niedziela, 12 maja 2019

TYLKO NIE MÓW NIKOMU - Film Braci Sekielskich o pedofilii kleru

"Tylko nie mów nikomu" - film dokumentalny o tysiącach ofiar księży pedofilów w Polsce 


W dniu 11 maja 2019 w serwisie internetowym YouTube pojawił się film "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii w kościele katolickim w Polsce. To dokument opowiadający o przypadkach pedofilii w polskim katolickim kościele. Film przez dobę  obejrzało ponad 4 mln osób, posiada wersję polską i angielską. - Walka z pedofilią w Kościele nie może się skończyć na tym, że jeden czy drugi ksiądz zostaną wydaleni ze stanu kapłańskiego - mówił autor dokumentu Tomasz Sekielski.

- To powinno też polegać na tym, że odpowiedzialność poniosą biskupi, którzy albo udawali, że nie widzą, albo ukrywali przestępców w sutannach. Wtedy dopiero będę mógł powiedzieć, że Kościół w Polsce podchodzi poważnie do tematu - dodał.

Tylko nie mów nikomu - Film o pedofilii kleru katolickiego w Polsce

„Czy Jezus Chrystus zabierał się za małe dzieci?” Takie pytanie zadała swojemu oprawcy Anna Misiewicz, jedna z bohaterek filmu braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele.

„To jakaś nadprzyrodzona historia. Opowiadam ją dla ofiar, takich jak ja, by wiedziały, że nie są same i że biorę ten ból wyjątkowo mocno z nimi i dla nich” – odczytuje list od mężczyzny współautor filmu „Tylko nie mów nikomu” Tomasz Sekielski. List napisał ksiądz, który oskarża byłego kustosza sanktuarium w Licheniu ks. Eugeniusza M. o czyny pedofilskie.

"Horror" - napisał krótko aktor Jacek Poniedziałek w reakcji na premierę dokumentu "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele katolickim w Polsce. Nie jest w swoich wrażeniach odosobniony. Wtórują mu inni ludzie polskiej kultury, którzy są poruszeni filmem, w tym pisarz Jacek Dehnel czy producent filmowy Andrzej Saramonowicz.

"Straszny i znakomity film Sekielskiego, który pokazuje rozmiary pedofilii w polskim Kościele. Zadowolonych z siebie biskupów, sprawców butnych lub bagatelizujących, obstawę z sekretarzy, zakonnic, kleryków, którzy wszystko starają się ukrywać i osłaniać. Ogromny system, idący od Watykanu i kardynałów, przez episkopat i kurie, aż po szeregowych wiernych, którzy sami posyłają dzieci w ręce zwyrodnialców" - zaczął swój wpis pisarz Jacek Dehnel."

"Oglądajcie film Tomasza Sekielskiego na YouTube i udostępniajcie go swoim znajomym. Piekło nie zniknie tylko dlatego, że się zasłania oczy" - ocenił natomiast producent filmowy Andrzej Saramonowicz.


Wyznania ofiar, milczenie Kościoła. Co pokazuje dokument "Tylko nie mów nikomu"? 

W sobotę po południu w dniu 11 maja 2019 opublikowany został poświęcony pedofilii w polskim katolickim kościele film dokumentalny "Tylko nie mów nikomu" Tomasza i Marka Sekielskich. Przedstawia między innymi nieopisane do tej pory przypadki - nieżyjącego ks. prałata Franciszka Cybuli i ks. Eugeniusza M. oraz księdza Dariusza O., który został skazany za molestowanie seksualne dzieci, a niedawno prowadził dla nich rekolekcje pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z dziećmi. W trakcie pracy nad filmem twórcy zwrócili się z prośbą o wypowiedzi do najważniejszych polskich hierarchów, ale ci odmówili. Dopiero po publikacji dokumentu zaczęli się do niego odnosić.

W ponad dwugodzinnym dokumencie filmowym znalazły się m.in. wstrząsające wyznania ofiar księży pedofilów, które stanęły oko w oko ze swoimi zboczonymi seksualnie oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy skrzywdzonym w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania. O kulisach powstawania i wyzwaniach związanych z realizacją filmu mówili w rozmowie z dziennikarzami wielu mediów jego twórcy. - Odnoszę wrażenie, że począwszy od sprawców, kończąc na kościelnej hierarchii brakuje w ogóle takiej prawdziwej empatii wobec ofiar, żeby wyjść poza slogany, wyjść poza słowa. Mówienie o tym, że trzeba się skupić na ofiarach, że mamy na sercu ofiary, że będziemy się z nimi spotykać - tak naprawdę tego nie ma, tego brakuje - ocenił Tomasz Sekielski. Z kolei producent filmu Marek Sekielski przyznał, że "był bardzo zdenerwowany, gdy trzeba było użyć jakiejś specjalnej, ukrytej kamery i zarejestrować spotkanie". - Nie samym faktem, że w tym uczestniczę, tylko odpowiedzialnością, która na mnie jest. Bo wiedziałem, że kiedy ja tego nie nagram, to prawdopodobnie nikt tego nie nagra i ta historia albo straci na wartości albo pójdzie do kosza - powiedział.

Film zaczyna się od historii Anny Misiewicz, która opowiada o tym, jak wykorzystywał ją ksiądz Jan A., gdy miała zaledwie siedem lat. Za jej zgodą zaaranżowano konfrontację z oprawcą. Kobiecie towarzyszył Marek Sekielski, który udawał jej męża. Ksiądz przyznaje podczas rozmowy, że takich dziewczynek było więcej. - Objaw jakiejś takiej miłości ojcowskiej się ujawnił trochę, a potem to się przerodziło w... pociąg fizyczny jakiś - tłumaczy w filmie ksiądz Jan A., były proboszcz parafii w Topoli. - Masturbował się ksiądz moimi rękami - przypomina mu Anna Misiewicz. Przykre, że w Polsce ofiara zboczeńca pedofilskiego musi się ujawniać, a nazwiska pedofila się nie podaje, chociaż powinno być akurat odwrotnie, szczególnie w wypadku ofiar księży takich jak Henryk Jankowski, Stanisław Dziwisz, Jerzy Popiełuszko czy Karol Wojtyła.

Pierwsza część filmu jest całkowicie poświęcona ofiarom. W kolejnej części bracia Sekielscy ujawniają, że niektórzy sprawcy przestępstw, nawet skazani prawomocnym wyrokiem, pozostają w stanie kapłańskim. W filmie przedstawiony jest przykład księdza Dariusza O., skazanego na więzienie i zakaz kontaktu z dziećmi. Prawnik Grzegorz Magdziarz, który zajmuje się tą sprawą, wyjaśnia, że zawiadomienie o popełnieniu przez księdza O. przestępstwa dotyczyło trojga dzieci. Sekielscy dotarli do skrzywdzonej przez księdza pedofila O. dziewczynki. Dziś jest nastolatką, ale kiedy doszło do traumatycznych zdarzeń z udziałem księdza katolickiego, miała zaledwie 7 lat. Co dzieje się z księdzem pedofilem teraz? Jak dowiadujemy się z filmu, dalej jest kapłanem katolickim. Znajduje się w ośrodku misyjnym, jako kapłan bez przydziału. Sekielscy ruszają za nim w drogę, a efekt swojej pracy rejestrują ukrytą kamerą. Na nagraniu z Malborka widać, że ksiądz pedofil nadal pracuje z dziećmi. Prowadzi rekolekcje dla dzieci pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z nimi. Bracia Sekielscy namierzyli księdza pedofila również na rekolekcjach w Białymstoku. Jednak pedofilski ksiądz O. nie chce z nimi rozmawiać. Sekielscy jadą więc do proboszcza, próbując wyjaśnić mu, kogo zaprosił na rekolekcje. Ksiądz proboszcz również nie jest jednak rozmowny. - Niech pan nagrywa. Straszne hieny jesteście! - mówi do dziennikarzy.

Z filmu Sekielskich dowiadujemy się także o dwóch nieopisanych do tej pory przypadkach - nieżyjącego już pedofilskiego księdza prałata Franciszka Cybuli, zboczonego kapelana prezydenta Lecha Wałęsy i księdza pedofila Eugeniusza M., pomysłodawcy budowy i opiekuna sanktuarium tak zwanej Matki Bożej w Licheniu. Pokazany w filmie mężczyzna oskarża księdza pedofila Franciszka Cybulę o molestowanie seksualne. Opisuje, jakich czynów miał się dopuszczać na nim w latach 90-tych XX wieku, kiedy Antypedofilskie Bractwo Himawanti doświadczało bandyckich ataków pedofilsko-kościelnej policji za nagłaśnianie pedofilskich zbrodni kościoła katolickiego wówczas wojtyłowego (na spotkaniach były też ofiary Izydora Matuszewskiego z  Jasnej Góry, Jerzego Popiełuszki, Henryka Jankowskiego, Stanisława Dziwisza, Karola Wojtyły z Wadowic i wielu innych zboczeńców). Sam miał wówczas 12 i więcej lat. Po latach konfrontuje się z pedofilskim duchownym, co jest udokumentowane w filmie o pedofilii w kościele. Ksiądz pedofil Franciszek Cybula przyznaje się do wszystkiego. Na nagraniu słychać, jak mówi, że było w tym "trochę humoru, trochę dowcipu". Jednak zdaniem duchownego, "to nigdy nie przekroczyło żadnej miary, bo nie doszło do wytrysku". - Miałeś apetyt, a równocześnie była w tobie skromność. Równorzędnie żeśmy się tym darzyli - zwraca się duchowny do mężczyzny. W lutym 2019 roku, w czasie kręcenia dokumentu "Tylko nie mów nikomu",  ksiądz pedofil Franciszek Cybula umiera i idzie prosto do kotła w Ogniu Piekielnym. Kamera rejestruje fragmenty jego pedofilskiego pogrzebu. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź wychwala księdza pedofila, wspomina jego rzekomo dobre uczynki. Widzimy też modlącego się Lecha Wałęsę - obrońcę czarnej mafii pedofilskiej. W filmie mężczyzna, który oskarża pedofila Franciszka Cybulę o molestowanie twierdzi, że pedofilski abp Głódź o wszystkim wiedział. - Na początku grudnia 2018 było to zgłoszone do prokuratury. Doskonale wiedział, doskonale znał materiał. Pokazywałem nagranie. Nie zareagował nic. Jakby się nie nic nie stało - mówi mężczyzna w filmie.

Kolejny nieujawniony dotąd przypadek to pedofilski ksiądz Eugeniusz M. Duchowny był związany z Licheniem od połowy lat 60-tych XX wieku, zatem pedofilia księży katolickich tam kwitła w czasach PRL jeszcze. Był pomysłodawcą budowy i opiekunem sanktuarium Matki Bożej w Licheniu. Do tej pory jest jej honorowym kustoszem. W tej historii ofiara nie staje przed kamerą. W filmie Tomasz Sekielski czyta list mężczyzny, byłego ministranta, który opisuje, że jako mały chłopiec ofiarował pieniądze ze skarbonki na świątynię. Dostał osobiste listowne podziękowanie od księdza M. oraz zaproszenie do Lichenia. Tam ksiądz M. wykorzystywał go seksualnie. Sekielski próbuje spotkać się z M., ale w Zgromadzeniu Księży Marianów dowiaduje się, że wobec pedofilskiego księdza zapadł kościelny wyrok. Rzecznik zgromadzenia nie chce jednak podać żadnych szczegółów. W trakcie pracy nad dokumentem Sekielscy zwrócili się z prośbą o wypowiedzi do wszystkich najważniejszych kościelnych hierarchów. Prymas Wojciech Polak, przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki, kardynał Kazimierz Nycz, a także biskupi z diecezji, gdzie dochodziło do przestępstw, odmówili odpowiedzi. Tak w praktyce wygląda okrutne i zbrodnicze ukrywanie księży i zakonników pedofilów w kościele katolickim.

Dopiero po opublikowaniu filmu duchowni katoliccy zaczęli się do niego odnosić. W sobotę wieczorem 11 maja 2019, przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki w oświadczeniu napisał, że "ze wzruszeniem i smutkiem" obejrzał film. "Jestem przekonany, że także ten film przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele, jak i do wprowadzenia w życie zasad prewencji w każdej diecezji przez wszystkich księży biskupów oraz do przestrzegania przedwczoraj ogłoszonego motu proprio papieża Franciszka" - ocenił. O odszkodowaniach dla nas - ofiar masowej kościelnej pedofilii w Polsce nie raczył wspomnieć.

Pedofilia Katolickiego Kościoła Maryjnego - Stop Pedofilii w Kościele

Swoje oświadczenie zamieścił na stronie KEP katolicki prymas Polski abp Wojciech Polak. Zaznaczył, że jest głęboko poruszony tym, co zobaczył w filmie. "Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła" - napisał. W niedzielę 12 maja 2019 abp Głódź przed mszą świętą, w której uczestniczył, został zapytany przez "Fakty" TVN o to, czy widział film. - Wczoraj miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego - odpowiedział metropolita gdański. Nie udzielił także odpowiedzi na pytanie, czy wiedział o czynach pedofilskich księdza Franciszka Cybuli. - Proszę mnie tutaj nie atakować i nie prowokować, bo ja taki naiwny nie jestem - odparł. Film "Tylko nie mów nikomu" w nieco ponad dobę obejrzało ponad 4 miliony osób. Katolicki kościół nie chce słyszeć o płaceniu każdej ofierze pedofilskiego kleru jakiegoś skromnego i symbolicznego miliona złotych odszkodowania, chociaż w USA kościół ofiarom wypłaca ze swojego majątku nawet po kilkanaście mionów dolarów USA...

"Tylko nie mów nikomu". Paweł Kukiz: Nie chcę Kościoła, który ochrania bandytów! 

- Nie chcę państwa, które nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa naszym dzieciom. Nie chcę Kościoła, który ochrania bandytów krzywdzących dzieci - napisał Paweł Kukiz na Facebooku. To komentarz do filmu Tomasza Sekielskiego pt. "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii w Kościele.

Nie milkną i pewnie nie zamilkną echa po sobotniej premierze dokumentu Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" o księżach pedofilach w kościele katolickim. Głos zabrał nawet lider skatoliczałego ruchu Kukiz'15. W poruszającym wpisie Paweł Kukiz apeluje zarówno do hierarchów kościelnych, jak i organów państwa o natychmiastową reakcję. "Oczekuję, jako członek wspólnoty [Kościoła - red.], natychmiastowego rozliczenia tak sprawców, jak i tych hierarchów, którzy ich ochraniali i ochraniają po dziś. Mam też nadzieję, że jutro, o 6.00 rano, do drzwi oprawców przedstawionych w filmie Sekielskiego zapuka policja" - napisał Paweł Kukiz na Facebooku.

Polityk katolickiej prawicy związanej z PiS przyznał, że obejrzał dokument Tomasza Sekielskiego "na siłę, bo kto normalny może z zaciekawieniem słuchać relacji pełnej szczegółowych opisów najpodlejszych dewiacji dorosłego na dziecku". Teraz Kukiz pyta, "gdzie jest i gdzie było przez ten cały czas państwo polskie, którego jednym z podstawowych zadań jest zapewnienie bezpieczeństwa, a w szczególności bezpieczeństwa naszych dzieci?".

Antypedofilskie Bractwo Himawanti odpowiada Pawłowi Kukizowi: państwo polskie nasyłało wielokrotnie policyjno-kościelnych pedofilów na nasze Antypedofilskie Bractwo za to, że pomagamy od dziesiątków lat ofiarom pedofilskiego kleru katolickiego! Państwo polskie zajmowało się m.in. nielegalnym więzieniem Mohana Ryszarda Matuszewskiego w aresztach pedofilsko-konkordatowej III/IV RP - bo mówił głośno o masowej pedofilii kleru katolickiego i niósł ofiarnie pomoc osobom molestowanym i gwałconym przez katolickich księży, zakonników pedofilów i zakonnice pedofilki.

Refleksje po filmie Tomasza Siekielskiego 


"Pedofile są wszędzie. Wśród celebrytów na salonach (tacy Polańscy), w kościele, prokuraturze, wśród robotników. O ile ci ostatni są ścigani z całą surowością, to już wcześniej wymienione grupy z mniejszą stanowczością. A najmniejszą właśnie księża" - twierdzi poseł.

Przypomina też historię księdza pedofila Pawła Kani, który został skazany na siedem lat więzienia za molestowanie i gwałcenie chłopców.

"Kania po raz pierwszy został zatrzymany w 2005 r. Został we Wrocławiu złapany na gorącym uczynku, kiedy próbował zwabić kilkunastoletnich chłopców oferując im po stówie. Po zatrzymaniu Kani, mój kolega policjant znalazł na jego prywatnych nośnikach treści pedofilskie i wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne. Natychmiast został wtedy urlopowany przez archidiecezję wrocławską. Ale już po roku przysłano go do Bydgoszczy. Postępowanie trwało aż 4 lata i zakończyło się w kwietniu 2009 r. a sąd wydał wyrok…. uniewinniający. Kto wówczas rządził? Partia Schetyny, która dziś krzyczy w obronie dzieci" - pisze dalej Kukiz.

Faktycznie, pierwszy prawomocny wyrok w sprawie księdza, wydany przez sąd w kwietniu 2009 r., był wyrokiem uniewinniającym. Został on poddany kasacji i dopiero w jej wyniku w 2010 r. uznano duchownego za winnego posiadania materiałów zakazanych prawem.

"Kolejne zatrzymanie Kani miało miejsce w 2012 roku. We wrocławskim hotelu, do którego zwabiał nieletnich chłopców. W efekcie w końcu wyrok wydany 27 czerwca 2015 roku – 7 lat odsiadki i dożywotni zakaz pracy z dziećmi. I co z tego, skoro aparat państwowy nie zadziałał! Bo między 2005 a 2015 r., czyli przez dziesięć lat ten dewiant miał możliwość realizacji swoich fantazji. Gdzie było wtedy państwo? Gdzie była Platforma ze swoimi organami, gdzie był PiS?" - pyta Paweł Kukiz.

Pretensje do hierarchów i państwa 


Dalej Kukiz pisze, że "szczególnym obrzydzeniem" napawa go jako człowieka wierzącego "opieka arcybiskupa Gulbinowicza i biskupa Tyrawy nad Kanią". Polityk przypomina, że ks. Kania po znalezieniu u niego treści pedofilskich, został przeniesiony z Wrocławia do Bydgoszczy. Zdaniem posła, obaj biskupi musieli się na to zgodzić.

"Mam tutaj również ponowny żal do państwa, bo Kania został (po przeniesieniu) zatrudniony na etacie… w szkole. A szkoła ma psi obowiązek, jako instytucja państwowa, której opiece powierzyliśmy nasze dzieci, zadbać o ich bezpieczeństwo. Nie wierzę, żeby szkoła nie wiedziała o powodach przeniesienia Kani. Ciężko zresztą w cokolwiek teraz wierzyć. Jedyna nadzieja w Bogu..." - kończy swój wpis polityk.

"Tylko nie mów nikomu". Sekielski reaguje na wypowiedź abp Głódzia. "Nie wykorzystał okazji, by milczeć"!

- Nie oglądam byle czego - powiedział w niedzielę 12 maja 2019 abp pedofilskiej mafii Sławoj Leszek Głódź pytany o film "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii w katolickim kościele Tomasza Sekielskiego. Reżyser zareagował na tę wypowiedź. - Zachowanie skandaliczne i pozbawione empatii wobec ofiar - skomentował Sekielski. W niedzielę 12 maja 2019 pedofilski abp Sławoj Głódź przebywał w Krakowie. Przed katolicką mszą świętą - obrzydliwą dla większości ofiar pedofilskiego kleru katolickiego - został zapytany przez TVN o to, czy widział film Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". - Wczoraj miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego - odpowiedział metropolita gdański.

Nie odpowiedział też na pytanie, czy wiedział o czynach pedofilskich księdza Franciszka Cybuli, jednego z duchownych, który pojawia się w filmie braci Sekielskich. Abp Sławoj Głódź został w dokumencie oskarżony o tuszowanie sprawy księdza pedofila Franciszka Cybuli, budowniczego sanktuarium w Licheniu oraz byłego kapelana Lecha Wałęsy (wielkiego obrońcy księży pedofilów w Polsce). - Proszę mnie tutaj nie atakować i nie prowokować, bo ja taki naiwny nie jestem - odparł.

Skandaliczna pedofilia kleru katolickiego 


- Ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź nie wykorzystał okazji, by milczeć. Trudno to komentować. Jego zachowanie uważam za skandaliczne i pozbawione empatii wobec ofiar - powiedział Tomasz Sekielski, reżyser "Tylko nie mów nikomu", dziennikarzowi mediów. Sekielski odniósł się jeszcze do innych wypowiedzi duchownych katolickich. Prymas Polski Wojciech Polak po obejrzeniu filmu przepraszał ofiary pedofilii (ale nie wspominał o odszkodowaniach, niestety). Sekielski powiedział, że nie chce dokonywać analizy szczerości tych słów, ale ma nadzieję, że wyrażony przez prymasa żal jest szczery. - Każdy, kto dowiaduje się o losie ofiar pedofilii w sutannach, musi być wstrząśnięty. Chciałbym wierzyć, że coś się zmieni w kościele katolickim - dodał.

Film jeszcze przed premierą wywołał dużo reakcji (zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych). Nic dziwnego - w końcu ustaliliśmy wcześniej, że sam Kościół jest obecnie tematem dzielącym społeczeństwo. Teraz możemy zobaczyć, co Tomasz Sekielski i jego ekipa filmowa zdołali przygotować, bowiem film "Tylko nie mów nikomu" został opublikowany na kanale dziennikarza w serwisie YouTube. Produkcja zgodnie z obietnicami jest dostępna za darmo.

Tomasz Sekielski od początku podkreślał, że zależy mu na tym, by jego film był prawdziwy, wolny od cenzury i nacisków politycznych oraz kościelnych. To jedna z głównych przyczyn, dla których film nie został przygotowany we współpracy z telewizją polską i raczej na pewno nie zostanie tam pokazany. Jak sam twierdzi, stacje telewizyjne nie są chętne, by prezentować tak niewygodny temat. Na portalu Patronite, gdzie zbierano pieniądze na realizację "Tylko nie mów nikomu", możemy przeczytać: "Temat ten wciąż jest na tyle kontrowersyjny i politycznie niepoprawny, że duże tzw. mainstreamowe media stronią od jego drążenia skupiając się co najwyżej na pojedynczych przypadkach. Nikt nie stawia twardych pytań o funkcjonujące w kościele mechanizmy dzięki, którym przestępcy w sutannach mogą się czuć bezkarnie." Na razie trudno określić, czy "Tylko nie mów nikomu" osiągnie zamierzony przez Sekielskiego efekt. Przed premierą filmu mogliśmy przeczytać w komentarzach pod zwiastunami, że wiele osób chwaliło odwagę dziennikarza za chęć opowiedzenia o tak trudnym temacie i przygotowanie tak wyczerpującego materiału. Pierwszych reakcji na produkcję możemy się spodziewać w następnych tygodniach.

Film został zrealizowany przy wsparciu internautów. Tomaszowi Sekielskiemu udało się zebrać ponad 450 tys. zł. — Blisko 2,5 tys. osób współfinansowało tę bardzo trudną produkcję. To przełom w niezależnym polskim dziennikarstwie — pisał Sekielski na Facebooku.

Członkowie Antypedofilskiego Bractwa Himawanti uczestniczący w programach terapii dla ofiar księży pedofilów czekają na solidne odszkodowania za lata poniżania i szerzenia katolicko-pedofilskich oszczerstw na temat Bractwa Himawanti, a także jego liderów i ofiar prominentnych księży pedofilów takich jak przeor Izydor Matuszewski z zawsze pedofilskiej Jasnej Góry, Henryk Jankowski, Jerzy Popiełuszko, Stanisław Dziwisz czy Karol Wojtyła.

LINK DO FILMU NA YOU TUBE: 



https://www.youtube.com/watch?v=BrUvQ3W3nV4




Więcej o pedofilii kleru katolickiego poczytasz także na portalu: 

http://www.himavanti.org/pl/c/stoppedofilom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz