Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychiatria sądowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą psychiatria sądowa. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 sierpnia 2021

Przetrzymywany w Psychiatryku Hawaje USA - Joshua Spriestersbach

Twierdzili, że ma urojenia, faszerowali lekami, ale prawda było o wiele gorsza!

Kolejna zbrodnia psychiatryczno-sądowa XXI wieku ujawniona i powstrzymana. 50-letni mężczyzna był przez 2,5 roku przetrzymywany w szpitalu psychiatrycznym, bo utrzymywał, że nie jest tym, kogo poszukiwała nazistowska, tyraniczna policja w USA. Nikt mu nie uwierzył, nawet jego obrońcy. Poznaj tę skandaliczną historię, podobną do wielu historii jakie zdarzają się ciągle w Polsce. Dramatyczne nieporozumienie i bestialski skandal w szpitalu psychiatrycznym – tak komentuje się najnowsze doniesienie Associated Press. Okazuje się, że 50-letni bezdomny mężczyzna był siłą przetrzymywany przez 2,5 roku w nazistowskim szpitalu stanowym na Hawajach (USA) i bezpodstawnie faszerowany zbrodniczymi  lekami psychotropowymi. W ten sposób próbowano tuszować pomyłkę tamtejszej policji, prokuratury i sądu - zbójeckiej triady w państwach tak zwanego prawa i niezawisłości sądowej. 

Joshua Spriestersbach - ofiara zbrodni psychiatryczno-sądowej


Za siłowe i przymusowe podawanie ludobójczych środków psychotropowych psychiatrów sądowych powinno się karać śmiercią - może z czasem w USA niektórzy chociaż zapłacą za swoje psychopatyczne zbrodnie. 50-letni Joshua Spriestersbach został bezpodstawnie i bezprawnie aresztowany w 2017 roku gdy czekał w kolejce na darmowy posiłek. Policja - jak to debile policyjni miewają czesto w zwyczaju - pomyliła go z innym poszukiwanym mężczyzną – Thomasem Castleberrym, który rzekomo naruszył warunki wyroku w zawieszeniu. Mężczyzn nic nie łączyło, nigdy się nie spotkali, a co gorsza nie byli nawet do siebie podobni. Joshua Spriestersbach próbował tłumaczyć nieporozumienie, ale policjanci mu nie uwierzyli. Co więcej, policja pominęła w postępowaniu porównanie wizerunków i odcisków palców - tak zbrodnicza jest nazistowska policja nie tylko w Polsce jak widać, ale także w utworzonym przez hitlerowskich emigrantów i ich rodziny po II wojnie światowej reżimie nazistowskim USA. 

Historia jak z dreszczowca, niestety wydarzyła się naprawdę. Koszmar trwał dwa lata i osiem miesięcy. Gdy 50-latek wciąż utrzymywał, że nie jest poszukiwanym mężczyzną, umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym, za zaprzeczanie głupkowatym wymysłom policyjnych debilów. Tam zaczęto go leczyć psychotropami, bo uznano, że ma urojenia, co się zwie schizofrenią paranoidalną - jednostką chorobową służącą dla mordowania dysydentów w krajach neohitlerowskich, która w rzeczywistości nie istnieje. Nikt, nawet obrońcy mężczyzny z urzędu, nie podjęli próby sprawdzenia, czy rzeczywiście mówi on prawdę. Przełom nastąpił, gdy jeden z leczących mężczyznę psychiatrów oprzytomniał i poprosił detektywa o przybycie do szpitala i weryfikację odcisków palców 50-latka oraz zebranych w sprawie dowodów. Taki psychiatra zdarza się rzadko, a i jak widać dopiero po kilku latach bezpodstawnego więzienia w psychiatrycznym gestapo sądowym! 

"Im bardziej pan Spriestersbach podkreślał swoją niewinność, twierdząc, że nie jest panem Castleberrym, tym silniejsze było przekonanie personelu i lekarzy HSH, że jest chory psychicznie i ma urojenia. Podawano mu silne leki - podkreślają prawnicy niesłusznie skazanego." - Tak durnymi są pracownicy szpitali psychiatrycznych w USA, ale także niestety w wielu innych krajach autorytarnych i nazistowskich, w tym w coraz bardziej neohitlerowskiej Polsce (demokracja jak w Niemczech lat 1933 zamienia się w reżim zwany tyranią, w formie prawicowo-kapitalistycznej to faszyzm, nazizm, neohitleryzm etc). 

środa, 27 lutego 2019

Lucjan K zwolniony z psychiatryka - Zamość

10 lat w "psychiatryku" za kradzież starego  roweru - RPO interweniował 


Przypomnijmy i uwiecznijmy kolejną sądowo-psychiatryczną zbrodnię nazistowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej). Rzecznik Praw Obywatelskich w grudniu 2018 roku wniósł o kasację w sprawie mężczyzny, który od 10 lat bezpodstawnie i bezprawnie przebywa w zakładzie psychiatrycznym przetrzymywany tam przez neofaszystowski sąd rejonowy i nazistowskich psychiatrów aktualnej III RP (III/IV RP). Trafił tam po rzekomej kradzieży roweru wartego zaledwie 400 zł. Sąd uznał, że wobec jego rzekomej tzw. chwilowej niepoczytalności to jedyna możliwość zapobiegnięcia popełnieniu podobnego czynu. Problem w tym, że przebywa tam już dwukrotnie dłużej niż gdyby został skazany na maksymalną karę więzienia, co jest typową nazistowską zbrodnią faszystowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej po przewrocie w 1989 roku). Mężczyzna w szpitalu psychiatrycznym przebywa bezpodstawnie od lutego 2009 roku, gdzie po porwaniu go z domu przez policję został nielegalnie umieszczony przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną. 

Sąd Rejonowy i Okręgowy - Zamość

To kolejna dobra interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie osób, które weszły w niewielki konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za rzekomo "chwilowo niepoczytalne" (chociaż samo istnienie zjawiska rzekomej niepoczytalności jest wysoce dyskusyjne i brak na jego istnienie uzasadnionych naukowo dowodów). W takich sytuacjach nazistowski sąd reżimu III RP rutynowo umarza postępowanie karne i decyduje o bezterminowym umieszczeniu rzekomego sprawcy w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego czyli detencji psychiatrycznej. Problem w tym, że przy orzekaniu o detencji psychiatrycznej nie przeprowadza się rozprawy mającej na celu udowodnienie winy, nie przesłuchuje się ani świadków oskarżenia ani świadków obrony, nie ma udowodnionej wyraźnie winy, a więzi się ludzi jedynie za to, że są niepełnosprawni umysłowo lub cierpią na choroby psychiczne - nie za to czy coś popełnili. Znacząca część osób kierowanych na detencję, to ofiary zbrodniczych pomówień i fałszywie kierowanych oskarżeń - ludzie całkowicie niewinni. 

Już wcześniej RPO podejmował sprawy (niestety nieliczne po silnym medialnym nagłośnieniu lub upartej walce obrońców), gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat, w tym w sprawie zamordowanego przez psychiatrów w Rybniku Krystiana Brolla - czyli na dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego. Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z rzekomymi groźbami karalnymi wobec sąsiadów (nigdy się nie przyznał, a świadków obrony nazistowski sąd rejonowy nawet nie przesłuchał). W 2015 roku Sąd Najwyższy przychylił się do kasacji RPO i zwolnił go ze szpitala psychiatrycznego w którym był nielegalnie przestępczo przetrzymywany przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną (za reżimu Adolfa Hitlera nazistowska mafia sądowa wymordowała setki tysięcy osób arbitralnie uznanych za rzekomo chore psychicznie lub niepełnosprawne umysłowo, w tym z powodu zespołu Downa). 

sobota, 20 października 2018

Rybnik - psychiatrzy mordują pacjentów

Psychiatrzy i piguły z Rybnika mordują pacjentów psychicznych!?


W końcu "Superwizjer" TVN dobrał się do rybnickiej psychuszki, gdzie z powodu nieuctwa i sadyzmu psychiatrycznego z premedytacją torturowani i mordowani są pacjenci. Podejrzane zgony w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku wychodzą na światło dzienne. O zbrodniach rybnickiej psychuszki współpracującej z niemiecką psychiatrią wzorowaną na torturach i zbrodniach hitlerowskiego okupanta z okresu II wojny światowej alarmowało już Antypedofilskie Bractwo Himawanti w latach 2000 do 2002 - niestety, wówczas media takie jak TVN czy Wyborcza nie podjęły tematu, a Rzecznik Praw Pacjentów dopiero raczkował i nie wiedział co ma powiedzieć, bo nie miał wytycznych rządowych. 

Pacjenci zamordowani w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku

Szokująca sprawa z Rybnika pokazana została w "Superwizjerze" TVN z 20 października 2018. Podejrzane zgony w szpitalu psychiatrycznym trwają od wielu lat, a dziennikarze zbadali zaledwie wierzchołek góry lodowej. Prokuratura sprawdza, czy personel mógł się do nich przyczynić. Byli pacjenci i rodziny zmarłych skarżą się na przemoc i zbrodnie w psychuszce w Rybniku. Jeden szpital, seria zgonów. "Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, żeby się tam znalazł" - mówią krewni ofiar maltretowanych i mordowanych w zakładzie psychiatrycznym zwanym szpitalem w Rybniku... 

Prokuratura w końcu bada tajemnicze zgony pacjentów szpitala psychiatrycznego w Rybniku na Śląsku. Dlaczego osoby, które trafiały najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po krótkiej hospitalizacji nagle umierały? Czy do ich śmierci przyczyniły się działania szpitalnego personelu? Reportaż "Szpital i sześć podejrzanych zgonów" Kamili Wielogórskiej i Tomasza Patory wyświetlił w końcu TVN. Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku zwany psychuszką to kilkanaście XIX-wiecznych ceglanych budynków i jedna z największych tego typu lecznic w Polsce. Jednocześnie może przyjąć ponad 800 pacjentów. W ostatnich latach w tajemniczych okolicznościach zmarło sześcioro podopiecznych szpitala (pacjenci byli też mordowani w latach 2000-2002). Prokuratorzy próbują wyjaśnić, dlaczego chorzy, którzy trafiali tam najczęściej w dobrym stanie fizycznym, po kilku dniach lub tygodniach nagle umierali. "Stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę", a Ryszard W. do Rybnika trafił w styczniu 2017 roku. Jego syn - Adam W. - opowiada dziennikarzom "Superwizjera", że już krótki pobyt w szpitalu zmienił ojca. - Na spotkanie ze mną został przyniesiony, dowleczony, można powiedzieć, przez sanitariusza i pielęgniarkę. Nie potrafił po prostu ustać na własnych nogach - relacjonuje. - Nie było już z nim w ogóle rozmowy żadnej, żadnego kontaktu. Niby patrzył, ale jak pod wpływem czegoś, jak człowiek, który jest odurzony, tak mi się wydawało - dodaje. 

Przyznaje, że był zaskoczony, że "w przeciągu dwóch dni został doprowadzony do takiego stanu". Zaznaczył, że ojciec "z domu wyszedł o własnych siłach, na własnych nogach". W swojej miejscowości Ryszard W. był znaną postacią. Prowadził świetlicę. 79-latek trafił do szpitala, bo lekarze podejrzewali u niego chorobę Alzheimera. Stawał się drażliwy i miał kłopoty z pamięcią. Syn Ryszarda W. ocenia, że fizycznie jego stan - jak na ten wiek - był bardzo dobry, bo codziennie pracował w ogródku. Jak mówi, ojciec trafił do szpitala, bo "chciał wyskoczyć przez okno w łazience". W rybnickim szpitalu mężczyzna spędził zaledwie cztery dni. W trakcie pobytu, przez trzy kolejne doby był przywiązany szerokimi pasami do łóżka. Zdaniem lekarzy, 79-letni pacjent był agresywny. Jego stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę. Zapalenie płuc, zator, sepsa, śmierć. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi prokuratora w Gliwicach, ale jakoś jeszcze nie zamknęła zbrodniczej psychuszki ani winnego zabójstwa personelu. - Niezbędne jest ustalenie przyczyny śmierci. Czy na to nie wpłynęło wiązanie i krępowanie pasami - mówi Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. 

wtorek, 23 lutego 2016

W psychiatryku za niewinność - Rybnik

Do psychiatryka za niewinność jak za czasów gestapo 


Do psychiatryka i to na czas nieokreślony, dostać się nietrudno, znacznie gorzej jest z wydostaniem się z takiego miejsca. Elektrowstrząsy, agresywne leczenie farmakologiczne i zakaz wychodzenia poza mury szpitala - tak wyglądała jeszcze do niedawna codzienność Stanisława Belskiego, który ostatnie 8 lat spędził w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku. W uwolnieniu pomógł mu krakowski adwokat Piotr Wojtaszak, udowadniając nie po raz pierwszy, że przez wadliwe prawo, uchybienia urzędników i zaniechania lekarzy, osoby zdrowe psychicznie są niesłusznie przetrzymywane w psychiatrykach. Dzięki staraniom adwokata na wolność wyszło oprócz niego jeszcze dwóch mężczyzn, którzy byli przetrzymywani w rybnickim zakładzie.Wojtaszak przed sądem udowodnił, że we wszystkich tych przypadkach doszło do rażącego naruszenia prawa, zarówno po stronie wymiaru sprawiedliwości, jak i lekarzy ze szpitala w Rybniku którzy sami powinni być leczeni psychiatrycznie z silnych i zbrodniczych zaburzeń psychopatycznych. 

Stanisław Belski wychodzi z detencji w psychiatrycznym gestapo - Rybnik
Adwokat twierdzi, że do psychiatryka dzisiaj łatwiej jest trafić niż do zakładu karnego. – Wystarczy drobna kradzież, wyzwisko. To już dla prokuratora stanowi wystarczający powód, żeby stwierdzić wysoką szkodliwość społeczną takiego czynu i złożyć do sądu wniosek o umorzenie postępowania i zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci przymusowego umieszczenia w psychiatryku -  tłumaczy. W szpitalu psychiatrycznym na oddziałach sądowych też nie ma co liczyć na wsparcie. Lekarze psychiatrzy mają obowiązek co pół roku przedkładać do sądu opinię odnośnie stanu psychicznego pacjenta, ale pobyt na internacji zwanej także detencją jest w zasadzie bezterminowy, co nie powinno mieć miejsca. Problem w tym, że opinie często są kreślone na kolanie, a badanie z wyjątkiem morderstw trwa około 20 minut. – Znam przypadki, w których co pół roku pojawiały się te same opinie, z tymi samymi błędami interpunkcyjnymi czy stylistycznymi. To dużo mówi o podejściu lekarzy do takich spraw – przyznaje adwokat. 

Na pewno nie jest pupilkiem szpitali psychiatrycznych. Piotr Wojtaszak, krakowski adwokat przyczynił się do uwolnienia Stanisława Belskiego zwolnionego z psychuszki na początku 2016 roku, który ostatnie 8 lat spędził za murami szpitala psychiatrycznego w Rybniku - znanym z wielu zbrodniczych internowań psychiatrycznych. Mecenas Piotr Wojtaszak nie po raz pierwszy zresztą udowodnił, że przez wadliwe prawo, uchybienia urzędników i zaniechania lekarzy, osoby zdrowe psychicznie są niesłusznie przetrzymywane w psychiatrykach, w zniewolonej przez reżim katolicki Polsce po 1989 roku. Ale takich jak on nie ma wielu. Ta wąska i zawiła specjalizacja nie cieszy się wśród adwokatów wielkim wzięciem, także dlatego, że osadzeni w psychiatrykach przeważnie są biedni.  

środa, 19 listopada 2014

Rybnik - zbrodnicza psychiatria sądowa

Zbrodnie Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku


W dniu 6 kwietnia 2014 roku w programie Państwo w państwie telewizji Polsat przedstawiona została sprawa pana Krystiana Brolla, starszego człowieka z Czerwionki na Śląsku, człowieka, który muchy w życiu nie skrzywdził, a od ponad 8 lat (od 2006 roku) przetrzymywany był bezpodstawnie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym w Rybniku na oddziale sądowym, jako rzekomy przestępca groźny dla otoczenia, bo podobno groził sąsiadowi, chociaż nie ma na to żadnych dowodów. Program Państwo w państwie podjął temat, między innymi po wcześniejszych publikacjach polskiej prasy, w tym głównie Tygodnika "NIE", który bodaj jako pierwsze z mediów podjął temat tej zbrodni psychiatrii sądowej. Były sędzia zapowiedział pomoc – napisano po programie na stronie internetowej „Państwa w państwie”. Były sędzia, obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego - Janusz Wojciechowski, zapowiedział interwencję w sprawie Krystiana Brolla. 

Rybnik - gestapo sądowo-psychiatryczne
Bohatera kwietniowego odcinka trzymano od 8 lat (od 2006 roku) w zakładzie psychiatrycznym w Rybniku, gdzie trafił oskarżony czy raczej pomówiony o składanie tak zwanych gróźb karalnych, bez żadnych okazanych dowodów winy.  - Umieszczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym może nastąpić tylko wtedy gdy ktoś, niepoczytalny człowiek, popełnił czyn o dużej szkodliwości społecznej. Groźba karalna jest jednym z łagodniejszych przestępstw w kodeksie karnym. Nie wolno go było zamknąć nawet na godzinę. - mówił Janusz Wojciechowski. Frustracji całą sprawą nie ukrywał też prof. Piotr Kruszyński -  Dlaczego tego człowieka nie przesłuchał prokurator tylko policjant? To jest coś co mnie najbardziej przeraża. Po tym programie podjąłem szereg interwencji, do wszystkich świętych, którzy mogli mieć coś do powiedzenia w tej sprawie. Najważniejsza jednak rzeczą był oświadczenie senatorów Prawa i Sprawiedliwości, wniesione na moja prośbę do Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Zdrowia i Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, w sprawie zbadania okoliczności bezpodstawnego umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym pana Krystiana Brolla oraz zbadania sytuacji w Szpitalu Psychiatrycznym w Rybniku. 

Senatorowie napisali: Zwracamy się do Pana Ministra, Pana Prokuratora Generalnego i Pani Rzecznik o sprawiedliwość dla  Pana Krystiana Brolla, którego dramatyczna historia przedstawiona została w programie „Państwo w Państwie” w TV Polsat 6 kwietnia 2014 roku. Krystian Broll, 71-letni obecnie człowiek od 8 lat przetrzymywany jest w zakładzie psychiatrycznym, na mocy postanowienia Sądu Rejonowego w Rybniku z 9 listopada 2005 roku, w sprawie II. K. 192/05. Pan Broll był podejrzany o używanie gróźb bezprawny wobec jego sąsiada. Zarzut był wątpliwy, wszystko opierało się o jedno niezweryfikowane żadnymi dowodami pomówienie, które nie powinno być uznane za wystarczający dowód popełnienia czynu. Sąd Najwyższy wielokrotnie w swoich orzeczeniach wyrażał pogląd, że do pomówienia należy podchodzić ostrożnie i szukać dla niego wsparcia w innych dowodach. W sprawie Krystiana Brolla nie szukano, nie było żadnych konfrontacji, a pokrzywdzony po kilku latach nawet nie pamiętał, że taki incydent miał miejsce, co oświadczył do dziennikarki wspomnianego programu.