Ksiądz Kamil I. proponował SEKS 14-latkowi - Wysyłał mu sprośne SMS-y
Sprawa księdza pedofila w Witaszycach wybuchła 14 grudnia 2017 roku. Wikariusz Kamil I. (31 l.) namawiał 14-letniego chłopca na wspólny seks pederastyczny. Gdy dowiedzieli się o tym rodzice dziecka, zawiadomili i kurię, i prokuratora. Młodego katolickiego księdza wikariusza w Witaszysach pod Jarocinem (woj. wielkopolskie) wszyscy lubili, gdyż pedofile dbają o swoją jak najlepsza prezencję, od dobre PR. Szczególnie dzieci, które uczył w pobliskiej szkole podstawowej zjednywał swoimi pedofilskimi podstępami. Jako opiekun dzieci jeździł nawet z nimi na salę gimnastyczną do pobliskiej wsi. Nikt nie przypuszczał, że pod maską sympatycznie wyglądającego nauczyciela Ewangelii Jezusa Chrystusa kryje się zboczeniec seksualny.
Szkoła w Prusach, gmina Witaszyce - ksiądz Kamil I. molestuje chłopców |
Ksiądz pedofil został zatrzymany na podstawie nakazu prokuratorskiego" - zdradziła w rozmowie z portalem wlkp24.info mł. asp. Agnieszka Zaworska, rzecznik prasowy KP Policji w Jarocinie. - Wszyscy jesteśmy tym wstrząśnięci. A co, jeśli skrzywdził już jakieś dziecko, które nie powiedziało o tym dorosłym? - pytają przerażeni parafianie. Ksiądz katolicki wybrał sobie 14-letnią ofiarę płci męskiej i próbował namówić ją na bezeceństwa. - Robił to za pomocą SMS-ów i komunikatorów internetowych - mówi Marcin Meler, prokurator z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie. Dziecko na szczęście opowiedziało wszystko rodzicom, a ci zaczęli działać zgodnie z prawem. Nawet kuria kaliska z biskupem Edwardem Janiakiem (65 l.) na czele zareagowała odwołując zwyrodniałego wikarego z parafii (w dniu 12 grudnia 2017). Wikariusz został odwołany z parafii w pierwszej połowie grudnia 2017 roku, a dwa dni później do pracy wzięła się prokuratura i duszpasterz (duppasterz) trafił za kratki, gdzie miejsce takich zboczeńców homoseksualno-pedofilskich (dawniej nazywanych pederastami).
- Usłyszał zarzut składania propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej lub udziału w produkowaniu i utrwalaniu treści pornograficznych - mówi prokurator Meler. Niestety, zboczony katolicki ksiądz jest na wolności, ma jednak zakaz zbliżania się do swojej ofiary, zakaz pracy z dziećmi i trzy razy w tygodniu musi meldować się na policji - zamiast siedzieć w areszcie tymczasowym, gdzie miejsce wszystkich zboczeńców molestujących dzieci jest. - To chore! Powinien się leczyć i iść do więzienia - grzmią teraz jego parafianie. Ksiądz katolicki za kratki może trafić na dwa lata, niestety, w takich sprawach liczni kościelni zboczeńcy w sutannach najczęściej w Polsce dostają zaledwie wyroki w zawieszeniu.