Biskup Tadeusz Rakoczy
Możnaby optymistycznie spojrzeć na działania władz watykańskich, gdyby nie kilka decyzji, które w pewien sposób przeczą szczerym intencjom oczyszczania polskiego Kościoła z pedofilii. Śledztwo w sprawie bp. Rakoczego Watykan przekazał bp. Jędraszewskiemu. Tego sameg, który nie widzi absolutnie żadnego problemu pedofilii w polskim Kościele. Jędraszewski w jednej swojej wypowiedzi zbagatelizował ten problem stwierdzając, że pedofile w Kościele to zaledwie kilka promili jeśli chodzi o księży. Zaprzecza tym samym watykańskim i świeckim ustaleniom w wielu krajach, na które niejednokrotnie powoływał się papież Franciszek. W tych statystykach wskazuje się na liczbę 2 czy nawet 10 procent spośród katolickich księży. Przyjmując ten najniższy pułap to w Polsce mamy ponad 400 księży pedofilów.
Dlatego łatwo popaść w sceptycyzm jeśli chodzi o watykańskie śledztwa, które przeprowadzane są pod przewodnictwem biskupów, nazywających problem pedofilii atakami na Kościół. Warto też zwrócić uwagę, że za zgłoszeniem tuszowań pedofilii stoją osoby świeckie lub duchowni niższego szczebla, a nie wyżsi hierarchowie polskiego Kościoła. W polskim Kościele toczy się już swojego rodzaju wojna ideologiczna pomiedzy dwoma obozami biskupów. Po jednej stronie mamy konserwatywnych hierarchów, biskupów bliskich radiomaryjnemu środowisku, blisko związanych z abp. Dziwiszem, a po drugiej tych sprawiających przynajmniej postępowych, którzy pod zwierzchnictwem prymasa kard. Polaka, zdają się kroczyć szlakiem wyznaczanym Kościołowi przez papieża Franciszka. A sam bp Rakoczy jest przyjacielem bp. Dziwisza, osobistego sekretarza i przyjaciela Jana Pawła 2. Obaj poznali się już w seminarium, a święcenia kapłańskie przyjęli właśnie od Karola Wojtyły. Wspólnie pięli się po szczeblach kariery duchownych.
Pozostaje nam czekać na efekty śledztwa w kolejnej aferze pedofilskiej. Jednak o wiele spokojniejsi bylibyśmy, gdyby świeckie organy ścigania zajmowały się podobnymi sprawami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz