Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Noworosja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Noworosja. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 grudnia 2015

Antyrosyjska propaganda w mediach faszystowskich

Rusofobia to choroba psychiczna ale chorzy pracują w mediach


Roberts: zachodnim mediom łatwiej jest wymyślać brednie o Rosji! Zachodnie media - prasa, radio i tv - w swojej pracy wykorzystują tylko dwa narzędzia – kłamstwo i niechęć, by zauważyć przyczyny i skutki. Politolog Paul Craig Roberts uważa, że te narzędzia sprawdzają się tylko w totalnie podatnym na kłamliwą indoktrynację amerykańskim społeczeństwie i nigdzie indziej. 


Zachodnim mediom o wiele łatwiej jest wymyślać niezgodne z prawdę informacje o działaniach Rosji w Syrii, niż próbować omawiać nie tylko problemy, ale i przyczyny, które doprowadziły do tej sytuacji – uważa amerykański politolog Paul Craig Roberts. — Zachodnie media mają tylko dwa narzędzia. Jednym z nich są skandaliczne goebelsowskie kłamstwa – stwierdza  politolog, podkreślając, że to narzędzie nie działa dobrze w zasadzie nigdzie indziej poza Stanami Zjednoczonymi, gdyż USA są odcięte od informacji z innych krajów, a sami Amerykanie zwykle nie znają języków innych niż amerykańsko-angielski. 

— Jubilerska dokładność rosyjskich pocisków manewrujących i ataków powietrznych wstrząsa Pentagonem. Ale według kłamstw zachodnich, szczególnie amerykańskich mediów rosyjskie pociski spadły na terytorium Iranu i w sumie ani razu nie dosięgły swego celu – Państwa Islamskiego. Zgodnie z tymi kłamliwymi doniesieniami medialnej propagandy USA rosyjskie naloty tylko zabijają ludność cywilną i niszczą szpitale – pisze Roberts. Kłamie nawet Amnesty International, która stała się wojenną tubą propagandową amerykańskiego i NATOwskiego reżimu dążącego do totalitarnej dyktatury nad światem, chociaż przed okresem zimnej wojny, USA przewodziło demokracji i wolności. 

poniedziałek, 30 marca 2015

Mobilizacja mięsa armatniego 2015

To co dzieje się ostatnio z sytuacją międzynarodową może niepokoić. Zapewne wiele osób zastanawia się obecnie co robić ze swoim życiem. Wyjechać i ułożyć je w normalnym kraju czy też czekać na rozwój wypadków wsłuchując się w nabrzmiewającą wojenną retorykę ryzykując, że skończy się to w okopie z karabinem w ręku? Wojsko polskie sprawdza zdolność do szybkiego zmobilizowania "mięsa armatniego", które zostanie wysłane na śmierć na skutek awantury jaką Polska wszczęła w Europie Wschodniej z podjudzenia paru zaborczych mocarstw, jak USA i Niemcy. Rosja, atomowe supermocarstwo, oskarża nas o uczestnictwo w sprowokowaniu zamachu stanu na Ukrainie, którego wynikiem jest wojna domowa na wschodzie tego kraju i ludobójstwo w Donbasie, gdzie wymordowano dotąd około 7-10 tysięcy rodzimej ludności, a 800 tysięcy uciekło na emigrację, głównie do Rosji. Pretekstów do wojny między naszymi krajami może być więcej, wystarczy wspomnieć o nabrzmiewającym Smoleńsku. 


Propaganda wojenna typowa dla neonazizmu i neofaszyzmu obecna w mediach wskazuje na to, że konflikt zbrojny, w który pakuje nas USA pospołu z Niemcami, jest bardzo prawdopodobny. Wszechobecne demonizowanie Rosji ma za zadanie rozbudzenie nienawiści do tego narodu i należy to interpretować jako typowe zachowanie przedwojenne, poprzedzające zbrodniczy rozlew krwi. Gdy dany poborowy jest osobą samotną może sobie pozwolić na luksus decyzji walczyć czy wyjechać. Aklimatyzacja za granicą dla jednej osoby też przebiega łagodniej. Gorzej gdy osoba ma na utrzymaniu rodzinę, żonę i dzieci. Wtedy nie można tak po prostu dać się zabić, bo zostawiamy naszych bliskich w nieciekawej sytuacji życiowej. Co by nie mówić decyzja o wyjeździe z kraju pchanego w wojnę jest jak najbardziej racjonalna. 

Przeforsowane w 2015 roku zmiany polskiego prawa nie pozostawiają złudzeń. Polska szykuje się do zbójeckiej wojny napastniczej jakich w historii polskich nieszczęść narodowych były setki na przestrzeni od 966 roku. Premier Kopacz - wedle ezoteryków diaboliczna wibracja Nous (666), podpisała między innymi rozporządzenie, dzięki któremu każdy mężczyzna w wieku od 19 do 60 lat może zostać wezwany na przymusowe ćwiczenia wojskowe jako mięso armatnie. To właśnie to podstępnie i szkodliwie wprowadzone prawo spowodowało, że postanowiono pilotażowo wezwać do jednostki w marcu 2015 roku 500 nieszczęśników, którzy wraz z kartą mobilizacyjną dostaną limit 4 godzin na stawienie się w jednostce. Jak pracują na czarno albo na umowach śmieciowych, jak większość Polaków w kapitalistycznym Katollandzie, niewątpliwie stracą robotę i podstawowe środki do życia. 

poniedziałek, 2 lutego 2015

Donbas - wojna o niepodległość 2014

Donbas - Donieckie Zagłębie Węglowe


Donieckie Zagłębie Węglowe (ukr. Донецький вугільний басейн, trb. Donećkyj wuhilnyj besejn; ros. Доне́цкий каменноу́гольный бассе́йн, trb. Donieckij kamiennougolnyj bassjejn; w skrócie Donbas – ukr. Донбас, ros. Донбасс) – okręg przemysłowy we wschodniej Ukrainie (obwód doniecki i ługański) i w południowo-zachodniej Rosji (obwód rostowski). Leży nad Dońcem, w krainie geograficznej o licznych tradycjach historycznych i kulturowych. Region obejmuje także Szachtyńskie Zagłębie Węglowe. Region jest bogaty w złoża węgla kamiennego (koksowego i antracytu), rtęci i soli kamiennej. Głównymi miastami Donbasu, oprócz Doniecka, który jest uważany za jego nieoficjalną stolicę są: Makiejewka, Gorłówka, Jenakijewe, Stachanow, Ałczewśk, Krasny Łucz oraz Konstantynówka. Donbas jest regionem o największej gęstości zaludnienia, biorąc pod uwagę wszystkie regiony Ukrainy (wyłączając miasto stołeczne Kijów). Historycznie oraz gospodarczo Donbas dla Rosji i Ukrainy jest czymś takim jak Śląsk dla Polski, Czech i Niemiec, a walka mieszkańców Donbasu o samostanowienie, autonomię i/lub niepodległość jest czymś takim jak walka Ślązaków w Polsce o autonomię przez wieki okupacji Śląska. 

Noworisja oraz Donbas - tereny historyczne Noworosjan
Oprócz wydobycia węgla kamiennego, rozwinął się tu przemysł hutniczy, na bazie rud żelaza i niklu dowożonych z Krzywego Rogu i Nikopola. Głównymi ośrodkami hutnictwa są: Donieck, Jenakijewe i Kramatorsk. W miejscowości Mariupol nad Morzem Azowskim znajduje się druga co do wielkości huta Ukrainy. Z hutnictwem związany jest przemysł elektromaszynowy, produkcja urządzeń dla hutnictwa i górnictwa (w Kramatorsku i Gorłówce), taboru kolejowego, obrabiarek i maszyn budowlanych. Donbas jest do 2014 roku chłonnym rynkiem zbytu dla przemysłu produkcji paliw płynnych, środków piorących, a także artykułów spożywczych. Na Ukrainie nazwa Donbas, po ukraińsku Донщина (Donszczyna, w odróżnieniu od nazwy zagłębia gospodarczego), oznacza również krainę historyczną nad Dońcem i Donem, którą od dawna zamieszkują Kozacy dońscy. Jednak w epoce stalinowskiej stosując wielki głód wymordowano znaczną ich część wynaradawiając ten region. W takim rozumieniu Donbas obejmuje w zasadzie ten sam obszar, co Donieckie Zagłębie Węglowe. Jeśli Ukraina straci terytoria obejmujące obwody: Doniecki, Ługański, Charkowski, Dniepropietrowski, Zaporoski, Nikołajewski, Chersoński, Odesski łącznie ze straconym już w wyniku legalnego referendum demokratycznego Krymem - to jej PKB i ludność zmniejszy się prawie o połowę. Według danych Bank of America Merril Lynch, w tych obwodach powstaje 63% ukraińskiej produkcji oraz 54% jej eksportu. W Donbasie umiejscowione są największe zakłady przemysłowe, także produkujące dla wojska, przemysłu kosmicznego, okrętowego, czy chemicznego. W miejscowości Mariupol nad Morzem Azowskim znajduje się druga co do wielkości huta Ukrainy. Donbas to także bogate w zasoby kopalnie węgla kamiennego, rtęci i soli kamiennej. W obwodzie charkowskim wydobywana jest ropa naftowa i gaz. 

To, czy Donbas będzie należał do Ukrainy, do nowego państwa powstałego w wyniku secesji części obwodów Ukrainy czy też do Federacji Rosyjskiej, nie musi mieć dla Polski większego znaczenia. Nie ma więc żadnego powodu, by Rzeczpospolita jakkolwiek ingerowała w status Donbasu – nie jest to po prostu nasza sprawa. Mniej istotny jest fakt, że Donbas pod względem kulturowym czy historycznym ma silne związki z Rosją i do czasu utworzenia Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad nie miał z Ukrainą nic wspólnego, nigdy „Ukrainą” nie był nazywany i nikt tam na miejscu o tworzeniu jakiejkolwiek Ukrainy nawet nie myślał. Ukraińskim stał się ten teren na stałe dopiero dzięki bolszewikom, którzy utworzyli nota bene pierwsze w historii państwo ukraińskie w dzisiejszym rozumieniu określenia „ukraiński” (czyli nie w znaczeniu geograficznym – ziemi ‘u kraja’). Ukraińska Republika Ludowa nigdy wcześniej nie deklarowała zamiaru ogłaszania niepodległości, a jedynie autonomię w ramach Rosji.  Dopiero proklamowanie Ukraińskiej SRR skłoniło URL do ogłoszenia niepodległości – był to tzw. IV Uniwersał. Ukraina jako byt niepodległy nigdy wcześniej nie istniała, natomiast Donbas jako obszar zamieszkania ludności zdążył wyrosnąć na stepie za czasów carskiej Rosji – bez jakichkolwiek związków z Ukrainą. Oczywiście, w przypadku Donbasu historyczne prawa Rosji czy Ukrainy nie powinny mieć teoretycznie większego znaczenia dla Polaków. Gdyby bolszewicy zechcieli go przyłączyć do Rosji i po rozpadzie ZSRR Donbas byłby rosyjski także pod względem politycznym, to ten region wzbudzałby pewnie podobne emocje co Woroneż, Kubań czy Rostów nad Donem. Najprawdopodobniej poza pasjonatami Rosji, Ukrainy czy szerzej - Europy Wschodniej, nikt nad Wisłą nie interesowałby się szczególnie, gdzie ów Donbas leży. Likwidacja prawa, cofnięcie tak zwanej ustawy językowej do posiadania szkół i uczelni z wykładowym językiem mniejszości na Ukrainie przez kijowską juntę niczym kropla oliwy przelała czarę goryczy i spowodowała eskalację i tak już nabrzmiałych problemów z mniejszościami etnicznymi w Noworosji. Wymuszanie ukraińskości na mniejszości narodowościowej nawykłej do większej wolności i dotychczasowych praw to podstawowe zarzewie dla postaw rewolucyjnych, także w czasie okupowania Polski przez Niemcy czy Austro-Węgry. Polska zamiast mieszać się w sprawy Noworosjan i pomoc kijowskiemu reżimowi powstałemu w wyniku nielegalnego majdanowskiego zamachu stanu, powinna zdecydowania walczyć w obronie interesów mniejszości polskiej na Litwie, która jest bardzo uciskana, a liczy ponad 200 tysięcy ludzi.