Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rewolucja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rewolucja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 czerwca 2016

Warszawa - policjant lży partię Razem

Warszawa: Policja złapała młodzieńca za znaczek partii Razem. 

Policjant agresywnie dopytuje: „Bzykasz się z Zandbergiem?”


Stołeczna policja - niczym gestapo hitlerowskie z czasów okupacji Polski przez katolickich nazistów hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy Niemieckiej zatrzymała 20-letniego sympatyka lewicowej i prosocjalnej partii Razem, który nosił przypięty do plecaka emblemat formacji (znaczek partii Razem). Matka młodzieńca przekazała numer odznaki policjanta 965830 oraz zamieściła w internecie pełen oburzenia wpis na temat zbrodniczości policji polskiej pod rządami PiS. 


Chłopak nie był pod wpływem alkoholu ani nie używał słów wulgarnych, ale przyjął mandat za wprowadzenie funkcjonariusza w błąd i używanie słów uznanych za obraźliwe, paradoksalnie żeby nie słuchać dłużej wyzwisk i gróźb karalnych ze strony prawicowego policjanta. Według matki, większą kwotę niż powinien nawet gdyby podobne wykroczenie popełnił. Wpis kobiety wygląda na reakcję szokową z powodu sytuacji i zawiera tylko w pełni prawdziwe informacje, podała numer służbowy policjanta, który brutalnie i chamsko oszukał i obrażał jej syna słownictwem kościelnej mafii pedofilskiej ukształtowanej w czasie służenia do mszy, na zakrystiach i plebaniach prawicowego reżimu katolickiego. Oznacza to, że rozmawiamy o konkretnym funkcjonariuszu, który w razie czego może w ramach amoku katolickiego hitleryzmu bronić swego rzekomo "dobrego imienia" przed sądem - jak neohitlerowcy miewają w zwyczaju. Z relacji wynika bowiem, że policjanci nie przestrzegali prawa, a jedynie stosowali typowe neohitlerowskie wyzwiska wobec lewicowego światopoglądu. Poniżej zamieszczamy jej wypowiedzi. 

– Serdecznie dziękuję policjantowi o numerze służbowym: 96 58 30 i Polskiej Policji za skuteczne zniwelowanie 20 lat mojej pracy wychowawczej. Wracającego znad Wisły 20-latka policja zaprosiła do radiowozu za znaczek Razem na plecaku. ZA ZNACZEK NA PLECAKU. Tam, w zaciszu, bez świadków, policjant-kozak mówił, że nie lubi lewackich kur*w i peda*ów. Zapytał, czy młody lubi w dupę i czy bzyka się z peda*em Zandbergiem. Zapytał, czy jest komunistą czy tylko lewacką spierd*liną. Pierwszy błąd — delikwent założył, że nie zrobił nic złego i może nie mieć dowodu. Drugi błąd, że potem jednak ten dowód znalazł – pisze oburzona matka, Anna Maria-Siwińska. 

– Panowie policjanci mu do wyboru mandat albo Kolska. Błąd trzeci — młody mandat przyjął, chociaż pałowania i paralizatorów w ofercie nie było, ale może był to pakiet specjalny. Błąd czwarty — uwierzył w to, co mówił policjant, że mandat 200 zł i podpisał nie sprawdzając kwoty. W efekcie dostał mandat za 600 zł za „wprowadzenie funkcjonariusza w błąd i używanie słów uznanych za obraźliwe”. Jeśli nie dopisali znieważenia funkcjonariusza na służbie, to znaczy, że musiał mówić „do kroćset”, „olaboga” i „sacrebleu” – dodaje.