Strony

wtorek, 30 czerwca 2015

Policja rozbija pedofilską porno siatkę

Polska policja rozbiła pedofilską siatkę. Przeszukano też dom Tymochowicza któremu „Na usta ciśnie mi się niecenzuralny komentarz”.  


Kilkadziesiąt mieszkań w całej Polsce znalazło się w czerwcu 2015 na celowniku policjantów kryminalnych, którzy zatrzymali 34 osoby zajmujące się pornografią dziecięcą. Funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. komputery, laptopy i nośniki pamięci. Jedno z takich mieszkań znajduje się w Gorzowie. Mieszkańcowi, który przechowywał filmy i zdjęcia z pornografią dziecięcą grozi 5 lat więzienia. Zatrzymane karty pamięci, dyski twarde i blisko 3 tys. płyt, wszystko pełne materiałów pedofilskich – taki jest efekt akcji RINA, przeprowadzonej przez policjantów w całym kraju. Przeszukanie miało miejsce m.in. w domu znanego doradcy ds. wizerunku Piotra Tymochowicza. – Zarzuty postawiono sześciu osobom – poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. 


Sygnał o pedofilach przekazali polskim policjantom ich niemieccy koledzy dzięki pracy wielu specjalistów i wolontariuszy namierzających zboczeńców w Internecie. Mundurowi przygotowali więc ogólnopolską akcję na czerwiec 2015 – w jednym momencie kilkudziesięciu policjantów weszło do mieszkań w miastach w dziewięciu województwach w całej Polsce. Wobec 34 osób podjęto czynności procesowe, 12 od razu przyznało się do posiadania pornografii dziecięcej czyli pedofilskiej. Sześć osób usłyszało już zarzuty za porno pedofilskie. Grozi im jednakże tylko do pięciu lat więzienia. 

W trakcie przeszukań funkcjonariusze zabezpieczyli kilkadziesiąt komputerów, laptopów, tabletów, dyski twarde, karty pamięci, pendrivy, ponad 3 tysiące płyt CD i DVD, telefony komórkowe, aparaty fotograficzne, kamery cyfrowe i inne nośniki zawierające materiały o treści pedofilskiej. Znaleziono także broń krótką i pneumatyczną. – Działania prowadzone były na terenie dziesięciu województw. Kilkudziesięciu policjantów równocześnie weszło pod wytypowane adresy – poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.  

Przeszukano m.in. dom Piotra Tymochowicza, znanego doradcy ds. wizerunku, współpracującego z wieloma politykami, który o posiadanie pedofilskiej pornografii był już podejrzewany w 2007 roku. – Mogę na razie jedynie potwierdzić, że miałem sympatyczną wizytę i rzeczywiście miałem przeszukanie. Myślę, że mamy powtórkę z 2007 roku. Na razie nie chcę komentować tej sprawy, bo sam się muszę zorientować, o co chodzi. Na usta ciśnie mi się tylko jeden niecenzuralny komentarz – mówi w rozmowie z tvp.info. Osiem lat temu komputer Tymochowicza został wytypowany do policyjnej kontroli – funkcjonariusze podejrzewali, że mogą znajdować się na nim materiały pedofilskie. Jego adres IP, jako jeden z kilkudziesięciu łączących się z pedofilskimi serwerami, wskazały służby niemieckie. Polscy policjanci dostali od swoich kolegów z Bundes Kriminal Amt (centrala niemieckiej policji kryminalnej) wykaz numerów IP łączących się z serwerami, na których można znaleźć m.in. pornografię dziecięcą.


Ostatecznie nie postawiono Tymochowiczowi żadnych zarzutów, a cała sprawa dołączania Piotra Tymochowicza miała jedynie wydźwięk afery politycznej. Jak będzie tym razem nie wiadomo, acz trzeba pamiętać, że wielu pedofilów i pedofilek to osoby o wysokiej pozycji społecznej, w tym sędziowie, prokuratorzy, komornicy, politycy, księża katoliccy i pastorzy protestanccy, luterańscy. W akcji policji dziwne jest podawanie publicznie nazwiska znanej osoby przez media, a pomijanie tych, którzy z powodu posiadania pedofilskiej pornografii dziecięcej zostali rzeczywiście zatrzymani. W ten sposób zbrodniczo pozbawia się społeczeństwo do informacji o zagrożeniach czyhających ze strony prawdziwych zboczeńców, którzy do posiadania pornoli z dziećmi i ich oglądania się przyznali. Wiadomo, że 12-tu zboczeńców od razu przyznało się do posiadania dziecięcej pornografii, pozostają jednak anonimowi, a ich personalia i miejsca zamieszkania są chronione przez policję, bo w Polsce ochrania się zboczeńców urzędowo, zamiast ich wytępić. 

- Musiałbym być albo zboczony, albo być debilem, żeby po takiej akcji jak ta w 2007 roku samemu coś ściągać lub posiadać w domu, który jednocześnie jest moim biurem - mówił Piotr Tymochowicz w rozmowie z TVP Info. - Nie byłem w kraju przez ostatni rok. Każdy krok jest dobry, żeby odsunąć mnie od kampanii wyborczej - dodał i zaznaczył, że jego były uczeń, czyli Zbigniew Stonoga, też jest oskarżany o pedofilię. - Wizerunkowo można tym zabić nie tylko specjalistę od wizerunku, ale każdego człowieka - zaznaczył. Zbigniew Stonoga jest przekonany, że najazd na dom Piotra Tymochowicza nie jest związany z dziecięcą pornografią. Zdaniem Stonogi Tymochowicz jest jednym z tych, którzy posiadali nagranie z sekcji zwłok Andrzeja Leppera i tego tak naprawdę szuka policja, a nie nagrań z pedofilską pornografią. 

To nie pierwsza tego typu realizacja przy współpracy z niemieckimi służbami antypedofilskimi. Zatrzymania to efekt międzynarodowej współpracy polskich i niemieckich służb.We wrześniu 2014 roku niemiecki Federalny Urząd Kryminalny BKA ustalił, że w wymianie plików o treści pedofilskiej biorą udział m.in. osoby mieszkające w Polsce. Informacja ta trafiła do Biura Międzynarodowej Współpracy KGP, a sprawą zajęli się eksperci z Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej. Zaangażowani w sprawę zostali też specjaliści z Wydziału dw. z Cyberprzestępczością KGP. - podkreślił Mariusz Sokołowski z KGP. Policjanci zaznaczają, że większość z osób sprawdzanych w tego typu akcjach ściąga świadomie treści pedofilskie. 

Lublin: Dwie osoby zatrzymane za pornografię dziecięcą 


Dwie osoby podejrzane o posiadanie pornografii dziecięcej zatrzymała lubelska policja. W czwartek w całym kraju polscy policjanci, we współpracy z niemieckimi, przeprowadzili działania pod kryptonimem Rina. Równocześnie weszli do kilkudziesięciu mieszkań. W sumie zatrzymano 34 osoby. Zabezpieczono kilkadziesiąt komputerów i ponad 3 tys. płyt CD i DVD zawierających materiały o treści pedofilskiej. 12 osób przyznało się do posiadania pornografii dziecięcej, 6 osobom postawiono zarzuty.

Sprawa ma lubelski wątek: - Na terenie Lublina zatrzymaliśmy dwie osoby. Zabezpieczono prawie 300 płyt DVD i trzy komputery, dwa laptopy i jeden stacjonarny - mówi Andrzej Fijołek z biura prasowego lubelskiej policji. Mężczyźni nie usłyszeli jeszcze zarzutów. Śledczy analizują zabezpieczone nośniki. Jeżeli znajdą tam pornografię dziecięcą, zatrzymanym grozić będzie do 5 lat pozbawienia wolności. 

Zatrzymania to efekt międzynarodowej współpracy polskich i niemieckich służb. We wrześniu 2014 roku niemiecki Federalny Urząd Kryminalny BKA prowadząc czynności ustalił, że w procederze wymiany plików o treści pedofilskiej biorą udział m.in. osoby zamieszkałe na terenie Polski. Poprzez Biuro Interpolu w Wiesbaden informacja trafiła do Biura Międzynarodowej Współpracy Policji Komendy Głównej Policji. Takimi sprawami w Polsce zajmują się specjaliści z Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej KGP. Oprócz nich, zaangażowano także ekspertów z wydziału Cyberprzestępczości. To oni ustalili użytkowników komputerów z dziecięcym porno, ich adresy oraz miejsca pobytu.

Wszystkie szczegółowe informacje zostały przekazane funkcjonariuszom jednostek terenowych, którzy następnie przystąpili do działań. Spośród 34 osób, 12 przyznało się do sprowadzania lub posiadania pornografii dziecięcej, 6 z nich prokuratura przedstawiła już zarzuty sprowadzania, przechowywania lub posiadania treści pornograficznych z udziałem małoletnich poniżej 15 roku życia. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. To czy pozostałe osoby usłyszą podobne zarzuty uzależnione jest od opinii biegłych, którzy sprawdzają zabezpieczone nośniki z danymi i wypowiedzą się co do ich treści. 

Strona kotki to nie zawsze kocięta 


Policjanci zaznaczają, że większość z osób sprawdzanych w tego typu akcjach ściąga świadomie treści pedofilskie. - Może jednak się zdarzać, że taki plik ściągniemy przypadkowo. Jeśli go otworzymy i zobaczymy, że zawiera takie materiały, skontaktujmy się jak najszybciej z policją - powiedział Sokołowski. Jak dodał, zwłoka w takiej sytuacji może wiązać się z problemami dla właściciela komputera czy laptopa. Podczas akcji wymierzonych w pedofilów działających w sieci, ustalane są adresy wszystkich osób wymieniających się lub ściągających tego typu treści. - Może się więc okazać, że po pewnym czasie taka osoba będzie musiała wyjaśnić, dlaczego na jej komputerze znalazł się taki plik - podkreślił Sokołowski. Zaapelował też, by w związku z rozpoczynającymi się wakacjami i tym, że dzieci spędzają więcej czasu przed komputerem, rodzice sprawdzali, jakie strony przeglądają i jakie pliki ściągają na komputer. - Uczulajmy je, że nazwa strony nie zawsze odzwierciedla jej treść. Przykładowo strona o tytule "kotki" niekoniecznie będzie zawierać informację o kotach - mówił rzecznik KGP.

Rada dla uczciwych podlegających prowokacjom politycznym


Nie grzebać w Internecie z każdego komputera czy laptopa domowego, a szczególnie z firmowego. Do grzebania w necie, odbierania poczty, przeglądania stron internetowych używać dobrze zabezpieczonego komputera z system Linux - do wyboru dużo dystrybucji: OpenMandriva, Ubuntu, Mageia, Rosa Desktop Fresh, Debian i wiele innych. Przypadkowe ściągnięcie czegoś niepożądanego jest minimalne, a podesłanie czegoś przez prowokatora prawie niemożliwe. Człowiek jest tak tysiąc razy bezpieczniejszy niż na Windows, chyba, że jest tak głupi jak sugeruje Piotr Tymochowicz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz