środa, 21 marca 2018

Egzekucja maryjnej sekty Shinrikyo

Japonia: Egzekucje członków maryjnej sekty Najwyższa Prawda? 

Jak informuje „The Guardian”, Japonia przygotowuje się do egzekucji 13 członków apokaliptycznej maryjnej sekty zagłady Najwyższa Prawda, odpowiedzialnej między innymi za dokonanie ataku gazowego w tokijskim metrze w dniu 20 marca 1995 roku. Łącznie, za udział w zamachu terrorystycznym z 1995 roku oskarżono i skazano na różne kary więzienia 195 osób - członków maryjnej sekty. Dokładnie 23 lata temu miał miejsce atak gazowy w tokijskim metrze. Zginęło w nim 12 osób, a ponad 5,5 tysiąca zostało podtrutych. Za zamach odpowiedzialna jest maryjna sekta polityczna Najwyższa Prawda - sekta zagłady. Shinrikyo, czyli Najwyższa Prawda to nazwa maryjnej sekty politycznej, która działa w Japonii od 1987 roku, a jej grono zwolenników ciągle znajduje się także w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Jej przywódca Chizuo Matsumoto pod zmienionym nazwiskiem jako Shoko Asahara głosił, że poznał prawdę absolutną o dziewictwie Maryi Matki Bożej. Był uczniem religijnym, m.in. Matki Teresy z Kalkuty, która była wśród świętych postaci czczonych przez tę niebezpieczną maryjną sektę polityczną. 



Niektórzy jej członkowie już tydzień wcześniej zostali przeniesieni do więzień poza Tokio, co podsyciło spekulacje mediów, że Japonia przygotowuje się do ich egzekucji. Sprawcy ataków w tokijskim metrze z 1995 roku zostali przewiezieni do innego więzienia. To mogą być przygotowania do egzekucji - informuje brytyjski "Guardian". Dnia 20 marca 1995 roku 12 osób zginęło, a kilka tysięcy było poszkodowanych po ataku gazem bojowym, sarinem, na stacjach tokijskiego metra. Sprawcami byli członkowie politycznej sekty maryjnej Shinrikyo, której biskup czy papież czerpał z chrześcijaństwa i mariologii, trochę z buddyzmu, niewiele z hinduizmu, wiele biblijnej Apokalipsy Świętego Jana i troszeczkę przepowiedni chrześcijańskiego mnicha Nostradamusa. Był wyznawcą Maryi Matki Bożej, jak ksiądz Tadeusz Rydzyk z Torunia, a sekta była jednocześnie chrzecijańską, maryjną partią polityczną (z formalnymi tylko oznakami mającymi przyciągać do nawrócenia buddystów i hinduistów). Shoko Asahara to taki japoński Rydzyk, przywódca tamtejszego Moheru, który wpadł we wściekłość, kiedy jego sekta polityczna jako partia nie zdobyła praktycznie żadnych głosów poparcia w wyborach do parlamentu Japonii. 

Nie jest jasne, czy członkowie sekty maryjnej Shinrikyo zostaną skazani na śmierć tego samego dnia, gdyż egzekucje w Japonii są tajemnicą do ostatniej chwili. W poprzednich przypadkach więźniowie spędzili lata w celi śmierci czekając na egzekucję (w Japonii oczekuje się od takich zbrodniarzy polityczno-religijnych okazania honoru i złożenia prośby o seppuku - śmierć poprzez honorowe samobójstwo). W Japonii nie wykonuje się kary śmierci na zbrodniarzu do czasu, aż wszystkie sprawy sądowe związane z współwinnymi nie zostaną zakończone. Tak właśnie stało się w styczniu 2018 roku. Rodziny poprzednio skazanych zbrodniarzy były czasem informowane dopiero po przeprowadzeniu egzekucji. Amnesty International przekonuje, że jeśli rząd przeprowadzi egzekucje w nadchodzących miesiącach, będzie to wedle AI rzekomo "cyniczna" próba zakończenia tego tematu przed wstąpieniem na tron nowego cesarza w 2019 roku i letnimi igrzyskami olimpijskimi w Tokio w 2020 roku. 

wtorek, 20 marca 2018

Tomasz Komenda wyszedł na wolność

Tomasz Komenda niewinny - wyszedł na wolność po 18 latach w polskim łagrze!


Wrocławski Sąd Okręgowy w połowie marca 2018 roku podjął w końcu decyzję o warunkowym zwolnieniu Tomasza Komendy z odbywania kary. Mężczyzna od 18 lat przebywał w więzieniu bezpodstawnie w związku z gwałtem i zabójstwem, których wedle dowódów w sprawie nie popełnił. Tomasz Komenda, niewinny człowiek, który spędził 18 lat w więzieniu, 15 marca 2018 roku wyszedł w końcu na wolność. Na wyraźnie wzruszonego mężczyznę czekała matka, która także nie potrafiła ukryć łez. - Ugotowałam dla niego na obiad ukochane gołąbki - powiedziała kobieta przed salą sądową. Niestety takich osób niewinnych przetrzymywanych w więzieniach które stają się polskimi obozami koncentracyjnymi nazistowskiej Polski po 1989 roku jest kilkanaście tysięcy - nawet 30 procent skazanych siedzi w nich pomimo braku dowodów ich winy, często na podstawie oszczerstw i pomówień, a jak wiadomo samo zeznanie pojedynczej osoby nie jest i nie może być powodem do skazywania czy aresztowania człowieka. Śledczy i sędziowie w cywilizowanych krajach mają obowiązek znajdowania dowodów, a nie zamykania ludzi na podstawie cudzych fantazji, urojeń, pomówień i szkaradnych oszczerstw. Należy wymagać od świadków i oskarżycieli dostarczania namacalnych dowodów potwierdzających zeznania - inaczej zeznania są niewiarygodne i mało wartościowe - czymś w rodzaju opinii - która nie powinna mieć wpływu na prowadzoną sprawę. 

Tomasz Komenda - niesłusznie skazany wychodzi na wolność z polskiego więzienia

Sprawa zbrodniczego skazania Tomasza Komendy i jego 18 lat życia za kratami to wyrzut sumienia polskiego nazistowskiego wymiaru sprawiedliwości i nazistowskij policji państwowej. Takich wyrzutów sumienia są jednak tysięce - około 1/3 wszystkich spraw zakończonych wyrokami. Oto bowiem na 25 lat więzienia został skazany całkowicie niewinny człowiek, który miał alibi od 12 osób i ani razu nie przyznawał się do winy, nie zmieniał zeznań. Tymczasem w państwach muzułmańskich, aby skazać człowieka, ten musi w przynajmniej czterech przesłuchaniach, w tym przed sądem przyznać się do winy, jeśli miałby być skazany na podstawie zeznań świadków. Spraw z jednym świadkiem oskarżenia się nawet nie rozpatruje, zawsze musi być przynajmniej dwóch niespokrewnionych świadków, a w poważniejszych sprawach przynajmniej czterech świadków (z wykluczeniem ich zmowy czy wspólnoty interesów). Tym bardziej zadziwiające jest w nazistowskiej Polsce to, że Tomasz Komenda za kraty trafił na podstawie fałszywych dowodów - prokuratura uznała, że ślady na ciele 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej należą do niego - chociaż nie należały. 

W 2000 roku zapadł absurdalny zbrodniczy wyrok - 25 lat więzienia - bo polska mafia sądownicza nie raczy weryfikować dowodów dostarczonych przez oskarżyciela, ufa ślepo oskarżycielom, ignoruje obronę i często uniemożliwia obronę. Sądy kolejnych instancji potwierdzały wcześniejsze decyzje, niejako mechanicznie, bez wnikania w sprawę, bez wysłuchania oskarżonego - co jest zbrodnią nazistowskiego sądownictwa III/IV RP przeciwko Narodowi Polskiemu. Dnia 15 marca, po 18 latach bezprawnej odsiatki w polskim obozie koncentracyjnym zwanym więzieniem (zakładem karnym), Tomasz Komenda znów może cieszyć się wolnością. Jak wcześniej opisywały niektóre media, dopiero niedawno prokuratura oznajmiła, że to była pomyłka, przyznała się d swojej zbrodni sądowej, i wystąpiła do sądu penitencjarnego przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu z wnioskiem o przerwę w odbywaniu kary (dla ponownego rozpatrzenia sprawy). Co prawda sąd tego wniosku nie uwzględnił, ale zastosował warunkowe przedterminowe zwolnienie - zamiast człowieka natychmiast uniewinnić i nakazać przynajmniej wypłacenie solidnego wielomilionowego odszkodowania (100 tysięcy zł albo lepiej euro za każdy miesiąc nielegalnego więzienia w polskim obozie koncentracyjnym aka areszcie tymczasowym lub zakładzie karnym byłoby pewnie jakimś marnym zadośćuczynieniem). W rezultacie Tomasz Komenda będzie na wolności czekał na wyrok Sądu Najwyższego, który zapewne go uniewinni lub przekaże sprawę do ponownego rozpatrzenia, jak zwykle ta machina terroryzmu państwowego i nękania niewinnych obywateli głupkowato działa.