środa, 27 lutego 2019

Lucjan K zwolniony z psychiatryka - Zamość

10 lat w "psychiatryku" za kradzież starego  roweru - RPO interweniował 


Przypomnijmy i uwiecznijmy kolejną sądowo-psychiatryczną zbrodnię nazistowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej). Rzecznik Praw Obywatelskich w grudniu 2018 roku wniósł o kasację w sprawie mężczyzny, który od 10 lat bezpodstawnie i bezprawnie przebywa w zakładzie psychiatrycznym przetrzymywany tam przez neofaszystowski sąd rejonowy i nazistowskich psychiatrów aktualnej III RP (III/IV RP). Trafił tam po rzekomej kradzieży roweru wartego zaledwie 400 zł. Sąd uznał, że wobec jego rzekomej tzw. chwilowej niepoczytalności to jedyna możliwość zapobiegnięcia popełnieniu podobnego czynu. Problem w tym, że przebywa tam już dwukrotnie dłużej niż gdyby został skazany na maksymalną karę więzienia, co jest typową nazistowską zbrodnią faszystowskiego reżimu III RP (Rzeczpospolitej Polskiej po przewrocie w 1989 roku). Mężczyzna w szpitalu psychiatrycznym przebywa bezpodstawnie od lutego 2009 roku, gdzie po porwaniu go z domu przez policję został nielegalnie umieszczony przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną. 

Sąd Rejonowy i Okręgowy - Zamość

To kolejna dobra interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie osób, które weszły w niewielki konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za rzekomo "chwilowo niepoczytalne" (chociaż samo istnienie zjawiska rzekomej niepoczytalności jest wysoce dyskusyjne i brak na jego istnienie uzasadnionych naukowo dowodów). W takich sytuacjach nazistowski sąd reżimu III RP rutynowo umarza postępowanie karne i decyduje o bezterminowym umieszczeniu rzekomego sprawcy w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego czyli detencji psychiatrycznej. Problem w tym, że przy orzekaniu o detencji psychiatrycznej nie przeprowadza się rozprawy mającej na celu udowodnienie winy, nie przesłuchuje się ani świadków oskarżenia ani świadków obrony, nie ma udowodnionej wyraźnie winy, a więzi się ludzi jedynie za to, że są niepełnosprawni umysłowo lub cierpią na choroby psychiczne - nie za to czy coś popełnili. Znacząca część osób kierowanych na detencję, to ofiary zbrodniczych pomówień i fałszywie kierowanych oskarżeń - ludzie całkowicie niewinni. 

Już wcześniej RPO podejmował sprawy (niestety nieliczne po silnym medialnym nagłośnieniu lub upartej walce obrońców), gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat, w tym w sprawie zamordowanego przez psychiatrów w Rybniku Krystiana Brolla - czyli na dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego. Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z rzekomymi groźbami karalnymi wobec sąsiadów (nigdy się nie przyznał, a świadków obrony nazistowski sąd rejonowy nawet nie przesłuchał). W 2015 roku Sąd Najwyższy przychylił się do kasacji RPO i zwolnił go ze szpitala psychiatrycznego w którym był nielegalnie przestępczo przetrzymywany przez nazistowską mafię sądowo-psychiatryczną (za reżimu Adolfa Hitlera nazistowska mafia sądowa wymordowała setki tysięcy osób arbitralnie uznanych za rzekomo chore psychicznie lub niepełnosprawne umysłowo, w tym z powodu zespołu Downa). 


Kradzież roweru - 10 lat w psychiatryku 


W 2008 roku panu Lucjanowi zarzucono kradzież roweru górskiego o wartości 400 zł. Kiedy okazało się, że działał on w stanie rzekomej niepoczytalności, prokuratura wniosła o umorzenie postępowania karnego i zastosowanie środka zabezpieczającego (detencji psychiatrycznej) w postaci umieszczenia w zakładzie zamkniętym. Sąd rejonowy bezprawnie i bezpodstawnie, nie uwzględniając świadków obrony, wydał takie postanowienie. Od lutego 2009 roku mężczyzna przebywa przetrzymywany w nazistowskim szpitalu psychiatrycznym (w neohitlerowskiej psychuszce) reżimu III RP. 

RPO złożył do Sądu Najwyższego kasację, w której wniósł o uchylenie postanowienia sądu i umorzenie postępowania wobec mężczyzny z powodu przedawnienia karalności czynu. Zarzucił też sądowi rażące naruszenie i obrazę prawa. 

Opinia psychologiczna bez przebadania podejrzanego 


RPO wskazał, że orzeczenie środka zabezpieczającego nastąpiło po wysłuchaniu biegłego psychologa, który swej opinii nie poprzedził badaniem stanu podejrzanego. Mamy zatem kolejny przykład nazistowskiej psychologii sądowej, która wydaje neohitlerowskie opinię o człowieku z którym nazistowski psycholog nawet nie raczył ani porozmawiać, ani zbadać w charakterze pacjenta. Takich nazistowskich psychologów i psychiatrów powinno się trzymać dożywotnio w zakładzie karnym za neohitlerowskie zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu! 

- Sąd rejonowy dopełnił obowiązku wysłuchania biegłych psychiatrów i psychologa, ale co do tego ostatniego miało to tylko fasadowy charakter. "Biegły" ten wydał bowiem opinię o podejrzanym nie mając z nim jakiegokolwiek kontaktu. W sądzie zeznał m.in., że badania podejrzanego mogłyby dużo wnieść, bo być może byłaby informacja co do okoliczności popełnienia tej kradzieży i być może również co do jej motywów, które nim kierowały. Ocenił, również to, że mężczyzna twierdzi, że kazano mu ukraść rower może świadczyć o urojeniach - podkreśla RPO. Nazistowska mafia sądowa nie wzięła pod uwagę, że osoba mogła być zmuszona przez jakiś gang kryminalistów w miejscu zamieszkania do dokonania kradzieży ani, co jest w Polsce typowe, że osoba mogła być pomówiona przez złośliwego sąsiada. 

Opierając się na tej opinii sąd uznał, że nie można wykluczyć dużego prawdopodobieństwa, iż mężczyzna popełni taki czyn ponownie - a to w jego ocenie uzasadniło umieszczenie w zakładzie. 

RPO Adam Bodnar podkreśla, że choć żaden przepis nie nakazuje przeprowadzenia badania przed opiniowaniem wydawanie opinii odnoszącej się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, diagnozy jego osobowości i wpływu tych elementów na postępowanie powinno być nią poprzedzone. - Chodzi o ochronę przed nadużyciami w zakresie pozbawienia wolności osoby z zaburzeniami psychicznymi, gdy popadła ona w konflikt z prawem. Orzeczenie zapadło z rażącym naruszeniem normy gwarancyjnej, gdyż w oparciu o stan wiedzy biegłego psychologa nie można było decydować o zastosowaniu wobec podejrzanego takiego środka izolacyjnego - dodał. 

Niewspółmierność czasu pobytu w zakładzie do wagi czynu 


W ocenie polskiego RPO istotnym naruszeniem przepisów jest też zastosowanie środka zabezpieczającego zwanego detencją psychiatryczną wykraczającego poza zasadę proporcjonalności.

- Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego przed podjęciem decyzji o umieszczeniu w zakładzie sąd powinien rozważyć, jaką karę należałoby wymierzyć sprawcy - gdyby nie był on niepoczytalny i mógł ponosić odpowiedzialność karną. Sąd Rejonowy nie dokonał takiego testu. Gdyby przyjął, że pan Lucjan był w pełni poczytalny, to zarówno stopień winy jak i społeczna szkodliwość czynu bezspornie przemawiałyby za karą o charakterze wolnościowym – podkreśla RPO.

W jego ocenie, sąd powinien był także rozważyć, czy prawdopodobieństwo ponownego popełnienia czynu można zmniejszyć leczeniem w innym trybie niż przez umieszczenie w zakładzie. 

- Stanowi to wymóg ustawowy i ma być tamą przed stosowaniem tego środka wobec sprawcy drobnych lub nawet średnich przestępstw, choćby uciążliwych dla otoczenia. Umieszczenie w zamkniętym zakładzie jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy wykluczona jest możliwość wyleczenia sprawcy w sposób niewymagający tak drastycznego ograniczenia wolności. A ustawa o ochronie zdrowia psychicznego obliguje osoby chorujące psychicznie do poddania się przymusowemu leczeniu - dodaje.  

Lucjan K - 10 lat bezpodstawnie mordowany przez psychiatrię sądową III RP 


W 2008 roku Lucjan K. trafił przed oblicze nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości III RP w związku z kradzieżą roweru wartego zaledwie 400 złotych. Kiedy okazało się, że działał w stanie rzekomej "chwilowej niepoczytalności" (na istnienie której brak dowodów naukowych), prokuratura wniosła o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie go w psychiatrycznym zakładzie zamkniętym. Sąd nielegalnie i przestępczo zadecydował o umieszczeniu mężczyzny w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywał przez 10 lat - to dwa razy dłużej, niż wyrok przewidziany za jakąkolwiek kradzież (do lat 5). Sąd Najwyższy uznał właśnie, że umieszczając mężczyznę w szpitalu, sąd rejonowy rażąco naruszył reguły postępowania i uchylił tę decyzję. 

Kasację w tej sprawie - zarzucając sądowi rejonowemu "rażące naruszenie prawa" - złożył Rzecznik Praw Obywatelskich w grudniu 2018 roku, zaś Sąd Najwyższy w całości podzielił argumentację Rzecznika i w środę 27 lutego 2019 roku uchylił zbrodniczą nazistowską detencję. - Postanowienie sądu rejonowego o umieszczeniu mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym w związku ze sprawą kradzieży roweru rażąco naruszyło reguły postępowania. (...)  Sąd rejonowy nie odpowiedział na pytanie, dlaczego w okolicznościach sprawy, w których kradzież dotyczyła przedmiotu o wartości 400 zł, zastosowanie tego najbardziej dolegliwego środka zabezpieczającego było konieczne, niezbędne i proporcjonalne - zaznaczył w uzasadnieniu  orzeczenia Sądu Najwyższego sędzia Paweł Wiliński. Dodał, że rower został zwrócony przez sprawcę kradzieży "na żądanie policji". 

Mężczyzna, którego dotyczyła sprawa, od miesiąca przebywa na wolności pod opieką rodziny. Sąd umorzył postępowanie wykonawcze wobec niego, po wniesieniu kasacji, a jeszcze przed jej rozpoznaniem. Postanowienie Sądu Najwyższego otworzyło mężczyźnie drogę do roszczeń odszkodowawczych.

Lucjan K. trafił do szpitala psychiatrycznego w związku z kradzieżą roweru wartego 400 złotych. Gdy okazało się, że działał w stanie niepoczytalności, prokuratura wniosła o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie go w zakładzie zamkniętym. Sąd zbadał sprawę na posiedzeniu, na którym nie stawił się Lucjan K., podejmując decyzję o umieszczeniu mężczyzny w szpitalu psychiatrycznym. Lucjan K. nie złożył zażalenia na postanowienie, które stało się prawomocne, i w lutym 2009 r. trafił do szpitala psychiatrycznego. 

W grudniu 2018 r. RPO złożył kasację, w której wniósł o uchylenie postanowienia sądu rejonowego i umorzenie postępowania karnego z powodu przedawnienia karalności czynu. - Nie polemizując ze stwierdzeniem, że prawo własności jest podstawowym prawem objętym ochroną (...) sąd nie sprecyzował, dlaczego kradzież roweru o wartości 400 zł jest czynem szkodliwym w sposób znaczny - argumentował Rzecznik. Dodawał, że środek zabezpieczający zasądzono po wysłuchaniu biegłego psychologa, który swej opinii nie poprzedził badaniem podejrzanego.

RPO zaznaczał też, że czas przebywania Lucjana K. w zakładzie zamkniętym dwukrotnie przekroczył ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności za kradzież. Jak podkreślił Sąd Najwyższy, w sprawach wniosków o umieszczenie w zakładzie zamkniętym "regułą jest obligatoryjny udział podejrzanego w posiedzeniu" sądu, a tak nie było w przypadku tej sprawy. - Biegły psycholog (...) nie miał żadnego kontaktu z podejrzanym - dodał sędzia Wiliński.

"Czas przebywania pana Lucjana w zakładzie zamkniętym dwukrotnie przekroczył ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności za czyn z art. 278 § 1 k.k (do pięciu lat). Tak długi okres stosowania tego środka, w odniesieniu do kradzieży roweru o wartości 400 zł, był niewątpliwie niewspółmierny do popełnionego czynu. (...) - czytamy w uzasadnieniu RPO. 

Ponadto kradzież przedmiotu o wartości poniżej 500 zł przestała w 2013 roku być przestępstwem, a stała się wykroczeniem, a wobec sprawcy wykroczenia sąd nie może orzec umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym. Mimo to sąd rejonowy nazistowskim hitleryzmem okropnie cuchnący co pół roku bezprawnie przedłużał pobyt mężczyzny w izolacji psychiatrycznej. Dziwi, że nie ma nadzoru nad zbrodniczymi działaniami nazistowskiej mafii sądów rejonowych. Gdzie był sąd okręgowy i apelacyjny, gdzie był ministerialny nadzór Platformy Obywatelskiej, PSL i PiS? Zapewne na piwie w knajpie i w lokalu pornograficznym na prostytutkach - jak to sędziowie w wielu sądach mają we zwyczaju. Prawo ich nie interesuje, a w czasie studiów prawniczych pili wódkę, ćpali prochy i dziwki ruchali - jak typowa studencka prawnicza mafia nazistowska z okresu reżimu Adolfa Hitlera i jego zbrodni psychiatrycznych na Narodzie Polskim. 

Przykre, że Rzecznik Praw Obywatelskich pisze o nim tylko anonimowo, jak o śmieciu: pan Lucjan. Żadnych innych istotnych dla sprawy danych. Nie ma nawet informacji, która prokuratura go oskarżała, który sąd rejonowy umieścił go w zakładzie zamkniętym, ani do jakiego szpitala psychiatrycznego na morderczą detencję pan Lucjan trafił. Tak reżim nazistowski III RP dba o ukrywanie prokuratorów, sędziów, psychiatrów i psychlogów sądowych reżimu uwikłanych w nazistowskie zbrodnie psychiatryczne w III RP (zbrodnie brukselsko-hitlerowskiego RODO - UODO, który ordynarnie nie chce usunąć oszczerstw zamieszczanych przez pedofilskie brukowce na temat ofiar gwałconych przez katolickich księży)!  – Nie możemy ujawniać takich informacji, aby nie krzywdzić tych ludzi, którzy i tak już zostali mocno skrzywdzeni przez system – wyjaśnia w rozmowie z prasą zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich dr Sylwia Spurek, działaczka LGBTQPedo, zainteresowana jak widać ukrywaniem zbrodniarzy nazistowskiej mafii sądowo-psychiatrycznej, którzy powinni zgnić w więzieniu na dożywociu za takie swoje zbrodnie neohitlerowskie w służbie faszystowskiego reżimu III RP. Jakoś nic nam nie wiadomo, aby ci wszyscy prokuratorzy, sędziowie, psycholodzy i psychiatrzy mordujący ludzi w psychuszkach sądowych byli jakoś skrzywdzeni przez system (nazistowski represyjny system III RP od czerwca 1989 roku). 

Działaczka LGBTQPedo w instytucji RPO, prawniczka Sylwia Spurek obłudnie twierdzi, że: "Gdy mężczyzna wyjdzie, sam zdecyduje, czy chce, aby jego dane były jawne", chociaż ukrywa dane oprawców tego człowieka! Tyle, że to strona postępowania powinna ujawnić sędziów i psychiatrów zbrodniarzy z imienia i nazwiska oraz spowodować dla nich słuszne więzienie i zakaz wykonywania zawodów prawniczych oraz medycznych i psychologicznych. Za nadużycia związane z pracą na służbowym stanowisku akurat dla prokuratora, sędziego, psychiatrów i psychologa kodeks karny przewiduje 10 lat pozbawienie wolności - chociaż dla tych, jak mawiają normalni ludzie wolni od dewiacji, skurwieli prawniczej i psycholskiej mafii - powinny za takie zbrodnie przeciwko ludzkości być kary dożywocia bezwzględnego w więzieniach lub łagrach o obostrzonym rygorze

Wstydzę się za moje państwo 


RPO we współpracy z Rzecznikiem Praw Pacjenta regularnie odwiedza zakłady zamknięte w szpitalach psychiatrycznych i natrafia na wiele podobnych przypadków. Kontrole wykazały, że niejednokrotnie na kilkanaście lat za kraty trafiają osoby przyłapane na drobnej kradzieży.

DR SYLWIA SPUREK - zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich: "To są dramatyczne historie. Ja się czasami wstydzę za moje państwo, że nadal takie rzeczy w XXI wieku się dzieją." Szkoda tylko, że zapomniała ujawnić dane personalne sądowo-psychiatrycznych zbrodniarzy (czyżby byli członkami mafii LGBTQPedo do której należało milion dwieście tysięcy homoseksualistów LGBTQPedo mordujących ludzkość w ramach formacji gestapo i SS w czasie II wojny światowej?). Wstyd dla Polski, że ponad 600 nazistowskich kolaborantów w Polsce pobiera jeszcze renty i emerytury przyznane przez nazistowski reżim Adolfa Hitlera zamiast gnić o głodzie i chłodzie na dożywociu w jakimś łagrze dla gestapowców (na świecie hitlerowskich rent i emerytur pobiera ponad 2 tysiące osób, w tym 1512 w Unii Europejskiej, a wypłacają je Niemcy, o Austrii na razie nie przeprowadzono badań ujawniających dane). Wstyd dla Polski, że Sylwia Spurek ukrywa dane osobowe bandytów pracujących w Zamościu w sądzie, prokuraturze i psychiatrii mafijno-sądowej. 

– W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich istnieje specjalny zespół wyznaczony do wizytowania takich miejsc detencji (detencja sądowa – przymusowe umieszczenie osoby w szpitalu psychiatrycznym na mocy orzeczenia sądu; detencja nie jest karą, ale środkiem zabezpieczającym – przyp. red. portalu). To są zakłady karne, areszty, szpitale psychiatryczne, DPS-y, Młodzieżowe Ośrodki Wychowawcze. Staramy się sprawdzać, jak wygląda sytuacja tych osób i w indywidualnych sprawach podejmujemy interwencje – wyjaśnia dr Spurek. 

W 2017 roku kontrola w nazistowskim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli koło Radzynia Podlaskiego wykazała, że przez okres dłuższy niż 5 lat przebywa 20 osób umieszczonych tam decyzją sądu, zwykle częściowo lub całkiem bezpodstawną. W Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu wątpliwości przedstawicieli RPO wzbudziło 7 przypadków pacjentów, w tym sprawa pana Antoniego, który w zakładzie psychiatrycznym na mocy decyzji sądu przebywa od ponad 40 lat! W nazistowskiej psychuszce Branicach przetrzymywany nielegalnie przez mafię sądowo-psychiatryczną pan Franio (Franciszek) zmarł z wycieńczenia zakatowany przez nazistowskie pseudoleki psychiatryczne i niebezpiecznych sadystycznych pielęgniarzy i psychiatrów sądowych. 

Kontrole okazały się na tyle skuteczne, że już po samych wnioskach Rzecznika Praw Pacjenta o sprawdzenie, czy nadal trzeba daną osobę trzymać w zakładzie psychiatrycznym, sądy uchyliły taką decyzję w stosunku do 14 osób (od 2017 roku) - na ponad 2 tysiące przetrzymywanych na detencjach nielegalnie (w trybie orzeczenia administracyjnego bez orzeczenia o winie) bez uczciwego procesu w którym udowodniony by winę, przesłuchano jak należy świadków, w tym obrony. W uzasadnionych przypadkach, tak jak to dzieje się w sprawie pana Lucjana, RPO kieruje do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną. Pacjenci i ich rodziny jednakże boją się rozmawiać z przedstawicielami RPO, gdyż w wypadku braku podstaw formalnych do kasacji lub innych powodów uniemożliwiających kasację lub jej odrzucenia - pacjent pozostanie w szpitalu psychiatrycznym i zostanie tam zwyczajnie zamordowany silnymi dawkami środków psychotropowych uważanych ciągle za leki, chociaż w dużych dawkach służyły reżimowi Hitlera i ciągle służą głównie do hitlerowskiego mordowania dysydentów, opozycjonistów, antysystemowców etc. A psychiatrzy ochoczą mordują pacjentów, którzy skarżą się na zbrodnie i przestępstwa popełniane na pacjentach przez szpitale psychiatryczne. 

Za "pokażę ci" i za kawę 


Tak było w głośnej sprawie ze Śląska. Pan Feliks Meszka w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku spędził 11 lat za to, że miał kierować groźby "pokażę ci" czy "załatwię cię" wobec sąsiadów. Osobie zdrowej groziłoby za to do 2 lat więzienia. Skuteczna była też interwencja RPO w sprawie 57-letniego pana Stanisława Belskiego, który był oskarżony o kradzież kilku paczek kawy. Mężczyzna opuścił zakład zamknięty (też w Rybniku) po 8 latach bezprawnego tam przetrzymywania. 

Również 8 lat przymusowo w szpitalu psychiatrycznym spędził inż. Krystian Broll z Gliwic. Tu interwencja RPO nastąpiła, gdy dzięki zajmującemu się tego rodzaju przypadkami adwokatowi Piotrowi Wojtaszakowi sprawa stała się głośna w mediach. Temat podjął program "Państwo w państwie" w Polsacie. Na początku 2015 roku wcześniejsze decyzje sądowe w sprawie pana Krystiana Brolla zostały skasowane, jednak wkrótce po zwolnieniu z zakładu psychiatrycznego zmarł, gdyż był wyniszczony przez duże dawki środków psychotropowych podawane pacjentom jedynie w celu ich zamordowania. Krystian Broll zanim umarł, zdążył powiedzieć, że przez 8 lat nikt go nawet nie zbadał, aby stwierdzić, czy faktycznie jest chory, czy nie. Mózg zbyt uszkodzony przez neuroleptyki (to są tak czy owak narkotyki i dopalacze wyniszczające mózg i system nerwowy) - zwykle nie jest w stanie się zregenerować. Środki psychotropowe w dawkach dużych i średnich nie powinny być podawane pacjentom przymusowo (z wyjątkiem bardzo uzasadnionych powodów medycznych, przez krótki okres czasu, zwykle nie dłużej niż kilka dni do kilka tygodni). Jedynie bardzo minimalne dawki środków psychotropowych miewają czasami uzasadnienie medyczne dla ich podawania przez długie okresy czasu. 

– Przy każdej wizycie bezskutecznie domagałem się zbadania – mówił wolnej prasie pan Krystian Broll - zaznaczał, że każdy może opublikować jego wspomnienia z hitlerowskiej psychuszki sądowej w Rybniku. Co na to lekarze? – Kompletnie lekceważyli moje prośby! – opowiadał.

KRYSTIAN BROLL - niesłusznie spędził w zakładzie zamkniętym szpitala psychiatrycznego ponad 8 lat życia i zmarł zamordowany neuroleptykami przez psychiatrów sądowych! - Na początku zostałem umieszczony na oddziale, który nazywam "wydobywczym". Był to 9-ty oddział Psychuszki w Rybniku o wzmocnionym zabezpieczeniu. Na takie przeniesienie powinna zgodzić się Komisja Psychiatryczna ds. środków zabezpieczających. Bez zgody tej komisji sąd nie ma prawa mnie przenosić, a zostało to zrobione po cichu, za moimi plecami. Byłem tam nielegalnie przez dwa lata, a starano się tam wymusić na mnie zeznania, przyznanie się do winy, torturowano mnie prądem elektrycznym i psychotropami. Były to dla mnie najtrudniejsze lata. Wyniszczano mnie w sposób bestialski. Panował tam okrutny więzienny reżim jak w hitlerowskim obozie koncentracyjnym wspominanym przez znajomych którzy przeżyli II wojnę światową. Pełna, całodobowa obserwacja, kamery w każdym pomieszczeniu, drzwi automatycznie zamykane i bezwzględny personel nastawiony na stuprocentowe posłuszeństwo. Trzy razy dziennie podawano mi silne obezwładniające mnie środki psychoaktywne (neuroleptyki). (...)  

W sumie przez ponad 8 lat pobytu w rybnickim psychiatryku pan Krystian Broll "odwiedził" sześć oddziałów tej psychuszki współpracującej ciągle z niemiecką nazistowską psychiatrią sądową, na których - jak opowiadał - każdy z ordynatorów wysyłał do sądu wnioski o przedłużenie jego pobytu w szpitalu. Bez jakiegokolwiek badania. Przez dwa lata na oddziale o zaostrzonym rygorze siedział razem z mordercami i pedofilami - co nie powinno mieć miejsca. 

Biegli z Rybnika stwierdzili u Brolla 


Jak w ogóle się znalazł w takim miejscu? Pan Krystian Broll był szanowanym inspektorem nadzoru budowlanego i - jak twierdził - natrafił na dowody sporej afery przetargowej. Niedługo potem został oskarżony o rzekome kierowanie gróźb karalnych wobec mieszkańca sąsiedniej wsi, którego nawet nie znał, a który był krewnym osób związanych z aferą. – Wszystko odbyło się bez świadków i dowodów, bez przesłuchiwania świadków, bez obrony w sądzie (...). Załatwiono mnie w ten sposób, że biegli sądowi, bez badania stwierdzili, że jestem chorym urojeniowcem – opowiadał Krystian Broll zanim zmarł zamordowany przez psychiatrów sądowych z Rybnika

Według jego relacji opinia biegłych została wydana bez jakichkolwiek badań. I nawet przydzielony mu obrońca z urzędu wnioskował o to, by nie wydawać wobec niego wyroku za groźby karalne, lecz by umieścić go w szpitalu psychiatrycznym, nie licząc się z wnioskami osoby której miał bronić. 

Pan Krystian Broll nie doczekał się odszkodowania. Zmarł, zanim sąd wydał wyrok, w marcu 2017 roku. Przyczyną śmierci była białaczka spowodowana zbyt dużymi dawkami neuroleptyków (to częsty skutek uboczny wielu środków psychotropowych podawanych w dużych i średnich dawkach). Siostra pana Krystiana jest przekonana, że chorobę wywołały toksyczne psychotropy, jakie w Rybniku podawano jej bratu, albowiem pseudo leczenie stosowane przez psychiatrów ewidentnie mialo wpływ na pogarszanie się stanu zdrowia mężczyzny. 

Oddziały detencyjne, gdzie kierowane są osoby na podstawie decyzji sądu, funkcjonują w sumie w 24 szpitalach. Jednym z największych takich szpitali jest właśnie ten w Rybniku – ma około 250 łóżek dla detentów (pacjentów z detencją sądową, administracyjnie internowanych bezterminowo). W sumie w całym kraju na tego typu oddziałach przebywa ponad 2 tysiące osób, a około 10 do 15 tysięcy jest takich, co były na takim oddziale i w każdej chwili bez badania sprawy przez sąd mogą na taki oddział zostać nielegalnie przywiezione - "bo już były sądownie leczone". Wielu z nich to osoby wręcz zapomniane – takie, których pobyt jest przedłużany od ponad 5 lat. I z tymi nazistowskimi zbrodniami sądowo-psychiatrycznymi trzeba raz na zawsze skończyć, a hitlerowskie "ustawy o bestiach" - jako totalne nazistowskie bezprawie natychmiast anulować i ukarać tych bandytów, którzy je po pijanemu i w zaćpaniu ideologią nazistowską w Sejmie i Senacie po nocach uchwalali (było to PO z PSL i aktualnie cała nazistowska Koalicja Obywatelska)! 

Służby białego wywiadu Antypedofilskiego Bractwa Himawanti

ABW - Agencja Białego Wywiadu Antypedofilskiego Bractwa Himawanti ustaliła pewne dane które ukrywa działaczka LGBTQPedo w służbie RPO, Sylwia Spurek. To nazistowski sąd rejonowy w Zamościu skazał bezprawnie Lucjana K. na bezpodstawny pobyt w szpitalu psychiatrycznym i wielokrotnie, baz oglądania podsądnego pseudo pacjenta ten bezpodstawny wyrok nielegalnie przedłużał. Wiemy także, że najbliższy od Zamościa tzw. duży szpital psychiatryczny z oddziłem sądowym mieści się w Lublinie, Jarosławiu oraz w Suchowoli i Dębicy! Wywiad zastanawia się na ile uwięzienie Lucjana K., związane jest z jego wcześniejszym konfliktem prawnym z biłgorajskim gangsterem znanym jako Krzysztof Marzec (z Miejscowości Biłgoraj), byłym radnym i oszustem mafijno-finansowym, prezesem klubu sportowego i właścicielem firmy przewozowej o wielu powiązaniach biznesowo-mafijnych. Krzysztof Marzec przed polskim wymiarem sprawiedliwości uciekł razem z żoną i zagrabionym majątkiem do Izraela, chociaż raczej nie jest Żydem. Zapewne też nie przypadkiem, na liście biegłych psychologów sądowych w Zamościu od wielu lat są akurat same kobiety, a na liście psychiatrów sądowych tylko jeden mężczyzna, poza tym także same kobiety - a z tej listy znacząca większość związana jest z politycznie z organizacjami LGBTQPedo, w tym także z partiami jak PO (Platforma Obywatelska), Nowoczesna i ich kolaboranci od wprowadzania nazistowskiej "ustawy o bestiach" oraz reguły "ponownego osadzania bez wyroku i rozprawy dowodzącej winę osób, które już były na detencji sądowo-psychiatrycznej przez okres 10 lat od zwolnienia z detencji" - co jest nazistowskim bezprawiem i neohitlerowskim zwyrodnieniem III Rzeczpospolitej Polskiej kierowanej przez PO, PSL, SLD, a w tym dzisiejszą Nowoczesną i tak zwaną Wiosnę (większość działaczy to i tak PO czyli platformersi). I to jest powód ukrywania danych osobowych sprawców zbrodni sądowo-psychiatrycznych na Lucjanie K. (to imię to oczywiście pseudonim celowo kojarzący pacjenta ze sprawcą głośnego morderstwa - zatem już za dużo tych przypadków. 

Nazistowski sąd rejonowy w Zamościu, dowiedziawszy się z Sądu Najwyższego o wpłynięciu w grudniu kasacji sprawy Lucjana K., sam w swoim interesie jako dewiacyjny sąd rejonowy dnia 10 stycznia 2019 roku umorzył postępowanie wobec mężczyzny. Lucjan K. został zwolniony ze szpitala 25 stycznia 2019. Teraz może starać się o odszkodowanie, ale ponieważ to nie kasacja z 27 lutego 2019 go zwolniła, roszczenia wobec tego nazistowskiego i mafijnego sądu rejonowego o odszkodowanie będą znacząco utrudnione. Tak postępuje mafia sądowo-psychiatryczna. - Już co najmniej w 2013 roku ujawniły się przesłanki, które mogły doprowadzić Sąd Rejonowy w Zamościu do takiego rozstrzygnięcia - zaznaczył w środę sędzia 27 lutego 2019 roku sędzia Sądu Najwyższego, Paweł Wiliński. 

Psychiatrię sądową najlepiej zlikwidować i zakazać... 


W Polsce, z powodu masowych i wyjątkowo zbrodniczych neonazistowskich nadużyć dokonywanych przez mafijną psychiatrię sądową, wszystkie oddziały psychiatrii sądowej powinny zostać najlepiej zlikwidowane, a przynajmniej na dobry początek powinien być bezwzględny zakaz przetrzymywania w nich pacjentów przez okres dłuższy niż 6 miesięcy (pacjentów na leczenie można kierować z więzienia w trakcie odbywania orzeczonej kary pozbawienia wolności w trybie T - terapeutycznym). Tyle zwykle akurat wystarczy (z dużym marginesem) na zbicie objawów rzeczywiście istniejącej psychozy i ustabilizowanie pacjenta tak, aby mógł dalej odbywać wyrok normalnie w zakładzie karnym. Zaprzestać praktyki orzekania detencji psychiatrycznych i wszystkim tysiącom ofiar psychiatrii sądowej wypłacić sowite odszkodowania za ich wyniszczanie narkoleptykami i innymi środkami psychotropowymi! Można wprowadzić znany z innych systemów karnych system odbywania kary więzienia "od minimum do maksimum" przewidzianego przez kodeks karny czyli skazywać na okres (jak we Włoszech) zamiast na stały okres. Przykładowo, za kradzież byłoby to "na okres od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia w zależności od postępów w terapii i resocjalizacji" z okresem maksimum półrocznego pobytu w szpitalu psychiatrycznym w czasie odbywania kary. Wszystko można ucywilizować, ale mafijną nazistowską z pochodzenia i sposobu funkcjonowania psychiatrię sądową trzeba ucywilizować przymusowo, pod solidną kontrolą i nadzorem każdej chętnej ku temu organizacji społecznej. Instytucje takie jak RPO muszą mieć ustawowy zakaz ukrywania danych osobowych zbrodniarzy mafii sądowej i psychiatrycznej!!! 


1 komentarz: