sobota, 12 sierpnia 2017

Handel dziećmi z Polski

HANDEL DZIEĆMI Z POLSKI


Handel dziećmi w Polsce ostatnimi, szczególnie w pierwszej i drugiej dekadzie XXI wieku, czasy stał się jednym z głównych tematów mediów alternatywnych. Czy zaawansowana szajka przestępcza, zaczynająca się od organów skatoliczałej policji, a na głównych politykach kato-prawicowych kraju kończąc, każdego roku sprzedaje dzieci głównie z domów dziecka do pedofilskich burdeli lub na handel organami? Przyjrzyjmy się sprawie bliżej. 


W ciągu ostatnich lat media w Polsce rozpisywały się szeroko o procederze nagminnego odbierania dzieci biologicznym rodzicom pod byle pretekstem. Bałagan w domu, choćby lekki, donos zawistnego sąsiada, zbyt niskie dochody – a większość Polaków zarabia teraz grosze. Byle pretekst – i już decyzja pracownika społecznego o odebraniu dziecka. I nawet gdy okazuje się, że decyzja była bezpodstawna – to po dzieciach ślad zaginął, a odzyskanie dziecka graniczy z cudem, wymaga heroicznej walki prawdziwych rodziców i całych rodzin, włącznie z dalszymi krewnymi ofiary porwania którą jest dziecko. Coraz częściej o tym słyszymy, że w Polsce ma miejsce proceder handlu dziećmi, w którym uczestniczą przedstawiciele instytucji opiekuńczych i władz państwowych. Mówią o tym rodzice, którym zabrano dzieci, mówią przedstawiciele organizacji społecznych, usłyszymy o tym nawet od lekarzy... 

Niemożliwe, a jednak zabiera się matce 6-miesięczne niemowlę od piersi i oddaje rodzinie zastępczej, która oprócz szczęścia zyskuje przy tej okazji miesięcznie co najmniej 3 tysiące złotych. Niemożliwe, a jednak nagle i niespodziewanie zabiera się do domów dziecka z jednej, spokojnej, niewadzącej nikomu rodziny aż jedenaścioro dzieci i rozdziela je między trzy domy dziecka, żeby uzupełnić stan wychowanków. Nie było przemocy, nie było głodu, chłodu, ni powietrza morowego, a jednak się zabiera, a właściwie rabuje się dzieci, okrada się rodziny z ich dzieci. Niemożliwe, a jednak sąd przestępczo zabiera dzieci z powodu obecności w mieszkaniu psa i królika oraz niezapłaconej składki na komitet rodzicielski 10 złotych (tak wynika z uzasadnienia). Niemożliwe, a jednak centrum pomocy rodzinie wnioskuje, a sąd skwapliwie zarządza zabranie dzieci do domu dziecka, a w uzasadnieniu pisze, że chce w ten sposób zapewnić dzieciom miłość, szczęście i zrozumienie – powszechnie wszak wiadomo, że domy dziecka to oazy miłości i szczęścia... 


Niemożliwe, a jednak do domów dziecka i rodzin zastępczych jakoś dziwnym trafem raczej nie zabiera się dzieci niepełnosprawnych, chorych, kalekich, nie zabiera się dzieci przestępców, nie zabiera się ofiar prawdziwej przemocy, a najchętniej zabiera się dzieci kochane i zdrowe, zdecydowanie lepiej nadające się do płatnej opieki w pedofilskich rodzinach zastępczych, w tak zwanej adopcji zagranicznej. Owszem popłaczą sobie rok czy dwa, ale kiedyś się poddadzą. Co najwyżej któreś się powiesi, jak ten 16-latek z Suwałk, który nie wytrzymał bezpodstawnego zabrania go od rodziny (a nikt za tę śmierć nie odpowiedział, chociaż sędzia zbrodniarz powinien wisieć na szubienicy za taką zbrodnię). Natomiast dzieci z prawdziwej przemocy mogą się stawiać, potem powielać agresję nie, zdecydowanie bezpieczniejsze jest zabieranie dzieci kochających i kochanych. 

W Pucku na Kaszubach sadystom i oprawcom dostarczono aż dziesięcioro dzieci, z których dwoje sadyści katoliccy zamordowali. Prokuratura ocknęła się dopiero przy drugim zamordowanym dziecku, pierwsze rzekomo spadło ze schodów, cóż, dzieci ze schodów spadają, szczególnie jak się nimi o schody rzuca namiętnie w przypływie ataku kato-agresji. W Łęczycy dostarczono siedmioro dzieci zboczeńcom seksualnym, którzy latami je gwałcili. Sprawa przypadkiem wyszła na jaw, tysiące innych jednak nie wychodzą, bo dzieci się wstydzą, a i nikt ich zwykle nie słucha. Handel dziećmi do zbrodniczych biznesowo-pedofilskich rodzin zastępczych kwitnie i rozwija się, a przecież te zbrodnicze zawodowe rodziny zastępcze dostają duże pieniądze na to aby gwałcić i mordować cudze dzieci. 

Sytuacja została nagłośniona dzięki m.in. pracy Pawła Bednarza, byłego pracownika domu dziecka, który przez 25 lat, nie był świadomy tego, co się dzieje za kurtyną adopcji. Rodzeństwo, do którego się bardzo zbliżył, zostało metodą błyskawiczną urzędową, wywiezione do Włoch. Następnie słuch po nich zaginął, a wiadomo, że Włochy, podobnie jak Holandia, Belgia, Szwecja i Dania słyną z licznych burdeli pedofilskich i prób zalegalizowania pedofilii. Od tamtej pory Pan Paweł postanowił rozwiązywać całą zagadkę. To do czego doszedł, mrozi jednakże krew w żyłach.

Przyjrzyjmy się kilku niezależnym faktom, które każdy może sprawdzić na własną rękę. Ustawa adopcyjna podpisana bezmyślnie przez prezydenta Komorowskiego pozwala na zdecydowanie korupcyjne procedury. Pierwsze co się rzuca w oczy to fakt, iż polska rodzina po zgłoszeniu chęci do zostania rodziną zastępczą, średnio na decyzję czeka 3-4 lata. Masa procedur i tony przesłuchań zniechęcają już na starcie, a i koszta ponoszone przez przyszłych opiekunów nie są małe. Zupełnie inaczej to wygląda, jeśli o adopcje ubiega się rodzina przykładowo z Belgii, a często jest to rodzina gejów, lesbijek lub pedofilów. Adopcja trwa wtedy średnio 4-5 tygodni! Procedury opierają się kilku podpisanych papierach. Gdzie tu sens i logika? Który kraj tak bezmyślnie oddaje swoje dzieci obcym? W USA to praktycznie zupełnie niemożliwe z pomocą legalnych kanałów prawnych. 

Według polskiego prawa, adoptowane rodzeństwa nie mogą być rozdzielane. Jest jednak jeden zaskakujący sposób, który pozwala obejść tę procedurę. Psycholog sądowy może stwierdzić, że pomiędzy rodzeństwem nie ma więzi rodzinnej. Statystyki pokazują, że polskie dzieci to bardzo zimne i nieczułe istoty, ponieważ skatoliczałe i sfeminizowane sądy zbrodniczo rozdzielają około 80% rodzeństw. Jest to fałsz i obłuda. Praktycznie każdy psycholog dziecięcy powie nam, że każde rodzeństwo ma między sobą więź i to zwykle silną. Może być ona silna lub słabsza, jednak życie pokazuje, że odwracanie się od siebie w rodzinie występuje w naprawdę ekstremalnych sytuacjach. Zimnymi draniami i kanaliami są zatem psycholodzy sądowi zajmujący się braniem łapówek za adopcje zagraniczne. 

Kiedy dochodzi do adopcji zagranicznej, w momencie, kiedy dziecko przekracza granice Polski, państwo przestaje mieć jakąkolwiek kontrole nad nim. Dziesiątki tysięcy rodzin uporczywie walczy z tym problemem, ponieważ nie mogą odnaleźć członków swojej rodziny zbójecko wywiezionych do innych krajów. Jedynie raz do roku, można, ale wcale nie trzeba uzyskać sprawozdanie, jak sprawuje się pociecha w nowej rodzinie. 

Pan Paweł oczywiście doszedł do tych faktów i postanowił szukać prawdy dalej. Ta część artykułu będzie poświęcona tym, do czego jak twierdzi, są wykorzystywane dzieci. Powiemy krótko, bez szczegółów, aby każdy mógł się dobrze zastanowić, nad tym, co się dzieje. Tak więc dzieci są wysyłane do pedofilskich burdeli, do ludzi niezrównoważonych psychicznie z najprzeróżniejszymi odchyleniami seksualnymi, a także do homoseksualnych pedofilów tworzących w krajach zachodniej Europy tak zwane rodziny w postaci związków partnerskich. 

Te, które są chore, w 99% trafiają na targ organów ludzkich. Odrażającą górą tej piramidy, są rytualne mordy satanistyczne, gdzie podczas tzw. Czarnych Mszy, młode, często także polskie dzieci są okrutnie zabijane, chociaż to najrzadsze ekstremum zjawiska. Szacuje się, że rocznie jest to nawet 3-4 tysiące dzieci z samej Polski. Oczywiście tego typu rzeczy nie są niczym nowym. Ostatnia afera "Pizzagate" tylko potwierdza to, że zboczone elity zgniłego i zepsutego moralnie zachodniego świata mają odrażające upodobania w seksie z najmłodszymi, a pedofilskie zboczenie jest coraz bliższe legalizacji w najbardziej zboczonych krajach zachodu, podobnie jak zoofilia - kopulacja ze zwierzętami. Odpowiedzialność z racji władzy i układów, jeszcze ich nie dosięgnęła za te zbrodnie, chociaż Wielka Brytania prowadzi już kilka śledztw przeciwko pedofilskim politykom.

Kluczową kwestią w tej sprawie, są dokumenty, jakie przez lata zebrał p. Paweł z najprzeróżniejszych urzędów, czy instytucji, które to, w swojej naturze powinny bezzwłocznie zająć się całą sprawą. Setki zawiadomień, oświadczeń czy podpisów pokazują czarno na białych, jak lekceważąco do całej sprawy podchodzą organy zobowiązane do ochrony polskich obywateli. Dokumentacja jest dostępna w internecie, ilość nazwisk jest tak dużo, że praktycznie każdy będzie znał lub kojarzył kogoś z tych osób. Policjanci, sędziowie, urzędnicy czy pracownicy socjalni, to przodujące osoby, które w sprawie nic nie robią, a powinni. 

Paweł Bednarz postanowił wszystkimi możliwymi sposobami ratować życie zagrożonych dzieci. Jak twierdzi, rozmawiał w tej sprawie z każdym politykiem, oprócz Jarosława Kaczyńskiego. Aby potwierdzić swoje słowa, dwa dni koczował pod budynkiem rządowych, aby wyłapywać wychodzących polityków. Nagrał to, a następnie udostępnił na Youtube. Reakcje polityków, na jego apel o zainteresowanie się sprawą mogą nam wiele pokazać. Niektórzy udają zszokowanych, inni uciekają przed tematem a jeszcze inni, tak jak Paweł Kukiz każą mu się po prostu odpierdzielić. Tak więc, jeśli cała sprawa jest prawdą, to jacy ludzie nami rządzą? 

Kim trzeba być, aby uczestniczyć w nawet najmniejszym stopniu w handlu dziećmi na organy lub do pedofilskich burdeli? Podstawą naszego kraju są dzieci, to najcenniejszy skarb. To właśnie one powinny być na pierwszym miejscu podczas naszego życia. Każdy z nas powinien się zastanowić, co może zrobić, aby je chronić przed pedofilstwem oraz zoofilstwem i przed zamianą w organy zamienne. 

W Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii było szereg afer, gdzie czołowi urzędnicy państwowi byli zamieszani w tego typu pedofilskie procedery. Sprawy były wyciszane i zamiatane pod dywan z pomocą armii wysoko opłacanych adwokatów. Ostatnio w Stanach została nagłośniona afera "Pizzagate". Polska niczym się nie różni od tych krajów i również dzieją się u nas takie rzeczy. Ustawę adopcyjną zbrodniczą dla polskich dzieci podpisano za czasów rządów PO-PSL - zgodę na adopcje zagraniczną. PiS i Kukiz też mają temat pomiędzy nogami i jakoś nie zatrzymali zbójeckiego procederu wynarodowiania i pedofilizowania polskich dzieci. 

Problemy związane z handlem dziećmi z Polski 

- rozdzielanie rodzeństw i ich wywóz za granicę; 
- adopcje zagraniczne łamią podstawowe prawa człowieka; 
- politycy ignorują wszelkie zgłoszenia o wywozie dzieci za granicę; 
- konfiskata dziewczynki przez sąd w Jaworze; 
- nazwiska ludzi winnych zaniedbań w sprawie wywożenia dzieci za granicę; 
- ustawa korupcyjna Bronisława Komorowskiego o handlu dziećmi; 
- rytuały satanistyczne na kotach i dzieciach; 
- co roku ginie w Polsce około 3000 dziewcząt sprzedawanych do pedofilskich burdeli; 
- czym się zajmowała kancelaria prawna Andrzeja Dudy; 
- współpraca katolickiego kościoła z pedofilami uprowadzającymi dzieci za granicę; 
- Watykan - kolebka satanizmu i pedofilii; 

Według raportu ONZ, handel ludźmi odnotowuje się w 118 państwach, a ofiary pochodzą z przynajmniej 136 krajów. Chociaż dane statystyczne są mocno zaniżone – nie zawsze proceder wychodzi na jaw – to w ostatniej dekadzie niepokojąco wzrasta handel dziećmi. W latach 2003-2006 liczba ofiar wśród małoletnich wzrosła o 20 proc., od 2007 do 2010 roku – o 27 proc., a przez kolejne 3 lata o 32 proc. Obecnie – jak wynika z danych UNICEF – rocznie sprzedawanych jest ok. 1,2 mln dzieci, które stają się ofiarami handlu ludźmi głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Niestety również w Polsce to coraz bardziej popularne zjawisko. Noworodka można kupić już za kilka tysięcy złotych. 

LINKI 

Reakcje polityków na handel dziećmi: Kukiz, Petru, Wassermann, Korwin, Szczerba, Nitras 


Kto zarabia na sprzedaży polskich dzieci pedofilom i na ofiary rytuałów satanistycznych


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz