niedziela, 25 października 2015

Grudziądz pedofil gwałci 9-latka

Pedofil zgwałcił chłopca w dniu wyjścia z więzienia 


W kajdankach spinających ręce i nogi do grudziądzkiego sądu wprowadzano Bartosza K. 31-letni mężczyzna jest podejrzany o to, że w dniu 2 października 2015 roku w piątkowy wieczór pederastycznie zgwałcił około 9-letniego chłopca. Gwałtu dopuścił się zaledwie kilka godzin po tym, jak opuścił mury więzienia, w którym odsiedział 4 i pół roku za podobne przestępstwo pedofilskie wobec dwójki dzieci. Otrzymał wyrok skazujący w wysokości pięć lat pozbawienia wolności jednak został zwolniony z więzienia pół roku przed terminem - bo miejsca w więzieniach są potrzebna dla kolejnych skazanych czekających na odsiadkę. Więzienie Sztum to zakład karny dla mężczyzn-recydywistów, z oddziałem dla więźniów "stwarzających poważne zagrożenie społeczne". 

Pedofil gwałciciel w Polsce ma prawo pozostać anonimowym
To był pierwszy dzień wolności homoseksualnie-pedofilskiego zwyrodnialca, który właśnie wyszedł z więzienia w Sztumie, gdzie był poddawany terapii seksuologicznej, którą zaliczył wzorowo. Niestety w niektórych wypadkach terapie takie nie dają zadowalających rezultatów, a część degeneratów pedofilskich jest wyjatkowo bestialskimi zboczeńcami przed którymi nie tylko dzieci poniżej lat 15-tu powinno się chronić, ale także młodzież starszą do lat 21 - tak jak to jest w bardziej cywilizowanych od Polski krajach. Nękanie przez pedofilskich i efebofilskich homoseksualistów, pederstaów, sodomitów ma bowiem w Polsce bardzo wulgarne i niebezpieczne rozmiary. 

Zarzucany przez dziennikarzy pytaniami, Bartosz K. milczał prowadzony sądowym korytarzem. Wcześniej jednak, podczas przesłuchania w prokuraturze, złożył wyjaśnienia. - Przedstawił swoją wersję wydarzeń, i częściowo przyznał się do winy - mówi Agnieszka Reniecka, prokurator rejonowy w Grudziądzu. Homoseksualny mężczyzna usłyszał zarzut zbrodniczego gwałtu na osobie nieletniej. Za taki czyn grozi kara zaledwie do 12 lat, ale nie mniej niż 3 lat więzienia. Sąd zdecydował o aresztowaniu Bartosza K. na trzy miesiące. Do gwałtu na 9-latku doszło w piątek 2 października 2015 roku - w dniu zwolnienia zboczeńca pedofilskiego z więzienia. 

Po wyjściu z więzienia w Sztumie 31-latek przyjechał do Grudziądza - miasta swoich rodziców. W okolicach ulicy Kalinkowej, homoseksualny mężczyzna zaczaił się na 9-latka. Uderzył chłopca kamieniem w głowę, wyciągnął go z klatki schodowej i zaciągnął na pobliski brzeg Wisły. Tam doszło do bestialskiego homoseksualnego gwałtu sodomicznego i „innych czynności seksualnych”. Chłopiec z licznymi obrażeniami głowy, odbytu i gardła oraz innych części ciała trafił do szpitala w Grudziądzu. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. 


Po przyjęciu zgłoszenia o napaści na dziecko, policjanci zatrzymali pedofila w kilkadziesiąt minut. Więzienie w Sztumie to zakład dla mężczyzn-recydywistów, w tym dla zboczeńców seksualnych. Bartosz K. odsiadywał tam wyrok na oddziale terapeutycznym dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi. Przez kilkadziesiąt miesięcy - tak twierdzą funkcjonariusze służby więziennej - poddawany był „specjalistycznym oddziaływaniom”. W ostatnim czasie dodatkowo był pod opieką kuratora sądowego. 

Dlaczego nie zastosowano wobec niego ustawy „o bestiach”? - Nie mieliśmy takiej możliwości - twierdzi mjr Robert Witkowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku, któremu podlega sztumski zakład karny. I tłumaczy, że gdy sąd w 2011 roku skazywał Bartosza K. za pedofilię, w wyroku zaznaczył, że po odbyciu kary więzienia będzie on przechodził terapię na wolności, a nie w zakładzie zamkniętym. - Sąd potwierdził to przesyłając 7 miesięcy temu informację, że skazany ma się zgłosić w ośrodku w Krakowie. 

My z wyrokami nie dyskutujemy - dodaje rzecznik Witkowski. - Placówka w Krakowie, jako właściwa do prowadzenia terapii została wskazana przez Krajowy Ośrodek Seksuologii Sądowej w Gostyninie - mówi Bogdan Tężycki, prezes sądu w Grudziądzu. Zapisu o leczeniu Bartosza K. w ośrodku otwartym nikt nie próbował zmienić. Terapię miał on rozpocząć w dniu 5 października 2015, jednak na terapię nie dotarł wiedziony swoim homoseksualnym, pederastycznym zboczeniem seksualnym do młodych chłopców. 

- Dopadłem Bartosza K., kiedy niespełna pięć lat temu zgwałcił dwóch chłopców. Już wtedy wiedziałem, że jak odzyska wolność, dalej będzie to robił. Jest wyjątkowo niebezpieczny. Ma źle w głowie i ogromny popęd seksualny. Powinien na długie lata trafić tam, gdzie Mariusz Trynkiewicz (zabójca czterech chłopców z Piotrkowa Trybunalskiego). Na dodatek nikt nas nie poinformował o tym, że on wychodzi z więzienia - mówi nam jeden z grudziądzkich policjantów. 

Homoseksualny pedofil Bartosz K. ostatnie cztery i pół roku przesiedział w więzieniu dla przestępców recydywistów. W piątek 2 X 2015 roku wyszedł zza krat na wolność, jednak nic się w więzieniu nie nauczył. - Zgodnie w wyrokiem sądu miał na wolności poddać się terapii w warunkach ambulatoryjnych - informuje major Robert Witkowski, który wypowiada się w imieniu Zakładu Karnego w Sztumie (woj. pomorskie). Jak udało się ustalić, Bartosz K. dostał skierowanie na terapię do Krakowa, gdzie raczej ma zbyt daleko z Grudziądza i trudno aby tam dojeżdżał. Zamiast tego przyjechał do Grudziądza do matki. Napił się wódki i wypatrzył małoletnią ofiarę w wieku lat około dziewięciu. Przez godzinę obserwował ponad ośmioletniego chłopca (nie miał jeszcze 9-tych urodzin). Gdy ten wchodził do klatki schodowej, podbiegł, kamieniem uderzył go w głowę. Zaciągnął chłopca w krzaki nad Wisłę. Bestialsko zgwałcił półprzytomne dziecko. 

Po wszystkim bestia homoseksualna i pedofilska zaprowadziła dziecko do pobliskiego sklepu. - Tam kupował chłopcu cukierki. Ośmiolatek wtedy uciekł i pobiegł do rodziców - mówią policjanci. Dziecko poranione i zgwałcone sodomicznie trafiło do szpitala. Jest pod opieką lekarzy i psychologów. Gwałciciel został zatrzymany kilka godzin później przez policjantów zaskoczonych, że niebezpiecznego pedofila homoseksualnego zwolniono z więzienia, a zajęty konfabulacjami chorego psychicznie katolickiego faszysty Ryszarda Nowaka Sąd Okręgowy w Gdańsku - zapomniał powiadomić policji o wypuszczeniu pedofilskiego zboczeńca i wieloletniego ministranta katolickiego na wolność. Afera, że sąd nie powiadomił jak należy policji o wypuszczeniu groźnego zboczeńca, chociaż podobno coś gdzieś o tym wysłał - to tylko pokaz ordynarnej i głupkowato bezmyślnej biurokratyzacji sądownictwa w Polsce. Wysłanie faksu z więzienia i z sądu do policji powinno mieć miejsce już miesiąc wcześniej, aby policja mogła wdrożyć czynności polegające na rejestrowaniu i obserwowaniu zboczeńca seksualnego. 

Funkcjonariusze informację o powrocie przestępcy otrzymali dopiero kolejnego dnia, kiedy sami zadzwonili do zakładu karnego w Sztumie. – Nie dostaliśmy żadnego  sygnału. Dzień po zdarzeniu, 3 października, skontaktowaliśmy się z zakładem karnym. Usłyszeliśmy, że Bartosz K. opuścił zakład 2 października i że zostaliśmy – my jako policjanci – powiadomieni o tym – wyjaśniła radiu RMF Marzena Solochowicz-Kostrzewska, oficer prasowy policji w Grudziądzu. Służba więzienna nie widzi jednak żadnego problemu. Wyjaśnia, że informacja o wyjściu groźnego przestępcy została wysłana w dniu jego zwolnienia pocztą tradycyjną - co znaczy, że list dojdzie w ciągu tygodnia. Całą sytuację tłumaczy obowiązującymi przepisami, które widać w dobie skype'a, emaili i sms-ów są dosyć idiotyczne. Taniej i szybciej byłoby przecież poinformowanie emailem z natychmiastowym praktycznie potwierdzeniem odbioru przez policję. 

Kiedy policja z Grudziądza wysłała do Zakładu Karnego w Sztumie faks z prośbą o szczegółowe informacje o wyjściu na wolność pedofila homoseksualisty Bartosza K., odpowiedź na pismo również przyszła faksem - niezwłocznie bo w prasie już było o gwałcie głośno. Dlaczego więc służba więzienna nie posłużyła się tańszym od listu poleconego faksem w pierwszym przypadku? Czy przekazanie takiej informacji wcześniej mogłoby zapobiec tragedii? Marzena Solochowicz-Kostrzewska, oficer prasowy policji w Grudziądzu zapewniła, że patrol spotkałby się z mężczyzną na dworcu i odbył z nim profilaktyczną rozmowę. – To bardzo trudna sytuacja. To człowiek, który był bezdomny, był alkoholikiem. W jego sytuacji nie przynosiła pożądanych efektów terapia w zakładzie karnym. Zawodziła właśnie ze względu na jego ograniczenia. Nie komunikował się z grupą – komentuje w Internecie były szef służby więziennej Paweł Moczydłowski. Jego zdaniem takim człowiekiem powinna zająć się wcześniej opieka społeczna, powinien być leczony. 

Internauci nieodmienne w przypadku takich bestii dokonujących recydywy po odbyciu terapii domagają się bezwzględnego obcięcia jaj i penisa metodą kastracji weterynaryjnej. Skądinąd słusznie, bo przynajmniej gwałcić już taki wtedy nie może bo nie ma czym, a popęd seksualny jest znacząco osłabiony z powodu wycięcia jąder zboczeńcowi. Solidarność środowisk pedofilsko-homoseksualnych z jej fałszywym humanizmem nie pozwala jednakże podejmować radykalnych, acz dawniej powszechnych, zabiegów likwidowania zagrożenia ze strony najbardziej zwyrodniałych pedofilskich i pederastycznych bestii. Tym bardziej, że bestia taka potrafi znaleźć ochronę ze strony księży kapelanów więziennictwa, gdzie udziela się służąc do mszy katolickiej, a potem ma wstawiennictwo środowiska zboczonego jak wiadomo pedofilią, aby trafić na wolność i znowu gwałcić. 

Typowa reakcja Internautów na zbrodnię homoseksualnego pedofila jest zwykle naszpikowana wulgaryzmami, ale jej sens wygląda tak jak kulturalnie napisała to Anakonda: "Skoro państwo z takim wykolejeńcem nie radzi sobie, to może ludzie spod celi załatwią to raz na zawsze. Mam nadzieję, że wyrwą mu żywcem genitalia, następnie nakarmią go nimi, a później zatłuką jak wściekłego psa. Żadnej litości dla tego zboczeńca, kara musi być tak okrutna jak jego czyn." 

Tak właśnie u nas wygląda resocjalizacja, która na papierze wygląda nawet ładnie i u części osadzonych dobrze się sprawdza, jednak ciągle wiele osób nie poddaje się resocjalizacji ani programowej terapii. Pedofil Bartosz K. jest lekko upośledzony umysłowo i w dodatku bezdomny, bo matka go z domu wyrzuciła ze wstydu przed swoją wsią, więc było pewne praktycznie na 100%, że znowu zgwałci. Powinien siedzieć w zakładzie dla osób zaburzonych i upośledzonych psychicznie, bo inaczej nie można ani mu pomóc, ani tez zapewnić bezpieczeństwo jego przyszłym ofiarom. Stan mózgu i brak zdolności racjonalizowania chuci seksualnych nie pozwalają na praktyczne powstrzymywanie się od gwałcenia. Jego zaspakajają tylko mali chłopcy i zawsze będzie do tego dążył, żeby spełnić swoje chore fantazje. I pomyślmy przy tym, że lobby LGBTQ+ dąży coraz bardziej do tego aby pedofilię uznać za legalną orientację seksualną, bo większość tego środowiska jest dla takich kreatur zboczonych przychylna, życzliwa i tolerancyjna. 

Tylko zakład zamknięty dla osób z podobnymi problemami z psychoterapią w takich wypadkach jest najlepszym rozwiązaniem, a stworzenie zakładu nawet na kilka tysięcy osób o takich skłonnościach, z gwarancją pracy na samoutrzymanie i leczenia prewencyjnego nie jest wielkim wydatkiem dla bogatego kapitalistycznego państwa takiego jak Polska początków XXI stulecia. Zamiast urządzania cyrku z przyjazdem papieży, można z budżetu państwa lecznicę zrobić zamkniętą dla księży, ministrantów i świeckich pedofilskich kanalii. Praca człowieka wzbogaca, a coś w rodzaju i sanatorium i łagru z pracą oraz terapią za wysokim murem dla pedofilskich zwyrodnialców jak dotąd jest jedynym humanitarnym rozwiązaniem, oprócz wycięcia jąder razem wraz z amputacją penisa. 

Pedofil Bartosz K. ma 31 lat i mieszka w pobliżu Grudziądza, w okolicznej miejscowości. Zlecanie zboczeńcowi leczenia ambulatoryjnego w Krakowie, kiedy mieszka on w pobliżu Grudziądza - to kolejny absurd patologii zwanej w Polsce sądownictwem, ale czemu się dziwić, jeśli przykładowo w Bydgoszczy wyroki karne wydają wielokrotnie leczone z pijaństwa alkoholiczki zwane sędzinami. Wydają wyroki tak pijane i chore jak stan ich głów po wielokrotnym leczeniu psychiatrycznym na oddziale dla alkoholiczek recydywistek, a Antypedofilskie Bractwo Himawanti dobrze wie akurat o jaką konkretnie pijaczkę sądowniczą chodzi. Takiej patologii zapewne groźny pedofil homoseksualny wydaje się aniołkiem, bo percepcja chorych psychicznie często jest odwrotna w porównaniu z Rzeczywistością i Prawdą Faktów. Sąd w Bydgoszczy znany jest z tego, że wyjątkowo brutalnie rozprawia się z ofiarami pedofilskiej mafii i jest niejako na usługach opłacanych sowicie przez pedofilskich gangsterów takich jak Tadeusz M. i Bożena R. W Warszawie w Prokuratorze Okręgowej zaś pewien prokurator sam jest pedofilem z wyrokiem w zawieszeniu za molestowanie własnego dziecka do którego ma zakaz zbliżania. Jak taki pedofil z prokuratury oskarży zatem kolegę po zboczeniu seksualnym? Zapewne z wielką wyrozumiałością i troską, a przecież to tylko wierzchołek góry lodowej w postaci skaz i wad wymiaru sprawiedliwości. 

A jak jest w Grudziądzu to się okaże, gdyż czekamy na szybki wyrok na homoseksualnym pedofilu recydywiście, gdzie wszystkie dowody są jasne i oczywiste, a pedofil pederasta powinien dostać przynajmniej 12 lat pozbawienia wolności oraz zgodnie z Kodeksem Karnym dodatkowo podwyższenie wyroku o 50% w czym każdy sąd może swobodnie zdecydować! Razem byłoby 18 lat do odsiadki z zakazem zwalniania warunkowego... Jak dotąd polskie prawo to surowo potrafiło niszczyć organizacje antypedofilskie takie jak Antypedofilskie Bractwo Himawanti - a to za pomaganie ofiarom gwałconym przez katolickich księży pedofilów w Częstochowie, Gliwicach, Warszawie, Bydgoszczy, Katowicach i kilku innych miastach... Dziennikarze z pedofilskiej mafii którzy szkalowali Antypedofilskie Bractwo Himawanti ciągle jeszcze cieszą się wolnością, chociaż powinni razem z Trynkiewiczem leczyć się psychiatrycznie z pedofilozy - z popierania pedofilii i szczególnie homoseksualnej pedofilii na którą cierpią katoliccy księża w znaczącej ilości oraz byli ministranci tacy jak opisywany w mediach Bartosz K.  z okolic Grudziądza. 

Stop Pedofilii - Stop pedofilom 








Antypedofilskie Bractwo Himawanti - Facebook (zalajkuj!):  

https://www.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz