych i księgowych oraz m.in. część dokumentów księgowych w wersji papierowej. "Przesłuchano czterech pracowników redakcji. Po sześciu godzinach akcji agent CBŚP przetrząsnął biurka dziennikarzy, już po ich wyjściu z redakcji" - informują. 

"Fakty i Mity" są tygodnikiem antyklerykalnym i antypedofilskim. Pismo założył były ksiądz Roman Kotliński, który w poprzedniej kadencji Sejmu był posłem Ruchu Palikota. Redakcja "FiM" objęła tajemnicą dziennikarską większość materiałów wyniesionych przez CBŚP z budynku, zatem policyjna bezpieka katolicka CBŚP bezprawnie napadła antyklerykalną redakcję. Będzie z tego ogólnoświatowa afera i wielki skandal katolickiego reżimu kierowanego przez PiS, Jarosława Kaczyńskiego i kościelną mafię pedofilską. Funkcjonariusze działali na najpewniej przestępcze i bezprawne zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, gdyż jak wiadomo w krajach Unii Europejskich dziennikarze oraz redakcje prasowe cieszą się immunitetem dziennikarskim. Na razie nie wiadomo, w jakiej sprawie toczy się postępowanie, a Prokuratura Apelacyjna nie zamierza ujawnić powodu swojego agresywnego i niewątpliwie bandyckiego napadu katolickiego. 

"Według naszych ustaleń prowadzone śledztwo nie ma żadnego związku z działalnością redakcji i wydawnictwa, także w wymiarze finansowym. Dotyczy ono podobno spraw prywatnych. Prokuratura nie zwracała się wcześniej do nas o wydanie jakichkolwiek materiałów. W związku z powyższym nasza redakcja traktuje działania władz jako nadużycie i próbę sparaliżowania pracy jednego z nielicznych w Polsce pism niezależnych" - komentują dziennikarze "FiM" czyli Faktów i Mitów. 

czwartek, 19 czerwca 2014

ABW - bezpieka napada tygodnik Wprost

Prokuratura, policja i bezpieka ABW terroryzują tygodnik "Wprost"... 


Agenci polskiej bezpieki ABW po raz pierwszy pojawili się w redakcji przed południem dnia 18 czerwca 2014 roku, w środę. Dziwna forma napastować redakcję legalnie istniejącego tygodnika, organu prasowego. Wejście służb specjalnych do redakcji gazety nie uchodzi w cywilizowanym państwie prawa, ale Polska to widać republika bananowa rządzona przez kacyków dyktatorów. Można było dziennikarzy zwyczajnie zaprosić do prokuratury na rozmowę. Wywieranie presji i gestapowskiego przeszukania redakcji źle wróży polskiej demokracji, która okazuje się faszyzmem. Na miejscu w redakcji "Wprost" było również mnóstwo dziennikarzy innych mediów, a także m.in. Przemysław Wipler, Piotr Ikonowicz i Piotr Guział, wszyscy zainteresowani obroną mediów przed policyjnymi naciskami, represjami i policyjnym terroryzmem aparatu państwa. 

Bezpieka ABW napadła terroryzować dziennikarzy tygodnika "Wprost"
Wtargnięcie bezpieki ABW, prokuratora i policji do redakcji tygodnika "Wprost" ma związek z ujawnieniem nagrań rozmów ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z wiceszefem PGNiG Andrzejem Parafianowiczem, którzy się solidnie skompromitowali i zbłaźnili. Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW , prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. 

Według informacji tygodnika, zarejestrowane ma być również spotkanie szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem. Krążą wreszcie informacje o zarejestrowanych spotkaniach ministra Pawła Grasia z wspomnianym Janem Kulczukiem. Nagrane miało zostać również spotkanie związanego z Platformą biznesmena Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem finansów Rafałem Baniakiem. Same afery na szczytach i tak skompromitowanej oraz skorumpowanej władzy politycznej powiązanej z faszystowską sektą Opus Dei. Taśmy oburzyły cześć opinii publicznej. Politycy swobodnie, często przeklinając, dyskutują na nich o kondycji państwa. Szef MSW stwierdza, że państwo "istnieje tylko teoretycznie". Razem z szefem NBP rozmawiają o pomocy finansowej banku w zamian za głowę ministra finansów. Z kolei Sławomir Nowak stara się o zablokowanie kontroli skarbowej w firmie swojej żony.

Polska pod rządami Platformy Obywatelskiej i PSL czyli byłego AWS i dawnej Unii Wolności rażąco narusza prawa do wolności słowa i dziennikarski immunitet. Prokuratura warszawska nielegalnie w dniu 18 czerwca 2014 roku napadła razem z policją redakcję tygodnika "Wprost". Tygodnik "Wprost" odmówił przekazania rzekomego dowodu przestępstwa w postaci taśm z aferą podsłuchową obnażającą przestępcze metody funkcjonowania najwyższych organów państwa. Prokuratura skandalicznie i nielegalnie zadecydowała o nielegalnym przeszukaniu bez prawomocnego postanowienia sądowego wymaganego w wypadku policyjnego napastowania redakcji gazet i mediów oraz organizacji pozarządowych. Dziennikarze z wielu redakcji blokują bez wątpienia przestępczych w tym wypadku policjantów III RP. "Do domu! Do domu!" - krzyczą, skandują dziennikarze do usiłujących wtargnąć do pełnych ludzi pomieszczeń redakcji tygodnika "Wprost". 

czwartek, 15 maja 2014

Terroryzm i terroryści w Polsce

Terroryzm w Polsce przełomu XX i XXI wieku 

Czym jest terroryzm, terror, terroryzowanie, kim są terroryści w Polsce przełomu XX i XXI wieku. Terroryzm i terroryści - Polska końca XX i początku XXI wieku. Zarys tematyki terroru i terroryzmu. 

Terroryzm – to użycie siły lub przemocy psychicznej przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i wymuszenie na danej grupie ludności lub państwie ustępstw w drodze do realizacji określonych celów. Działania terrorystyczne mogą dotyczyć całej populacji, jednak najczęściej są one uderzeniem w jej niewielką część, aby pozostałych obywateli zmusić do odpowiednich zachowań. W Polsce terroryzmem najbardziej zajmuje się policja oraz prokuratura, gdyż na niepokornych wobec państwa i kościoła katolickiego obywateli regularnie napada policja, zwykle na zlecenia prokuratury, acz czasem z własnej inicjatywy.

Inkwizycja - Terroryzm religijny katolicyzmu
Typowym aktem terroryzmu w Polsce jest napastliwa agresja działaczy katolickich przeciwko kilkunastu mniejszościom wyznaniowym, zwykle połączona z militarnymi terrorystycznymi napadami prokuratury i policji na te mniejszości wyznaniowe i grupy uzdrowicielskie oraz ich liderów (Kościół Niebo, Misja Czaitania, Kościół Taoistyczny, Świadkowie Jehowy, Kościół Chrystusowy, Branhamiści, Christian Science, Elan Vital, Era Wodnika, Kabała, Krija Joga, Kundalini, Lektorium Różokrzyżowe, Kościół Moona, Hare Kriszna, Bractwo Himawanti, Masoneria, Iluminati, Misja Boskiego Światła, Okultyzm (Stara Wiara), Rodzima Wiara, Rodzima Wiara, Siddha Yoga, TM, Radiestezja, Bioterapia i inne). Wszystkie napady na te ruchy czy organizacje to bandycka działalność terrorystyczna. 

Termin "terroryzm" wywodzi się od języka greckiego τρέω/treo – „drżeć, bać się”; „stchórzyć, uciec” oraz łacińskiego terror, -oris – „strach, trwoga, przerażenie”, lub „straszne słowo, straszna wieść” i pochodnego czasownika łacińskiego terreo – „wywoływać przerażenie, straszyć”. Na tej podstawie można bardzo ogólnie zdefiniować terroryzm jako sianie strachu i grozy poprzez terror, zwykle terror policyjnej pały w państwach takich jak Ukraina, gdzie faszyści z Majdanu przemocą obalili legalną władzę Prezydenta Janukowycza z pomocą polskich terrorystów i bojówkarzy, a potem zaczęli mordować ludność rosyjskojęzyczną na Krymie oraz na Wschodzie Ukrainy, co doprowadziło do secesji terroryzowanych zbrodniczo regionów. Bardziej szczegółowo terroryzm państwowy można zdefiniować roboczo jako „nieuzasadnione lub bezprawne użycie siły bądź przemocy wobec osób lub mienia, aby zastraszyć lub wywrzeć przymus na grupie obywateli, ludności cywilnej lub ich części, co zmierza do promocji celów politycznych, społecznych lub finansowych” reżymu, zwykle faszystowskiego lub nazistowskiego. 

W latach 1993-2013 - terrorystyczny, ideologicznie skatolicyzowany wydział wyznań MSWiA (dziś MAC) odmówił prawnej rejestracji ponad 100-u, słownie: STU związków wyznaniowych i kościołów, a także zlecił ich bestialskie, brutalne policyjne represjonowanie, terroryzowanie i wyniszczenie. Tego nigdy terrorystycznym zbrodniarzom nie wolno ani zapomnieć ani darować, a ciągle trzeba te zbrodnie na Narodzie Polskim przypominać. Tak działa terrorystyczna inkwizycja w kilku krajach świata, w tym w Polsce, inkwizycyjny bestialski terroryzm katolicki w wydaniu zwyrodniałych politycznych aktywistów działających na rzecz watykańskiego okupanta i mordercy mniejszości wyznaniowych od 1700 lat niszczący bezprawnie wszelką religijną i światopoglądową konkurencję.