poniedziałek, 6 lutego 2023

Ksiądz skazany za antysemityzm - Poznań

Ksiądz salezjański skazany za kazanie. Pierwszy taki wyrok!


Sześć miesięcy ograniczenia wolności i prace społecznej - taki wyrok usłyszał ksiądz salezjanin, poznański ksiądz Michał Woźnicki za porównanie w kazaniu Żydów do pijawek i kleszczy. Wyrok nie jest prawomocny. Na prace społeczne został skazany ksiądz Michał Woźnicki z Poznania. W jednym z kazań duchowny skierował obraźliwe słowa w kierunku Żydów, porównując ich m.in. do pijawek. "Msza nie usprawiedliwia antysemickiej mowy nienawiści" - potwierdził sąd. W piątek, 3 lutego 2023 roku sędzia Łukasz Kalawski wydał wyrok w sprawie księdza Michała Woźnickiego. Duchownemu udowodniono dwa przestępstwa: znieważenie Żydów z powodu ich przynależności narodowej oraz nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. To pierwszy taki wyrok w Polsce. 

Ksiądz Michał Woźnicki jest znany w Poznaniu jako kontrowersyjny duchowny, a jego zachowania często określane są mianem skandalu. W 2018 roku  został wydalony ze zgromadzenia Salezjanów. Teraz odpowiadał za to, że w trakcie mszy świętej w październiku 2021 roku, transmitowanej w internecie, powiedział m.in.: „Musimy zdawać sobie sprawę, że Żydzi w świecie przyjęli rolę pijawki, kleszcza, ciała, które żyje na organizmie żywiciela, puchnie, doprowadzając organizm żywiciela do śmierci, przenosząc się na następnego". 

Katolicko-salezjański Ksiądz Michał Woźnicki

Miał też opisać Żydów jako narzędzie diabła, doprowadzające do tego, że małe dziecko - zamiast  składać rączki do Boga - włącza telefon komórkowy i ogląda „gołą babę i gołego faceta" oraz „jak facet z facetem, albo baba z babą". "Cierpieliście bo zanegowaliście Chrystusa Króla i macie za swoje, Żydy" - dodał ksiądz. "Diabeł posługuje się Żydami" - dnia 31 października 2021 roku katolicki ksiądz Michał Woźnicki prowadził mszę świętą, podczas której wypowiedział szereg obraźliwych słów w stronę Żydów. Przyrównał ich m.in. do kleszczy czy pijawek. 

"Musimy zdawać sobie sprawę, że Żydzi w świecie przyjęli rolę pijawki, kleszcza, ciała, które żyje na organizmie żywiciela, puchnie, doprowadzając organizm żywiciela do śmierci, przenosząc się na następnego" - mówił duchowny. Duchowny stwierdził także, że Żydami kieruje sam diabeł i są oni odpowiedzialni za całe zło świata. I to dlatego później dziecko włącza telefon komórkowy i ogląda "gołą babę i gołego faceta" oraz "jak facet z facetem albo baba z babą". Zapewne, najbardziej uradził oskarżycieli ton potępienia dla osób homoseksulnych, tych "jak facet z facetem albo baba z babą". Jak przekazuje elgiebetowska prasa, "Gazeta Wyborcza", ksiądz Michał Woźnicki nie wyraził skruchy, a co więcej, stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Oburzył się, i przypominał że "nie można ścigać kapłana za kazanie i to co mówi podczas mszy". "Obowiązkiem kapłana jest nie zważając, czy może naruszyć czyjekolwiek uczucia religijne, głosić prawdę i prawdziwą religię" - powiedział salezjański ksiądz Michał. Jak wiemy, w takim duchu wychowywane są dzieci i młodzież ze szkoł salezjańskich w całym kraju. 

Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita zwalczające kler katolicki i religię złożyło zawiadomienie o przestępstwie kryminalnym księdza salezjańskiego. Prokurator oskarżył księdza o to, że "publicznie znieważył Żydów z powodu ich przynależności narodowej poprzez wypowiadanie wobec nich słów powszechnie uznanych za obelżywe, oraz nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych, kierując wobec Żydów słowa mające na celu wzbudzenie wobec nich uczucia wrogości i braku akceptacji, powodując negatywne do nich nastawienie". 

Oskarżony ksiądz katolicki przez cały czas trwania procesu, zaprzeczał zarzutom, twierdząc, że jedynie "piętnował grzechy". "Przed sądem Woźnicki oburzał się, że prokuratura ściga kapłana za wypowiedzi w trakcie chrześcijańskiej mszy świętej. Jednak sędzia podkreślił, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają głoszenia antysemickich treści i nawet wygłaszanie kazania nie zwalnia księdza z obowiązku przestrzegania prawa" - informuje elgiebetoqupowska "Gazeta Wyborcza", zwana potocznie "Wybióczą". 

Sąd w Poznaniu stwierdził, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają głoszenia antysemickich treści i nawet wygłaszanie kazania nie zwalnia księdza z obowiązku przestrzegania prawa.  Skazał kontrowersyjnego księdza Michała Woźnickiego na karę sześciu miesięcy prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Sędzia Łukasz Kalawski podkreślił, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają głoszenia antysemickich treści. Wypomniał duchownemu brak refleksji nad swoim zachowaniem. Pomimo wszystko sąd uznał, że Woźnicki nie zasługuje na więzienie, a na prace społeczne. Ksiądz ma przez pół roku pracować po 30 godzin w miesiącu. Poznański sąd uznał, że wypowiedzi duchownego były wysoce niestosowne. "Nie są to słowa stosunkowo groźne, ale od takich słów się zaczyna – stwierdził sędzia. Wytłumaczył, że takie słowa mogą padać na podatny grunt i eskalować niechęć wobec narodu żydowskiego" - czytamy w uzasadnieniu wyroku. 

Gdy wyrok się uprawomocni, "miejsca odbywania prac wskaże mu kurator sądowy". Woźnicki od jesieni 2022 roku mieszka w Baranowie pod Poznaniem, gdzie nadal odprawia msze, które transmituje w internecie. Sąd orzekł także podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie odpisu wyroku na terenie Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto w Poznaniu, na okres jednego miesiąca od dnia uprawomocnienia się orzeczenia. Sędzia Łukasz Kalawski podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że "wystąpienie w trakcie nabożeństwa, w trakcie kazania, jakkolwiek ma określony cel, nie jest również wolne od prawideł, które obowiązują w całym świecie, jeśli chodzi tutaj o sektor publiczny i również, jeśli chodzi o kwestię tego, co wolno, a czego nie wolno publicznie powiedzieć". O Konstytucyjnej regule bezwzględnej wolności słowa, sędziowie w Polsce jakoś często zapominają, a nawet nie chcą słyszeć, że Konstytucja to Najwyższe Prawo, ani o tym, że Konstytucja nie zezwala na ograniczanie prawa do wolności słowa, do swobody wypowiedzi, oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji w Polsce. 

- W ocenie sądu, podsądny, jakkolwiek sąd rozumie, że intencją główną oskarżonego, który wygłaszał te słowa jako kapłan, było nawoływanie, rozgrzewanie wiary, zachęcanie do powrotu na łono Kościoła, celebrowanie religii — sąd to wszystko rozumie. Natomiast niezależnie od tego, pewne wypowiedzi, które padły w trakcie tego kazania mieć miejsca nie powinny w sferze publicznej. Ponieważ pewne wypowiedzi, które zostały zarejestrowane i znalazły się w sferze, można powiedzieć, obrotu publicznego, jakkolwiek by nie patrzeć, są wypowiedziami, które piętnują określoną grupę ludzi z uwagi na przynależność narodową - dodał sędzia. 

Sędzia wskazał, że "kiedy padają słowa, gdzie określoną grupę narodową się porównuje do pasożyta. Kiedy padają słowa, że ten pasożyt żeruje na, można powiedzieć, społeczeństwie, że jest zarzewiem wszelkiego słowa i twierdzenia, że to tutaj w tym momencie się to tak dzieje od niepamiętnych czasów", to sądu nie przekonują w tym momencie tłumaczenia oskarżonego, że "jest to, powiedzmy, jakieś piętnowanie grzechu jako takiego". 

- Nie może nikt tłumaczyć się tym, że wypowiedział coś takiego publicznie tylko i wyłącznie uważając, że to trafi tylko do tych, do których powinno trafić - to był szeroki przekaz, który poszedł w świat. W związku z tym tego typu wypowiedzi zdaniem sądu są nieakceptowalne i niedopuszczalne w żaden sposób i jest to po prostu, jakby nie patrzeć, nawoływanie do pewnego rodzaju niechęci na tle narodowościowym związanym z tym, że akurat o taką, a nie inną grupę chodzi - chodzi tutaj oczywiście o kwestię narodu żydowskiego - mówił poznański sędzia (Poznań Stare Miasto).

- Tego typu wypowiedzi zdaniem sądu są nieakceptowalne i niedopuszczalne w żaden sposób i jest to po prostu, jakby nie patrzeć, nawoływanie do pewnego rodzaju niechęci na tle narodowościowym związanym z tym, że akurat o taką, a nie inną grupę chodzi - chodzi tutaj oczywiście o kwestię narodu żydowskiego - mówił sędzia Łukasz Kalawski. Po wyjściu z sądu ksiądz odmówił przed budynkiem krótką modlitwę. Towarzyszyła mu grupa jego katolickich i salezjańskich sympatyków. 

- Jestem skazany za głoszenie kazania - powiedział ksiądz. - Cóż nam po takich wyrokach? Mały pikuś. Pana Jezusa na krzyżu męczyli - dodał. 

- Widocznie Żydzi bardzo mnie nie lubią z powodu, że kocham Pana Jezusa. Ja jako nie Żyd przyznaję się do króla żydowskiego, natomiast Żydzi do swojego króla jakoś nie bardzo - stwierdził. 

- Ja ufam, że na sądzie ostatecznym pana sędziego rozpoznam i przekonamy się, kto miał rację - podsumował ks. Michał Woźnicki.

Podczas procesu księdza stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita informowało, że ks. Michał Woźnicki "jest pierwszym w Polsce księdzem, który przed sądem odpowiada za wymierzoną w Żydów mowę nienawiści" - przynajmniej z oskarżenia zaaranżowanego przez Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita! Ksiądz Michał Woźnicki został wydalony ze zgromadzenia Salezjanów w 2018 roku. We wrześniu 2022 roku został także eksmitowany z domu zakonnego. Cały czas trwa postępowanie w sprawie wydalenia kontrowersyjnego kapłana ze stanu duchownego - decyzja kościelna jeszcze nie zapadła, ale teraz pewnie procedura wydalenia ulegnie przyspieszeniu, bo atakując Żydów, narodowość żydowską, ksiądz zapomniał, że właściciele wielkich mediów internetowych, takich jak Microsoft, Apple, Google, Yahoo, Netflix czy Facebook także są Żydami, chociaż może bardziej świeckimi, mało religijnymi, ale z narodowości są. Nie wspominając już o Prezydencie Ukrainy, panu Wołodymyrze Żełeńskim i jego mieszkających w Izraelu rodzicach. 

Skazany ksiądz nadal odprawia msze, które transmituje w internecie...  Ciekawe jak długo się mu uda... 

Wolność Słowa w Konstytucji:  


Art. 54. 
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane...  

Sąd w Polsce zatem, nie ma prawa skazywać nikogo za głoszenie swoich poglądów, ani za pozyskiwanie i rozpowszechnianie informacji... Państwo i sąd ma wręcz obowiązek zagwarantowania prawa do wyrażania swoich poglądów, a karać to może tych, co komuś zabraniają głoszenia swoich poglądów. Taką mamy przez Solidarność wywalczoną Konstytucję, że nie przewiduje się w niej możliwości ograniczania głoszenia własnych poglądów. Szkoda, że sąd nie przestrzega Konstytucji. 

Konstytucja jest najwyższym prawe, szkoda, że buraki i nieuki sądowe nie raczą przestrzegać Konstytucji! 

Niestety, w Polsce, sądy i prokuratury częściej prawo depczą niźli go przestrzegają... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz