Mohan i Himawanti - Zbigniew Łagosz

Mohan i Bractwo Himawanti – Zbigniew Łagosz
Mohan Ryszard Matuszewski i Bractwo Himawanti - doktor Zbigniew Łagosz - Uniwersytet Jagielloński
Zbigniew Łagosz
Wywiad o kościelnej pedofilii księży, biskupów i papieży przeprowadzony w lutym i marcu 2013 roku z jednym z liderów Antypedofilskiego Bractwa Himawanti Mohanem Ryszardem Matuszewskim dla serwisu Hermaion oraz TransWizje oraz Okultura przeprowadzony przez podającego się za doktora religioznawstwa katolickiego, Zbigniewa Łagosza z Uniwersytetu Jagielońskiego w Krakowie w lutym 2013 roku. Mohan Ryszard Matuszewski z Antypedofilskiego Bractwa Himawanti opowiada o bestialskim prześladowaniu, nękaniu i dręczeniu tysięcy ofiar molestowanych w dzieciństwie przez katolickich księży i biskupów w III Rzeczpospolitej Polskiej po 1989 roku i o swojej bogatej w osiągnięcia pracy terapeutycznej na rzecz tysięcy ludzi bestialsko poszkodowanych przez kler katolicki. Oto pytania przesłane przez świeżo upieczonego doktora Zbigniewa Łagosza z katolickiego Instytutu Religioznawstwa Wydziału Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i odpowiedzi terapeuty ofiar księży pedofilów. (Na oryginalnie pozostawionej w wywiadzie liście pytań brak pytania nr 9 ze strony doktora UJ).

Dr Zbigniew Łagosz UJ - Mohan Matuszewski i Bractwo Himawanti - Wywiad

1. Bractwo Himawanti na czele którego Pan stoi, założyła wielka propagatorka Hinduizmu, tłumaczka, pisarka i ambasador kultury Indyjskiej, Wanda Dynowska. Związana z Towarzystwem Teozoficznym, a później z Towarzystwem Przyjaźni Polsko-Indyjskiej. Ile z linii jej przekazu pozostało w obecnym Bractwie Himawanti? Czego naucza Bractwo i ile liczy obecnie członków?
Odp.: Wanda Dynowska nie założyła Bractwa Himawanti, a jedynie jego nauki oraz praktyki tłumaczyła i rozpowszechniała w Polsce. Prowadziła też nauczanie praktyk duchowych Bractwa i sama uczyła się u mistrzów Bractwa Himawanti w Indii. Bractwo założyli dawni legendarni Królowie Dewów z Himalajów, Mistrz Himawant (Dewaradża) oraz jego małżonka Mena Dewi, rodzice Bogini Parwati, małżonki Śiwa Boga. I było to w bardzo dawnych czasach. Wanda Dynowska przyniosła, a jeszcze bardziej przysłała do Polski część nauk Bractwa Himawanti, teraz jest ich znacznie więcej. Zostało to co było na początku i doszło dużo więcej, z tego co na Wschodzie zawsze było i jest. Bractwo przekazuje nauki dawnych himalajskich tradycji jogi oraz tantry z naciskiem na przekazy pochodzące od Rudra Deva. Bractwo zajmuje się także wieloma charakterystycznymi dla osób zorientowanych „ku duchowowości i oświeceniu” działalnościami jak przeciwdziałanie rozmaitym patologiom społecznym, walką o prawa człowieka, terapią ofiar księży pedofilów, pomocą ofiarom przemocy domowej i wielu innych. Bractwo składa się z kilkudziesięciu wyspecjalizowanych struktur organizacyjnych będąc w istocie czymś w rodzaju federacji rozmaitych grup i ruchów. W Unii Europejskiej liczba członków zaangażowanych w praktyki i działalności związane z Bractwem, od sympatyków po samnjasinów to środowisko liczące około 2,5 – 3 miliony ludzi.
2. Bractwo Himawanti owiane jest w kraju złowrogą aurą. Główne ataki skierowane są przeciwko Pańskiej osobie. Jawi się Pan jako bojownik antykatolicki z nastawieniem na fizyczne konotacje tego słowa. Proszę powiedzieć skąd bierze się ta opinia?
Odp.: Owa złowroga aura jest raczej tylko wśród pedofilskich gangów i osób popierających owo zboczenie seksualne, szczególnie wśród katolickiego kleru skompromitowanego masowo skandalami pedofilskimi. Ataki przeciwko mnie to ataki pedofilskich zboczeńców seksualnych i ich popleczników, którym nie pasuje prowadzenie przez wielu liderów Bractwa w Polsce terapii dla licznych w Polsce ofiar księżowskiego molestowania seksualnego w Kościele Rzymsko-katolickim. Sam byłem ofiarą molestowania seksualnego w dzieciństwie, a moje pierwsze zetknięcie z katolickim księdzem, to zetknięcie z napalonym na dzieci zboczkiem w sutannie. Piszę i mówię o tym jawnie od wielu lat, a ściślej od początku lat 70-tych XX wieku czyli od dzieciństwa. Już w szkole podstawowej prowadziłem działalność doraźnej pomocy kolegom i koleżankom do których katoliccy księża się dobierali seksualnie. Terapeutyczne metody jogi oraz magicznej tantry bardzo dobrze sprawdzają się w terapii traumy ofiar molestowania seksualnego, gwałtu i przemocy domowej, nie tylko zresztą w Polsce czy innych krajach Europy. W Indii także prowadzone są ostre kampanie przeciwko żyjącym amoralnie duchownym katolickim oraz chrześcijańskim. W kilku stanach Indii aktyw Bractwa wraz z innymi organizacjami doprowadził nawet do zakazu nawracania na katolicyzm czy chrześcijaństwo, do zakazu prowadzenia szkół dla dzieci przez kler katolicki. Wszystko z powodu pedofilskich skłonności oraz wysyłania przez Kościół Rzymsko-katolicki i satelitarne organizacje zboczonych duchownych na misje zagraniczne do Indii.
3. W roku 2002 został Pan aresztowany pod zarzutem przygotowywania zamachu na Papieża. Czy rzeczywiście miał Pan takie plany?
Odp.: W 2002 roku zostałem napadnięty przez papistowską policję polityczną III RP za organizowanie manifestacji osób molestowanych przez katolickich księży w Polsce z okazji przyjazdu pedofilskiego papieża Karola Wojtyły aka Jan Paweł II. Działacze pedofilscy w Krk dostali istnej furii, a wymysły o jakimś zamachu, to jedynie propagandowy bełkot medialny pedofilskich dziennikarzy katolickich. Faktycznie było, ze strony Antypedofilskiego Bractwa Himawanti, zgłoszenie do władz miasta Kraków i MSWiA demonstracji ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek. Na demonstrację zgłosiło się wstępnie ponad 3 tysiące osób, głównie uczestników długoterminowych terapii dla ofiar księży i duchowieństwa katolickiego. Wcześniej też było parę napadów na mnie, w 1996 roku, za prowadzenie zlotu ofiar księży pedofilów oraz paulińskich zakonników w Częstochowie w dniach 15-18 sierpnia. Nie spodobał się zlocik zaledwie około 120 ofiar kleru i paulinów pedofilów w Częstochowie, a było o tym zaledwie kilka tysięcy plakatów na ulicach miasta i do tego były to osoby głównie ze Śląska, czyli zlot lokalny. Kolejny zapowiadany zlot, tyle, że znacznie większy i także w Częstochowie, w 1999 roku, także został udaremniony przez katolickich pedofilów pracujących w policji państwowej. Pomówienia i represje jakie mnie spotkały pokazują tylko jak bardzo pedofilską mafią zboczoną seksualnie jest katolicki kler i aktywiści powiązani z klerem oraz niektórymi zakonami katolickimi. Jest to obraz tego, co przechodzą ofiary molestowane przez księży lokalnie w swoich parafiach, gdy zechcą ujawnić zboczonego seksualnie księdza, katechetę, mnicha czy zboczoną zakonnicę. Właśnie tak się to po katolicku szykanuje, poniża i bandycko terroryzuje z pomocą pedofilskich policjantów i pedofilskich dziennikarzy, terroryzuje się nas – ofiary katolickiego molestowania i gwałcenia przez księży, mnichów, katechetów czy zakonnice dokonywanego. Warto dodać, że część osób, która planowała brać udział w demonstracji ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, dotarła do Krakowa i rozrzuciła kilka tysięcy ulotek o papieskich zbrodniach ukrywania, chronienia księży pedofilów, co wywołało dodatkową wściekłość policyjnych pedofilów. Bandyci z pedofilko-katolickiej policji państwowej sterowanej przez kapelanów katolickich jako ideologicznych oficerów politycznych policji, w ciągu kilku dni sierpnia 2002 napadali i przeszukiwali ponad 2 tysiące lokali, zwykle mieszkań i domów zajmowanych przez ofiary pedofilskiego kleru katolickiego. Grozili całym rodzinom więzieniem, rozstrzelaniem, a nawet wypędzeniem z Polski. Tak katolicka policja polityczna chroni interesów pedofilskich zboków zwanych księżmi, biskupami czy katechetami i swojego pedofilskiego herszta mafii księży jakim niewątpliwie jest każdy kolejny papież...
4. Rzeczywiście, Wanda Dynowska rozpropagowała nauki Bractwa w Polsce, jako przekaz dobrze już na świecie utrwalony. Nie sprecyzował Pan jednak ilu członków obecnie liczy Bractwo w naszym kraju.
Odp.: Rzeczywiście, odniosłem się do tego czym się zajmuję aktualnie, czyli działalnością Bractwa w Unii Europejskiej. W Polsce jest ponad trzydzieści tysięcy praktykujących, licząc wszystkie filie (rodzaje) aktywności, których od l983 jest już dobrze ponad osiemdziesiąt. Praktykujących pochodzenia polskiego, polskojęzycznych, jest jednak więcej, gdyż z powodu emigracji Polonia rośnie w wielu krajach. Kilkanaście tysięcy osób spotkało się z istnieniem Bractwa będąc już od lat na emigracji, nawet w Australii czy Kanadzie, tak powstają rozmaite kluby i ośrodki polonijne Bractwa Himawanti lub którejś z jego aktywności, jak ABH. Gwoli ścisłości, Bractwo nie prowadzi centralnej ewidencji członków, a poszczególne osoby są raczej członkami konkretnego ośrodka, klubu, grupy terapeutycznej, sekcji czy ogólnie aktywności Bractwa prowadzonych przez konkretnego lokalnego lidera, w tym aćarję czy terapeutę. Paradoksalnie, negatywne szkalowanie Bractwa w mediach (1996, 1997, 1999, 2002, 2006 spowodowało dość ostry wzrost frekwencji na zajęciach prowadzonych przez liderów, szczególnie przez osoby prowadzące terapie dla ofiar pedofilii.
5. Całkowicie rozumiem - oczywiście na poziomie mentalnym - Pańską nienawiść do kleru katolickiego, wynikającą z osobistego – jak Pan wspominał - niezwykle ciężkiego przeżycia molestowania seksualnego, jakie było Pańskim udziałem w dzieciństwie. Czyż jednak nazywanie Papieża Jana Pawła II pedofilem, nie jest przejawem źle ukierunkowanej agresji? Wiele osób, nawet z kręgów nieprzychylnych religii chrześcijańskiej, na takie sformułowania reaguje oburzeniem i dezaprobatą w stosunku do osoby takie opinie formułującej. Nie czuje Pan, że jest to przesada nie tylko semantyczna, ale i przede wszystkim merytoryczna? Nie uważa Pan, że nawet prawidłowy przekaz, jaki chciałby Pan uwypuklić swą działalnością, nie jest wstanie się przebić za sprawą tego typu oskarżeń?
Odp.: Jakoś nie odczuwam żadnej imputowanej mi okazjonalnie nienawiści do kleru katolickiego. Mówienie i pisanie prawdy o kościelnych zboczeńcach seksualnych bywa chyba jeszcze tylko w Polsce absurdalnie uważane jako rodzaj nienawiści czy agresji. Wiem od lat, że takim zarzutem politolodzy kościelni biegli w apologetyce każą oskarżać wszystkie osoby w jakikolwiek sposób krytykujące Kościół katolicki czy kler katolicki. Ofiary kleru trafiają do mnie także wprost z Seminariów Duchownych czy studiów teologii katolickiej, stąd wiem jak aktywiści katoliccy są uczeni reagować na zarzuty wobec kleru czy Kościoła katolickiego. Ciężkie przeżycia i traumę z powodu molestowania mnie miał zarówno pierwszy opisany publicznie ksiądz jak i jeszcze dwóch następnych chętnych „nawracaczy” w sutannie. Warto poczytać jak rozprawiłem się z księdzem pedofilem i jego zboczonymi jajami mając zaledwie osiem lat (II klasa Szkoły Podstawowej). Ciągle polecam młodzieży właśnie takie drastyczne rozprawienie się z pedofilską bestią w postaci księdza czy innej profesji zboczka. Pedofilia to szerokie zagadnienie obejmujące nie tylko tych, którzy gwałcą dzieci czy też przysposabiają dzieci do długotrwałego wykorzystywania seksualnego, jak zwykle standardowo czynią to księża katoliccy będący pedofilami. Pedofilia to także ci, którzy pedofilom pomagają w ukrywaniu ich zbrodni czy ideologicznie popierają likwidację ograniczeń wiekowych czy fizjologicznych w zakresie tworzenia związków seksualnych. Do pedofilów zaliczymy też katolickich psychologów, którzy jak usłyszą, że ich pacjent wspomina o molestowaniu przez księdza czy zakonnice, to każą się takiej osobie leczyć z urojeń psychiatrycznie! Oglądanie pornografii z udziałem dzieci czy dzieci i zwierząt to także pedofilia, chociaż taki zboczeniec nie ma kontaktu z dzieckiem i nikogo nie zgwałcił. Jednak tworzy rynek dla tego rodzaju produktu jakim jest film czy komiks pedofilski oparty na zdjęciach. I niejako wymusza krzywdzenie tysięcy dzieci na potrzeby produkcji pedofilskiej pornografii. Nazywanie zatem kogoś, kto ukrywa kilka tysięcy pedofilów rocznie przed wymiarem sprawiedliwości pedofilem jest słuszne i semantycznie poprawne, chociaż niektórym, szczególnie apologetom katolicyzmu, może wydać się drastycznym koloryzowaniem. Kolejni papieże, w tym Karol Wojtyła aka Jan Paweł II są dokładnie takimi pedofilami, którzy innym pedofilom dostarczają i pomagają dostarczać dzieci na zboczoną rozrywkę. Karol Wojtyła już w 1976 roku, przed swoim pontyfikatem wiedział, że jego kumpel Maciel Degollado jest pedofilem, a jednak chronił taką bestię, pomagał w gwałceniu i wykorzystywaniu kilkuset dzieci. Co szanowny pan dziennikarz powiedziałby o obywatelu nie będącym papieżem ani księdzem biskupem, dokonującym takiej przestępczej ochrony wobec ewidentnego zboczeńca seksualnego i to jeszcze czerpiąc z tego miliony dolarów zysku? Czy dziennikarz nie zadałby pytania, co jakiś Karol z jakimś Macielem robili razem na wczasach z dziećmi, kiedy Maciel był pedofilem i to masowo wykorzystującym dzieci na wielką skalę, o czym Karol na pewno wiedział, a już w 1976 roku była to afera w Watykanie i w zachodniej prasie? Niektóre środowiska są bardzo zbulwersowane tzw. szeroką definicją zjawiska pedofilii, ale nie ma produktu bez tych, którzy z niego korzystają, nie ma wielu rzeczy bez dobrego zaplecza. I nie ma drugiej takiej znanej mafii pedofilskiej, która daje swoim zboczeńcom seksualnym tak dobre zaplecze, ochronę, wsparcie, przenoszenie do pracy z dziećmi nawet na inny kontynent, jak Kościół katolicki. Dzięki pracy Antypedofilskiego Bractwa Himawanti (ABH) informacje o zboczonym na masową skalę klerze zaczynają się przebijać do świadomości publicznej i do mediów. To, o czym my pisaliśmy i mówiliśmy w latach 1990-1996 potem, nawet 5-10 lat później, zaczęły mówić i pisać inne ruchy i organizacje, jak chociażby 'Fakty i Mity” czy pewien pan od RuchuOfiarKsięży z Kanady. Niejako ktoś musi wyprzedzać epokę, dobijać się z tymi sprawami do różnych drzwi, aby potem inni także odważyli się mówić i pisać. Ktoś musi być tym pierwszym dzieckiem z Baśni Andersena i krzyknąć głośno, że „Król jest Nagi”. Nasza praca to kilkaset tysięcy ulotek, naklejek, plakatów rocznie, zwykle lokalnie w związku z konkretnymi sprawami.
6. Mówi Pan, iż terapeutyczne metody jogi oraz magicznej tantry bardzo dobrze sprawdzają się w terapii traumy ofiar molestowania seksualnego, gwałtu i przemocy domowej. Mógłby Pan opisać na czym takowe metody polegają?
Odp.: Z zasady nie omawiamy szczegółów terapii ani metod ćwiczeń czy pracy z pacjentami publicznie. Tradycje jogi czy tantry są generalnie powściągliwe w rozpowszechnianiu metod terapii czy praktyki. Plan terapii omawia się raczej z konkretnym pacjentem dla jego problemów, sytuacji życiowej czy rodzaju cierpienia. Doradztwo ani terapie nie są schematyczne, nie mają prostego klucza ani jednej odpowiedzi dla wszystkich. Generalnie, w ogólnej klasyfikacji ćwiczeń jogi, to co jest niezbędną wiedzą psychologiczną i psychoterapuetyczną nosi nazwę Pratyahara. Metody pratyahara są dobrze sprawdzone i poprzez tysiące lat stosowania skuteczne, o wiele bardziej niż mająca zaledwie wiek doświadczeń, prób i błędów psychologia i psychoterapia zachodnia. Liderzy takich grup zwykle szkolą się przynajmniej 2-3 lata w tych metodach zanim mogą zacząć nieść realną pomoc potrzebującym w ramach grup wsparcia. Sporo naszych terapeutów stosuje także metody psychosyntezy czy psychoterapii transpersonalnej na bazie posiadanego wykształcenia i osobnych uprawnień.
7. Wnioskuję, iż Pańskim zdaniem, aresztowanie, o którym mówiliśmy było akcją mającą na celu przeciwdziałanie demonstracji jaką Bractwo chciało zorganizować przed przyjazdem Papieża. Czyż jednak sformułowanie: „(…) w ciągu kilku dni sierpnia 2002 napadali i przeszukiwali ponad 2 tysiące lokali, zwykle mieszkań i domów zajmowanych przez ofiary pedofilskiego kleru katolickiego. Grozili całym rodzinom więzieniem, rozstrzelaniem, a nawet wypędzeniem z Polski” nie trącą paranoją? Mogę zrozumieć, iż sprawdzanie ludzi związanych z Bractwem przed przyjazdem Papieża odebrał Pan jako skomasowaną akcję inwigilacyjną, czyż jednak „grożenie rozstrzelaniem” nie odbiera autentyczności tamtym wydarzeniom?
Odp.: W swej istocie, każde wtargnięcie policji bez nakazu i zarzutu kryminalnego, dokonywanie rewizji, celowanie z broni maszynowej do dzieci, przykładanie lufy do skroni i grożenie zabójstwem, trzymanie siedem godzin w bezruchu leżąc na betonowej posadzce, szykanowanie publiczne za poglądy i przekonania oraz wyznanie jest zbrodnią z kategorii zbrodni przeciwko ludzkości, nie tylko zbrodnią łamania praw człowieka. Wszyscy ci bandyci katolickiej policji politycznej III/IV RP powinni odbywać długoletnie wyroki więzienia za nielegalne napastowanie ponad 2 tysięcy ofiar zawsze pedofilskiego Kościoła Rzymsko-katolickiego czego się dopuścili w sierpniu 2002, a to nie był jedyny napad tych kościelnych bandytów na Antypedofilskie Bractwo Himawanti. Za samo wtargnięcie i bezzasadne przeszukiwanie cudzego domu każdy taki zwyrodniały policjant powinien z kilku artykułów karnych mieć po kilka wyroków od 3 do 10 lat pozbawienia wolności, a także za zwykły rozbój na obywatelach od 3-15 lat. Mamy nadzieję, że z czasem doprowadzimy do rozliczenia tych zbrodni i surowego ukarania sprawców. Trzeba poważnie uświadamiać społeczeństwo, że przeszukiwanie domów ofiar pedofilskiej mafii księży i biskupów z powodu przyjazdu ich papieża to horror gorszy niż tak zwane „zbrodnie komunistyczne”, są to bowiem zbrodnie reżimu katolickiego, którego inkwizycja wymordowała ze 100 milionów ludzi, zbrodnie aktualne, zbrodnie urzędników na łańcuchu księży pedofilów bojących się ujawnienia zakresu ich zbrodniczej działalności pedofilskiej. I nie jest pocieszeniem, że gdzieś na Filipinach, w Afryce czy w Ameryce Południowej jest gorzej niż w Polsce, bo tam ofiary, co się skarżą na pedofilię księży są mordowane maczetami od razu z całymi rodzinami, bo wtedy inni boją się odezwać nawet na temat i są skutecznie zastraszeni. Paranoją to jest tuszowanie zbrodni kleru w mediach, milczenie tysięcy dziennikarzy, gdy dzieci są molestowane czy gwałcone przez kler, paranoją są bandyckie napady polskiej policji na ofiary księży pedofilów zamiast łapania księży czy aresztowania chociażby i papieża jako herszta tej pedofilskiej mafii jaka działa wśród księży, także na podstawie przestępczych papieskich bulli i rozporządzeń dla biskupów nakazujących ukrywanie księży pedofilów i przenoszenie ich w miejsca, gdzie mogą mieć swobodny dostęp do nowych dzieci, wedle zasady „świeży towar dla księdza”. Przy okazji, mam nadzieję, że wysiłkiem kilku międzynarodowych organizacji abdykujący Benedykt XVI Ratzinger zostanie jednak postawiony przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za swoje liczne zbrodnie przeciwko ludzkości, nawet jak polskie media 'zapomną” puścić o tym 'newsa'.
8. Parafrazując tekst Pańskiej piosenki „Ach gdyby tak” – cofnąć czas – czy coś by Pan zmienił na przestrzeni lat w Pańskiej działalności?
Odp.: Tak, trochę bym zmienił w swojej działalności. Od początku zachęcałbym do ostrzejszych i radykalniejszych wystąpień przeciwko księżom pedofilom i samemu Kościołowi katolickiemu oraz papieżowi. Najradykalniejsze działania jakich dokonali członkowie ABH byłyby normą od początku. Ze zbrodniarzem, zbrodnią i mafią trzeba walczyć ostro, a nie liczyć, że się ugnie pod wpływem jakiejś niemrawej skargi czy delikatnego napomnienia. W zasadzie żałuję, że ostrzejszej działalności nie zaczęliśmy już w latach 80-tych XX wieku, a dopiero w połowie lat 90-tych, jak pedofilski kler zaczął jawnie i bezczelnie pomiatać nami, swoimi ofiarami, bo przejął nad Polską władzę polityczną i aparat policyjnej represji oraz terroru. Z okazji wyboru Karola Wojtyły na papieża w 1978 roku Polskę zalałoby milion plakatów: „Wielki pedofil papieżem! Serdeczny kolega Maciela gwałciciela dzieci został szefem największej pedofilskiej mafii świata!” I zdjęcie Karola z Wadowic na plakacie, oczywiście. W ten sposób miliony ludzi byłoby uświadomionych właściwie o 20-25 lat wcześniej. Tyle, że w cywilizowanych państwach świata już się tak mówi i pisze, a w Polsce jeszcze niestety nie, a to z wielką szkodą dla ofiar księży i zakonnic.
10. Mówi Pan iż: „Wiem od lat, że takim zarzutem (źle ukierunkowana agresja) politolodzy kościelni biegli w apologetyce, każą oskarżać wszystkie osoby w jakikolwiek sposób krytykujące Kościół katolicki czy kler katolicki”. Jako naukowiec zadaję pytania, tak by uzyskać w miarę pełny obraz rzeczywistości. Trudno mnie oskarżać, iż byłem szkolony przez kościelnych biegłych. W swych wypowiedziach jednoznacznie definiuje Pan kościół katolicki jako „zbrodniczą pedofilską organizację” a jednocześnie uważa się Pan za prześladowanego na kanwie religijnej – czyż to nie pewien paradoks?
Odp.: Rozmawiając z dziennikarzami często dziwiłem się, że nie rozumieją spraw i zagadnień wielowątkowych, albo może w niektórych przypadkach nie chcą rozumieć. Już w 1996 roku katolickich bandytów pracujących w policji państwowej interesowało czy prowadzę jakąś działalność typowo biznesową, jak własna firma, spółka, etc. Oczywiście, sami się wygadali, że po to, aby fiskus i wszystkie służby można tam wrzucić i zrobić mi aferę gospodarczą, zniszczyć mnie nie tylko jako człowieka, terapeutę ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, ale także wszelkie moje zaplecze, szczególnie gospodarcze. Nie miałem własnego biznesu w postaci sieci sklepów czy fabryki, ale gdybym miał, byłaby totalnie zniszczona przez tych katolickich bandytów. Przestępcze retorsje aktywistów katolickich na tym polegają, że atakują bezwzględnie każde pole aktywności osoby, która stała się znienawidzona przez kler i jego polityczne czy medialne macki. Ten sam mechanizm stosowany jest do tysięcy innych osób, w tym wielu ofiar molestowania seksualnego, które domagały się chociażby słowa 'przepraszam' od zboczonego kleru i jego pedofilolubnej hierarchii biskupiej. Poznałem wiele takich osób, zatem nie jest to czymś szczególnym wobec mnie stosowanym. Jak jestem wyznania innego niż katolicyzm, to zbrodniczy rzymski kościół katolicki uderza w moje wyznanie, które zupełnie nie powinno być nawet wspominane przez dziennikarzy, z uwagi na moje prawo do milczenia w sprawach wiary. Ale ci katoliccy bandyci szczególnie w cudzą wiarę uderzają, aby ją sprofanować, znieważyć publicznie i zniszczyć, bo są obłąkani ideologicznie katolicką nienawiścią do wszystkich praktycznie innowierców, a nienawistne wyzywanie cudzych bóstw od „bałwanów” i ich niszczenie, zaś wyznawców innych religii od „kociowierców”, „heretyków”, „sekciarzy” katolicy mają we krwi, gdyż mentalnie nie wyleczyli się jeszcze z inkwizycyjnej zbrodniczości dawnych wieków wobec osób o odmiennych poglądach i wyznaniach. O tej nienawiści przeciętnego wyznawcy katolicyzmu do innowierców, a także do ateistów, także trzeba mówić głośno, bo jest to swoista patologia kończąca się pogromami, linczami, nie tylko na żydach w Polsce. Kto chodził do normalnej szkoły uczył się o rzeźniczym mordowaniu wyznawców słowiańskich bogów razem z ich rodzinami i malutkimi dziećmi przez zbrodniczy katolicki kościół dokonywanych pod sztandarek „krzewienia wiary”. Retorsje wobec wyznania religijnego to jeden z dowodów dobrze świadczących o tym, że katolicki rzymski kościół jest przestępczą, zepsutą strukturą, która nie może się odnaleźć w warunkach pluralizmu światopoglądowego i religijnego. Programową nienawiść katolików do chociażby indyjskiej Jogi pamiętam nawet z połowy lat 80-tych XX wieku, kiedy to w Toruniu zostałem przez znajomych z katolickiej odnowy w duchu świętym zaproszony na spotkanie ich grupy modlitewnej w kościele NMP. Kiedy na koniec spotkania powiedziałem, że intensywnie od lat ćwiczę sztuki walki i jogę, ich moderatorzy i ksiądz dostali piany na gębach, ataku furii, egzorcyzmy zaczęli na mnie odstawiać, wyklinali i przeklinali w imię Jezusa i Maryji oczywiście, stąd uznałem ich katolicką formację za bandę idiotów, pomyleńców i ześwirowanych średniowiecznych inkwizytorów. Notoryczne zrywanie ogłoszeń i plakatów przez patrole band parafialnych, gdy owe ogłoszenia są o moich zajęciach medytacji czy mantrowania, to też przejaw katolickiej nienawiści, złośliwej, diabolicznej wrogości do tradycji duchowych ze Wschodu, nie tylko do terapii ofiar księży. Tak wiele razy miałem z tym do czynienia w setkach miejscowości w Polsce, już w czasach PRL, że owa „zbrodniczość katolicyzmu i katolików” o której nieraz piszę, nie ulega wątpliwości. A jeszcze, co do kościelnych biegłych od apologetyki, ksiądz nauczający ludzi w kościele, jest de facto kościelnym biegłym, z dyplomem magistra, a i taki moderator odnowy w duchu świętym, także jest przez hierarchię kościelnych biegłych szkolony, zatem nie widzę tu nadużyć interpretacyjnych.
11. Ostatnimi czasy media mainstreamowe żyły rzekomą działalnością Kazimierza Mordaszewskiego - obecnego vice szefa ABW - w Bractwie Himawanti. Opozycja twierdziła nawet, iż ze względu na takowe przypuszczenia, Mordaszewski nie może zostać nominowany na tak ważne stanowisko. Czy rzeczywiście Pan Mordaszewski był w Bractwie? Czy być może było to przypadkowe spotkanie podczas turnieju karate, na którym to, jak informowano został Pan przez Mordaszewskiego pokonany?
Odp.: W temacie pana Kazika Mordaszewskiego jest już kilka artykułów na stronach internetowych osób związanych z Bractwem i specjalnie nie mam nic więcej do powiedzenia. Ileż razy można powtarzać, że nie ćwiczyłem karate i nie występowałem na zawodach karate, zatem walka z Kazikiem nie miała jak się odbyć. Dziennikarze z brukowo-katolickich mediów jednak z uporem maniaka czy oszusta matrymonialnego powtarzają własne kłamstwa mając nadzieję, że społeczeństwo im uwierzy. Tymczasem zdrowsza część społeczeństwa już od dawna wie, że media kłamią, zatem jak mają jakąś sensację, to trzeba to ostrożnie sprawdzać, bo rzeczywistość może być zupełnie inna, o czym dobitnie świadczy chociażby przykład Madzi z Sosnowca, aktywistki katolickiego ruchu 'Tebah'. Kazimierz Mordaszewski uczył się ode mnie aikido i aiki-jutsu, zdawał u mnie egzaminy na stopnie Kyu oraz Dan. Trening rozpoczął w sekcji w Toruniu już w 1982 roku, przez kilka lat był asystentem, tzw. sempai. Uczestniczył także w medytacjach charakterystycznych dla nauczania Bractwa Himawanti. Aż do 1996 roku korzystał z mojej superwizji w swoich własnych sekcjach aikido i aiki-jutsu w Suwałkach oraz w Białymstoku. Przez sekcje w Toruniu, w latach 1981-1996, kiedy tam prowadziłem kilka klubów i sekcji aikido, aikijutsu oraz kalaripayat przewijało się 2-5 tysięcy osób rocznie, zatem bardzo dużo ludzi ówcześnie ćwiczących pamięta Kazimierza Mordaszewskiego jako mojego asystenta, przez kilka lat zastępcę, a potem jako wychowanego przeze mnie sensei z regionu białostockiego. Jeśli inwigilował Bractwo czy mnie, to w latach 1982-1990 najwyżej jako funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa PRL. Po 1990 roku już jako funkcjonariusz powstającego katolickiego UOP. Jego zaangażowanie aż do 1996 roku nie wskazywało na jakąś szkodliwą działalność, ale taka natura funkcjonariusza specsłużb, że ich agent nie powinien być podejrzewany nawet o donoszenie. Podobno agent na etacie SB, a także dzisiejszych UOP/ABW, nawet w domu jest na służbie i ma obowiązek donoszenia, raportowania, nawet na żonę i dzieci. Zatem teoretycznie powinien donosić, jeśli nam w sztukach walki ani w Bractwie nie podpadł to jest in plus dla niego jako funkcjonariusza oraz dla jego szkoleniowców. Po 1996 roku wyprowadziłem się z Torunia i wiele moich znajomości naturalnie się urwało czy raczej wygasło, zatem należałoby pytać u lokalnych liderów z obszaru białostockiego. Zresztą wiele osób z coraz bardziej ordynarnie klerykalizującej się Polski wyemigrowało, nawet do Japonii lub Indii, żeby w spokoju oddawać się ćwiczeniu sztuk walki czy medytacji.
12. Dużo tworzy Pan poezji oraz muzyki. Jakie są Pańskie inspiracje?
Odp.: Tak, dużo. Więcej jest tłumaczeń z Sanskrytu na Polski, ale własnej twórczości także sporo. Bardzo różne inspiracje mogą przynieść coś dobrego, że trzeba byłoby książkę o tym pisać. Jednakże prywatne poematy czy piosenki w zdecydowanej większości są raczej dla tych, którzy praktykują w wątkach duchowych i religijnych, gdyż zawierają treści mistyczne, zatem prawie nic z mojej twórczości tego rodzaju nie jest dostępne publicznie. Także moje tłumaczenia chociażby 1008 indyjskich pieśni z Śiwa Bhakti czy Durga Kali Śakti o kultycznym zastosowaniu, tak są potrzebne publicznie jak ateistom brewiarz, zatem są z reguły do dyspozycji praktykujących. Liderzy jogi, szczególnie tantrycznej zwykle muszą umieć nie tylko śpiewać i tańczyć, ale też prowadzić zajęcia oparte na śpiewie i tańcu tradycji śiwaickich czy śaktyjskich.
13. Jakimi oficjalnymi powodami kierowało się MSWiA trzykrotnie odmawiając Bractwu wpisu do Rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych?
Odp.: Wydział Wyznań MSWiA najpierw domagał się usunięcia z dokumentów rejestrowych wszelkich terapii dla ofiar księży pedofilów, ofiar przemocy domowej, terroru czy zapisów o działalności ekumenicznej i interreligijnej czy szkolenia kapłanów indyjskich bogiń. A potem wściekły, że nie zostały usunięte z nowej wersji dokumentów odmawiał rejestracji z powodu rzekomego niedostarczenia wymaganych do rejestracji dokumentów. Urzędasy katolickie związane z faszystowskim ugrupowaniem Opus Dei jakie pracują w tym wydziale nie mają jednak ustawowego prawa do decydowania o tym, jak sprawowany jest kult religijny ani jakie działalności społeczne, pomocowe czy terapeutyczne prowadzi związek wyznaniowy. Jawna wrogość manifestowana do osób przychodzących do tego urzędu katolickiej inkwizycji wobec delegacji mniejszości wyznaniowych, w tym brutalne przeszukiwanie delegacji przy wejściu z rozbieraniem do naga i szukaniem broni i narkotyków przez policyjnych bandytów pokazuje, że nie jest to urząd do rejestracji mniejszości wyznaniowych, tylko katolickie gestapo, którego siedziba powinna być w alejach Szucha, albo od razu w katolickim Auschwitz przy bramie do gazowni. Byłem w tym inkwizycyjnym urzędzie kilkanaście razy, i z autopsji wiem jak brutalnie i bestialsko są policyjną pałką traktowane mniejszości wyznaniowe w Polsce. Jak gangi kryminalistów napastowane są mniejszości wyznaniowe przez policyjnych bandytów wyznających katolicyzm w najparszywszej jego postaci. Reżim katolicki w Polsce za pontyfikatu Karola Wojtyły aka Jan Paweł II, w latach 1990-2005 wyniszczył, wymordował, w tym przestępczo odmówił rejestracji około STU mniejszościom wyznaniowym, a około 350 innych boi się iść i złożyć dokumenty rejestracyjne, bo członkowie założycie zaraz będą nachodzeni przez policyjnych bandytów katolickich w domach i miejscach pracy, przesłuchiwani na konto ich prywatnej wiary będą ich sąsiedzi i pracodawcy, będą wyrzucani z pracy w szkole czy domach kultury, a oni i ich rodziny będą w zwyrodniały sposób piętnowani jako rzekomo niebezpieczne terrorystyczne sekty z parafialnej, katolickiej ambony. Członkowie założycie BZH (Bractwo Zakonne Himawanti) przeżyli to po raz pierwszy w latach 1995/96, kiedy po raz pierwszy złożyliśmy wniosek o rejestrację, na podstawie którego BZH powinien być już jako związek wyznaniowy zarejestrowany. Jedna z aktywność Bractwa prowadzi także działalność polegającą na upublicznianiu katolickich zbrodni na mniejszościach wyznaniowych w Polsce i organizowaniu protestów w obronie osób i ruchów prześladowanych przez klerykalne gestapo katolickie. Mamy zatem 18 lat (do 2013 roku) bezprawnej, inkwizycyjnej działalności zbrodniczego Kościoła Rzymsko-katolickiego na wyznawcach Śiwa Boga czy Bogini Durga Kali w Polsce, także na setce innych wyznań religijnych, nie tylko na ofiarach księży pedofilów i zakonnic pedofilek, o co pan dziennikarz mnie także dopytywał...
14. Jakie są Pańskie zainteresowania poza główną gałęzią (joga, tantra, etc.)? Jakie lektury Pan czyta?
Odp.: Przykładowo interesuję się wszelkimi metodami terapii ofiar tortur, przemocy domowej, gwałtu, pedofilii, terroru policyjnego, terroru kościelnego uprawianego z ambony, terapii ofiar łamania praw człowieka i obywatela. Lubię grywać w szachy oraz heksy, ćwiczę sztuki walki, zarówno japońskie jak i indyjskie, lubię pobiegać na dłuższe dystanse, najlepiej w górach. W prywatnej bibliotece mam kilka tysięcy książek z bardzo różnych dziedzin. Interesuję się historią starożytnych cywilizacji, wierzeniami i kultami starożytnych kultur, religii i cywilizacji. Interesuje mnie także postęp technologiczny, w tym astronautyka czy energetyka jądrowa i termojądrowa. Uprawiam ogródek i wspinaczkę alpejską. W razie potrzeby potrafię prowadzić czołgi i samoloty jednomiejscowe, strzelać z wielu rodzajów broni, w tym haubic i wyrzutni rakiet oraz karabinów snajperskich. Włócznie, piki, miecze i szable, szczególnie wschodnie też obsługuję. Jestem fanem Discovery i National Geographic. Interesuje się prawami człowieka i wyznaczaniem ich lepszych standardów. Pierwszą książkę z lektur pozaszkolnych jaką przeczytałem już w II klasie szkoły podstawowej był „Wszechświat i jego zagadki” Jarzębowskiego. W czwartej klasie podstawówki moją ulubioną lekturą było „Małżeństwo doskonałe” Van de Velde'a...
15. Wiele osób piszących o Bractwie w sposób mało przychylny, zostaje przez Pana nazywane pedofilami, zdarzają się również pikiety członków Bractwa pod ich domami lub atakowanie skrzynek pocztowych. Czy nie jest to zastraszanie? Czy tym sposobem nie wyklucza się Pan z normalnej debaty tyczącej Bractwa?
Odp.: Generalnie, wszelkie ataki w mediach przeciwko Antypedofilskiemu Bractwu Himawanti i jego liderom są inspirowane i wykonywane przez pedofilskich gangsterów, przez osoby o złych zboczonych skłonnościach, także przez ideologicznych pedofilów i pedofilki czyli osoby uważające pedofilię za orientację seksualną bądź osoby, które chronią pedofilów w sutannach czyli lobby wspierające zdegenerowany pedofilski kler. Pikiety bywały pod prokuraturami i sądami przychylnymi pedofilskim bandytom oraz pod siedzibami pedofilskiej mafii, co jest jak najbardziej słuszne i godne polecenia wszystkim ofiarom zboczeńców. Nie prowadzono formalnie żadnej pikiety pod prywatnym domem jakiejkolwiek osoby, a jak gdzieś w Polsce sąsiedzi komuś na drzwiach napisali „Spieprzaj pedofilu” za molestowanie i nagabywanie ich dzieci, to niekoniecznie jest to akurat działalność jakiejkolwiek organizacji. Może sąd powinien się zająć skierowaniem takiego zboczka na leczenie, a tego nie zrobił jak należy! Wrzucanie reklam Himawanti do skrzynek czy wysyłanie listów z zaproszeniami na nasze spotkania nie jest żadnym atakiem na nikogo. I do tego nikt nie był nigdy zastraszany. Bajki o zastraszaniu wymyślają pedofilscy gangsterzy, szczególnie ci kościelni zboczeńcy seksualni z pedofilskiej mafii katolickich księży, która jest silnym dewianckim lobby w kościele katolickim w Polsce, a jak się ostatnio okazuje, taki biskup Pieronek to pierwszy pedofil w katolickim kościele, zresztą powszechnie już krytykowany przez wszystkich normalnych ludzi. Powtarzanie oszczerstw, kłamstw i bredni zmyślonych przez pedofilskich bandytów nie jest żadną debatą o Bractwie Himawanti, tylko szerzeniem katolicko-pedofilskich oszczerstw na temat OFIAR molestowanych i gwałconych w tej katolickiej sekcie przez jej księży i proboszczów, a bywa, że biskupów czy katechetów. Prawda jest szeroko znana i normalni ludzie na kłamstwa pedofilskiej mafii katolickiej o Antypedofilskim Bractwie Himawanti nie dają się nabierać. Na co dzień od 1996 roku, po pierwszych medialnych atakach pedofilskiej mafii kościelnej spotykam się z wyrazami wsparcia i gratulacjami za odwagę mówienia i pisania o problemie głośno, a nawet datkami od nieznanych mi wcześniej osób, które z całą serdecznością chcą wesprzeć moje personalne zmagania z pedofilskimi zboczeńcami. Ktoś, kto powtarza wszelkie kłamliwe oszczerstwa szerzone przez zboczeńców seksualnych o Antypedofilskim Bractwie Himawanti czy o mnie niewątpliwie jest albo pedofilem czy pedofilką i ma w tym swój zboczony interes albo uprawia pedofilizm ideologicznie popierając w ten sposób wyimaginowane prawa zboczeńców seksualnych do dowolnego molestowania i gwałcenia dzieci. My ofiary od 1700 lat zawsze pedofilskiego kościoła katolickiego nie zgadzamy się na żadne szerzenie pedofilizmu, szczególnie pedofilizmu watykańskiego.
16. Zadam być może drażliwe pytanie, jednak nie sposób go uniknąć czytając konstruowane ataki przeciwko Pana osobie – jaką chorobę psychiczną zdiagnozowano u Pana? Pytam gdyż wielu Pańskich adwersarzy używa tego atrybutu jako głównego oręża przeciwko Pańskiej działalności.
Odp.: Pewnie paru psychicznych pedofilów rozsiewa takie oszczerstwa zrodzone w ich chorym ze zboczenia mózgach, a to chociażby za to, że prowadzę zajęcia dla pacjentów oraz szkolenia terapeutów w placówkach prowadzących terapię ofiar, w tym w szpitalach psychiatrycznych. Przez rok pracowałem też w hospicjum, opiekowałem się grupami AA przy przychodniach psychiatrycznych dla uzależnionych od alkoholu. Przykładowo w Bydgoszczy byłem trzy razy badany przez trzy różne zespoły psychiatrów, oczywiście na życzenie pedofilskiego gangu producentów pornoli z dziećmi i właścicieli pedofilskich burdeli umocowanego przy tamtejszej katolickiej kurii biskupiej. Wszystkie trzy zespoły psychiatrów niezależnie od siebie, w różnym czasie, pomiędzy 2003, a 2005 rokiem orzekły jednoznacznie, że nie cierpię na żadne choroby ani zaburzenia psychiczne ani nie jestem upośledzony umysłowo. Psychiatrzy orzekli też, że jestem w pełni poczytalny. Jeden z zespołów psychiatrów nie tylko wykluczył psychozę, ale także epizod psychotyczny w przeszłości z uwagi na brak jakichkolwiek śladów defektu psychotycznego. W 1999 roku po bezpodstawnym zamknięciu mnie w areszcie przez pedofilską mafię paulinów z Jasnej Góry, sam się w areszcie skarżyłem lekarzom na klaustrofobię, niestety, lekarze aresztu nie uznali moich roszczeń do orzeczenia klaustrofobii przypisując objawy ogólnemu zdenerwowaniu na sytuację i oczywiste warunki represyjne aresztu. Jeden z badających mnie wtedy zespołów psychiatrów wpisał mi nawet do książeczki zdrowia w areszcie, że symuluję objawy klaustrofobii, aby wydostać się z aresztu. Jak ktoś narzeka na okrutnie ciasną celę, brak ruchu i że go ściany gniotą w areszcie to widać symulant, i już. Niech się męczy, a katolsko-gestapowski areszt będzie okrutniejszy. Pedofilscy gangsterzy z Bydgoszczy szerzyli jednak dla prasy oszczerstwa, że jestem świrem i osobnikiem chorym psychicznie, bo badali mnie psychiatrzy, albo w innej wersji, że ześwirowałem w areszcie. Ci, co wierzą takim pedofilskim bandytom i mafiosom albo są przez nich opłacani albo sami mają nierówno pod sufitem bo dymają dzieci czy lubią pornografię na której dzieci małe są gwałcone przez knury czy psy i inne zwierzęta. W Polsce jak widać, panuje w niektórych kręgach taka ciemnota umysłowa, która z faktu, że ktoś był badany przez lekarza wnioskuje, że jest chory, a rzeczywista diagnoza i stan zdrowia nikogo nie interesuje. Ciemnota owa paraliżuje i wynaturza szczególnie umysły skatoliczałych i spedofilałych dziennikarzy prokatolickich mediów publicznych. Mnie cieszą te diagnozy wykluczające ewentualne zaburzenia psychiczne, bo służą mi do tego, żeby oszczerców z pedofilskiej mafii ścigać sądownie o odszkodowanie za pomówienia o chorobę psychiczną. Chociaż sprawy takie ciągną się w sądach długo, jednak kilku zboczków już zapłaciło odszkodowania, a paru kolejnych niedługo zapłaci. Szkoda tylko, że nie wszystkich pedofilów szerzących brzydkie oszczerstwa w internecie udaje się efektywnie namierzyć i złapać. Polska policja katolicka sama z siebie nie wszczęła ani jednej łapanki na internetowych pedofilów ściągających pedofilską i zoopedofilską pornografię. Wszystkie akcje jak dotąd były na polskiej policji wymuszone przez Europol bądź Interpol, które mają biura do ścigania cyberprzestępstw. W Polsce zwanej III/IV RP znaczna część złapanych dzięki Europolowi po IP pornopedofilów to niestety księża, katecheci, zakonnice z klasztorów i seminarzyści z seminariów duchownych (a może dupownych) przy kuriach oraz zakonach katolickich. Zatem sprawy wycisza się bo takie są naciski oficerów politycznych policji i kurii zwanych kapelanami katolickimi!

*******************************
Email z prośbą o wywiad i ofertą publikacji od doktora Zbigniewa Łagosza z dnia 14 luty 2013 roku
Witam serdecznie
Jestem doktorem UJ kierunku religioznawstwo. Prowadzę pismo ezoteryczne Hermaion
http://sklep.okultura.pl/hermaion.html oraz jestem redaktorem w piśmie TransWizje
W związku z przygotowywaniem kolejnego numeru chciałbym zapytać czy zgodziłby się Pan na wywiad do tego pisma?
Z poważaniem
Łagosz Zbigniew
Łagosz Zbigniew <zibcio@poczta.onet.pl>

Niestety, po otrzymaniu czterech kolejnych serii pytań i wysłaniu odpowiedzi, wszystko w czasie luty-marzec 2013 roku, świeżo upieczony, doktoryzowany w 2011 roku „uczony” pan doktor religioznawstwa z Instytutu Religioznawstwa Wydziału Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego i owej Okultury i jej pism, nie raczył się więcej odezwać ani autoryzować tekstu wywiadu do publikacji. Nie przysłał także informacji o publikacji, która zatem jak można domniemywać nigdy nie nastąpiła. Tacy to są oszuści z tytułami doktorskimi na Uniwersytecie Jagiellońskim. Katolstwem to zalatuje, cała katolicka udająca ezoterykę Okultura, Hermaion i TransWizje. I to tyle o niewątpliwie katolickim doktorze od wywiadu co bardziej katolicyzmem i jego plagami takimi jak pedofilia cuchnie. I pomyśleć, że takie typki z religioznawstwa na UJ produkują paszkwilanckie opinie o mniejszościach wyznaniowych takich jak Kościół Latającego Potwora Spaghetti czy Antypedofilskie Bractwo Himawanti (opinia w 1995 i 1996 roku). Powinno się najpierw sprawdzać czy pracownicy tego instytutu na UJ w Krakowie akt apostazji w parafii katolickiej złożyli z należytą starannością razem z rodzinami i przodkami od trzech pokoleń i czy są wolni od typowych zboczeń kleru. Liderzy wielu innych ruchów związanych ze wschodnimi terapiami i rozwojem duchowym wspominają, że ich też inwigilują prośbami o wywiady rozmaici „uczeni” ze skatoliczałych chorobliwie polskich uczelni, a potem te materiały bywają przekręcone i użyte jako paszkwile opublikowane w bojówkarskich pisemkach paranoicznych łysoli katolicko-watykańskich określających się jako łysole i bejzbole narodowe. Cóż, teraz niestety każdy może być doktorem, ale wartości etycznych i zdolności do uprawiania filozofii mieć nie musi, byle do mszy katolickiej służył i polecenia księży wykonywał potulnie, jak to aktywista parafialny, katolicki.

Zatem rada dla wszystkich jest taka: publikujcie każdy wywiad z wami samodzielnie!

********************************************

ANTYPEDOFILSKIE 

Linki antypedofilskie: 


Nauka pedofilskiej religii - o molestowaniu przez księża i konto na wpłaty odszkodowań od kleru;

http://www.ryszard-matuszewski.com/pl/nauka_pedofilskiej_religii,670,,list.html

Stop pedofilii - stop pedofilom i pedofilkom: 

http://www.himavanti.org/pl/c/stoppedofilom

Kampania stop pedofilii na Facebook'u: 

https://pl-pl.facebook.com/Antypedofilskie.Bractwo.Himawanti

********************************************

2 komentarze:

  1. Jeszcze się dajecie na wywiad z tymi szpiclami pracującymi dla polskiej bezpieki ABW, MSWiA (MAC) nabrać? Pisują po informacje do wszystkich mniejszości, żeby raporty dla kościelnej katolickiej bezpieki tego reżymu watykańskiego przygotowywać, a nie żeby pomagać mniejszościom, no chyba tylko takim przez kler założonym i przez ABW kościelne nadzorowanym.

    A przy okazji to wywiad całkiem ciekawy i nie dziwne, że tego pismaki uczelniane przez rząd sponsorowane wam nie puszczą. To się można było domyślić już przed przystąpieniem do wywiadu. Tak działają wszystkie gadzinówki budżetowe i kościelne w Polsce....

    Pozdrawiam

    Mariusz Belicki

    OdpowiedzUsuń
  2. A na portalu pedofilskiej sekty wolna-polska.pl z Łagosza zrobili Mohan. Idioci od teorii spiskowych z mózgami pomylonymi pedofilią, gwałceniem i molestowaniem dzieci. Dla niektórych tam wolna-polska to zgoda na ich zboczenie pedofilskie. Trzeba tę psychiczną sektę złośliwą o nazwie wolna-polska wytępić jak zarazę. Same głupoty tam wypisują dewianci chorzy umysłowo na pedofilizm i podobne zboczenia.

    OdpowiedzUsuń