Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mohandżi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mohandżi. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 stycznia 2014

Jak to się robi w Bractwie Zakonnym Himawanti?

Jak to się robi w Bractwie Zakonnym Himawanti? 


Na początku lat 90-tych XX wieku nazwisko Ryszard Matuszewski kojarzyło mi się tylko z polskim eseistą, krytykiem literackim, autorem podręczników szkolnych, tłumaczem, jednym słowem wybitnym i zasłużonym człowiekiem, przyjacielem Czesława Miłosza oraz Wisławy Szymborskiej. Określenie Himawanti było mi nieznane, tak, że kiedy je pierwszy raz przeczytałem skojarzyło mi się z jakimś szczytem górskim w odległych Himalajach. I słusznie, bo Himawan, Himawant oraz Himawanti to oryginalne ludowe nazwy najwyższych gór z dachu Świata, a moje hobby to wspinaczka alpejska. Himawanti najlepiej powinno się kojarzyć z buddyzmem tybetańskim, wadżrajaną czy bon, bo to obszar o rdzennej nazwie Himawanti na którym te zjawiska duchowe występują. Jakież było to miłe zaskoczenie, kiedy usłyszałem, że Ryszard Matuszewski to także nazwisko Mistrza, czy tam Guru ugrupowania zwanego Antypedofilskim Bractwem Himawanti. Taki pożyteczny społecznie ruch duchowy działający dla wyższego dobra wszystkich ludzi, a szczególnie dla ofiar domowej przemocy, terroru, gwałtu i pedofilskiego molestowania. 

Jestem w Bractwie Himawanti już od wielu lat, od początku lat 90-tych XX wieku. Tak długo, że nie pamiętam dokładnie od kiedy, co do dnia. Chociaż wypada pamiętać. To sporo, żeby zobaczyć czy są jakieś nieprawidłowości czy też nie ma. A przecież trudno wymagać aby jakakolwiek organizacja była idealna. Widziałem w tym czasie kilka tysięcy ludzi na różnych zajęciach. Na odwyku z narkotyków i alkoholizmu. Na terapiach dla ofiar molestowanych lub gwałconych w dzieciństwie przez pedofilów. Na zlotach ekologów w Tęczowej Dolinie. Na jodze i medytacjach z czakramami. Czasem bywała grupa 20-30 osób, czasem 200-500 osób albo wykład dla 2000 tysięcy ludzi jak w Katowicach czy Bydgoszczy na zlotach Szamanów i Czarowników. Na Ślęży i pod Łysą Górą na zlotach gdzie było po kilkuset joginów i medytujących. Mnie najbardziej interesowały programy terapeutyczne dla ofiar gwałconych w dzieciństwie przez pedofilów - tych w sutannach. Bo taka też byłą część mojego dzieciństwa i przez 3 lata pierwsze jeździłem tylko na każdą terapię dla ofiar pedofilów. Jako ofiara, bo pedofil, ksiądz pedofil mnie w dzieciństwie upił i zgwałcił. A dawno to było. Fakt. 

Jak to się robi w Antypedofilskim Bractwie Himawanti? 


Z początkiem lat 90-tych XX wieku nazwisko Ryszard Matuszewski kojarzył mi się tylko z polskim eseistą, krytykiem literackim, autorem podręczników szkolnych, tłumaczem, jednym słowem wybitnym i zasłużonym człowiekiem, przyjacielem Czesława Miłosza oraz Wisławy Szymborskiej. Określenie Himawanti było mi nieznane, tak, że kiedy je pierwszy raz przeczytałem skojarzyło mi się z jakimś szczytem górskim w odległych Himalajach. I słusznie, bo Himawan, Himawant oraz Himawanti to oryginalne ludowe nazwy najwyższych gór z dachu Świata. Himawanti najlepiej powinno się kojarzyć z buddyzmem tybetańskim, wadżrajaną czy bon, bo to obszar o rdzennej nazwie Himawanti na którym te zjawiska duchowe występują. Jakież było to miłe zaskoczenie, kiedy usłyszałem, że Ryszard Matuszewski to także nazwisko Mistrza, czy tam Guru ugrupowania znanego pod nazwą Antypedofilskie Bractwo Himawanti lub Zakon Antypedofilski. Taki pożyteczny społecznie ruch duchowy działający dla wyższego dobra wszystkich ludzi, a szczególnie dla ofiar domowej przemocy, terroru, gwałtu i pedofilskiego molestowania.