czwartek, 28 listopada 2019

Roman Polański - pedofilia i gwałty na młodych kobietach

W połowie listopada 2019 roku protestujący zablokowali premierę filmu Romana Polańskiego „Oficer i szpieg” w Paryżu. Teraz, z końcem listopada podobny bojkot może odbyć się w Łodzi. Oskarżenia wobec Romana Polańskiego nie są przecież informacją nową, a znaną powszechnie od wielu lat. Ostatnio pisaliśmy jednak o pojawieniu się nowych doniesień na temat dewiacyjnej przeszłości reżysera, które doprowadziły nawet do protestów jego filmu w Paryżu.

Znany pedofil i gwałciciel wielu kobiet Roman Polański miał w końcu listopada 2019 wygłosić wykład w Szkole Filmowej w Łodzi, ale studenci wystosowali petycję, domagając się odwołania spotkania z pedofilem i gwałcicielem. Rektor uczelni wydał w tej sprawie oświadczenie, które oburzyło wiele osób, a nawet skojarzyło rektora z pedofilską mafią. Wśród mocno oburzonych jest dziennikarka Justyna Kopińska.

Po lewej: pedofil Roman Polański; po prawej: 13-letnia dziewczynka Samantha przed zgwałceniem

Pedofil i gwałciciel wielu kobiet Roman Polański ma być jednym z gości 24-tego Forum Kina Europejskiego Cinergia. W ramach wizyty w Łodzi pedofilski reżyser miał wygłosić także wykład w Szkole Filmowej, której jest absolwentem. Studenci wystosowali jednak petycję do władz uczelni, w której domagają się odwołania spotkania z pedofilem i gwałcicielem kobiet Romanem Polańskim. Ich zdaniem uczelnia nie powinna zapraszać osoby, wobec której wysuwane są tak poważne oskarżenia przez coraz większą liczbę zgwałconych kobiet, w tym dziewcząt w wieku od 10 do 14 lat. Czas najwyższy rozliczyć pedofila i gwałciciela Romana Polańskiego z licznych zbrodni o jakie jest oskarżany.

"Szkoła Filmowa tak jak każda inna placówka edukacyjna powinna być miejscem, w którym potępia się przemocowe zachowania seksualne. Pan Roman Polański jest oskarżany o przynajmniej pięć tego rodzaju zachowań. Najmłodsza z domniemanych ofiar miała dziesięć lat. Nie do nas należy osądzanie, czy te oskarżenia są prawdziwe, czy nie. Jednocześnie uważamy, że powaga tych oskarżeń oraz ich liczba sprawiają, że spotkanie z panem Polańskim na terenie Szkoły byłoby lekceważące wobec wszystkich osób, które doświadczyły przemocowych zachowań seksualnych. Takie osoby są również wśród nas, są częścią społeczności naszej Szkoły." - napisali w petycji przeciwnicy wizyty pedofila i gwałciciela kobiet na uczelni.

Na petycję studentów zareagował rektor Szkoły Filmowej w Łodzi, prof. Mariusz Grzegorzek. Zaznaczył on, że "nie ma prawa do moralnej oceny życia Romana Polańskiego" i podkreślił, że reżyser jest najwybitniejszym absolwentem uczelni. "W pewnym sensie przeraża mnie ta nagła aktywność i epatowanie podnieconą, ciemną energią w obliczu atomizacji, anemizacji i twórczego kryzysu, które przerabiamy na co dzień. Nie czuję, że mam jakiekolwiek prawo do moralnej oceny życia Romana Polańskiego. Na jakiej podstawie miałbym ją sobie wyrobić? Rozdygotanych doniesień medialnych, stanowiska amerykańskiego organu sprawiedliwości, własnych intuicji?" - napisał w oświadczeniu rektor Szkoły Filmowej w Łodzi.


Słowa rektora postanowiła skomentować Justyna Kopińska. Zdaniem dziennikarki studenci mają prawo protestować przeciwko spotkaniu z Romanem Polańskim. Kopińska zaznaczyła, że słowa rektora są niestosowne i wytknęła niektórym ludziom hipokryzję. "Przeraża mnie ta nagła aktywność i epatowanie podnieconą, ciemną energią"- co to ma znaczyć??? Roman Polański jest wybitnym artystą. Zgwałcił też trzynastoletnią dziewczynkę. Jeśli studenci nie życzą sobie obecności twórcy na wykładzie, mają do tego prawo." - napisała Justyna Kopińska na Facebooku.

"Zadziwia hipokryzja niektórych ludzi, którzy mówią, że ksiądz zgwałcił, a reżyser "przespał się". Gdy mamy do czynienia z dzieckiem, zawsze i bezwzględnie jest to gwałt. Studenci to rozumieją. Mają prawo protestować. Do organizatorów należy decyzja, czy ich wysłuchają. Ale mówienie o "podnieconej, ciemnej energii" jest niestosowne w obliczu tragedii, która się wydarzyła." - dodała, słusznie występując w obronie ofiar sławnego z USA pedofila, którego przez bezmyślność polskiego rządu ciągle nie poddano ekstradycji do USA, gdzie ciążą na nim nieprzedawnialne zarzuty o gwałty na nieletnich, o gwałty pedofilskie na dzieciach w wieku poniżej lat 14-cie.

"Pedofilski Rektor Filmówki powinien natychmiast być relegowany przez Senat Uczelni - Niech Roman Polański do Polski leci z przesiadką w USA - jak doleci i wysiądzie na lotnisku we Warszawie to znaczy że wykład może się odbyć. Polańskiego zamknąć i deportować do Stanów. Jest najwybitniejszym pedofilem." - piszą przekornie komentarze liczni Internauci pod artykułami silnych polskich mediów relacjonujących sprawę.

Biuro Brigitte Macron: otrzymaliśmy listy od kobiety, która oskarża Polańskiego 

Pierwsza dama Francji Brigitte Macron otrzymała w 2018 i 2019 roku listy od Valentine Monnier dotyczące znanego pedofila Romana Polańskiego. Potwierdziły to w sobotę służby prasowe żony prezydenta. Była modelka i aktorka oskarża reżysera o gwałt. "Pan Polański kwestionuje oskarżenie o gwałt z najwyższą stanowczością" - przekazał prawnik reżysera. W piątek francuski dziennik "Le Parisien" opublikował historię Monnier, która po raz pierwszy zdecydowała się publicznie opowiedzieć o bestialskim gwałcie, którego na niej dokonał pedofil i gwałciciel młodych kobiet Roman Polański. Kobieta utrzymuje, że do zdarzenia doszło w 1975 roku, gdy miała 18 lat, w domku w Gstaad, na zachodzie Szwajcarii. Podkreśla, że nigdy nie zdecydowała się, by pójść ze sprawą na policję, jednak postanowiła publicznie oskarżyć artystę w związku z premierą jego filmu "Oficer i szpieg" - to dramat historyczny przedstawiający historię francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie.

Valentine Monnier pracowała kiedyś jako modelka i w latach 80-tych XX wieku zagrała w kilku filmach, m.in. w komedii "Trzej mężczyźni i dziecko" wyreżyserowanej przez Coline Serreau. Według jej słów, opublikowanych przez "Le Parisien", kobieta nie miała ze swoim gwałcicielem Romanem Polańskim "żadnych związków - ani osobistych, ani zawodowych i ledwie go znała". "To było wyjątkowo brutalne, po jeździe na nartach, w jego domku w Gstaad. Uderzył mnie, bił mnie, aż do poddania, a później mnie zgwałcił" - relacjonuje Valentine Monnier. "Pan Polański kwestionuje oskarżenie o gwałt z najwyższą stanowczością". Adwokat Polańskiego Herve Temime poinformował, że artysta "zdecydowanie zaprzecza wszelkim zarzutom o gwałt", chociaż jego gwałty pedofilskie są także znane i nie został za nie ukarany.

Gwałciciel Roman Polański vs. zgwałcona Valentine Monnier

"Pan Polański kwestionuje oskarżenie o gwałt z najwyższą stanowczością" - przekazał mecenas. Dodał, że ani reżyser, ani on sam "nie będzie uczestniczył w sądzie medialnym". "Chcę tylko przypomnieć, że to oskarżenie dotyczące czynów sprzed 45 lat, że nigdy nie powiadomiono o nim ani pana Polańskiego ani instytucji sądowej, z wyjątkiem listu do prokuratora generalnego w Kalifornii dwa lata temu (...)" - napisał Temime w oświadczeniu. Podkreślił, że "czyny te są przedawnione od ponad 30 lat, również dlatego, że po tak długim czasie niemożliwe jest zebranie wszystkich elementów niezbędnych do przeprowadzenia dochodzenia, które spełnia kryteria wymagane do wymierzania sprawiedliwości". Adwokat pedofila Romana Polańskiego - jak to ujął - "w tych warunkach" "ubolewa nad" opublikowaniem nowych zarzutów na kilka dni przed wejściem na ekrany kin najnowszego filmu Polańskiego. Valentine Monnier poinformowała, że - ośmielona ruchem społecznym #MeToo przeciw sprawcom seksualnego wykorzystywania kobiet - od 2017 roku opowiedziała swoją historię w listach do wielu osób i instytucji, m.in. pierwszej damy czy policji w Los Angeles.

W listopadową sobotę biuro Brigitte Macron potwierdziło, że już w styczniu 2018 roku pierwsza dama otrzymała list od Monnier, w którym kobieta skarżyła się na "brak odpowiedzi od sekretarz stanu ds. równouprawnienia płci i walki z dyskryminacją" Marlene Schiappy, do której również napisała. Służba prasowa pierwszej damy podała, że Monnier w lutym 2018 roku dostała odpowiedź, w której poinformowano ją, że pierwsza dama "nie będzie interweniować w postępowania sądowe" oraz że jej list został przekazany Schiappie. Natomiast sekretarz stanu odpisała Monnier w marcu 2018 roku listem, w którym pogratulowała jej odwagi "przerwania milczenia po 42 latach". Zgodnie z oświadczeniem gabinetu Schiappy, przekazanym agencji AFP, sekretarz podkreśliła, że rozumie ból Monnier, ale że "z punktu widzenia francuskiego wymiaru sprawiedliwości czyny te są już przedawnione". W roku 2019 Monnier ponownie napisała do pierwszej damy w związku z finansowaniem przez ministerstwo kultury nowego filmu Polańskiego. Służba prasowa Macron informuje, że odpowiedź wysłano w porozumieniu z ministrem kultury Franckiem Riesterem.

Polański, który w 2003 roku otrzymał Oscara za film "Pianista", jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o pedofilski gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadzenie do stosunku seksualnego poprzez jej zgwałcenie w domu aktora Jacka Nicholsona (zgwałcenie odurzonego dziecka). Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest z takiego samego artykułu jak gwałt. Na mocy zawartej wtedy ugody Roman Polański przyznał się - w zamian za oddalenie innych zarzutów ­- do uprawiania seksu z nieletnią. W ramach tej ugody spędził zaledwie 42 dni w areszcie. Przed ogłoszeniem wyroku uciekł jednak USA w obawie, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody i skaże go jako typowego zboczeńca seksualnego czyli pedofila.

W ostatnich latach wobec pedofila Romana Polańskiego (przyznał się do czynu typowo pedofilskiego na mocy ugody aby uniknąć innych, poważniejszych zarzutów) pojawiły się kolejne oskarżenia o napaści seksualne i gwałty dokonywane przez wiele lat. W 2010 roku brytyjska aktorka Charlotte Lewis oskarżyła pedofilskiego reżysera, że zmusił ją do seksu, gdy miała 16 lat (w G.B. to zbrodnia pedofilska jest). Z kolei dwa lata temu kobieta opisywana pseudonimem "Robin" wyznała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, Polański dokonał na niej napaści seksualnej i ją zgwałcił. Również w 2017 roku 61-letnia niemiecka aktorka Renate Langer zgłosiła szwajcarskiej policji, że Polak Roman Polański zgwałcił ją w Gstaad jeszcze w 1972 roku, gdy miała 15 lat; sprawa jednak była już przedawniona. Według adwokata pedofila Romana Polańskiego, wszystkie zarzuty tych trzech kobiet rzekomo "są bezpodstawne", tyle, że to już dużo zgwałconych przez tego zboczeńca seksualnego kobiet, w tym dziewcząt w wieku od 10 do 14 lat. A to razem wskazuje, że mamy do czynienia z osobnikiem wyjatkowo zboczonym, ale dobrze chronionym i wspieranym przez mafie pedofilskie i efebofilskie kilku krajów, w tym USA, Francji, Niemiec i Polski.

W polskim więzieniu, Roman Polański jako pedofil i gwałciciel kobiet miałby dużdo ciekawych atrakcji, w tym tak zwaną w więziennym żargonie, codzienną "jazdę na wyślizganym berłe"...

1 komentarz:

  1. Jeśli ktoś nie ma podstaw do oceniania moralnego Romana Polańskiego (jak rektor szkoły filmowej w Łodzi), to można zobaczyć stare wywiady z R.P. w internecie, w których otwarcie przyznaje się do pedofilii.

    OdpowiedzUsuń