środa, 12 kwietnia 2017

Maoistyczna sekta w Londynie

Maoistyczna sekta polityczna więziła i wykorzystywała kobiety w Londynie


Była więziona u maoistów w Londynie przez 30 lat. Sekta polityczna odebrała jej wszystko. Naszego świata nie znała. Katy Morgan-Davies od urodzenia była więźniem maoistycznego „kolektywu” politycznego zorganizowanego w mafijną sektę. Po trzydziestu latach wyrwała się z rąk prześladowców i opowiada swoją życiową historię. 

- Byłam nikim - opowiada Katy Morgan-Davies. Urodziła się w maoistycznej sekcie. Przez całe życie nie miała kontaktu z otaczającą społeczną rzeczywistością. Nie mogła oglądać angielskiej ani chińskiej telewizji, nie wolno jej było chodzić do szkoły i do lekarza. Wódz wmawiał wszystkim, że jest bóstwem, któremu wszystko podlega, jak przewodniczący Mao. To nie historia z końca świata, a z przedmieść Londynu, z końca XX wieku i początków XXI wieku. To jedna z migawek o tym jak wygląda życie w Wielkiej Brytanii. 

Aravindan Balakrishnan z małżonką - Polityczna sekta maoistów

Trudno uwierzyć, że coś takiego mogło stać się w dobie mediów społecznościowych, wszechobecnego monitoringu, uczulonych na patologie sąsiadów i tak dalej, i tak dalej - a jednak takie rzeczy się dzieją, podobnie jak skrywana przemoc domowa czy rodzinne  molestowanie seksualne dzieci w rzekomo porządnych i bogatych willach. Katy miała 33 lata, gdy uciekła z politycznej sekty założonej przez maoistę Aravinadana Balakrishnana. Mówili na niego Towarzysz B albo towarzysz Bala. Był dla takich jak Katy całym światem. Zniewolił swoich współpracowników do tego stopnia, że popełniali dla niego samobójstwa. 

Katy już jako mała dziewczynka wiedziała, że nie można wychodzić z domu. Towarzysz Bala powtarzał, że jeśli ktoś to zrobi bez opieki innego członka społeczności, boska siła go ukarze. Wierzyli w Jackie - akronim angielskich nazw Jehowy, Allaha, Chrystusa, Kryszny i Nieśmiertelnego Easwarana, jako że maoistom wolno wierzyć w siłę wyższą, najlepiej naukowo zdefiniowaną. Któregoś dnia Towarzysz Bala wystawił Katy za karę przed drzwi domu - zaczęła histerycznie krzyczeć, bała się, że umrze. Jackie postanowił ją wtedy oszczędzić. 

Wierzyła, że Jackie ma wielką moc, która może zablokować nawet wszystkie krany w mieszkaniu. - Łazienka zawsze była moim schronieniem. Wiedziałam, że w kranie nie będzie wody, bo tak karze nas siła wyższa. Czasem woda płynęła, wtedy całowałam kran, byłam przekonana, że jest po mojej stronie - opowiada Katy w opublikowanej na przełomie lat 2015/2016 rozmowie z BBC. Dopiero teraz odważyła się opowiedzieć o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami maoistycznego „kolektywu”, jak nazywał to jego założyciel. 

wtorek, 4 kwietnia 2017

Szczecinek - konkubent zgwałcił 9-latkę

W Szczecinku zatrzymano pedofila gwałciciela 9-latki 


Z wstępnych ustaleń wynika, że zboczony seksualnie mężczyzna dopuścił się czynów pedofilskich wobec 9-letniej dziewczynki. Do zdarzenia doszło w sobotę 1 kwietnia 2017 w Szczecinku, a niektórzy czytelnicy szczecineckich portali, myśleli nawet, że to niewybredny żart primaaprylisowy, z powodu bardzo skąpych informacji. Jednakże zarzut zgwałcenia dziecka usłyszał mieszkaniec Szczecinka. Mężczyzna w sobotę 1 kwietnia 2017 wywiózł 9-latkę do lasu. Po jej powrocie, rodzice zaniepokojeni jej zachowaniem, płaczem i informacjami, zawiadomili policję. O sprawie mówił Janusz Bugaj, Prokurator Rejonowy w Szczecinku:

- Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem. Sprawca wywiózł dziewczynkę samochodem poza miasto i ją zgwałcił. Sprawcę, który był znany rodzinie pokrzywdzonej, namierzono i zatrzymano. Przedstawiono mu już zarzut. Obecnie w tej sprawie przesłuchiwani są świadkowie. Zbierane są materiały dowodowe. Mężczyzna znany był rodzinie. Za to co zrobił grozi mu do 12 lat więzienia. Niewykluczone, że jeszcze dziś (3 kwietnia) sąd podejmie decyzję o tymczasowym areszcie.


Według nieoficjalnych informacji mężczyzna wcześniej był podejrzewany o podobne czyny. Prokuratura nie ujawnia jednak, czy był wcześniej skazany za gwałt lub molestowanie małoletnich. Dziewczynka jest pod opieką lekarzy i psychologów. Dziewczynka mogła darzyć sprawcę zaufaniem, bo go znała. W lesie mężczyzna zgwałcił 9-latkę, a po wszystkim odwiózł do domu jak gdyby nigdy nic. Dziewczynka płakała i o wszystkim opowiedziała matce, a ta zawiadomiła policję.