Sekty katolickie jako niebezpieczne substytuty rodziny...
Swoje działania sekty katolickie nasilają w wakacje, choć werbują tak naprawdę przez cały rok. Do sekty katolickiej łatwo jest wejść, ale wspólnotę taką trudno jest opuścić. Sekta katolicka porządkuje nasze życie, zaczyna je regulować. Gdy jesteśmy pełni dylematów i rozterek, także tych o naturze religijnej, takie rozwiązanie - gdy ktoś mówi nam, jak mamy żyć i co robić - wydaje nam się idealne.
![]() |
Wielka Nierządnica i jej niebezpieczne sekty |
Określenia "sekta" czy "sekta katolicka" ma zabarwienie pejoratywne i kojarzy się często z destrukcyjną organizacją czy lokalną grupą, która niszczy osobowość i relacje z sobą samym i najbliższymi. Jednak, jak przyznaje doktor Paweł Szuppe, to także po prostu grupa, której cele deklarowane różnią się od tych prawdziwych, czyli np. zdobycia przez przywódców środków finansowych.
"W praktyce to słowo stanowi "wytrych", łatkę, którą przyklejamy grupom, które różnią się doktrynalnie od naszych własnych założeń - mówił ekspert w radiowej Czwórce. Podkreślał, że wakacje to świetny czas, by werbować nowych członków do niebezpiecznych sekt katolickich, bo metod dotarcia do młodych ludzi jest mnóstwo. - Parafialne akcje charytatywne, przykościelne warsztaty, parafialne kursy edukacyjne - wymieniał i tłumaczył, że działanie sekt katolickich jest odpowiedzią na dysfunkcje w życiu ich ofiar, m.in. brak miłości czy poczucia bezpieczeństwa w katolickim domu rodzinnym.