poniedziałek, 14 marca 2016

Tragiczne bezrobocie - brak pracy w Polsce

Bezrobocie i brak pracy - pośredniaki na cenzurowanym 


Bezrobocie jest jednym z najistotniejszych problemów, z którymi boryka się każde źle zarządzane kapitalistyczne państwo. Oficjalnie w Polsce w latach 2011-2015 stopa bezrobocia wynosiła 9-12 % ogółu pracujących. Urzędy pracy w niewielkim stopniu przyczyniają się do aktywizacji osób bezrobotnych. O sprawie piszą niektóre media, jednak główny nurt medialno-rządowy udaje, że nic o tym nie wie. Jak czytamy w niezależnych mediach, w Polsce nie pracuje około 6 milionów 800 tysięcy osób, co stanowi około 34 procent ludności w wieku produkcyjnym. 


Na początek wyjaśnijmy terminy: stopa bezrobocia to stosunek liczby bezrobotnych osób do liczby aktywnych zawodowo w danej kategorii ludności. GUS do osób aktywnych zawodowo zalicza osoby pracujące, osoby poszukujące pracy, bezrobotnych oraz niepełnosprawnych (z możliwością zatrudnienia w niektórych zawodach). Do aktywnych zawodowo cywilów nie wlicza się pracowników wojska, policji oraz służb ochrony państwa. 

Według dziennika, w tej liczbie jest: 1,6 miliona zarejestrowanych bezrobotnych, 2,5 miliona pracujących za granicą i potężne nierejestrowane ukryte bezrobocie. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed przyznaje, że do rozwiązania nadal są dwa poważne problemy - niskie płace oraz trudności w znalezieniu pracy. Pani Dorota, pedagog z blisko 30-letnim doświadczeniem źle wspomina swoje wizyty w katolickim urzędzie pracy III RP. Jak mówi, były one tylko powtarzanym co miesiąc rytuałem - urzędniczki kazały podpisać kilka dokumentów, nie proponowały natomiast żadnej pracy.

Niektóre media przypominają o krytycznym raporcie NIK na temat walki z bezrobociem. Według Izby NIK staże, szkolenia, roboty publiczne czy prace interwencyjne w niewielkim stopniu przyczyniają się do aktywizacji osób nie mających pracy, a jedynie poprawiają statystycznie wizerunek urzędów pracy. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiada, że jego resort jeszcze w 2016 roku szczegółowo pochyli się nad tym tematem, by zwalczanie bezrobocia było bardziej efektywne. Zniszczenie sektora państwowego w gospodarce przez okupacyjny reżim katolików po 1989 roku spowodowało masowe bezrobocie. 


Podstawą gospodarki w każdym wysoko cywilizowanym kraju jest sektor państwowy. PO jak i PiS wyrzuca jedynie pieniądze w błoto, gdyż sponsoruje kler katolicki znany jedynie ze swoich pedofilskich zboczeń seksualnych i rozlicznych afer na całym świecie. Zamiast 26 milionów wyrzucać na sponsorowanie sekty redemptorystów Tadeusza Rydzyka, można byłoby stworzyć od podstaw kilka wysokodochodowych przedsiębiorstw państwowych - coś co dawałoby dochód do budżetu państwa i godziwą pracę dla wielu ludzi! 

Dane GUS-u o bezrobociu nie uwzględniają osób niezarejestrowanych w urzędach pracy, czyli około 2 do 3 mln młodych, którzy wyjechali z Polski w poszukiwaniu pracy, a także ponadmilionowego bezrobocia ukrytego w rolnictwie. Według niektórych ekspertów, bez zatrudnienia jest przynajmniej 6 mln osób. Do tego tysiące uchodźców, w tym około pół miliona z Ukrainy - zabiera Polakom najniżej płatne miejsca pracy w których tysiące ludzi dorabiało, szczególnie sezonowo. Niewielkie zmiany wskaźników bezrobocia nic nie znaczą w ogólnym rozrachunku wyniszczenia ekonomicznego Polski po 1989 roku. 

Bezrobocie oficjalne - maj 2015
Bezrobocie ukryte (ang. hidden unemployment) – to bezrobocie, które nie jest wykazywane w oficjalnej ewidencji statystycznej państw burżuazyjnych czyli kapitalistycznych, pseudo demokratycznych, takich jak Polska po przewrocie politycznym 1989 roku. Bezrobocie ukryte jest często nazywane agrarnym, gdyż często występuje w rolnictwie. Bezrobocie ukryte występuje też w postaci wcześniejszych emerytur spowodowanych brakiem możliwości zatrudnienia osób w wieku przedemerytalnym. Bezrobocie ukryte oznacza też sytuację, w której osoba pozostaje bez jakiegokolwiek zatrudnienia, jest gotowa do podjęcia pracy, ale z różnych powodów nie rejestruje się w urzędzie jako bezrobotny lub nie szuka pracy gdyż na podstawie wcześniejszych doświadczeń jest przekonana, że jej nie znajdzie. Liczymy tu także setki tysięcy osób, które urzędy pracy czasowo wyrzucają z listy bezrobotnych, chociażby z powodu spóźnienia się na comiesięczne podpisywanie listy, albo dlatego, że nie chciały podjąć pracy za głodowo niskie stawki lub na umowy śmieciowe czyli bez gwarancji i ubezpieczenia. 

Do bezrobocia ukrytego można też zaliczyć zjawisko braku odpowiedniej pracy dla osób wykształconych, które mają nieraz jedynie wybór pomiędzy byciem bezrobotnym lub wykonywaniem pracy nieodpowiedniej do poziomu wykształcenia i specjalności. Przykładem na to jest bardzo duża liczba osób z wyższym wykształceniem wykonujących pracę fizyczną lub prostą biurową. Bezrobocie ukryte występuje również, gdy zwiększanie liczby pracowników nie powoduje zwiększenia produkcji. Wówczas krańcowa produkcyjność pracy (zmiana produkcji w firmie związana ze zmianą zatrudnienia o jednostkę) jest równa zero. 

W 1990 roku, ledwie rok po przewrocie politycznym z czerwca 1989 roku było już ponad milion bezrobotnych - tak bardzo reżim katolicki niszczył dorobek potęgi gospodarczej Polski Ludowej. Przed 1990 rokiem zjawisko bezrobocia rejestrowanego nie istniało. Nie było osób bezrobotnych, gdyż Polska Ludowa była dziesiątą potęgą gospodarczą świata i nawet dla inwalidów i młodzieży była praca! W miarę jak postępowało wyniszczanie gospodarki Polski Ludowej, rok później czyli w 1991 było już ponad 2 mln bezrobotnych, a w 1993 roku – prawie 3 miliony bezrobotnych. To oczywiście liczby oficjalne, bez uwzględniania bezrobocia ukrytego! 

Granice do Europy były jeszcze całkowicie zamknięte dla swobodnego przepływu pracowników z Polski do Europy Zachodniej, więc cała armia ludzi, szczególnie we wsiach dotąd żyjących z PGR-ów po prostu skazana była na biedę, nędzę i bezrobocie. W latach 1990-1993 z głodu i wycieńczenia zmarło w Polsce około pół miliona ludzi, tak zabójczym okazał się katolicki reżim Solidarności i Lecha Wałęsy. Zwiększyła się liczba samobójstw z powodów ekonomicznych, w ciągu pierwszego roku panowania reżimu katolickiego przestępczość wśród młodzieży wzrosła sześciokrotnie, a główną plagą stały się kradzieże żywności dokonywane przez setki tysięcy głodnych dzieci i studentów. 

W 1989 roku mieliśmy 6,7 mln emerytów i rencistów, z tego 1,3 mln stanowili rolnicy. W 1998 roku liczba świadczeniobiorców z ZUS i KRUS wynosiła 9,5 mln, z tego 2 mln były rolnikami. W tym samym roku odnotowano rekord w liczbie rencistów, który sięgnął 2,7 mln ludzi. Tylko w 1990 roku prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy otrzymało ponad 300 tysięcy osób! Był to kolejny sposób na maskowanie zbójeckiego kapitalistycznego bezrobocia i uniknięcie rozruchów społecznych skutkujących przywróceniem Polski Ludowej i państwa socjalistycznego. Obecnie, na lata 2014-2015 renty z tytułu niezdolności do pracy pobiera około 1 mln osób, a pod rządami Platformy Obywatelskich masowo odbierano renty nawet inwalidom pozbawionym nóg, co stało się obiektem popularnych dowcipów. 

Bezrobocie oficjalne - styczeń 2013
Polska w PRL-u była silnym państwem przemysłowym, dziesiątą potęgą gospodarczą świata, a obecnie, na rok 2015/2016 jesteśmy tanim zapleczem produkcyjno-usługowym, gdzie pierwsze skrzypce grają niskie koszty pracy, makabryczny wyzysk ludzi pracy, a cała infrastruktura Polski Ludowej została zniszczona, zdewastowana i rozkradziona przez kapitalistyczne spółki z UE i USA. 

W Polsce w rolnictwie na 2011/2012 pracowało prawie tyle samo osób, ile w Niemczech, Francji i Hiszpanii razem wziętych. Oficjalnie bez pracy w tym sektorze było niecałe 50 tysięcy osób. Nieoficjalnie liczba ta wynosiła co najmniej 600 tysięcy osób. Pod koniec września 2012 w urzędach pracy zarejestrowanych jako bezrobotni było zaledwie 47,3 tysiące, a urzędy starały się zbywać jak najwięcej osób - odmawiając rejestracji jako bezrobotnych członków rodziny pracującego gospodarza. Osób posiadających gospodarstwa rolne, wynika z danych resortu pracy informował "Dziennik Gazeta Prawna", to zaledwie 2,4 procent ogółu bezrobotnych. O ich głodnych domowników nikt się już w Polsce nie martwi. 

Jak pokazuje styczniowy raport GUS z 2016 roku, w Polsce jest 1 647,5 tys. osób bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy. W porównaniu do grudnia 2015 roku liczba ta wzrosła o 84,2 tysiące osób. Statystyki bazują jednak na liczbie osób zarejestrowanych w urzędach racy, nie uwzględniają jednak szarej strefy czyli ukrytego bezrobocia. W styczniu 2016 wskaźnik nowo zarejestrowanych osób w urzędach wyniósł 223,6 tysiecy osób, to mniej o 3,8% niż w grudniu i mniej o 9,6% niż przed rokiem. 

Jak pokazują oficjalne dane GUS, najwyższe na styczeń 2016 bezrobocie panuje w 4 województwach:

warmińsko-mazurskim (17 proc.),
zachodniopomorskim (14 proc.),
kujawsko-pomorskim (13,9 proc.),
podkarpackim (13,7 proc.).

Nietrudno zauważyć, że najwyższe bezrobocie panuje w najmniej uprzemysłowionych regionach Polski, w miejscach, w których jest bardzo mało fabryk i dużych zakładów pracy.

Najniższe bezrobocie panuje zaś w takich regionach jak:

Wielkopolska (6,5%),
Śląsk (8,5%),
Mazowsze (8,7%)
Małopolska (8,8%). 

Niestety oficjalne dane to literacka fikcja, która jest żałosną kapitalistyczną propagandą i oszustwem na Narodzie Polskim. Dane są skandalicznie zaniżone, gdyż liczą tylko osoby, jakie zarejestrował u siebie tak zwany urząd pracy, a nie liczą tych, co ich urząd wyrzucił ze swoich list ani tych, co musieli emigrować za chlebem do obcych krajów i są faktycznie wypędzeni ze swej złośliwie skorumpowanej katolicyzmem tak zwanej Ojczyzny! 

Polski rynek pracy najbardziej psuje brak minimalnej stawki godzinowej za wykonywaną pracę, a urzędy pracy masowo wywalają z list osób bezrobotnych tych, którzy odmawiają podjęcia pracy za haniebnie niskie wynagrodzenie nawet poniżej 4 złote za godzinę pracy, zaś tysiące Ukraińców w Polsce pracuje za zaledwie 2 złote na godzinie. Gorzej już pewnie mają tylko ci, którym wcale za pracę nie zapłacono, a prokuratura i policja masowo umarzają postępowania wobec takich zwyrodniałych polskich i zachodnich "przedsiębiorców" - jawnych oszustów, złodziei i wyzyskiwaczy - kapitalistycznych bandytów (zwanych pracodawcami)! 

Polski rynek pracy masakrycznie psuje obecne polskie prawo kapitalistyczne, tolerując skandalicznie niską płacę minimalną (a w zasadzie jej brak), wysokie bezrobocie ze skandalicznie niskimi zasiłkami dla bezrobotnych oraz wszechobecne umowy śmieciowe i haniebna praca na czarno oraz praktyczny brak nadzoru i kontroli nad pracodawcami ze strony rządu. W realnej rzeczywistości, to regułą jest, że im biedniejszy kraj, tym wyższe jest w nim bezrobocie, jako że niski popyt ogranicza tam bardzo skutecznie wysokość zatrudnienia. Polska rozkradziona przez spółki zagraniczne po 1989 roku stała się biednym krajem z wysokim bezrobociem. 

Polska to jest dziś kraj ludzi marnie wykształconych bo kapitalizm zniszczył w praktyce szkolnictwo PRL, kraj z bardzo słabą infrastrukturą bo gospodarczą potęgę zniszczył dziki kapitalizm, kraj z fatalnym prawem katolicyzmem skażonym, fatalnym systemem podatkowym i bardzo niskimi kosztami pracy (bez płacy minimalnej), stąd też zagraniczny kapitał zakłada tu tylko swoje montownie, które, jak wiadomo, bardzo łatwo jest przenieść tam, gdzie koszta pracy są jeszcze niższe. Poważne firmy są w bogatych krajach, a Polska musi je doganiać, każdego roku podnosząc płacę minimalną za godzinę pracy o kilka złotych! 

Od 1989 roku około 7 milionów obywateli polskich musiało wyjechać, wyemigrować z Polski za chlebem, często już na zawsze. Zatem trzeba tych około 7 milionów ludzi doliczać do analizy stopy bezrobocia w Polsce, bo gdyby wrócili, nie mieliby pracy i zostali zaraz bezrobotnymi. Dziki kapitalizm to szkodliwe społeczne zło promujące kilkanaście tysięcy cwaniaczków, oszustów ekonomicznych zwanych pracodawcami, którzy chcą się dorabiać kosztem cudzej pracy za którą nie raczą płacić lub płacą jakieś absurdalne głodowe stawki czyli kwoty poniżej 20 złotych za godzinę pracy, często nawet poniżej 5 złotych za godzinę! W normalnym kraju wszyscy ci tak zwani kapitalistyczny pracodawcy siedzieliby w przymusowym obozie pracy, w więzieniach, i ponosili karę za rozbójnicze złodziejstwo, oszustwo i niewolniczy wyzysk. Kapitalizm to zbójecki ustrój polityczny do natychmiastowej likwidacji, nawet w drodze rewolucji socjalistycznej. 

Najgorszym jest brak pracy, brak pracy za godziwą płacę, bo śmieciówki za 2 złote, za 4 złote czy za 8 złotych na godzinę nie należy nawet rozważać jako oferty pracy, a jako skandaliczny rozbój dokonywany przez bandytów kapitalistycznej mafii rozbójniczej na Narodzie Polskim. 

Największy bunt połączony z likwidacją zbrodniczego dla społeczeństwa systemu kapitalistycznego wyzysku miał miejsce w 1917 roku i znany jest w historii jako Wielka Rewolucja Październikowa. Wcześniejszym wielkim buntem społecznym przeciwko niewolniczemu wyzyskowi społeczeństwa była Wielka Rewolucja Francuska. Kapitalizm to ustrój niewydolny, niezdolny do dbania o ważne interesy ekonomiczne całego społeczeństwa, a gniew społeczeństwa z czasem narasta i powoduje wybuch kolejnej rewolucji, która likwiduje kapitalizm razem z bandytami kapitalistycznymi wyzysku społecznego winnymi. Najbardziej sensownym ustrojem względnej sprawiedliwości społecznej w historii ludzkości był socjalizm, taki jak w Polsce Ludowej lat 1945-1989. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz